czwartek, 24 kwietnia 2014

U dermatologa

...jak przeczytałam co napisałam to uznałam, że szkoda czasu na czytanie tego. Kogo to obchodzi, że poszłam do dermatologa? Wybaczcie taki wstęp, ale serio czasami się zastanawiam, czy tak naprawdę to, że ja coś takiego piszę ma w ogóle sens? I tak, chyba to jest pytanie na które chciałabym żebyście mi odpowiedzieli. 

***
Czy Wy też macie tak, że wyjazd w inne miejsce równa się strajkująca skóra i włosy? Ja mam to za każdym razem jak odwiedzam rodziców. To jest coś niesłychanego. Moja skóra swędzi tak, że kilka razy dziennie idzie Cerkogel, bo nie jestem w stanie wytrzymać. Włosy puszą się strasznie,  mimo masek i odżywek. Wyglądają jak spalone słońcem, na dodatek cały czas w strąkach.  Ogólnie nie są one w najlepszej kondycji, bo jednak moja pielęgnacja ogranicza się tak naprawdę tylko do odżywek, ale ich wygląd w czasie Świąt wołał o pomstę do nieba. Cały czas miałam związane, bo aż wstyd było chodzić w rozpuszczonych. Wczoraj po powrocie do Wro umyłam głowę w "swojskiej" wodzie, nałożyłam maseczkę i dzisiaj wyglądają jak z reklamy;) Swędzenie również minęło. Czary mary.

Z czym dzisiaj przychodzę? Z kolejną wizytą, tym razem u dermatologa. Co prawda moja dzisiejsza wyprawa była pod innym wezwaniem niż włosy, ale skoro odwiedzam "starą znajomą", to czemuż i tego tematu by nie poruszyć? Temat włosów mam z nią już wyczerpany, więc absolutnie nie liczyłam, że coś nowego nasza rozmowa wniesie, aczkolwiek dowiedziałam się, że moje włosy wyglądają bardzo dobrze. Serio? To chyba ta wczorajsza maseczka zrobiła taki dobry look;) Dostałam namiary na innego endokrynologa, ponieważ Pani dermatolog jest takiego samego zdania jak ja: PCOS trzeba leczyć. Natomiast aktualnie unormowane hormony trochę komplikują sprawę. Bo jak tu iść z czymś co się przedstawia dobrze? I w sumie sama się zaczynam zastanawiać co z tym fantem zrobić. Chwilowo jednak odkładam ten temat na półkę, bo mam inne rzeczy na głowie którymi absolutnie muszę się zająć. Będą mi twarz ciachać i kurcze trochę się tego boję:( Żyję sobie z taką...hmmm...naroślą (nie wiem co to jest) na nosie. I dopóki było to cudo małe, to się tym nie przejmowałam.  Uważałam, że lepszy mały cudak którego prawie nie widać, niż blizna na nosie. Niestety mam straszną tendencję do bliznowców, więc obawy uzasadnione. Z biegiem lat jednak cudak urósł. I teraz go bardzo widać. Mówiąc wprost, deformuje mi nos. Wyglądam jak baba jaga. Tylko, że moja narośl jest na czubku nosa. Druga sprawa, to znamię które muszę w końcu sunąć, a też ten temat odwlekam i odwlekam. Czasami ktoś powinien mnie w tyłek kopnąć. 

Dowiedziałam się, że z moją skórą to się nic nie zrobi, mam ŁZS ( w końcu, po raz pierwszy, powiedziała to ona sama, dużymi drukowanymi literami), mam uważać na dietę, nie jeść słodyczy, ostrych rzeczy i nie pić alkoholu. Ok, to już wiemy;) Temat przerobiony na wszystkie strony. I jest jak najbardziej prawdziwy: alkohol i ostre rzeczy naprawdę mocno pogarszają stan skóry. 
Zapytałam, czy na mojej skórze nie bytują jakieś grzyby itd, ale ona uważa, że to tylko sprawa drożdżaków, i żadnej grzybicy skóry absolutnie nie mam. Diagnoza zza stołu, żeby nie było wątpliwości. Ok, ona zna moją skórę, ale ostatnia wizyta była 1,5 roku temu, coś mogło się w tym temacie zmienić. Czy ja się czepiam? Chyba nie:)
Dowiedziałam się również, że nużeniec to wymysł mediów do straszenia ludzi: nużeniec jest i będzie i każdy go ma, a ja na pewno nie mam nużycy. Fajnie, ale hormony też podobno miałam mieć w porządku, a badania pokazały coś zgoła innego. Skąd więc pewność, bez badań, że coś mam a czegoś nie mam? Coraz bardziej zaczynam się utwierdzać w przekonaniu, że lekarzy jednak trzeba co jakiś czas zmieniać. Oni idą na pamięć.
I dostałam Stieprox. Nie pamiętam jego działania, ale w zapiskach z notatkami pojawia się, czyli przynajmniej jedną butelkę musiałam kiedyś mieć. 

***
Jestem już na finiszu z Ducrey Neoptide, więc postaram się niedługo wysmarować coś na temat efektów.

33 komentarze:

  1. Też tak mam z wyjazdami. Zwłaszcza, jeśli woda zmieni mi się na twardą. Wtedy trochę trwa jeszcze po powrocie, zanim się doprowadzę do porządku. A że dużo wyjeżdżam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście nie mam częstych wypraw, ale jak byłam młodsza ( w sumie kursuje tak już 15 lat) nie zauważałam takiej różnicy.

      Usuń
    2. Ja tez tak mam. I tez albo jej nie bylo albo nie zauwazalam jej wtedy ;)

      U mnie w domu rodzinnym woda jest masakrycznie twarda i wlosy wygladaja kiepsko i w ogole cala skore na ciele mi "sciaga" ....i wysyp pryszczy tez wiekszy wtedy...

      Usuń
  2. Pisz takie posty, z każdej Twojej wizyty można coś wynieść ciekawego,
    a pomijając kwestię merytoryczną, to każdy kolejny opis Twoich spotkań z lekarzami czyta się trochę jak serial... ja się zawsze zastanawiam czy będzie jakiś przełom, co powiedzą, itd.
    Wiem że to może nie na miejscu, ale tak to wlaśnie widzę, oczywiście przy okazji życząc, żeby ten serial jednak się jak najszybciej skończył, happy endem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...żeby się skończył...no ja mam nadzieję, że nie wyjdzie mi opera mydlana;)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobne odczucia co do wody. Jak jestem w domu za każdym razem wydaje mi się, że nie tylko mam braki na skalpie, ale i wyglądem to one nie przypominają nawet miotły, są takie straszne. Jak umyję we wrocławskim chlorze jest błysk nie tylko skalpu, ale i włosów :D (nie, ten błyskający skalp to nie jest śmieszna sprawa). Natomiast kawa smakuje o niebo lepiej w domu.
    Ja mam aż 3 obiekty na samej głowie które się łapią do wycięcia, mojej głowie się nie poszczęściło w niczym.

    natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zachód czy na wschód, kawa smakuje lepiej niż we Wro;)
      Niech Ci znachor zobaczy co Ty masz na tej głowie. I fakt, posiadanie znamion na głowie to trochę uciążliwe:/

      Usuń
  5. Ma sens że piszesz takie posty, ma. Jak poszłam do dermatologa nie zdziwiłam sie diagnozą po pobieznym badaniu. A juz przede wszystkim w oczekiwaniubna wizytę znalazlam cos co mi pomoglo. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się więc, że jednak nawet tego typu wypociny się przydają :*

      Usuń
  6. Ja też jestem przypadkiem "beznadziejnym". We wszelkich wynikach wszystko jest w normie więc lekarze zwalają na stres. Jakie to proste wyjaśnienie.... a włosy niedługo można będzie podpiąć jedną wsuwką. Do tego różnorodność zmian skórnych doprowadza mnie do szału. Na wiosne postanowiłam trochę oczyścić organizm z toksyn. W ręce mi wpadły takie ziołowe krople Para Farm, co pomagają pozbyć się toksyn działają odgrzybiająco i... odrobaczająco. I tak oto przypadkiem okazało się, że miałam robale. Po skończeniu ziółek poprawiłam chemią na receptę i poczułam się o niebo lepiej. Skóra nie swędzi i nie jest taka sucha, włosy wypadają 3 razy mniej chociaż wszystkie wspomagacze odstawiłam, mam więcej energii, oczy mnie nie swędzą, nie mam już zimnych stóp i dłoni nawet nie śpię już w skarpetkach. Nie twierdzę, że każdemu pomoże (ponoć każdy ma jakiegoś pasożyta, ale tylko w niektórych przypadkach mocno się to odczuwa) ale warto i tego spróbować. U synka koleżanki z pracy np. nastąpiło cudowne wyleczenie astmy i AZS(biedaczek miał gliste) Muszę wysmarować coś na blogu na ten temat chociaż jest obrzydliwy ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, temat Para farmu już przerabiałam...tylko, że przez ostatnie pół roku żyłam w totalnej komunie i przeprowadzanie tego typu zabiegów było trochę bez sensu. Teraz muszę wrócić do tego tematu, tak samo jak do kwestii zmiany diety. Niestety przeciągają mi się kwestie przeprowadzkowe i na chwilę obecną jedyne co mogę ugotować to woda. Lodówki też nie mam, więc żywię się na mieście. Nie jest to najszczęśliwsze:/
      Zgadzam się, że robaki mogą powodować wypadanie włosów. I wcale nie jest to nic niespotykanego, bo sama pod tym kątem byłam diagnozowana i systematycznie raz na pół roku odrobaczana (jak pies). Ale na włosy to nie wpłynęło. Pewne było to za mało, czasy akademika itd:)

      Usuń
    2. U mnie parafarm od pol roku czeka w szafce...evillemo zmobilizowalas mnie!

      Wykorzystam go niedlugo :)

      A zdradz co to za chemia na recepte i skad ja mialas? Bylas u jakiegos lekarza z problemem?

      Usuń
    3. Może trzeba iść do internisty i powiedzieć, że się zgrzyta zębami w nocy? ;) Na mnie kiedyś nakrzyczała farmaceutka w aptece jak powiedziałam, ze chce preparat na robactwo. Następna która wyznaje teorię, że świat musi być zarobaczony. Pewnie już widziała oczami wyobraźni jak traci kolejną wyleczoną pacjentkę;)

      Usuń
  7. Jasne, że wpis potrzebny i do tego fajnie napisany. Zwłaszcza zdjęcie wymiata. Najpierw myślałam, że przedstawia ono Twoją panią dermatolog :)
    Ja po ponad 10 latach pielgrzymek do dermatologów z giga trądzikiem, który leczyli tylko kremikami trafiłam w końcu do słynnej warszawskiej dermatolog. Cena wizyty kosmiczna, ale postawiła na ciężki kaliber leków i w końcu wszystko się skończyło.
    Więc doskonale wiem co znaczy męczyć się z niekompetentnymi lekarzami. Przez nich całe liceum i połowę studiów- wiek szczególny dla każdej dziewczyny jeśli chodzi o wygląd- miałam mega kompleksy i ukrywałam się pod toną podkładów.
    Do tej pory pięść się zaciska jak myślę o ich niekompetencji i olbrzymich pieniądzach wydanych na niedziałające leki i zabiegi. Woleli przepisywać bardzo delikatne preparaty w kremie dla tak silnego trądziku jak mój, bali się silnie działający leków doustnych, bo przy nich przecież trzeba nadzorować leczenie no i mieć porządną wiedzę i doświadczenie. Więc asekuracyjnie stosowali zasadę- co prawda nie pomoże, ale i nie zaszkodzi.
    eh, szkoda nerwów, ważne że w końcu na nią trafiłam.
    Niestety, ale takich historii jest całe mnóstwo. Świadczy to tylko o wiedzy i umiejętnościach większości dermatologów. Sad but true...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo przepisują to co akurat im przyniesie przedstawiciel handlowy:) Niestety. No a po co się wysilać. Lepiej powiedzieć, że się nie da i wsiąść kasę, niż naprodukować się i wsiąść kasy tyle samo. ja uważam, ze jak idę do lekarza i nie dostaję odpowiedzi to nie powinnam za wizytę płacić, bo niby z jakiej racji. W końcu "usługa" nie została wykonana. Czy ktoś za samo wejście do salonu fryzjerskiego płaci? Nie. Dopiero jak zostanie ostrzyżony, ogolony czy ufarbowany na wściekły róż.

      Usuń
    2. " Woleli przepisywać bardzo delikatne preparaty w kremie dla tak silnego trądziku jak mój, bali się silnie działający leków doustnych, bo przy nich przecież trzeba nadzorować leczenie no i mieć porządną wiedzę i doświadczenie. Więc asekuracyjnie stosowali zasadę- co prawda nie pomoże, ale i nie zaszkodzi."

      Lepsi w sumie tacy, niz tacy co wala retinoidy doustne od tak, bez badan przed, w trakcie i po...bez sprawdzenia czy nie ma przeciwskazan itp.

      Ja mialam okazje trafiac i na takich i na takich. I wole nie myslec co by sie stalo gdybym sama nie sprawdzila jakie sa przeciwzskazania do retinoidow i czym wtedy grozi ich branie.

      Wiec ogolnie roznie z tymi lekarzami niestety jest...

      Usuń
  8. A nie zrobiłaś trichoskopii ? Naprawdę namawiam Cie na trichoskopię albo na trichoscan w którym farbują kawałek skóry i oceniają stopien miniaturyzacji mieszków włosowych ( o ile taki jest ) pomogłoby Ci to ocenić jaki masz problem z włosami czy ocierasz się o androgenowe. I dobrze że szukasz innych przyczyn wypadania niż tylko hormony. Hormony można sobie badać do rozpuku, tak samo jajniki ale czy wyniki hormonów powiedzą Ci czy Twoje włosy są nadwrażliwe na DHT ? raczej nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko nie wiem gdzie:/ Dostałam kiedyś namiary na jednego dermatologa który robi trichogarm. I tyle:( Myślałam, że to dobra opcja, ale skoro po tym badaniu dowiem się tylko tego, że moje włosy wypadają...to chyba nie chcę za to płacić.
      Ja myślę, że moje włosy są na pewno nadwrażliwe na DHT, bo łysienie zaczęło się stosunkowo wcześnie. Może sama nierównowaga ma tutaj również jakieś znaczenie, ale wydaje mi się, że zawsze i tak ociera się to o nadwrażliwość. Znam osoby które mają duże problemy z hormonami, miesiączka raz na pół roku a włosy na głowie jak szczota.

      Usuń
    2. Z jakiego miasta jesteś ? Musisz poszukać u siebie w mieście dermatologa który robi profesjonalną trichoskopię, czyli najpierw zrobi zdjęcia Twoje skalpu a potem w ciagu kilku tygodniu zrobi statystyki i postawi diagnoze. Niestety to raczej prywatna zabawa w Warszawie koszt to ok 250 zł razem z konsultacją. Jesli nie ma u Ciebie w mieście musisz jechać do innego. Ile lat już walczysz z wypadaniem ? Głupio mi pytac ale wydaje sie że jesteś bardzo młoda. I Twoje posty to jest skarbnica wiedzy , mam nadzieje że nie przestaniesz pisać bloga i dalej bedziesz sie dzielić z nami tym co wiesz. Ja od Ciebie dowiedziałam sie mnóstwa rzeczy, chociażby tego że ferrytyna powinna byc powyzej 50 zeby wlosy nie wypadalay a moja jest 43.

      Usuń
    3. A gdzie w Wawie ktos sensownie robi takie badanie?

      No i czy po diagozie cos sensownego Ci zaproponowal?

      Bo ja diagnoz to mam juz iles w roznych kwestiach tylko sama diagnoza wiele nie daje, a wiekszosc nie ma pomyslu co dalej robic...bo niby nie jest tak zle.

      Usuń
    4. Ja byłam w Dermiq tam trichoskopie robila mi Pani Marta Kurzeja. Nie nic mi nie zaproponowała, po prostu wysłała wynik badania na meila i to jeszcze z 3 tygodnie po terminie. Podczas wizyty przepisała mi dermovate wcierke na sterydzie. jak chcesz wiedziec co dalej to musisz zaplacic za druga wizyte.

      Usuń
    5. Mena, ale czy ta trichoskopia faktycznie coś Ci dała, skoro piszesz, że dostałaś wyniki mailem i właściwie na tym koniec, a tak naprawdę dopiero wizyta w szpitalu pozwoliła na określenie co to może być? Czy coś z tą trichoskopią poszło dalej u Ciebie? Co masz w wynikach? (chyba tego nie pisałaś, bo nie mogę odszukać).

      Usuń
  9. Pisz! Mnie obchodzi, bo dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy.
    W czasach nastoletnich miałam wątpliwą przyjemność leczyć się u pani dermatolog, która uważała, że na problemy z trądzikiem najlepsza jest ciąża :/ Cóż... nie byłam gotowa na takie poświęcenie ;)
    sasa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno na wypadanie włosów ciąża też jest rewelacyjna;)

      Usuń
  10. Tez uwielbiam takie diagnozy ;) Zazwyczaj to jest ostatnia wizyta u takiego lekarza ;)

    No chyba, ze naprawde sama przyszlam po recepte na masc co sie skonczyla i tyle ;)

    A swoja droga to z moja glowa Stieprox sobie calkiem niezle radzi. I wlosy po nim sa w miare, nie to co po nizoralu. Tylko cena niestety kiepska :/

    Skladnik ma ten sam bo Pirolam i Sebiprox bodajze, tylko w mocniejszej dawce.

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja czytam ale na razie nie komentuję nie wiem nawet co pisać (brak mi weny twórczej) przestały mi lecieć włosy rosną nowe ale zaraz wylatują chociaż nie wszystkie
    maurice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy masz o czym czy nie, to i tak pisz. Mi będzie miło nawet jak napiszesz tylko "cześć".
      :*

      Usuń
  12. O popatrz, to muszę poczytać skład, bo faktycznie Stiperox ma cenę oszałamiającą. Ale z drugiej strony nie wiem czy pamiętasz: kiedyś w Nizoralu był ketokonazol 2% i to faktycznie podobno działało. Ja już trafiłam za moje kadencji na ten 1%.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mastiff pisz ... wiele osób czeka na Twoje posty, ja się borykam z tym samym problemem co Ty.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Na stornie www.tricholab.eu znajdziesz gabinety, które robią trichoskopię...

    OdpowiedzUsuń
  15. A Zoxiderm plus Oliprox szampon i pianka? Ja byłam u Pani dermatolog tylko raz, takiej starszej mało marketingowej ze tak powiem, ale jej zalecenia działają, wszystko co potem radziły mi śliczne Panie zza biurka nie odnosiło żadnych rezultatów. Powodzenia w walce! Joana

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)