Dzisiejszy wpis skierowany jest tym
razem do osób z ŁZS.
Będzie pogadanka o szamponie:) Tak, ja lubię szampony:)
Od momentu kiedy Polytar został
wycofany z naszego rynku szukałam czegoś co będzie równie dobre.
Polytar stosowałam w okresie kiedy stan mojej skóry był fatalny, a
ja sama nie wiedziałam jeszcze jak reagować w sytuacji kryzysowej,
więc jego możliwości nie zdążyłam w pełni przetestować, ale
już wtedy zauważyłam, że pomaga. Natomiast dla wielu osób w tym
tych które borykają się z łuszczycą był on prawdziwym
zbawieniem. Trafiłam oczywiście na szampony które też są dobre,
nawet nie raz o nich pisałam, ale chyba nadal to nie było jeszcze
TO. Zawsze pozostawał mały niedosyt.
Dzięki koleżance mojej mamy odkryłam
szampon który naprawdę zasługuje na uwagę. Nie wiem czy może być
alternatywą dla Polytaru, ale na tle innych szamponów dedykowanych
przy ŁZS się wyróżnia.
Szampon Konopny Cutis Help
Po pierwsze i najważniejsze: działa.
Jednak jeśli jesteś osobą która dopiero zapisała się do naszego
klubu to wiedz, że słowo działa, nie równa się,
wyleczy, ponieważ mówiąc krótko i bez ogródek, wypisanie
się z członkostwa nie jest możliwe, możesz jednak spróbować
zaleczyć to diabelstwo i w miarę normalnie egzystować. I uważam,
że ten szampon to ułatwia.
Czyści i to dokładnie. Po kilku
umyciach czuć, że skóra nie jest już tak zalepiona i nawet jeśli
pod koniec dnia zaczyna się przetłuszczać, to nie zbiera się na
niej tak pokaźna warstwa łoju jak przed kuracją. I dochodzimy do
momentu który każdy musi wyczuć sam… Producent zaleca na
początku stosowanie co drugi dzień przez 2 tygodnie, a później 2x
w tygodniu. Ponieważ myję włosy codziennie początkowo używałam
go każdorazowo, powiedzmy przez 4-ry kolejne dni a przez następne
2 dni sięgałam po inny szampon. Taką częstotliwość utrzymałam
dłużej niż 2 tygodnie i niestety skończyło się to tym, że
przesuszyłam skórę. Natomiast efekt który daje szampon uzyskałam
stosując go 4 razy w tygodniu dłużej niż przez 2 tygodnie, a więc
wydaje mi się, że jeśli po takim okresie jak zaleca producent nie
ma efektu, to można spróbować stosować go dłużej, mając jednak
na uwadze, że można przesuszyć za bardzo skórę.
Szampon jest bardzo gęsty, właściwie
się nie pieni co sprawia, że ciężko się go stosuje, bo można
przez to przesadzić z jego ilością i zużyć go bardzo szybko. Za
to dobrze się wypłukuje. Natomiast brak piany jest trochę
kłopotliwy jeśli mamy trzymać go na głowie 10 min (producent
zaleca 5-10min) ponieważ jak trzymać na głowie …wodę? Osoby
które myją głowę siedząc w wannie czy pod prysznicem, pewnie nie
będą miały z tym problemu, natomiast ja należę do tych akrobatek
które przewieszają się przez wannę. Ale i z tym sobie poradziłam:
na chwilę zakładam luźno ręcznik na głowę.
Po pierwszej butelce, kiedy już
doszłam do tego, że stosowałam go 1-2 razy w tygodniu, zaczęłam
się zastanawiać, czy aby na pewno jest mi on potrzebny. Koszt nie
mały (przy dobrych wiatrach można znaleźć w cenie poniżej 60zł,
ale widziałam w niektórych miejscach za prawie 90zł!) a efekty czy
aby na pewno powalają? Kiedy więc minęło kilka tygodni a moja
głowa znowu zaczęła się zaklejać, uznałam, że chyba jednak
powinnam się z nim przeprosić. W ten sposób powrócił na moją
półkę i aktualnie wykańczam drugą butelkę. Obiektywnie uważam,
że nie jest to przeskok milowy pomiędzy nim a moimi innymi
szamponami, ale mimo wszystko czyści dużo lepiej. Nie sprawił, że
skóra przetłuszcza się wolniej, ale już tak nie swędzi a pod
palcami nie ma piasku.
Działanie produktu: /wg ulotki
producenta/:
-łagodzi uczucie swędzenia
-normalizuje wydzielania łoju
-zmiękcza zmiany łuszczycowe
-dokładnie i łagodnie oczyszcza skórę
głowy
-zapobiega nadmiernemu wypadaniu włosów
-działa regenerująco, antybakteryjnie
i antyoksydacyjnie
-korzystnie wpływa na kondycję włosów
i zwiększa połysk
Składniki:
-aqua
-Sodium laureth sulfate
-Cannabis sativa seed oil
-Cocomidopropyl betaine
-Peg-7 Glyceryl cocoate
-Carbomer
-sodium hydroxypropyl oxidized starch
succinate
-Sulfur
-PEG-40 hydrogenated castor
oil
-Cyclomethicone
-Perfum
-Tocopheryl Acetale
-methoxy PEG/PPG-7/3 aminopropyl
dimethicone
-PEG 12 Dimethicone
-Caprylyl glycol
-Glyceryl caprylate
-Glycerin
-Phanylpropanol
-Sodium salicylate
-bht
Nawet częściowo mi laikowi udało się częściowo rozszyfrować skład, więc kiedy już zrobię to w 100%, postaram się uzupełnić wpis...więc pewnie nigdy. Tak wiem, że niektórzy nie lubią się z SLS, ale ja zauważyłam, że jego brak w szamponach mi docelowo nie służy, więc akurat tego składnika nie unikam.
A jak wpływa na same włosy? Może robi małe sianko, ale coś za coś:)
Miały? Stosowały? :)