I już jestem po wizycie u dermatologa. W sumie nie wiem czy
dowiedziałam się czegoś nowego. Ale po kolei:
Pani doktor mimo, że nie widziała mnie 2 lata doskonale mnie
pamiętała, pytanie czy tak jej dałam w kość, czy ma taką dobra pamięć;) Patrząc
na mnie uznała, że to łojotok. Czyli dalej podtrzymuje swoją teorię o
mojej za mocno przetłuszczającej się skórze głowy. Kiedyś rozmawiałam z nią o
mezoterapii. Uznała jednak, że może warto wypróbować Loxon,
skoro do tej pory ograniczałam się do jednej butelki i na tym kończyłam
kuracje. Tu co ciekawe, nie uważa, że po zaprzestaniu kuracji Loxonem
włosy zaczną z powrotem wypadać. Oczywiście zależeć to ma od powodu z
którego wypadają włosy ( to jest chyba istotne!). Jeśli Loxon nie zadziała w
ciągu najbliższych paru tygodni, to wtedy mezo. Mówi, że to bolesne i nie chce
mnie tym niepotrzebne katować.
Ale stwierdziłam, że muszę z niej wyciągnąć co mi jest! I tu
kolejne zaskoczenie: to nie ma znaczenia z jakiego wypadają mi włosy, czy
łojotok czy androgenowe ponieważ, nie ma złotego leku który mnie uleczy z
jednej czy drugiej przypadłości, więc bez względu jaka będzie diagnoza,
leczenie pozostanie niezmienne. Nie wiem, mimo wszystko mam jakieś opory
wewnętrzne, żeby się z tym stwierdzeniem w 100% zgodzić. Ale ma się dowiedzieć czy w szpitalu u niej
mogłabym wykonać trichogram i da mi znać. Ponoć to badanie najpełniej obrazuje
z jakiego powodu wypadają włosy.
Wspomniałam jej, że byłam kiedyś na badaniu u trychologa…no
nie do końca to poparła, uznała, ze taką kamerką to ciężko coś określić. Ale też
nie wypowiadała się negatywnie na ten temat. Tak obeszła TO.
Mimochodem rzuciła,
że można zbadać mnie bardziej szczegółowo pod kątem hormonów, ale to już
endokrynolog musiałby mnie poprowadzić. Tyle, że ja już miałam hormony badane,
nawet przez nią, i wszystko jest w normie. Nie rozwijała tematu, ja nie
pociągnęłam. Chyba powalczę o ten trichogram, może to mi bardziej zobrazuje
istotę problemu. Przynajmniej na to liczę.
Loxon i witaminy na włosy. No zobaczymy. Na zakończenie
zdjęcie mojego przedziałka.
niestety pani doktor miala racje- niezaleznie od problemu leczenie ozostaje jedno. bylam w klinice w Warszawie i pani doktor zlecila mi szczegolowe badnie hormonow, za ktore musialabym zaplacic ok 1000zl na moje pytanie, czy ma to wplyw na lprzebieg leczenie, wymigiwala sie, zle w koncu stwierdzila , ze nie .Wiec po co wydawac 1000zl skoro i tak ma zamiar przepisac mi loxon...Za wizyte zaplacilam ok 500zl. baba byla bardzo zimna i bez odrobiny empatii a ja ciezko zalamana, na granicy depresji- nie uslyszalam zadnego milego slowa- nigdy wiecej sie u niej nie pojawialam- nawet nie interesowal mnie wynik trichogramu, skoro znalam juz diagnoze...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony tak, bo moja dermatolog ma podobne zdanie, natomiast w momencie kiedy są zaburzenia hormonalne, można je leczyć. Zresztą zaburzenia hormonalne to nie tylko wypadające włosy. Hmmm, nie wiem. Wydaje mi się, że zbadanie hormonów jest istotne, tylko może nie ma potrzeby robić wszystkich. Dlatego w tym temacie lepiej porozmawiać z endokrynologiem lub ginekologiem, a najlepsze będzie połączenie obu. Cena 1000zł, zawrotne! Co to za badania, że aż tyle kosztują?
UsuńJesli na podstawie trichogramu i badania vizjoskanem pani dermatolog podaje diagnoze lysienie androgenowe, szczegolowe badanie hormonow za kwote 1000zl przysłuży sie tylko szybszemu doktoryzowaniu sie lekarki. Poniewaz problem wypadania wlosow dotyczy mnie od wielu lat, sama moglabym napisac o nim doktorat, do tego jestem dermokonsultantka i musze z przykroscia stwierdzic, ze lysienie dotyka bardzo wiele wspolczesnych kobiet(jakies 60%). Do postawienia trafnej diagnozy nie potrzebuje nawet trichogramu, wystarczy obejrzeć glowe, zauwzyc przerzedzenie w harakterystycznych miejscach oraz mnostwo malych cieniutkich, czesto skreconych wloskow, by zdiagnozowac miniaturyzacje mieszka. Wiec badanie na siłę hormonow, jest dla mnie naciaganiem. Zwlaszcza, ze hormony i tak najczesciej sa w normie, bo problemem jest nadwrazliwosc mieszka wlosowego na androgeny a nie same androgeny...
UsuńTo się zgadza co mówisz. Po prostu dużo dziewczyn na Wizażu jednak wspomina o tych badaniach, stąd moje przekonanie, że powinno się je wykonać, tym bardziej, że wiele z nich jak się później okazywało, miało zaburzenia hormonalne. Również to, że AGA występuje w 2ch formach, czyli z nierównowagi hormonalnej oraz z nadwrażliwości. Mi dermatolog zdiagnozowała łojotok,a trycholog nadwrażliwość. Nie wiem kto ma rację. Nie zrobiłam jeszcze trichoscanu, a wiem, że to badanie też wiele wnosi do diagnozy. Hormony kiedyś miałam badane częściowo, były w normie, teraz chcę je powtórzyć, mimo, że nie jest to mały koszt. Po prostu chyba nie chcę do siebie dopuścić tego, że to może być androgenowe. Z łojotokiem mogę walczyć, a z androgenowym wiesz jak jest: Loxon, albo pomoże albo nie, ewentualnie estrogeny, ale to podobno jeszcze w mniejszym stopniu działa niż Loxon. I tak naprawdę nie ma więcej sposobów. Dziewczyny na jednym z wątków pisały o Prostenalu. Nie ukrywam, że dla mnie to jest już tak na granicy ryzyka, ale to tylko dlatego, że za mało o tym wiem.
UsuńCo to przerzedzenia: ja np. nie mam zachowanej linię grzywki, ale cała reszta sugeruje androgenowe. Trycholog powiedziała mi, że androgenowe może wyglądać różnie u różnych osób. Ale wadziłam też zdjęcia osób dotkniętych łojotokiem...i powiem Ci, że wygląda to podobnie jak przy AGA.
Zaintrygowało mnie to badanie vizjoskanem? Czy to chodzi o to badanie kamerką?
Wiem, ze nie chcesz dopuscic do siebie, ze to androgenowe, ja tez dlugo nie chcialam...teraz juz sie pogodzilam i skoro loxonu nie moge to pewnie zaczne brac propecie- to lek antyandrogenowy podawany u mezczyzn ale znana profesor z Warszawy dr. Rudnicka- ktora twierdzi, ze jest w stanie wyleczyc kazdy rodzaj lysienia- podaje go rowniez kobietom. Duzo otuchy daje mi tez fakt, ze nie sama jedna mam ten problem, bardzo cenie Megilounge, ze otwarcie sie do tego przyznaje. Moze kiedys opisze swoja historie na blogu, ale na razie dla mnie to wciaz temat tabu...
UsuńTak vizjoskan to kamerka
Buziaki:)
Dobrze, że trafiłaś na takiego lekarza. Ja jestem z Wrocławia i niestety nadal szukam kogoś kto rzetelnie podszedłby do mojego problemu.
UsuńZakładając bloga też zastanawiałam się czy nie przekraczam jakiejś bariery, bo w sumie ani to temat o którym chce się czytać, ot jakiejś dziewczynie wypadają włosy, ale też nie jestem już nastolatką, i przyznam szczerze, że nie wiem jakby moje otoczenie zareagowało na to, że prowadzę akurat takiego bloga. Na razie robię to dla siebie. Od momentu kiedy założyłam bloga podjęłam dużo decyzji które odkładałam, choćby same wizyty u lekarzy, ale także zmobilizowało mnie to, żeby samej poszukać sposobów na uratowanie moich kudłów. Nie ukrywam, nadal jestem na początku tej drogi, ale myślę, że i tak już wiele się dowiedziałam i nauczyłam:)
O propecji poczytam :)
Pozdrawiam Cię gorąco:*
Tak z innej beczki - ale zbadałaś hormony tarczycy, prawda? nie tylko TSH, ale też takie dokładniejsze badanie?
OdpowiedzUsuńU wielu młodych kobiet to jeden z podstawowych objawów niedoczynności. Często jedyny (tak było u mnie). Jakby co, nie daj się zbyć! Bo to poważna sprawa!
Na przełomie tych wszystkich lat robiłam, wszystko oprócz USG tarczycy, ale nie wiem na ile to jest aktualne teraz, bo przez ostatnie 2 lata tylko TSH badałam. Zabawne jest to, że jak pierwszy raz badałam 4 lata temu to miałam TSH 3,6 (norma do 4,0), i uznali,że jest ok, a mojej Mamie wyszło teraz 3,4 i leczą ją na niedoczynność. Teraz TSH mam 1,7.
UsuńJa ostatnio spotkałam dziewczynę 21 lat, a na czubki głowy miała już łysinkę, jakby miała z 50 lat. Również szuka rozwiązania i kombinuje, coz tym zrobić. Mam nadzieje, że się uda
OdpowiedzUsuńWizyta u dermatologa na pewno pomoże Ci się znaleźć na właściwym torze aby uporać się z problemem.
OdpowiedzUsuń