W końcu udało mi się zaliczyć wizytę u endokrynologa. Już naprawdę bałam się, że będę musiała czekać z tym do kwietnia, ale w swoich szpargałach odnalazłam namiary na endokrynolog, które dostałam od mojej dermatolog jeszcze kilka lat temu. Skonsultowałam się z wujkiem Google i oboje uznaliśmy, że można iść;)
Wizyta dość ciekawa, bo czeka się na nią w kolejce, kto pierwszy ten lepszy. Czekałam 4h....Poważnie. Wrosłam w sofę na której siedziałam. Dobrze, że zabrałam ze sobą książkę, bo nie wiem jak bym to zniosła.
Ale do rzeczy:
wiem, że nie ma to większego znaczenia, ale kobieta sympatyczna, ale nie mizdrząca. Dla mnie taki powinien być lekarz. Nie lubię wchodzić w przyjaźnie z lekarzem, bo później ciężko mi go ocenić. Już miałam tak z dentystą. Leczyłam się u niego, bo był strasznie miły, a później okazało się, że "nie zauważył" kilku ubytków ;)
Wywiad Pani ze mną przeprowadziła, właściwie dotyczący wszystkiego, łącznie z trybem życia, dietą, obciążeniami genetycznym, przebytymi chorobami itd. W czasie tego wywiadu wyszło z czego ja chcę żeby mnie "wyleczyła", natomiast nie skupiła się tylko na włosach, ale ogólnie na wszystkim. Przejrzała dokładnie wyniki badań i....potwierdziła mi niestety diagnozę ginekologa, PCOS. Jedyne co ją zdziwiło, to to, że ginekolog nie zauważył torbieli na USG.
Ale to nie koniec bajki. Nie, nie. Teraz muszę zrobić kolejny zestaw badań, żeby ustalić czy coś jeszcze nie nawala (f...k!). Już i tak mnie załamała, bo powiedziała mi, że trzeba wykluczyć insulinooporność, którą sugeruje mój ogromny apetyt na słodkie. I właściwie insulinooporność byłaby wskazana, bo łatwiej ją leczyć i większość kobiet dobrze reaguje na leki. Podsumowując: łatwiej żeby kobieta z problemami z zajściem w ciąże, w nią zaszła, niż ja żebym odzyskała włosy.
Mam dobadać tarczycę, powtórzyć androstendion który mi wyszedł poza normą, 17OHP, prolaktynę, krzywą cukrową i insulinę. Miałam jeszcze powtórzyć DHEAS, ale się z tego wykręciłam, bo miałam robiony 2 miesiące temu, wynik w środku norm, nie podejrzewam, aż tak dużej rozbieżności. Niestety latając po lekarzach się spłukałam i teraz szukam na każdym kroku oszczędności.
Z ciekawych rzeczy których się dowiedziałam:
- mam stosunkowo wysokie SHBG, co mnie ratuje, bo jeśli i to by nawalało, to byłoby kiepsko
- kilka lat temu, przez pół roku brałam antyki i przypadkowo dobrze dobrane, najprawdopodobniej zahamowały na jakiś czas rozwój choroby, bo tak, też byłoby kiepsko
- na mojego teścia też pokręciła trochę nosem (jest w połowie normy), ale uznała, że może być
- muszę kontrolować TSH jeśli ktoś u mnie w rodzinie ma, ponieważ może to być dziedziczne (jak to z każdą chorobą)
Ciekawostka: Pani doktor chciała koniecznie, żebym badanie zrobiła albo w szpitalu XY, albo w centrach pobrań YX, co mi się nie do końca spodobało, ale argumentowała to maszynami na jakich tam pracują i że to ma znaczenie. Zapytałam o to bliską mi osobę która ma dużo większą wiedzę na ten temat niż ja, i potwierdziła. Mało tego, opowiedziała mi o przypadku, kiedy krew od jednej osoby została rozlana do dwóch probówek i zbadana pod kątem tych samych badań...i wyniki wyszły diametralnie inne!!! Czyli to, gdzie nam upuszczają krwi też ma znaczenie!
Z wynikami mam wrócić na dalsza rozmowę i wybór leczenia. Chyba nadrobię zaległości w czytaniu książek ;)
biednaś że musiałaś tyle czekać:((
OdpowiedzUsuńa SHbG to co za cudo? jakim poziom hormonów?
a z tą krwią rozlaną to jest jakaś paranoja a nie szpital;/
A bo to dziewczyny sobie zrobiły dowcip;) Tzn jedna dała krew do dwóch probówek ;) Może drugiej procenty w żyłach wpłynęły i nie chciała żeby wyszło. Wiesz, badanie z cyklu "medycyna pracy".
UsuńA to ginekolog mi zlecił badania kilku hormonów, m.in. SHBG.
AA może;D choć ja bym się bała że np moja krew będzie bardziej alkoholowa od tatmej drugiej xd ps Mastiffku uwielbiam Twoje teksty:D napisz książkę:D
UsuńLepiej nie, byki jakie sadzę w tekście w większej skali mogłyby zabić;)
Usuńcoś Ty będę pierwszą czytelniczką i nic mnie nie zabije:D:DD: pisz! :D
UsuńGłowa do góry! :)
OdpowiedzUsuńJa też czekam po tej ostatniej wizycie, żeby zrobić krzywą cukrową, insulinową, badanie 17OHP, DHEAS i czegoś na krzepliwość krwi. Ostatnio właśnie zaczęłam analizować wszystkie moje przypadłości ostatnich lat i w sumie rzeczywiście bardzo możliwe, że mam insulinooporność, bo ładnie mi się przytyło na początku dojrzewania (już to zrzuciłam i teraz nie mam problemu z nadwagą co mi z kolei nie pasuje do tej przypadłości...), ale oczywiście mogło to być spowodowane czym innym (raczej nie złą dietą).
Czytałam dużo medycznych elaboratów, na temat związku pcos z insulinoopornością i liczne badania dowodzą, że zbyt duża ilość insuliny pobudza jajniki do wytwarzania większej ilości androgenów (m.in. przez co robią się te pęcherzyki), dlatego właśnie metformina ładnie obniża ich poziom u niektórych kobiet :) Szkoda tylko, że temat pcos nie jest do końca zgłębiony i tak naprawdę wielu rzeczy jeszcze nie wiadomo i podawane są w stylu "może", "najprawdopodobniej" itp...
Tak z innej beczki, żeby było zabawniej, wczoraj byłam u dermatologa, bo zauważyłam na głowie trzy czerwone plamki i bardzo się "ucieszyłam" kiedy pani powiedziała łojotok... Tak w ogóle to powiedziała mi, że jak obniżę androstendion, to włosy wrócą, no ciekawe ile w tym prawdy...
Pewnie lekarka Ci powiedziała, ale na wszelki wypadek i tak Ci przekażę, bo po co miałabyś tracić niepotrzebnie pieniądze (lepiej dmuchać na zimne), ja badania muszę zrobić w 1-5 dniu cyklu i na czczo :)
Pozdrawiam! :D
Krzywa cukrowa i insulinowa rowniez w tych dniach? Mam na zleceniu badan napisane do 8go dnia cyklu, ale tylko odnosnie hormonow.
UsuńJeżeli chodzi o te krzywe, to chyba wystarczy być na czczo ;)
UsuńJeżeli chodzi o te krzywe, to chyba wystarczy być na czczo ;)
UsuńMam problem z przeglądarką i z nieznanych mi powodów nie mogę publikować własnych komentarzy:/ Wybacz więc, za jednozdaniową odpowiedz, ale wklepywałam ją z telefonu i zajęło mi to chyba z 10 minut bo cały czas coś mi przeskakiwało.
UsuńWitaj w klubie łojotokowców:( Zapewne to wynik wysokich androgenów, ale to musisz teraz się już pilnować, bo do zapalenia skóry krótka droga:/ Twoja dermatolog widzę, że ma bardzo optymistyczne podejście do tematu. To się chwali. Ja też jestem zdania, że leżącego się nie kopie, ale z podczytywania Wizażu wiem, że nie zawsze obniżenie androgenów = rozwiązanie problemu i trzeba się z tym liczyć. Ale Tobie życzę, żeby jednak było tak jak powiedziała derma:)
Insulinooporność...ja jem na potęgę słodkie, właściwie ciężko mi to kontrolować. I chyba przez to troszkę przytyłam, aczkolwiek endo nie uznała tego za nadwagę, no bo ja nawet 50kg nie ważę, ale jestem niska więc każdy kilogram widać. No i wszystko ulokowało się w tych strategicznych miejscach, a zwłaszcza w brzuchu. Powinnam się ruszyć i chyba tyle :)
Wiem już się nim porządnie zajmuję, ale ten łojotok troche mnie dziwi, bo przecież regularnie używam alpicortu... :/ Zdaję sobie z tego sprawę, ale liczę na łud szcześcia :D U mnie jest bardzo podobnie, chociaż ja miłością pierwszą darzę pieczywo ;)
UsuńNo gdzie krew badają jest ważne, najlepiej żeby badali na miejscu a nie odsyłali gdzieś dalej. Dobrze jest się też pilnować potem jednego lab, a nie tak ,że raz wyniki tu a raz tu.
OdpowiedzUsuńCo do tych różnych wyników, to czytałam na wizażu chyba nawet w wątku o wypadaniu, że komuś w 2 różnych lab. różne grupy krwi wyszły...
Kurcze, a ja właśnie w dwóch różnych laboratoriach robiłam, z czego większość, nie w tym w którym w/g niej powinnam, bo w tym drugim mają jej zdaniem lepszy sprzęt.
UsuńA gdzie i u jakiego endokrynologa byłaś? ja cały czas szukam kogoś kto zainteresuje się moim problemem i będzie chciał leczyć ale trafiam na zainteresowanych tylko kasą
OdpowiedzUsuńZ jakiego jestes miasta? Napisz do mnie na maila. Mam problem z blogerem i wlasnie sie mecze przez telefon:-(
UsuńMusi być dobrze. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuń:) dziękuję
Usuńlekko zraziłam się do systemu, codziennie leciała mi krem z nosa ale musiałam czekac 1,5 miesiąca na wizytę. Kiedy wreszcie przyszłam dostałam skierowanie na badania i kolejny miesiac na czekanie. Z wynikami zjawiłam się tylko, żeby powiedzieć że samo przeszło.
OdpowiedzUsuń