W tym roku miałam nie mieć urlopu...ale udało mi się wszystko tak zorganizować, żeby jednak wyskoczyć na kilka dni. Przez ten okres będę raczej mocno ograniczona internetowo, więc niestety nie będę odpisywać na bieżąco, ale będę za was przez cały czas trzymać kciuki:)
W domu, bo tam się wybieram, mam zamiar codziennie pić jakiś sok (ukłony w stronę maurice), nadal uskuteczniać masaż głowy, poprawić swoją dietę, bo ostatnio mało zwracam na nią uwagę, wysypiać się, czytać książki, dużo spacerować i ogólnie total relax:) I przywieść ze sobą zapas jajek od wolnych kurek - na szampon:)
Na koniec jeszcze tylko rzucę, że chyba właśnie pokochałam aloes. Kupiłam dużą butlę w SF, akurat po promocji, cynk mi dała Natalia (Natalio pozdrowienia w stronę Twą zachodnią ślę:) i mieszam razem z szamponem Emolium. Na razie dopiero dwa razy uskuteczniłam takie mycie, ale skóra jest szczęśliwa a włosy mięciutkie. Wiem, że ten aloes nie jest najszczęśliwszy, bo ma skład nie całkiem bio, ale uznałam, że za taką cenę mogę zaryzykować testowanie. To mój pierwszy aloes:) Pomysł mi nasunęła maurice swoim wpisem:*
Wracam za tydzień :)
Relaks dobrze robi ;)
OdpowiedzUsuńPrzetestuję połączenie aloes + szampon. Ciekawa jestem efektów.
Sasa
Baw się dobrze :)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj! Mam nadzieję, że podczas tego relaksu i Twoje włosy wypoczną i przestaną cudować! :*
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego urlopu :)
OdpowiedzUsuńTeż planuję właśnie kupić ten sok aloesowy, ale wakacje spędzam w rodzinnej mieścince bez dostępu do SP :( Na szczęście - o ile pamiętam - ten produkt dość często ma cenę obniżoną właśnie do okolic dziesięciu złotych, więc od jesieni to będzie kwestia czasu jak go kupię :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że pomyślałaś o mnie ... o szamponie, jajkach, sokach i tak w ogóle. Dziękuję za pamięć, jestem przekonana, że dieta pomoże szczególnie na ferytynkę, życzę wspaniałych nowych włosków, wypoczynku i uśmiechu pozdrawiam czekam na wpisy szczególnie interesują mnie mieszki włosów, nie wiem jak się zabrać do dbania o nie podobno od nich zależy wszystko a nie stać mnie na trycholożkę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
maurice
I jeszcze jedno emolium cudowne,
Usuńod wczoraj psikam skalp łopianem (wywarem z ziół) włosy przy nasadzie sztywne jest ich więcej trzymajcie kciuki by nie było łupieżu
maurice
Maurice, jestem bardzo ciekawa jak to zrobilas, ze od pazdziernika do marca nie tracilas wloskow. Pisalas, ze masz podobnie do mnie. Ja mam kiepskie zelazo, ferrytyne, lzs i podwyzszone androgeny. Wlosy leca caly czas od pol roku a moze dluzej. Cos tam kielkuje ale cienizna z tego straszna. Kozieradka niestety nie pomogla, po tygodniu wlosy lecialy jeszcze bardziej:/
UsuńBierzesz cos, jakies leki oprocz wcierek i szamponow i naturalnych suplementow? Ja od tygodnia biore verospiron na obnizenie testosteronu i androstendionu. Kuracja ma trwac 2 miesiace ale sama nie wiem juz, czy cos pomoze. Czy ktos postawil Ci diagnoze co sie dzieje z Twoimi wlosami?
Pozdrawiam
Justyna
p.s. Sorki Mastiff za prywate ;)
Pozdr
Jakieś 2-3 posty wcześniej, może 4...w komentarzach Maurice pisała jaką kuracje stosuje. Ja nawet sobie zrobiłam przeklejkę do jakiegoś folderu, ale tu gdzie jestem nie mam dostępu do notatek, więc musisz sobie przewertować posty wstecz. Odnośnie reszty tu już Maurice musi się wypowiedzieć.
UsuńJa jestem na etapie wykańczania swojej skóry chlorem na basenie. Kocham pływać, ale dla skalpu to pogrom:(
Och dzieki kochana za info. Cos mi switalo wlasnie, ze pisala gdzies wczesniej o soku z burakow i maseczkach z rzepy:) Zalatana dzis jestem wiec wieczorkiem przewertuje a moze jeszcze i maurice cos naskrobie. Zazdroszcze Ci basenu. Ja na moim urlopie 2 dni spedzilam prawie ze od rana do wieczora nie wychodzac z basenu. Tylko szalenczo bronilam sie,przed chocby najmniejsza kropla wody na skalpie. Jak ja to zrobilam, to ja nie wiem, ale glowe mialam sucha;) Za to dzis i bez basenu chce sie rozdrapac. Cos mnie od kilku dni swedzawka meczy i nie mam pomyslu czym by tu sie wysmarowac, zeby przestalo.
UsuńPozdr
Justyna
Justyna pewnie już zdążyłaś przeczytać to co wcześniej naskrobałam,
Usuńdla mnie najpiękniejszym okresem jest już październik bo wtedy mam rzepę czarna strasznie piekącą szczególnie na ciemieniowej części głowy, ale właśnie na tym mi zależy, imwięcej piecze tym lepiej, nie mam wtedy łupieżu, ani nie swędzi mnie głowa, rzepę nakładam tak do końca marca czasami dłużej część soku mrożę ale to już nie jest to.
Następny etap to cebula, nakładam ją wtedy gdy nie ma rzepy.
Cebulę też spożywam w postaci soku łączę ten sok z sokiem z jabłka lub sokiem z pomidorów.
Teraz od miesiąca wprowadziłam pietruszkę, tak mi obrodziła w ogrodzie, nie mam innego wyjścia jak ją jeść, miksuje z sokiem z pomidorów, ponoć najlepsza na włosy z sokiem z jabłka ale jakoś nie mogę bo potem mam obrzydzenie do jabłek które kocham.
Teraz wcieram codziennie łopian w skórę głowy i ... skóra najwyraźniej go polubiła, wiadomo mi, że osoby z różnymi ropniami i wrzodami na skórze głowy pozbyły się go właśnie smarując łopianem.
Najważniejsza jednak dla mnie sprawa to masowanie skalpu i bedę się tego trzymać, na zakolach mam NOWE BRĄZOWE WŁOSKI, BRĄZOWE NIE JASNE, nieważne, że może wyleca za chwilkę, ważne dla mnie i mojej przyjaciółki lekarza jest to, że wyrosły, skoro wyrosły to super teraz o nie dbam nakładając żółtka i wogóle jaja pod każdą postacią,
no i ten nieszczęsny sok z buraków, prawdą jest że nie mogę bez niego żyć
pozdrawiam Was serdecznie
maurice
a jeszcze jedno na razie nie zażywam na razie tabletek, szczerze powiem nikt nie wie co mi jest, jedni mówią że stres, inni że łysieję, wyniki nie sa jednoznaczne, za każdym razem inne, miałam straszny okres w moim życiu 3 lata temu huśtawka hormonalna, szaleństwo, wiem że to przez to nie mogę się zatrzymać z wypadaniem, ale tak jak pisałam mam okresy kiedy włosy są spokojne,
Usuńwiem również, że ogromnym błędem z mojej strony jest to, że kiedy robi się lepiej folguję z dietą, ale to już po raz ostatni teraz cały czas trzymam się soków i wcierek nawet jak jest lepiej.
łykam również wyciąg ze śliwy afrykańskiej szczerz powiedziawszy, dowiedziałam sie o tym leku z internetu poszłam do lekarza i potwierdził że owszem jest to lek ziołowy obniżający poziom androg., łykam więc sobie już 1 tbl dziennie od 4 miesięcy i jestem zadowolona cera zrobiła się ładniejsza,
od dziś łykam siarkę sufrin też godny polecenia
uff
nie popuszczę moim włoskom
maurice
miałam również zapisywany loxon, nie podjęłam jednak leczenia, za dużo widziałam co sie dzieje po odstawieniu, zresztą wpisy Mastiff upewniają mnie że zrobiłam dobrze, zobaczymy co sie bedzie działo.
OdpowiedzUsuńTeraz więcej odpoczywam śpię świadomie się odżywiam
przedtem mało spałam, co ja piszę prawie wogóle nie spałam bo moja córeczka nie spała, nie zwracałam uwagi na włosy i nie leciały , a jeżeli juz to sezonowo
za to teraz wystarczy, że odpuszczę i zaraz mam za swoje
maurice
Maurice, podziwiam Cię. Naprawdę. Ciebie i mastiff. Ja dopiero wzięłam się w garść. Dopiero teraz biorę sprawę w swoje ręce. Powraca temat lekarzy, którzy zrobili mi więcej złego, począwszy od mojej ginekolog, której ufałam bezgranicznie a która "na oko" widziała, że to nie hormony w moim przypadku. Pfff.. ile ja bym dała, żeby cofnąć czas i móc dobre kilka miesięcy temu zrobić te wszystkie badanie które teraz wyjaśniły(mam nadzieję) sprawę. Ilu jeszcze spotkam na swojej drodze ludzi, którzy potraktują mnie jak milionową pacjentkę do załatwienia? Smutne to jest. Ale szczęście w nieszczęściu, że są takie miejsca jak blog mastiff, gdzie mogę przeczytać coś mądrego, poradzić się ludzi, którzy w końcu wiedzą o czym mówią.
OdpowiedzUsuńMój następny zakup, to masażer ;) Dietę poprawiam z każdym dniem, choć jako mama 2 dzieci ulegam pokusom(dolizuje lody, dojadam ciasteczka, czipsiki i takie tam inne paskudztwa). Piję też zioła od chyba 3 tygodni, wierzbownice, bławatka i pokrzywe. Na razie nie jest rewelacyjnie. Jest tak sobie. Ale z początkiem wiosny było bardzo źle, więc może jest już jakiś progres... może coś się w końcu ruszy, może zmobilizuję wszystkie siły i chęci i odzyskam te moje włosiska. Życzę tego z całego serca sobie i Wam dziewczyny:))
Pozdr
Justyna
P.s. Tylko jak tym masażerem masować i le razy dziennie, w którym kierunku, z jaką częstotliwością...??? O jezusie, ja się wykończę ;)
I jeszcze jeden p.s. Czy ten lopian to w olejku czy napar wcierasz?
OdpowiedzUsuńJustyna
ja masuje rękami tzn palcami nie pocieram tylko naciskam, uciskam skórę do zaczerwienienia, robie to 2 razy dziennie nie więcej niz 5 minut
OdpowiedzUsuńz masażerem to nie wiem jak jest, dzielna Mastiff napisze
picie ziół 3 tygodnie to stanowczo za mało w moim przypadku, ale i chyba w każdym minimum 3 miesiące by dostrzec cokolwiek na głowie, zreszta tyle potrzeba od wewnątrz by nastąpiła poprawa
chipsy ODPADAJĄ poczytaj co mogą zrobić z organizmem, dostała kiedyś książeczkę po angielsku o tych właśnie "smakołykach" szkoda nawet pisać co tam pisało ...
a te nieszczęsne słodycze wiem, że przez właśnie cukier mogą wypadać włosy szczególnie na części czołowej i, że to właśnie cukier odpowiedzialny jest w głównej mierze za łysienie, za grzyba, liszaje, egzemy itd ale czasami a nawet częściej niż czasami podjadam, niewiele bo niewiele ale podjadam, piekłam też zawodowo torty teraz już tylko na zamówienie więc same rozumiecie staram się nie próbować robią to inni ale zawsze coś skapnie do buzi
wiem również i wiem to z z własnego dośw., że gdy nie jadłam białego cukru, ciast ciasteczek i takich tam, a używałam tylko miodu włosy były w duuużo lepszym stanie
łopian kupuję w zielarskim 2,70 zł, oczywiście to korzeń, 1 łyżeczkę wsypuje do miseczki zalewam 1/2 szkl zimnej wody, wolno doprowadzam do zagotowania, przykrywam spodeczkiem potem przez siteczko, i nacieram skalp, włosy przed natarciem mam umyte w emolium, wilgotne, i tak codziennie, ogromna poprawę widzę,
a łopian to nic innego jak pospolite "rzepy" którymi obrzucamy się z naszymi dziećmi, w piątek jadę na wieś do ciotki z łopatą u niej łopianu na polu pod dostatkiem, wykopię korzeń może bedzie lepszy niż z zielaskiego
pozdrawiam
Mastiff wracaj i napisz nam coś mieszkach włosowych czekamy!!!
maurice
Maurice Ty nawet nie wiesz jak mnie motywujesz:D Potrzebny był mi ktoś taki jak Ty w tej mojej godzinie zwątpienie. Bo jest źle, jest naprawdę źle.
UsuńTu gdzie jestem nie ma szans myśleć o diecie. Byłam pewna,że będzie lepiej a wychodzi mi gorzej. Folguje sobie ze wszystkim. Jest mi z tym źle:( To co piszesz o cukrze to racja, cukier wpływa na androgeny:( Ja niby się ograniczam ze słodyczami, ale za to jem węglowodany. Bezsensu. Ale to dlatego, że cały czas jest źle i już mnie to męczy. Wiem jednak, że jak się poddam, to będzie tak jak napisałaś, pogorszenie. Nie mogę sobie na to pozwolić z tym co mi zostało.
Co do ratowania mieszków...:( Moje już umarły. Niby są jakieś puste, ale czy z nich coś zakiełkowało? Jeśli tak to tego już nie ma. Największy odrost miałam po wcierce i tak naprawdę tylko ona, czyli któryś z jej składników pobudził włosy do wzrostu. Nic innego nie znam...papryczkę chilli;) Ale nie wiem w jakiej formie. Do pogrzebania i odszukania. Jak wrócę.
Mieszki da się odratować do 5ciu lat. U mnie "balanga" trwa 13.
Justyna, ja mam masażer i wolę nim niż rękami. Rekami jak masuje bardzo szybki robię sobie łój na głowie. Masażerem masujesz tak jakby to było naturalne przedłużenie Twoich dłoni, czyli też nim "łapiesz" skórę. Tak jak opisała masowanie Maurice. Trzeba nabrać trochę wprawy, wbrew pozorom nie jest ten masaż taki prosty. Masażerem masz ochotę się "drapać" po skórze, bo to jest przyjemne, ale nie o to chodzi. Mnie to zmyliło;)
maurice - nowy geniusz ! dzięki za rady! ja też skorzystam :D a mastifkowi urlopiku zazdroszczę;p
UsuńKathy Leonia aż boję się zapytać czy to kpina, dla mnie Mastiff jest zacięta i zawzięta w sobie, te wpisy o kuracjach coraz to nowszych i nowszych te wizyty u lekarzy ...
Usuńpozdrawiam Was dziewczyny te czytające i piszące
maurice
Mastiff ja motywuje Ciebie Ty motywujesz mnie aaa i oczywiście jest jeszcze Justyna która rozbija się pisząc po nocach zamiast spać, mieszki nawet Twoje można rozbudzić chyba że się zabliźniły w co bardzo wątpię.
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam gdzieś na forum o mieszkach o walce o nie i o peelingu skóry głowy solą morska gruboziarnistą. Ja oczywiście nie byłabym sobą gdybym soli nie kupiła więc sól już jest czeka na mnie, ja na nią mniej i będę się peelingować, w sobotę, bardzo si boję bo pewnie wyleci trochę włosów ale tak ma być, wiem na 100wę, czytałam ciekawy art. o wylatywaniu włosów - specjaliści od czupryn mówią że włos leci z reguły od 2 do 4 miesięcy a potem przestaje bo tak jest to zaprogramowane tyle włosów ma wylecieć czasami przedłuża się to wylatywanie do 6 m-cy dlaczego, bo wtedy kobiety przerażone swoim stanem włosów nie dotykają ich nawet nie chcą za bardzo czesać, odżywiają, łykają suplementy niejako spowalniają proces, a one i tak wylecą czy nam się to podoba czy nie.
Na całe nieszczęście nie wiem gdzie to czytałam, przypadek sprawił, że informatyk usunął historię wiem, że jest to do odszukania ale nie mam teraz czasu na szukanie. Jak tylko znajdę podam źródło.
Tam p. doktor wypowiadała się, że jak widzimy wylatujące włosy należy czesac głowe jak najszybciej by wypadły wszystkie te martwe, jest to konieczne do rozruszania mieszków.
Powiem Ci szczerze po tym art. jestem dużo spokojniejsza, bo wiem, że cokolwiek nie zrobię i tak wypadnie te 120 włosów dziś jutro i pojutrze, już nie pozwolę sobie na zaniedbywanie włosów, na czubku jest ich tak mało, że mnie ściska, ale za to po tylu masowaniach pojawiają się antenki. Mastiff jeszcze jedno zasada jest taka jeżeli całą zimę nie jadamy warzyw i nie pijemy tego co włosy lubią czyli buraka (pewnie za to słowo mnie zamordujesz) to masz pewne i zagwarantowane wypadnie 200 włosów dziennie w marcu i następne kilka miesięcy. Programujemy swoim stylem życia swoje włoski praktycznie cały czas i dlatego wypadają raz więcej a raz mniej
wiem, że dużo tego ale to ostatnio co czytałam na ten temat
maurice
Oj maurice, to i prawda jest z tym zimowym odzywianiem. Jeszcze w zyciu nie mialam takiej masakry na glowie, ale tez w zyciu, nie zaniedbalam sie z dieta jak tej zimy. Zero owocow, warzyw, tylko przetworzona zywnosc. Jakies piwo z mezem na kanapie wieczrami i tooony slodyczy. I masz babo placek... lysy na glowie. Mialam dzis lepszy wlosowy dzien. I nastrajam sie pozytywnie na jutro, zeby nie rozczarowac sie zbytnio jesli jutro skalp odbije sobie za wczorajsze. Szkoda, ze nie moge podpowiedziec Wam kobietki jakichs ciekawostek lub madrosci ludowych na tematy wlosowe, bo sama dopiero rozprawiam sie z tym co mnie spotkalo i co mnie jeszcze czeka.
UsuńAle zawsze to razniej, dzielic niedole z kims kto nas rozumie.
Wczoraj, z dusza na ramieniu, zafarbowalam swoje zolto sraczkowate wlosy(to po kozieradce) na ciemny blond. Obylo sie bez podraznien i przesuszu. Teraz, przy ciemniejszych wlosach, dopiero widac glace;) Ale... Nic to, zaciskam zeby i WALCZE! Kolor tez wyszedl byle jaki. Pani w sklepie spozywczym powiedziala dzis do mnie:
-O, zmienila pani kolor. Na taki... Yyy... musztardowy?
Wiec jakby na to nie patrzec, i tak stanelo na sraczce ( ide sie powiesic) ;)
Tak wiec, tym pozytywnym akcentem, koncze wywody i zycze Wam kobietki SS (w wolnym tlumaczeniu, znaczy to slodkich snow, samych sldkosci lub tez super seksu;)) heh, ale sie spoufalam
pa
Justyna
SS dobre,trzecia opcja podoba mi się bardziej, Mastiff pewnie też
UsuńJustyna masuj skalp a przeswitów nie będzie, no i kobieto śpij więcej, bo ty widzę że rozbjasz się po nocach, no chyba że wpis ukazał się tak późno
do wszystkiego dojdziesz sama metoda prób i błędów,
pozdr
maurice
Mi się wszystkie 3 SS podobają :D Podobno słodycze to sex dla starych ludzi, to u mnie by się zgadzało, bo ja ostatnio czuje się i prowadzę jak babcia na emeryturze;)
UsuńJusta, sraczka to nie jest taki zły kolor. To mój można by określić jako stolczy brąz;)
Moja Mama ma platynowe (farbowane oczywistość)i muszę powiedzieć, że na jej włosach nie widać prześwitów a też gęstych włosów nie ma i co jakiś czas lecą jej mocniej. U mnie kobiety w rodzinie niestety mają problem z włosami, także nie tylko mnie trzepnęło, ale tylko ja prowadzę manifestację. Wniosek z tego, że jakoś na jaśniejszych chyba łatwiej ukryć ubytki.
Mastiff kto powiedział że mieszki umarły? Trycholożka?
OdpowiedzUsuńmaurice
Nie, ale w kilku miejscach już natknęłam się na wzmianki, że reanimacja jest możliwa do 5ciu lat. To by tłumaczyło dlaczego mam miejsca na których nic nie rośnie i są to te rejony w których przerzedzenie zaczęłam już dostrzegać jakieś 7 lat temu. Czasami nie mogę sama uwierzyć, że tra to tyle lat. Kiedyś jeszcze się łudziłam, że mogę cofnąć ten proces. Teraz staram się żeby nie było gorzej.
UsuńBasen nie jest dobry:( Tak lubię pływać, ale już od kilku lat unikam. Teraz się przełamałam, ale po każdym powrocie z basenu i myciu głowy niestety widok zatrważający. Już powiedziałam Mamie, żeby po moim wyjeździe udrożniła rury. To jest niesamowite. Moje włosy nigdy nie zatrzymują się na sitku odpływowym, tym podstawowym. Zawsze przepłyną...i zatkają odpływ. Teraz przy krótkich włosach jest łaskawie, ale już dzisiaj widziałam, że coś wolniej woda spływa:( No i oczywiście w domu, standardowo, "pełne zrozumienie".
czyli dalej Ci lecą, byłoby dobrze gdyby chociaż na chwilkę przestały,
Usuńwspółczuję i Tobie i sobie i wszystkim tym wypadającym, masakra jakaś
Mastiff nie daję Ci spokoju, co myślisz na temat mydła z Aleppa jestem szczęśliwą bądź nieszczęśliwą posiadaczka owego mydełka mam przyjemność mieć 50%, a może by tak umyć głowę tym specyfikiem.
maurice
warzywa i pokrzywa :D
OdpowiedzUsuńnat
Warzywa i pokrzywa;) Siedzisz dalej na Zachodzie czy wróciłaś już do naszej malarycznej mieściny?
Usuńna razie nie, na razie uspokajające cukierki.
UsuńA ja wczoraj ścięłam włosy na bardzo, bardzo krótko, po roku zapuszczania. I tak co rok, jak tylko włosy sięgną ramion (zwykle latem) zaczynają lecieć niemożliwie i decyduję się na ścięcie ich... A też mam androgenówkę, stosuję Loxon 2% bez przerwy od 4 zdaje się już lat i strasznie ciężko mi się patrzy, jak włosów na czubku głowy coraz mniej i mniej, mimo że staram się o nie dbać. :(
OdpowiedzUsuńsk
Ja niestety od momentu kiedy skończyłam 20 lat też często idę pod nożyczki. Właściwie tylko raz udało mi się zapuścić na długie...niestety wtedy też dostałam ŁZS i trzeba było skrócić baaaardzo. Wtedy jeszcze skracanie włosów mnie tak bardzo nie bolało. Wierzyłam, że to dla dobra włosów. Teraz mnie niestety już to drażni...wrrrrr
UsuńJak to jest w końcu z tym masażem skóry głowy? Czytałam na jednym forum dotyczącym łysienia, przeczące sobie informacje. W jednej była mowa o tym, że przed każdą wcierką, dobrze jest masować głowę (masaż pulsacyjny), skóra zostaje pobudzona, a płyn czy wcierka lepiej wnikają w mieszki włosowe, tak jak wspominałam w poprzednich komentarzach maurice. Druga informacja była taka, że dziewczyna masowała codziennie głowę 5 min rano i wieczorem, stosując w międzyczasie wcierkę, przepisaną przez dermatologa. Efekty zobaczyła dopiero gdy przestała masować głowę (też był to masaż pulsacyjny)po 8 miesiącach, tak doradził jej dermatolog. Powiedział, że uciskając skórę głowy zabijała małe kłaki.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony, bzdurną informacją wydaje się ta o zabijaniu sierściucha masażem, 5 min to nie tragedia, zwłaszcza patrząc na moją mamę, która każdego dnia przed nałożeniem kremu, masuje twarz - zmarszczki znikome ;)
Ja dorzuciłabym jeszcze peeling na czaszkę, raz na jakiś czas, albo glinkę oczyszczającą, skoro na skórę twarzy działa i resztę ciała, to dlaczego skalp ma być pokrzywdzony, pewnie będzie lepiej ukrwiony (nawet nie czuję, jak rymuję). Co nie zmienia faktu, że po takim peelingu bez kreta się chyba nie obejdzie ._.
natsrat
Gdyby nie to, że piszesz o masażu pulsacyjnym powiedziałabym, że pewnie był masaż źle wykonywany. Wtedy faktycznie można sobie wyrządzić szkody niż pożytku. Dla mnie jedynym minusem masażu jest to, że wzmaga łojotok. Podczas mycia też wykonujemy masaż. W tym przypadku również by szkodził...każdemu.
Usuń