Nie zrobiłam podsumowania minionego roku ani nie wypisałam noworocznych postanowień. Nie zmienia to faktu, że minęło trochę czasu i należałoby zastanowić się co dalej ze sobą zrobić? Przekonałam się nie raz, że tkwienie w miejscu nie jest najlepszym rozwiązaniem problemów. Na chwilę obecną myślę jakie kroki przedsięwziąć. Badania? Lekarz? Jakie, gdzie i do kogo? Co teraz stosować, co wcierać?
Od momentu kiedy ograniczyłam stosowanie Loxonu (od marca) ilość wypadających włosów nie zmalała. Nie zatrzymały ich hormony (maj-wrzesień) ani wcierki.. W październiku ostatecznie pożegnałam się z Loxonem, ponieważ po odstawieniu hormonów wzmogło się u mnie ŁZS. Nie jestem w stanie dokładnie oszacować ile włosów traciłam w październiku, ale ponad 100kę dziennie na pewno. W połowie listopada ilość wypadających włosów spadła do 100ki (w zależności od dnia jest mniej lub więcej). Trochę nowych włosów przybyło mi po Seboradinie Forte i to zamaskowało to co straciłam w październiku. To nawet nie tyle moje zdanie (bo ja jestem bardzo krytyczna) co mojej znajomej. Nie wiedziałyśmy się około miesiąca i to ona zauważyła, że, jak to się wyraziła, mam na głowie więcej:)
A teraz was trochę postraszę. Dawno nie robiłam żadnych zdjęć, bo w sumie na moim głuptaku to i tak niewiele widać, ale kontrolnie co jakiś czas i tak fotkę kłakom strzelę. Zawsze to jakaś dokumentacja jest. Może nie podsumowanie, a właśnie taka dokumentacja na dzień 2014/01/04.
(część zdjęć zrobiłam 3 dni temu)
Odrośnięty krzywy bob. Akurat tego dnia miałam jakiś dramat na głowie, ale w sumie dzisiaj wyglądam podobnie. Wniosek z tego, że przy cienkich włosach bad hair day jest każdego dnia. Już jakiś czas temu doszłam do tego, że tak naprawdę nie liczy się jakość, a ilość. Co z tego, że będę miała pięknie błyszczące dociążone włoski jak będą wisiało smętnie ich 5 na krzyż. To i tak nie wygląda dobrze. W moim odczuciu nawet zniszczone włosy zwinięte w kok wyglądają lepiej niż zadbanych 5:(
A teraz coś, czego jeszcze nie prezentowałam.
One zawsze wyglądają na zdjęciu lepiej niż w realu. Zupełnie odwrotnie niż moja twarz. Jak patrzę w lustro to wydaje mi się, że ujdzie, a później klisza pęka;) Ale jakby na to nie patrzeć: włosy wyglądają słabo. Taka brutalna prawda.
Specjalnie do zdjęcia zrobiłam przedziałek na środku, więc z jednej strony są uniesione. Normalnie noszę przedziałek z boku. Chociaż tak jak patrzę na te zdjęcia to wcale ten przedziałek nie jest na środku??? Albo mam krzywe oko, albo krzywą twarz:/ Jakkolwiek, bo ja nie o tym:) To jest mój kolor włosów. Dużo osób mówi mi, że jestem brunetką:)
Trochę małych udało mi się wyhodować. Oczywiście tam gdzie jest ich najbardziej potrzeba, czyli z przodu, zero, brak.
- objętość kucyka 6,5cm, czyli bez zmian
- przyczyna wypadania włosów (oczywiście bez 100% gwarancji): ŁZS i nierównowaga hormonalna. Ponieważ włosy wypadają mi od 13 lat, a jeszcze 5 lat temu miałam hormony w normie, więc śmiem przypuszczać, że może to być AGA :(
- łysienie typu żeńskiego: największe przerzedzenie mam w obrębie przedziałka. Zakola są ok.
- na moje oko jest gorzej niż rok temu, ale niby gęstość taka sama (KLIK)
co aktualnie stosuję:
- MgB6 (od poniedziałku)
- potas (to nie na włosy, ale biorę, więc wypiszę) (od 2 tygodni)
- cynk (od poniedziałku)
- selen+E(od poniedziałku)
- wit. Novophane (od dzisiaj)
na skórę:
- Seboradin Forte Ampułki + masaż
- Seboradin Lotion przeciw wypadaniu włosów
- cerkogel 30 i 10
- szampony: Emolium, Equilibra Aloes, szampon z dziegciem GF, szampon z dziegciem Babuszki Agafii, Pirolam
- płukanki: octowa, kawowa
piję:
- wierzbownica 1x dziennie (od 2,5 miesiąca)
plany, plany:
- powtórzyć badanie hormonów i opcjonalnie w zależności od wyników odwiedzić endokrynologa
- zbadać witaminę D
- zrobić trichogram (chyba przyszedł ten czas, że chcę poznać prawdę)
Założyłam również notes! Od poniedziałku zapisuję w nim co dziś zjadłam, co wtarłam i ile mi kłaków poszło w odpływ itd. Ciekawe kiedy mi się to znudzi? Czy w czymś pomoże? Mam nadzieję. Osobie ze sklerozą notatki powinny życie ułatwić:)
Jeśli któraś z was miała robiony trichogram to ja bardzo chętnie posłucham jak to wyglądało :)
zbyt krytycznie do siebie podchodzisz , moim zdaniem nie jest zle, gdybys mi nie powiedziala o swoim przerzedzonym przedzialku, w zyciu bym nie zauwazyla. ja dopiero niedawno zauwazylam ze tez tak mam , chyba dzieki Twojemu blogowi no i mysle ze musze miec to samo... od 8 miesiecy regularnie pije drozdze, biore witaminy, pije pokrzywe, stosuje oleje wszelakie, i jak baby hair nie bylo tak ni ma :/ a klaki mi wylatuja jak szalone, zwlaszcza po olejowaniu. zreszta zobacz u mnie na blogu, teraz mam wpis o klakach ;) tzymaj sie x
OdpowiedzUsuńOdwiedziłam i zostanę na dłużej:) No tak patrząc po zdjęciach faktycznie wyglądamy podobnie. Czy krytycznie czy nie krytycznie...prawda jest taka, że wiem co miałam wcześniej i to boli. Nawet teraz w czasie Świąt rozmawiałam z mamą i sama przyznała, że taka piękne miałam kiedyś włosy. Jakbym miała takie jak teraz całe życie to bym inaczej do tego podeszła.
UsuńNo to powem Ci, ze ja tez tak mialam... Chyba do 20 roku zycia mialam bardzo geste, kiedy zaplotlam warkocz - zachwytom ludzi nie bylo konca ,z e taki gruby... A pozniej zaczely mi wypadac w duzej ilosci, scielam na krotko, wycieniowalam i jakos mi to nie przeszkadzalo, dopiero teraz kiedy ponowni zapuscilam widze ze moj warkocz to nie to co kiedys tylko jakis marny mysi ogonek, a reszte juz widzialas :/ Aha, dodam Ci jeszcze ze moje nieliczne baby hair tez wypadaja :(
UsuńZgadzam się w 100%, że lepsze gęste "zaniedbane" włosy niż wypielęgnowane chudzielce. Sama też stawiam na ilość, jakość zawsze można przymaskować silikonami:D
OdpowiedzUsuńChociaż muszę, o dziwo, stwierdzić, że odkąd właśnie stawiam na pielęgnacje, która ma po prostu nie szkodzić skalpowi i tylko ułatwić rozczesanie, żeby nie wyrywać, to moje włosy na długości są w lepszym stanie niż kiedy dbałam o nie bardziej intensywnie i bardziej, że tak powiem z "zasadami włosomaniactwa" ;)
Co do Twoich włosów to z boku i z tyłu wyglądają ładnie jak zazwyczaj, na tym zdjęciu na zewnątrz, to nawet przedziałek wygląda dobrze moim zdaniem, na innych już trochę widać, że włoski są przerzedzone:( Jednak skoro gęstość taka sama jak rok temu, plus sporo nowych włosków ( na tym ostatnim zdjęciu widać, że jest ich naprawdę masa:)), które się jeszcze do mierzenia gęstości nie łapią to jest lepiej :)
O ile zostaną te maluchy a nie wypadną, bo ostatnio te małe też lecą:(
UsuńU mnie większość zasad włosomaniactwa się nie sprawdza. Do tego trzeba mieć chyba zdrową skórę i mocne włosy. Jasne, że z tego można wyłowić coś dla siebie i tak własnie staram się robić, ale jeśli faktycznie stosuję oleje, maski, odżywki i płukanki w takim wymiarze jak większość włosomaniaczek to mi włosy emigrują dużo bardziej. I dokładnie tak jak piszesz: zniszczone włosy na upartego można potratować silikonami i będą i tak wyglądały lepiej niż zadbane 5 włosów.
Faktycznie na zdjęciach z boku i na zewnątrz tego nie widać. Na ostatnich rzuca się w oczy:(.
UsuńCo do pielęgnacji, która ma nie szkodzić skalpowi to ja mało co nakładam na skórę głowy(oprócz oleju- jeśli akurat stosuje jakiś ziołowy, zwykły idzie na długość i wcierki) . Wystarczy, że wcieram odżywki we włosy. Faktycznie przy większych prześwitach, dociążone włosy nie wyglądają zbyt ładnie. Chociaż ja wtedy zaczesuje na przedziałek grzywkę i spinam na czubku głowy. U mnie dobra pielęgnacja sprawia, że wizualnie jest ich dużo więcej na długości(puszystość). Nauczyłam się niedawno, że moje włosy(i ja) lepiej się czują na lekko podwyższonych wynikach(nie udaje mi się jej zbić tak by się mieściła w normie, albo jest za nisko albo za wysoko) niż zbyt niskich(zbitych lekami, a mało kto się własnie przejmuje zbyt niską normą). No i palma jednak im bardzo służy. Zagęściły mi się prześwity i rosną nowe włoski.
Muszę w końcu spróbować ten Twój sposób z palmą. Na razie testuję wierzbownicę, pewnie dlatego, że ją mam w domu;) Dopiero nałożyłam jeden raz, więc o efektach wiele powiedzieć nie mogę, ale nie przesuszyło mi jakoś mocno skóry czego się obawiałam, bo po płukance miałam mocny przesusz kiedyś na skórze. Coś się więc musiało zmienić, bo przecież płukanka jest rozcieńczona a napar jest bardziej skoncentrowany.
UsuńPalma jest taniutka(znalazłam stronę gdzie można ją kupić za 10 zł, chociaż moja jest za darmo- zebrana z wyspy ). Za tyle to warto spróbować. Ja miałam chyba ekstrakt z wierzbownicy w kompleksie do cery tłustej i nie działało(mimo, że palma też tam była). Pytałaś u mnie o aloevit- to dość mocna wcierka(etanol 96%), mnie podrażniła, ale na początku świetnie działała, więc ją rozrzedziłam.... może to pomoże. Może być dla Ciebie zbyt silna :(.
Usuńno ja niestety od kiedy pamietam mam lichutkie - rzadkie, cieniutkie. szkoda ze zaplotlam sobie warkocz bo zmierzylabym zaraz objetosc kucyka. wczesniej jak mierzylam to zawsze mi 6cm wychodzilo. ostatnio mniej wypadaja a i grzywka juz odrosla i czesciowo lapie sie w kucyk wiec powinno byc niby wiecej.
OdpowiedzUsuńu Ciebie przedzialae jest jedynie widoczny na dwoch ostatnich zdjeciach, z tylu nie ma zadnych oznak ze cos moze Ci wypadac. zreszta ogolnie ze zdjec nie wydaje sie zeby bylo jakos zle
Jak mniej wypadają to dobrze, jak trochę nowych się pojawi to w jakimś stopniu są w stanie zakryć przerzedzenia. Najgorzej jak wypadają cały czas to wtedy co by nie rosło to i tak nie da rady zakryć prześwitów.
UsuńZdjęcia jak to zdjęcia. Przedziałek realnie wygląda tak jak na tych dwóch ostatnich zdjęciach i nie czorta nie udaje mi się go zagęścić:(
Też prowadzę taki notes od listopada tzn. nie w formie papierowej, a w excelu. Można szybko zrobić z tego wykres i zobaczyć ogólną tendencję. I jak w listopadzie był dołek, tak teraz jest trochę lepiej, ale nadal lecą... Teraz kupiłam sobie Lotion Seboradin i również wierzbownicę - człowiek przy tym wypadaniu przetestuje wszystko.
OdpowiedzUsuńI jak u Ciebie sprawdza się wierzbownica? Bo u mnie chyba zatrzymuje wodę w organizmie. Przed poprzednią @ mocno napuchłam, jak nigdy. Teraz też przytyłam, wiadomo Święta, ale przytyłam już przed nimi, a jakoś specjalnie mój jadłospis się nie zmienił. Teraz chcę zobaczyć, czy uda mi się zrzuć te zbędne kilogramy na wierzbownicy, a jak nie, to odstawię na jakiś czas. Kasycysko opisywała u siebie na blogu jakiś czas temu wcierkę z wierzbownicy i u niej działa, Też chcę spróbować, bo po naparze to jakichś efektów na włosach nie widzę. Buzia tylko trochę ładniejsza.
UsuńO fajnie, wreszcie jakieś fotki;)
OdpowiedzUsuńPrzedziałek faktycznie nie jest idealnie na środku, ale czy musi być?
Brun = brąz po francusku, czyli jesteś brunetką - przynajmniej dla żabojada;)
Jesteś pewna, że to Seboradin Forte (a nie coś innego) spowodował porost nowych włosów? To by była dobra wiadomość, wreszcie coś pomaga!!!
Wiesz co, jestem projektantem, więc jak symetrii złapać nie umiem to trochę kanał;) Nie no żartuję:)
UsuńCzyli jestem francuską brunetką :D Może być.
Na chwilę obecną nie stosuję nic innego. Równolegle z Seboradinem piłam wierzbonicę. Nic innego nie stosowałam, więc raczej to. Nie wpisałam w listę, a pewnie ma to znaczenie i chyba zaraz to uzupełnię: masuję czerep. Codziennie. Zaczęłam w sierpniu, ale tak, że robię to systematycznie to od początku listopada.
dziennik wlosowy tez prowadze, juz prawie 2 lata. wpisuje tam miedzy innymi czego uzywam, czym suplementuje oraz ilosc wypadnietych wlosow. tak, tak, licze codziennie wypadniete wlosiska. moze to sie wydawac nienormalne ale jakos nie srawia mi to problemu i przyzwyczailam sie.
OdpowiedzUsuńNo ja właściwie liczyłam raz na jakiś czas, ale tak od poniedziałku o dziwo robię to codziennie. Pewnie dlatego, ze chwilowo nie leci mi 100ka przy myciu tylko 40. Zawsze jak zaczyna lecieć więcej to się dołuję i zaprzestaje liczenia.
UsuńŻabojad zapomniał się z wrażenia podpisać;)
OdpowiedzUsuńWięc Seboradin masz zamiar kontynuować, skoro pomaga?
(.)
A! No to trzeba pamiętać o takich rzeczach Francuzino :)
UsuńMam jeszcze jedno opakowanie, znalazłam w promocji i kupiłam, więc na pewno będę chciała stosować, ale myślę, że jeszcze coś wprowadzę:)
mysle ze jak wiele dziewczyn rozumiem Cie bardzo dobrze. ok poltora roku temu zaczelam tracic wlosy garsciami jakies 150-200 wlosow dziennie. po 3 miesiacach pomimo intensywnej pielegnacji stanelam przed lustrem z polowa wlosow, lzami w oczach i przedzialkiem szerszym od Twojego. w akcie desperacji tepymi nozyczkami obcielam swoje cienkie pukle za ucho. bylam po prostu bezsilna. zdrowo sie odzywialam, nie przechodzilam jakis spektakularnych stresow a wszystkie badadania mialam wrecz idealne. powoli patrzac na siebie zalamywalam sie coraz bardziej. w sumie gdybym nie zaczela intensywnie pracowac i zwyczajnie nie miec czasu dla wlosow to nie wiem jakby to teraz ze mna bylo. wlosy przez pol roku zyly sobie tylko w przyjazni z szamponem i balsamem babuszki agafiji na cedrowym propolisie i jakie bylo moje zaskoczenie kiedy latem myjac wlosy wyciagnelam z odplywu 1/4 tego co wczesniej. z czasem wszystko powoli doszlo do normy. klaczki przestaly wypadac a ja stopniowo wprowadzalam coraz to bogatsza pielegnacje. pomimo tego ze nie mam fryzury a'la Wodecki to ciesze sie ze powoli moge zaczynac od nowa bez zbednego bagazu bezsilnosci i frustrakcji. oleje i wcierki zaczynaja przynosic widoczne efekty w postaci baby hair i przyrostu. nareszcie widze sens mojej wlosowej milosci.mam nadzieje ze moja historia pomoze Ci chociaz w czesci uwierzyc ze KIEDYS NA PEWNO BEDZIE DOBRZE. pomimo ze czesto same w to przestajemy wierzyc. skoro ja jakos przeszlam przez moja meke to wierze w to ze i Tobie uda sie wyhodowac waziutki przedzialeczek. trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :* Pozytywna energia jak najbardziej mile widziana:D Bardzo się cieszę, że udało Ci się wyjść z włosowego doła:) Zawsze jest to mocno motywujące kiedy komuś się udaje:)
Usuńspoko kochana ja mam tylko 0,5 grubszy kucyk :p jedziemy w tej samej kolejce grubości kłaków a pociąg prowadzi maszynista ŁZS...
OdpowiedzUsuńpowiem CI że Twe kłaczki z boku i z przodu wyglądają w porządku! nie powiedziałabym że ich jest tak mało... gdyby nie to zdjęcia jak przedziałek jest widoczny, to bym nie stwierdziła że masz problemy z wypadaniem...
Magia zdjęć:) A to widzisz, ja patrząc na Twoje zdjęcia powiedziałabym, że masz sporo grubsze włosy od moich:)
Usuńmoje włosy są niestety tylko grube tam gdzie nie powinny hahahaha xd
UsuńInna rzecz, ze grubosc kucyka jednej osoby nie bardzo mozna porownac do grubosci innej... w sensie ilosci wlosow.
OdpowiedzUsuńKazdy ma innej grubosci wlosy. Ktos moze miec sporo wlosow ale cienkich, a ktos duzo mniej ale pojedyncze wlosy sa grubsze.
To mierzenie ma bardziej sens jako obserwowanie "tendencji" naszych wlasnych wlosow :)
Ja sie boje zmierzyc chwilowo ;)
Za to 2 dni temu bylam u fryzjera i ciachnelam wlosy o jakies 10-15cm ;)
Dokładnie tak jak mówisz. Zresztą to chyba się nawet nazywa pomiar "grubości" włosów. Ja mierzę właśnie tylko dla kontroli.
UsuńAle dawno Cię nie było na Wizażu. A my tam nadal jesteśmy. Odwiedziłabyś czasami starych druhów ;)
poki co dobrze mi z jednym "nalogiem" mniej ;)
Usuńbo ja albo zagladam ciagle...albo wcale...jakos kiepsko mi idzie wersja posrednia ;)
Krótkich to nawet nie mierz, bo się tylko niepotrzebnie zdenerwujesz. Ale pamiętaj, że to pomiar który możesz sobie robić raz na jakiś czas, żeby kontrolować ilość, bo tak to sam pomiar określa tylko czy masz grube włosy czy cienkie, a wiadomo, ze to już uwarunkowanie genetyczne.
OdpowiedzUsuńJejku, życzę Ci powodzenia w tym wszystkim. Podziwiam, że masz do tego siły i cierpliwość, ja bym się już dawno poddała...
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim: nie łam się! Zaczesując na bok w ogóle nie widać problemu, włosy prezentują się naprawdę w porządku. Na krzywego boba można zastosować cięcie na prosto - i końcówki będą lepiej się prezentować ;) A Twoja walka przynosi owoce w postaci widocznych baby hairów, więc powtórzę się jeszcze raz: nie łam się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie - od zawsze cienko&rzadkowłosa (objętość kucyka - 6cm), bo geny ;)
Mój problem z wypadaniem zaczął się chyba kilka lat temu, ale długo tego nie zauważałam, bardziej dbałam o ładny skręt (miałam trwałą). Dopiero, kiedy oddałam się w ręce Mysi z bloga Kokardka Mysi, ona zwróciła uwagę na włosy dysplastyczne, na przerzedzenie i na to, że moje włosy są cienkie i delikatne jak włosy dziecka (kiedyś miałam proste i grube jak druty) + podrażniona, zaczerwieniona skóra głowy na przedziałku i czubku głowy.
OdpowiedzUsuńPorobiłam wszystkie badania i nic, w końcu poszłam do trychologa i dostałam diagnozę - androgenowe łysienie. Dostałam Alipcort E i Loxon 5%.
Oczywiście byłam załamana i liczyłam każdy włos. Oglądałam się bez przerwy w lustrze i tropiłam przerzedzenia...Pewnego dnia miałam dość. Wykończyło mnie to udręczanie samej siebie.
Od tego czasu mam następującą strategię. Stosuję, co mi zalecił lekarz (Loxon - 1 raz dziennie) + to co sama sobie zapisałam. Jestem konsekwentna i wytrwała. Ani jednej aplikacji nie ominęłam od początku leczenia. Wcieram, płuczę, łykam suplementy. Nawet jak Loxon powodował kołatanie serca, postanowiłam, że znajdę na niego sposób i zmniejszyłam dawkę - pomogło.
Nie oglądam nic w lustrze, nie liczę włosów (zbieram tylko z podłogi, bo nie lubię jak się walają), nie analizuję czy jest poprawa. Robię co mogę i resztę olewam :)))) Postanowiłam sobie, że po roku się zastanowię czy pomogło, wcześniej nie będę bo to mnie stresuje ;)
I co się stało? Najpierw moja Mama powiedziała, że moje włosy co raz bardziej przypominają te z czasów liceum, a w tym tygodniu Mysia, podcinając mi włosy zauważyła, że mam mnóstwo małych włosków i całkiem sporo już takich podrośniętych i, że w ogóle grubsze się zrobiły :) I prawie nie mam już dysplastycznych.
Ja głęboko wierzę, że będzie dobrze, bo przecież ludzie pokonują raka, więc i AGA mogę pokonać!
A jeśli, kiedyś przegram walkę, to przecież są jeszcze peruki! Najważniejsze, że mam dwie sprawne nogi, ręce i umysł :) Że mogę realizować swoje marzenia i pasje i żadne włosy nie odbiorą mi radości życia, nawet jesli trafia sie jakieś chwile słabości i dołki :)
Życzę Ci, aby wszystko było u Ciebie co raz lepiej, a przede wszystkim abyś na dłuższą metę nie dołowała się włosami (ale to chyba już potrafisz :) ). Powodzenia.
Twój komentarz jest świetny, już dawno nie widziałam takiego dobrego podejścia do tematu, polecam każdemu, autorce bloga zwłaszcza ( i żeby nie było że to złośliwość). Włosy nie lubią stresu ani nakręcania się. Mi też wypadają, raz mniej raz więcej, są cienkie i delikatne ale trudno. Od 20 roku życia słyszałam diagnozę, że PCO i wypadanie androgenowe itp. Ile badań przeszłam, kuracji, ile kasy na to poszło, na różnych lekarzy, dermatologów, ile pigułek anty itd, itp. Suma sumarum, po tylu latach (teraz mam 33), mam problem z tarczycą, prawdopodobne hashimoto, choć wyniki mam na granicy normy. Pewien młody endokrynolog powiedział, dziewczyno, przestań się stresować i biegać po lekarzach i zacznij żyć, stwierdził, że nigdy nie miałam PCO, wyniki były zawsze w normie, takiej czy innej, a włosy jak włosy, trądziki jak trądziki, nadmiarowe jakieś włoski ma większość dziewczyn. Mastiff, współczuję, bardzo, ale wrzuć na luz i przestań samą siebie dręczyć, bo wpadasz w błędne koło. Wszystko rozumiem, ale jesteś młoda, masz dwie ręce, nogi, próbuj się cieszyć tym co masz, bo inni mają mniej. Psychoterapia pomaga na różne rzeczy, na wypadające włosy też, mówię z własnego doświadczenia. Coś co pięknie działa na odrost to mezoterapia igłowa skóry głowy, też sprawdziłam, więc jeśli jest szansa na nazbieranie kasy na to polecam.
UsuńI więcej zadowolenia z siebie i pokochania swoich włosów takich jakie są życzę. Może joga, pilates, basen, siłownia, jakiś ruch? Na włosy też Ci dobrze zrobi. Pozdrawiam, życzę zdrówka i fajnych włosków
ps. podpisuję się, Julia
UsuńDziewczyny zgadzam się z wami, natomiast zupełnie nie wiem skąd u was wzięło się przeświadczenie, że się nakręcam czy mam negatywne podejście. Każdy ma lepszy i gorszy dzień, ja tylko w odróżnieniu od wielu po prostu o tym pisze, ale skoro mamy ten sam problem to myślę, że doskonale o tym wiecie. I uwierzcie, wmawianie osobom które łysieją i mają duży problem z zaakceptowaniem tego stanu rzeczy( i nie mówię tu tylko o sobie), że powinny się cieszyć, że mają ręce i nogi, bo inni mają gorzej, naprawę im nie pomoże. Bo serio, nie znam kobiety która jest w stanie zaakceptować fakt, że traci atrybut kobiecości.
UsuńJulio napisałaś, że mam wrzucić na luz i przestać dręczyć siebie, a kilka postów wcześniej dziewczyny piszą do mnie, że podoba im się moje pozytywne nastawienie i dystans do tematu. Sama wyciągnij wnioski, i również nie jest to złośliwe. Po prostu każdy ma swoja własną interpretację tego co czyta. Nie założyłam bloga żeby wylewać swoje żale tylko po to, żeby pisać o tym co robię i o moich wnioskach, może komuś pomogą a może ktoś pomoże mnie. Mój problem to nie tylko wypadające włosy ale i choroba skóry, bardzo trudna do opanowania. Zanim założyłam blog, wierzyłam, że jedynym rozwiązaniem na nawracający ŁZS są antybiotyki i sterydy, teraz umiem poradzić sobie sama, bez lekarzy i recept. I to w dużej mierze zasługa osób które do mnie zaglądają, zostawiają komentarze i piszą do mnie maile.
Nie będę Ci opisywać jak wygląda czy nie wygląda moje życie, bo to nie o to chodzi. Prawda jest jednak to, że jeśli jest poprawa w temacie to i nastawienie do życia się zmienia. I to jest fakt. To też wiem z autopsji.
Oczywiście są momenty, że tak jak piszesz, się nakręcam. Czasami jednak ciężko tego uniknąć cokolwiek bym sobie nie wmawiała. Pozytywne myślenie jest jak najbardziej ok, ale wiesz, jak się okaże później, że wystarczyło, żebym łykała witaminę D i problem z głowy, a ja w swoim szalonym optymizmie to zignorowałam, to chyba by mnie szlag trafił. Nie siedzę i nie liczę cały dzień włosów, ale uważam, że jeśli jest problem a jest szansa, żeby go rozwiązać to można włożyć w to trochę wysiłku. Nie walczę z rozdwojonymi końcówkami, tylko z łysieniem a poświęcam mu mniej czasu niż niejedna włosomaniaczka swoim puszącym się włosom.
O mezoterapii słyszałam różne opinie, niestety więcej tych negatywnych, dlatego na nią póki co się nie zdecydowałam.
Pozdrawiam was mocno i uciekam na spacer, bo śliczna dzisiaj pogoda:)
Łomatko...wyszło, że uważam, że się nakręcasz? Nie! Wcale tak, nie myślę! Wydaje mi się, że masz do tematu włosów bardzo pragmatyczne podejście. Robisz co trzeba i nie panikujesz - tak to z bloga wynika, bo jak jest na prawdę to nie mi oceniać. Tylko chciałam po prostu podzielić się swoją metodą. Systematyczność + "niemyślenie". Ale fakt, że na mnie coś podziałało, wcale nie oznacza, że pomoże komuś innemu...niestety.
UsuńI nie oceniam osób, które bardzo się tym dołują...nawet nie napisałam w liczbie mnogiej w sensie "wy dziewczyny", tylko w pierwszej osobie, bo ja zrobiłam tak i mi pomogło, a każdy musi znaleźć swój sposób i na chorobę i na radzenie sobie z nią. I wcale nie upieram się, że mój jest jakiś wyjątkowy i najlepszy ;) Aczkolwiek mnie służy ;D I tylko to miałam zamiar przekazać.
I jeszcze jedno - Mama uczyła mnie, że każdy ma swoje problemy i każdy ma prawo je przeżywać po swojemu i dla niego jego problem będzie najbardziej bolesny. Dla dziecka, że nie może narysować rysunku, dla dorosłego, ze mu do 1ego nie wystarcza, a dla chorego, jego choroba. I należy to uszanować. A choroby skórne + łysienie to na prawdę mocno obciążające psychikę tematy (wiem co piszę bo jako nastolatka przez 5 lat miałam mega trądzik i bałam się wychodzić do ludzi), dlatego nie miałam zamiaru ich trywializować. Amen ;)
UsuńDobry Ruchu, moja odpowiedź była skierowana w większości do Julii:) Ale już nie męczmy tego tematu, bo to absolutnie niczemu nie służy, a myślę, że każda z nas wie o co drugiej chodziło:)
UsuńTwoja metoda może być bardzo skuteczna jeśli zadziała. U mnie zadziałała, ale w swojej głupocie ograniczyłam stosowanie Loxonu no i niestety teraz jest kiszka. Na własnej skórze doświadczyłam tego co piszą na ulotce. Loxon na całe życie. Chociaż rozważam spróbowanie 5%.
Taaak..wiem...no cóż może kiedyś coś wynajdą. A jak nie, to trudno, w końcu są takie leki, które się bierze całe życie :/ Bardziej martwi mnie przyzwyczajenie do Loxonu, no ale to będę myślała później...
UsuńPodobno, trzeba zacisnąć zęby i nie przerywać. Tylko wszędzie mówi się o linieniu, a o kołataniu serca nie. Nie zachęcam i nie polecam. Mi na razie pomaga, ale jak poużywam 20 lat, to dopiero będę recenzowała ;)
Mówi się o linieniu, ponieważ większość osób zaprzestaje w tym momencie stosowania. A kiedy zauważyłaś kołatanie? Po jakim okresie czasu?
UsuńŁadnie wyglądają Twoje włosy na zdjęciach :). Na prawdę wizualnie nie jest źle, do tego błyszczą, wydają się miękkie i zdrowe. Z drugiej strony znasz swoje włosy i wiesz lepiej czy jest dobrze czy gorzej.
OdpowiedzUsuń" to wcale ten przedziałek nie jest na środku??? Albo mam krzywe oko, albo krzywą twarz:/" rozbawiło mnie to :D
Objętość mojego kucyka to 5,5 - 6 cm i przy grubym włosie uważam to za mizerny efekt. Mam czasem ochotę ogolić się na łyso i zamiast kupować tabletki oraz kosmetyki nabyć naturalną, drogą perukę. Wyjedzie taniej, nie będzie prześwitów na głowie, zakoli i nie będzie trzeba już się martwic wypadaniem.
Co to jest AGA ?
Jestem zadowolona z łykania biotyny. Nie zlikwidowała wypadania, ale włosy szybciej rosną.
Jednak planujesz zbadać ilość witaminy D w organizmie. Ja łykam kropelki z nią codziennie (czasem opuściłam, gdy przebywałam długo na zewnątrz w słoneczny dzień) od 9 miesięcy, a włosy nie przestały wypadać. Czyli to nie to albo nie tylko to, albo nadal mam jej za mało.
Widzę, ze wytoczyłaś ciężkie działa :) Teraz tylko regularnie stosować. Trzymam kciuki za efekty.
OdpowiedzUsuńMuszę się zmobilizować do systematycznego picia pokrzywy i skrzypu. Ogólnie w tym roku postanowiłam popracować nad systematycznością, bo z nią mam największy problem.
sasa
Dobry wieczór, mam małe pytanie :)
OdpowiedzUsuństosowałaś kiedyś może jako wcierkę wodę brzozową?
Bo kupiłam i zamierzam używać tylko zastanawiam się ile razy w tyg ją stosować...
Masz może jakieś doświadczenie w tym temacie? :)
Pozdrawiam!
Oj nie posiadałam ostatnimi czasy. Kiedyś dawno, dawno temu, jako nastolatka używałam jako płukankę do włosów, ale działania nie pamiętam:(
Usuńno trudno, będę stosować na własne ryzyko, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
UsuńDziewczyny sprobujcie kozieradke, siemie lniane, oleje itp, pisze o niej Idalia na swoim blogu - polecam. Ja stosowalam i efekty byly niezle, wysyp baby hair. Nie mam co prawda problemow zdrowotnych ale duzo stresow przez co moje wlosy zmarnialy i tez widze przerzedzenie z przodu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa robiłam trichogram i trchiskopie. Trichogram wskazuje na androgenowe trchichoskopia na telogenowe. Żadne z tych badan nie da Ci 100% pewnośći co do AGA jedynym wyjściem jest biopsja skóry głowy wtedy bedziesz wiedziala.
OdpowiedzUsuńTwoje włosy wyglądają naprawde dobrze. Rozumiem że to Cie nie zadowala ale przy innych AGA to naprawde masz super stan. Moje są 3 razy bardziej ciensze :( i wypadaja na potege. Ja mam wszystkie hormony rozwalone , mam bardzo podwyższone hormony. Nie ma 100% pewności co do AGA u mnie. dermatolog powiedziala ze czasem podwyższona prolaktyna z tetsosteronem probuja wdrożyć AGA ale nigdy w pełnej fazie. Może to jest u Ciebie ?