środa, 19 września 2012

Trycholog - moja wizyta


Prawie 2 miesiące temu byłam u trychologa. O badaniu usłyszałam całkowicie przypadkowo,  przez radiowęzeł w przychodni w której jestem zarejestrowana. Ponieważ, nic wcześniej o takim badaniu nie słyszałam, w pierwszej kolejności postanowiłam zapytać wujka Google, co ma na ten temat do powiedzenia. Niestety to czego się doszukałam nie rokowało najlepiej. Ot badanie przeprowadzane najczęściej przez osoby po kursach trwających raptem kilka tygodni, nie mających bardzo często nic wspólnego z medycyną. Jedyne czego się mogłam dowiedzieć, to jaka jest przyczyna mojego wypadania włosów, ponieważ leczenia brak. W ofercie tylko zabiegi kosmetyczne wykonywane w gabinecie lub samodzielnie w domu. Niestety bardzo drogie.

Akurat byłam tuż przed urlopem, w trakcie ciągnącego się już miesiąc przeziębienia, osłabiona, schorowana, w trakcie okresu (u mnie zawsze baaaardzo ciężkiego) i kilku jeszcze pomniejszych dolegliwości. Ogólnie ledwo żywa + garść włosów w sitku w czasie każdego mycia. Dół maksymalny. Koniecznie chciałam COŚ zrobić

Zadzwoniłam i umówiłam się. Konsultacja 70,00zł.

Przyniosłam ze sobą wszystkie badania jakie miałam(morfologia, tarczyca, hormony). Pani, bardzo młoda zresztą, więc bez dużej praktyki, przejrzała je i na pierwszy rzut uznała, że wszystko porządku. Wypytała mnie dokładnie o moje życie, jaki tryb prowadzę, stresy, miesiączki, dietę, rodzinę. Ogólnie o wszystko co może mieć znaczenie. Obejrzała głowę i zawyrokowała:
-ma Pani kilka rodzajów łysienia: androgenowe i talogenowe
Moja reakcja: extra! I co jeszcze? Dermatolog powiedziała, że mam łojotok! Co jest grane?
-nie ma Pani łojotoku, gdyby miała Pani łojotok, to miałaby Pani kropelki łoju już na włosach, a ich nie ma
Zbaraniałam. Chciałam przeciągnąć ja na wersje dermatologa, uznałam, że to wariant korzystniejszy, ale się nie dała. Odbijała każdy mój argument. A częste przetłuszczanie się włosów, podciągnęła pod łysienie androgenowe, któremu ono towarzyszy.

Kolejnym etapem, czyli gwoździem programu było oglądanie skóry głowy przy pomocy kamerki, która powiększała obraz 200krotnie (albo coś koło tego). Moim oczom ukazał się straszny widok. Jak las z którego wykarczowano drzewa, a te które zostały, zalał kwaśny deszcz. Biedne, liche, cienkie. Mieszki zminiaturyzowane. Nowe włoski jeśli się gdzieś pojawiły to wręcz bez koloru. Wyrastało tylko po jednym włosie z mieszka. Jedyne co było pozytywne, to widoczne puste mieszki, uśpione. Czyli jest nadzieja! Trzeba je tylko pobudzić.

Pani przesmarowała mi skórę głowy takim preparatem Orising  (dla zainteresowanych: http://www.orising.pl/  ), który oczyścił mi skórę głowy. Strasznie fajny preparat, dzięki niemu zobaczyłam ukrwienie skóry które z przodu mam niestety niewidoczne.

Kuracja miała polegać właśnie na stosowaniu tego preparatu (coś w rodzaju peelingu enzymatycznego), szamponu i jakiegoś lotionu. Niestety ich koszt był nieziemski! Całość kuracji na około miesiąc wychodziła w granicach 600,00zł. Zamiennik do tych produktów Gestil Care http://www.gestilcare.com/#/HOME też nie przedstawiał się za korzystnie, ok. 350,00zł miesięcznie.

To czego jestem pewna, to tego że Pani Trycholog nie była naciągaczem, czego się obawiałam. Przedstawiła mi swój punkt widzenia, od początku przyjęła postawę, że sama powinnam świadomie zadecydować czy chcę się podjąć takiego sposobu walki z wypadającymi włosami. Na pytanie o alternatywę, opowiedziała: Loxon.

Nie poszłam do niej więcej. Bałam się, że stracę czas, który jednak jest cenny, podejmując się złego leczenia. Nie przekonała mnie, a może bardziej nie przekonało mnie to, że nie ma za dużo opinii na temat tego sposobu walki z wypadającymi włosami. Gdyby był taki skuteczny, to czy nie zawojowałby już rynku?


13 komentarzy:

  1. Hejka!

    Nie taki loxon straszny jakim go malują:)
    Mnie faza wzmożonego "linienia"(tfu! tfu!) szczęśliwie ominęła i czekam na pozytywne efekty(stosuję dopiero od miesiąca).

    Twoje włosy wcale nie wyglądają źle! Ani przedziałek, ani od tyłu:)
    Będę do Ciebie zaglądać i trzymać kciuki za powodzenia akcji:)

    pozdrawiam,
    Towarzyszka niedoli ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam serdecznie:)
    Powiem Ci, że tchnęłaś we mnie nadzieję! Bo bardzo boję się właśnie linienia i dodatkowego owłosienia. Co do zdjęć...niestety real prezentuje się mniej ciekawie :(
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aby skutecznie walczyć z wypadającymi włosami musimy poznać przyczynę wypadania, a nie jest to takie proste. Na stronie http://www.ilonajunga.pl/wordpress/?p=50 znajduje się lista badań do wykonania aby zrobić ten pierwszy krok.
    Pozdrawiam :)
    trycholog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację. Oczywiście badania te są mi znane, i w większości miałam je już wykonywane, niestety mimo tego, nadal nie znam odpowiedzi co do przyczyny wypadania moich włosów :(
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. nie widze zebys miala zakola. ale masz raczej rzadkie wloski. tak jest lepiej niz zakola. wiem co mowie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zakol tylko taką gustowną dziurę "bez" włosów w osi czoła.

      Usuń
  6. a i nie daj sie zdziercom zerujacym na czyims nieszczesciu! tylko gin i endo. oni Ci pomoga. tylko musisz trafic na lepszego. albo samej szukac lekow i prosic na wlasne zyczenie zeby przepisali Ci na wyprobowanie.
    bralas kiedykolwiek Diane35? u mnie to byla dobra droga... tylko za slaba. androcur dopiero ruszyl.
    na poczatku androcuru mialam wysyp pryszczy. po czym po 3 tygodniach stosowania wyladnialam i lojotok zniknal. wlosy odzyly od razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jestem w trakcie wykonywania badań i czekam, aż wyniki przyjdą a wtedy udam się w pielgrzymkę do endo. A ginekologa też muszę poszukać z innym nastawieniem, bo mój raczej nie widzi problemu.

      Usuń
  7. powiem tylko jedno ,żałuję ,że na Twój blog trafiłam tak późno muszę szybko nadrobić zaległości w czytaniu ☺ mój przedziałek wygląda podobnie do Twojego ale ja dopiero zaczynam diagnostykę , byłam na razie u jednej beznadziejnej dermatolog , która nawet mnie do końca nie wysłuchała i zapisała loxon 5%

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że moje wypociny coś Ci pomogą. Sama nadal walczę, więc odpowiedzi nie znalazłam, ale powiedzmy, że o te 2 lata jestem kapę bardziej zorientowana. Jeśli będzie potrzeba postaram się pomóc:)

      Usuń
  8. Kochane kobietki, sprawdźcie nerki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja miałam bardzo duży problem z wypadaniem włosów i wybrałam się do trychologa w Poznaniu (Sylvetka Atelier). Dzięki stosowaniu nowych produktów do pielęgnacji włosów teraz jest dużo lepiej i jestem bardzo zadowolona. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)