....to nie będzie post o łysieniu, to będzie zapis ogólnego wkurzenia.
Wspomniałam jakiś czas temu o tym, że będą mi wykonywać zabieg usunięcia "czegoś" z nosa (już wiem, że to tzw. znamię komórkowe). Nie jest ono bardzo widoczne, ale jednak deformuje mi nos. Na takim etapie jak mam je aktualnie jestem w stanie z nim życie. Bardziej obawiam się tego, że urośnie jeszcze bardziej.
Dzisiaj byłam w poradni w szpitalu. Moja pani dermatolog która tam urzęduje na co dzień wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do jakiegoś obcego lekarza i zostawiła z tekstem: dogadajcie się i ustalcie co robicie. Ok, ustalamy. Wiem, że nadal nic nie wiem i robię to na własne ryzyko i nikt mi nie nie powie z czym ostatecznie zostanę na nosie.
-A zabieg kiedy?
-No teraz.
Ok, ja to muszę przemyśleć, bo jednak przyszłam z informacją, że może uda się to załatwić w taki sposób, żeby było mało inwazyjnie a tu jednak laser, blizna i czerwony nos przez najbliższe pół roku. To nie decyzja na JUŻ.
Oczywiście w takiej sytuacji zawsze wykonuję telefon do przyjaciela, czyli do mamy. Stanowisko mojej mamy w tym momencie jest bez znaczenia, ale zadała bardzo trafne pytanie: czy to jest zabieg za free?
No chwila, chwila...przyszłam do szpitala na umówioną wizytę, a nie do prywatnej kliniki. Dla mnie oczywiste, że za free. Ale czy na pewno...
Wracam do mojej dermatolog i pytam czy ten zabieg jest płatny?
-A jak się umówiłaś z Panem Doktorem? Ja nie wiem.
Mi w tym momencie ciśnienie skoczyło. Poszłam do niej prywatnie na wizytę, za którą zapłaciłam, żeby umówić się na usunięcie znamienia, którego jak się okazało ona nie wykonuje, tylko inny lekarz. I teraz muszę temu lekarzowi zapłacić za ten zabieg , bo ostatecznie okazało się, że jednak jest płatny mimo, że w szpitalu. To ja się k****a pytam: za co ona wzięła ode mnie pieniądze? Byłam pewna, że płatna wizyta w jej prywatnym gabinecie jest jednoznaczna z bezpłatnym zabiegiem.
Czy to w ogóle wymaga komentarza? Chyba nie.
Wybaczcie, musiałam to z siebie wyrzucić, bo w pewnym momencie myślałam, że mnie rozniesie. Gdybym mogła sobie pozwolić na takie wydatki, może bym podeszła do tego na spokojnie, ale dla mnie w tym momencie mieć czy nie mieć tych pieniędzy jest znaczące!