Zrobiłam badania jakiś czas temu. Pisałam, że chcę pomęczyć jednego dermatologa o ich rozszyfrowanie. Ponieważ jednak byłam u niego przy okazji sprawy zupełnie nie związanej z włosami, niestety nie miałam możliwości porozmawiania z nim o nich. Natomiast w zeszłym tygodniu udało mi się dotrzeć do lekarza ogólnego. Doktorka obejrzała moje wyniki i stwierdziła, że są dobre. Nic nie wskazuje na to, że coś mi dolega. Uznała, że faktycznie moja ferrytyna nie jest za wysoka, ale reszta wygląda bardzo dobrze, więc ona by się na tym nie skupiała. Trochę byłam przygotowana na to, ponieważ
Kamila widząc moje wyniki napisała mi, że lekarz może je zignorować. No więc tak się słało. Nie wiem czy to w czymś Wam pomoże, ale napiszę Wam moje wyniki które zostały zignorowane i w których najważniejszym punktem dla lekarki okazał się być poziom żelaza. Następny raz jak będę szła na takie badanie to sprawdzę co jest pozbawione żelaza i będę się tym żywiła przez kilka dni. Ciekawe co mi wyjdzie...
HGH 13,3 g/dl (12,0-16)
żelazo całkowite 13,34 umol/l (5,8-34,5)
UIBC 49,0 umol/l (22,3-61,7)
TIBC 62,3 umol/l (45,0-72,0)
wysycenie transferyny 21,4% (20,0-55,0)
witamina B12 622,1pg/ml (191-663)
ferrytyna 12,4 (15-150)
Nie poszłam do ogólnego z włosami, tylko z powodu tego, że jestem bardzo słaba i szybko się męczę. Żeby poprawić chociaż trochę kondycję, zaczęłam chodzić do pracy a nie jeździć trabambajem, więc codziennie pokonuję ok7km pieszo. Nie jest to może zastraszająco dużo, ale wydawało mi się, że coś pomoże, tym bardziej, że wcześniej się tak nie męczyłam. W momencie kiedy się to zaczęło, to było jakoś początkiem maja, zaczęły mi też lecieć mocniej włosy i połamały się wszystkie paznokcie. Paznokci nie mam mocnych, ale nie są słabe aż do tego stopnia, żebym nie mogłam ich zapuścić nawet na nano milimetr. Co ciekawe, od około 3 tygodni, moje paznokcie się już nie łamią, a co jeszcze dziwniejsze, pierwszy raz w życiu mam tak długie i mocne pazury. Nie mogę się nadziwić. Aż mi szkoda je skracać! Boję się tylko, że sobie mogę niechcący dziurę w głowie wydrapać. I niewygodnie się pisze na klawiaturze. Chociaż podobno to kwestia przyzwyczajenia. No a włosy. Pfffff, niestety. One nie chcą się wzmocnić tak jak paznokcie. Czy jedno nie powinno iść w parze z drugim? Wypadało by!
Wracając do wizyty. Doktorka usiłowała mi wmówić, że to przez przemęczenie i stres. I weź tu babie wytłumacz, że nie masz stresu i nie jesteś przemęczona. Nie. Ona wie lepiej. I to dlatego, że nie uprawiam intensywnego sportu. No pewnie, że bym chciała, tylko cholera mam mroczki przed oczami jak się schylę, a jak gonię tramwaj, to po 50 metrach sprintu dochodzę do siebie przez następne 15 min! Więc jak mam ten sport zacząć uprawiać? Tak jak napisałam wyżej zaczęłam chodzić do pracy, ale to nic nie dało. Po miesiącu na tej samej trasie męczę się tak samo.
Dobra! Koniec biadolenia!
Za to wzięłam się za siebie i ograniczyłam cukier. Jestem z siebie dumna, bo to już tydzień jak nie miałam w buzi czekolady:) I żyję i nie mam drgawek;)! Ale ten detox jest taki naciągany, bo małe grzechy były, ale małe:) Moje możliwości są duże, więc i tak wiem, że jest postęp. Mam motywację. Przyjaciółka bierze ślub za 1,5 miesiąca i muszę się zmieścić w moje turbo szpilki, bo na razie mam stopy do nich za grube. Serio. No, ale motywacja jest. Liczę, że może będzie tak jak u Natalii, co tu bywa u mnie w komentarzach czasami na dole i mieszka tak jak ja w najcieplejszym mieście we PL, i niedobór cukru we krwi wpłynie korzystnie na moje włosy. A, że jest źle, to zobaczycie poniżej. To nie ma nawet co komentować tego z mojej strony. Jak dawno nie miałam doła z tego powodu, tak mnie dopadło parę dni temu. Miałam ochotę schować się w mieszkaniu i nigdzie z niego nie wychodzi. Teraz zaczynam urlop i tak mnie to dobiło, że odechciało mi się jakichkolwiek wyjazdów. Ale już mi jest trochę lepiej. Wierzę, że to jakiś wstrętny przejściowy telogen który zaraz minie.
Za 2 tygodnie idę do dermatologa. Nie wiem po co. Akt desperacji, ale chyba dojrzałam do tego, żeby spróbować z Loxem 5% . Z tego co przeczytałam, to różnicy między 2% a 5% w działaniu nie ma, przy 5tce są tylko większe skutki uboczne, ale kilka razy natknęłam się na wypowiedzi osób które oba preparaty stosowały, że jednak różnica jest. No a może doktorek jeszcze coś wymyśli. No i od 2 dni łykam znowu Solgar. Jeśli coś pomoże to już go chyba łykać nie przestane;)
Jeśli znacie jakiegoś dobrego dermatologa we Wrocławiu dajcie mi cynk:)
***
i to w takich momentach właśnie, jak patrzę na te zdjęcia mam ochotę się zgolić na łyso!