piątek, 21 marca 2014

Ducrey Neoptide po 1,5 miesiąca + garść przemyśleń

Od 1,5 miesiąca stosuję Ducrey Neoptide. 3 lata temu bardzo mi pomógł. Mniej więcej właśnie po 1,5 miesiąca stosowania włosy przestały mi wypadać i mocno się zagęściły. Liczyłam, że tym razem będzie podobnie...ale niestety. Od 2 miesięcy włosy wypadają mi na tyle mocniej, że prześwity już naprawdę ciężko mi ukryć. Dawno nie miałam aż tak złej sytuacji. Właściwie można powiedzieć, że od czasu kiedy zaczęły mi wypadać ze wzmożoną siłą 5 lat temu przy ŁZS, nie było tak źle. Staram się tym nie łamać i wmawiam sobie codziennie, że to może telogen, po...sama nie wiem po czym. Może po odstawieniu tabletek albo po ostatnich ciężkich miesiącach. 
Chcę pociągnąć Ducrey do pełnych dwóch miesięcy (2 buteleczki), a jak nie pomoże to...będę myśleć. 
Po weekendzie na pewno chcę iść zbadać sobie morfologię, żelazo, ferrytynę, TIBC. Cały czas czuję, że w tym temacie coś jest nie tak. I większość osób z którymi ten temat poruszam również uważa, że COŚ jest na rzeczy. Niestety szacowne środowisko lekarzy jest zupełnie odmiennego zdania. I bądź tu babo mądra. Wielokrotnie  czytałam (nie tylko na stronach polskich), że ferrytyna powinna wynosić przynajmniej powyżej 40 ug/L. U mnie waha się w granicach 20ug/L. Co badanie to niższa. No, ale zdaniem lekarzy w normie, więc ok. Tylko ciekawe dlaczego jak wynik wynosi 12ug/L to uważa się, że to ciężka anemia. Należy się zastanowić, czy od 20ug/L jest bliżej do 12ug/L(dolna granica) czy do 160ug/L(górna granica)? Drażni mnie to,  bo dodatkowo u mnie w rodzinie od strony mamy, każdy ma problemy z przyswajaniem żelaza, a u mnie lekarze to bagatelizują. Zna ktoś we Wro mądrego internistę?Jakoś niektórym udaje się trafić na odpowiednią osobę, a ja cały czas mam pecha.
Zresztą podobnie sytuacja ma się z hemoglobiną. Dla kobiet to przedział 12-16g. Raz tylko osiągnęłam dolną granicę...jak badanie robiłam na tabletkach hormonalnych. W każdym innym przypadku mam poniżej. Teoretycznie się nie przewracam....może powinnam zrobić jakiegoś koziołka przed gabinetem, to potraktowałby mnie ktoś poważnie. Jestem ostatnio drażliwa w tym temacie, ponieważ moja mama miała nieciekawą historię. Przez 20 lat wmawiali jej różni lekarze, że jej dolegliwości to wynik choroby na którą od lat choruje. Ona upierała się, że to niemożliwe. W końcu mój tata siadł przed komputerem, wypisał objawy jakie ma mama...wyszło, że to może być "to i to" i trzeba zrobić "takie" i" takie" badanie. Zawiózł moją mamę i zrobili je na własny koszt. Od tego czasu minęły 4 miesiące. Mama jest już po zabiegu a wszystkie dolegliwości minęły. Męczyła się 20 lat i nikt, ale to nikt nie wpadł na to, żeby jej zrobić proste, banalne i oczywiste badanie! Napisałam to również dlatego, że ostatnio coraz częściej pojawią się komentarze w stylu: po co ja to robię, tracę kasę, powinnam cieszyć się życiem itd. Ale nie piszę tego dla tych osób które tak dobrze "znają" moje życie, tylko dla tych którzy również te komentarze czytają: jeśli jest możliwość, jest opcja, jest pomysł na to, żeby coś sprawdzić, przetestować...cokolwiek, to uważam, że warto, żeby nie okazało się, że można było coś zrobić a z tego się nie skorzystało.

i jako kropka nad "i", stan aktualny:

Słońce prawdę Ci powie:(

P.S.
Jeśli któraś z was badała TIBC to ja chętnie poczytam, bo to dla mnie nowość jest:) Wiem, tylko tyle, że JEST + trochę informacji z sieci, ale ciekawią mnie te z "życia wzięte".
P.S.
Pozdrawiam was na weekend. Ja swój niestety spędzam w pracy, ale to dlatego, że najprawdopodobniej już w przyszłym tygodniu czeka mnie przeprowadzka:) I się cieszę i jestem przerażona!

poniedziałek, 3 marca 2014

Badania, part 2

Dzisiaj odebrałam wyniki badań które niedawno robiłam. W między czasie miałam możliwość podglądu na stronie laboratorium co mi wyszło, jednak dopiero dzisiaj dostałam pakiet z normami. Zaskoczenie małe jest, bo wszystko wyszło mi w granicach norm. Androstendion przy normie 0,75-3,89ng/ml wyszedł 2,78. Poprzednio jak robiłam to badanie to z tego co pamiętam była podana norma dla fazy cyklu, a tutaj przedział wieku, aczkolwiek pamięć zawodną jest. Mam przy nim adnotację, że: poziom androstendionu ma swój rytm dobowy (najwyższy jest rano, a najniższy w nocy) oraz ulega wahaniom miesięcznym osiągając wysokie wartości w środku cyklu. Natomiast jeśli chodzi o wiek (i stąd zapewne normy są właśnie dla wieku), jego poziom wzrasta po 7 roku życia i opada po 30stym. Hmmm, może dlatego mam niższy?;) 
Testosteron wolny przy normie 0-4,1 pg/ml wyszedł 1,32. 

Już na hormony zrzucić tego wszystkiego nie mogę. Muszę znaleźć innego kozła ofiarnego, niestety chwilowo nic mi do głowy nie przychodzi oprócz nużeńca (biorąc pod uwagę objawy). Aczkolwiek coś się zmieniło: nie wypadają mi brwi. Wiem, że na brwi swoje nie mogę narzekać i absolutnie tak nie jest. Nawet z przerzedzonymi wyglądam nadal jak Breżniew;) Nie zmienia to faktu, że wypadające brwi też są wskazówką, m.in. sugerują na nużeńca, ale także zwyczajnie na łojotok, który przecież mam. Czas pokaże, zbieram monety na kolejne badania;) Powinnam się o jakieś dotacje w tym kierunku chyba postarać;)


A tak z innej beczki...
Ostatnio w komentarzach  Witch napisała coś bardzo fajnego: Dziś stwierdziłam, że przecież JA to nie tylko włosy i aby uzyskać na chwilę utraconą kobiecość pomalowałam usta krwistoczerwoną szminką....pomogło, znowu poczułam się atrakcyjna :)  To jest strasznie ważne, żeby mimo tego, że jednak czujemy się mniej atrakcyjne, zrobić takie małe, czasami drobne rzeczy które sprawią, że poczujemy się pewniejsze. Niedawno nowy znajomy powiedział mi, że jestem bardzo ładna. Wiecie jaka była moja pierwsza myśl: ślepy?! Co on nie widzi, że ja przecież łysieję! I wiecie co? Nie widział. Ponieważ mamy ze sobą relacje bardzo przyjacielskie, kiedyś w rozmowie mu powiedziałam, że mam problemy ze skórą i włosami. Na co on zdziwiony: przecież masz piękne błyszczące włosy! Nie widział moich przerzedzeń. Facet. Za to zobaczył inne rzeczy we mnie które mu się spodobały, a ja się zafiksowałam tylko na włosach. Zaczęłam więc przykładać większa wagę do swojego wyglądu, tak jakby trochę zapominając o włosach...i znowu w zeszłym tygodniu od innego faceta usłyszałam: ale Ty dzisiaj ładnie wyglądasz. To strasznie miłe i naprawdę poprawia samopoczucie. Problemu to nie rozwiąże, ale tak jak napisała Witch: my to nie tylko włosy. Dziewczynki, czerwona szminka i szeroki uśmiech :D

Na przekór temu co napisałam wyżej moje zdjęcie bez make up-u z sobotniej bieganiny;) Czy wy też macie ten problem, że wam cały czas włosy się elektryzują? Dramat. Jak się te pięć włosów podniesie to normalnie nie ma co głowy osłaniać;) Nic nie działa. Jak znacie jakiś patent jak je przyklepać to będę wdzięczna. Odżywki, jedwab, krem do rąk...nic...