poniedziałek, 24 czerwca 2013

Czapeczki, kapelusze i inne nakrycia głowy

To o czym chciałam napisać kompletnie nie koreluje z dzisiejszą pogodą za oknem;) Ale przecież to dopiero początek lata:)
Czapki, beretki, kapelusze i chusty. Mowa o nakryciu głowy. Osoby którym skóra na czubku prześwituje pewnie nie raz boleśnie się przekonały czym grozi chodzenie bez nakrycia głowy. Ja na szczęście nigdy w pełnym słońcu nie przebywam, ale nie raz czułam gorący dotyk słońca na skórze. Domyślam się jednak jakie to musi być uczucie kiedy słońce poparzy skórę głowy, ponieważ kiedyś „inteligentna” fryzjerka za mocno przygrzała mi suszarką. Chyba przez pół godziny po powrocie do domu trzymałam głowę pod zimną wodą.

Od zeszłego roku zamieniłam środek transportu z tramwaju na rower, więc musze większą uwagę zwracać, żeby jednak mieć przy sobie coś czym mogłabym się osłonić jeśli przyszłoby mi się przemieszczać w środku dnia. Moim panom (ojcu i bratu), pozabierałam czapki z daszkiem, sama uzbroiłam się w dodatkowe egzemplarze i w większości to właśnie one mi towarzyszą w wyprawach. Czasami jednak jest tak, że czapeczka nie pasuje. Niestety okazuje się, że w innych nakryciach głowy nie wyglądam zbyt korzystnie:
  • w kapeluszu wyglądam jak farmer, o ile mi nie spada do połowy twarzy, bo wtedy to w ogóle nie wyglądam
  • w chustce jakbym była obłożnie chora  
  • w kaszkiecie mam zdeformowaną głowę. Wyglądam jakbym miała na końcu szyi zainstalowany wielki trójkąt


Kapeluszy przymierzałam wiele, ale właściwie w każdym wyglądałam źle. Czapka z daszkiem też nie jest zbytnio twarzowa i tak naprawdę jako tako wyglądam w jednym modelu. Najczęściej moja głowa w takim nakryciu jest 3 razy większa i zniekształcona.
Ale trzeba wybrać: kiepski look vs poparzenie skóry.

niestety, ostatecznie wrócił do sklepu. Zostało mi po nim wspomnienie i pamiątkowe zdjęcie;)
moja ulubiona, zwykła czarna z daszkiem, z materiału
kaaaszzzzzkiet! ale zdjęcie old, old. Jeszcze włosy miałam! 
a ta czapeczka jest wielofunkcyjna - chroni nie tylko przed słońcem;)

Chronicie skórę głowy przed słońcem, czy raczej nie zwracacie na to uwagi?

niedziela, 23 czerwca 2013

Ginekolog /part4/

Ulubiona pacjentka swoich lekarzy
Kolejna z moich ciekawych wypraw do lekarza. Tym razem padło na ginekologa. Na wizytę umówiłam się miesiąc wcześniej kiedy jeszcze panowała u nas sroga zima i pechowo sama sobie wyznaczyłam godzinę 13stą.
W dniu kiedy na nią szłam było 35 stopni w cieniu. Jazda tramwajem trwała raptem 10 minut, ale wysiadłam z niego mokra! Nie ma to jak pójść spoconym do lekarza;) To tak ciekawym wstępem;)

Na wejściu zostało mi zadane pytanie:
- Co Panią sprowadza?
- (tu niestety wyszłam cała ja) Właściwie to nie wiem po co (jaka cholerę?!) przyszłam…
Przeciągłe spojrzenie lekarza…aha
Szybko więc streściłam mu wizyty u endokrynologów, powiedziałam, że jestem na drugim opakowaniu tabsów i odstawiłam Metformax.
-Co Pani powiedzieli endokrynolodzy?
Krótkie przypomnienie
Oboje zapytali czy mam torbiele, ale zgodnie z prawda odpowiedziałam, że nie wiem ale, że ginekolog widząc wyniki hormonów postawił taką diagnozę. Pierwsza endo nie była w 100% przekonana, że to PCOS, natomiast drugi endo powiedział, że to insulinooporność.

Ginekolog popatrz na wyniki krzywej, pokręcił głową i zapytał gdzie jest ta insulinooporność bo on jej nie widzi i by jej się nie dopatrywał na siłę. Natomiast co mnie zaciekawiło, powiedział, że torbieli jako tako nie miałam, maleńkie, ale na pewno tak ochoczo by mi PCOS nie przypisywał. Dla mnie to bardzo interesujące, bo to on jako pierwszy postawił taką diagnozę a  teraz rakiem się z niej wycofuje? Dojrzał do zmiany decyzji?
Ogólnie podsumował wyniki moich badań jako zaburzenie na osi przysadka-podwzgórze-jajnik. Nie odczytałam tego jednak jako coś problematycznego.

-No to co robimy i jaki efekt chce Pani uzyskać?
-Chcę przestać łysieć (tak, wałkujemy to już kilka la, prawda?)
-Dlaczego dopatruje się Pani swoich problemów w ginekologii. Niech porozmawia Pani z dermatologiem, tam powinna się Pani udać.
-(Chryste, trzymaj mnie. Zaznaczam, że to nie pierwsza moja rozmowa z tym Panem na ten temat). Wizyta u Pana jest moim ostatnim przystankiem. Wszystko już sprawdziłam i to właśnie dermatolog mnie do Pana wysłał.

Nie lubię kiedy ktoś uważa mój problem za mało ważny, tylko dlatego, że go nie dotyczy, bądź go dotyczy ale jest facetem i ma to w nosie, że mu glaca błyszczy.
Gdzieś tam się w sobie jednak przemógł:
-można uznać, że Pani skóra jest androgenowa i spróbować z hormonami przez jakiś czas, ale jednak bym się tu nie dopatrywał problemu

Mam przez pół roku brać co biorę, a jak nie będzie poprawy to zmiana na coś innego. Chyba, że moje migreny będą częstsze niż zazwyczaj, to muszę tabsy odstawić wcześniej, rzecz oczywista.

Wspomniałam mu o moim żelazie, ale nie rozwinął tematu. Zgodził się tylko zobaczyć moje wyniki jak zrobię badania. Niestety podejrzewam, że część będę i tak musiała zrobić na koszt własny, bo na fundusz to nawet nie wiem czy coś więcej niż morfologia mi zlecą.


Nic do niego nie mam, ale nie udaje mu się ukryć faktu, że mój problem jest dla niego mało istotny. A ja już jestem tym wszystkim coraz bardziej zmęczona.

niedziela, 16 czerwca 2013

Żelazo i inne żelastwa

W postaci raczej luźniej notatki którą stworzyłam dla siebie, chciałam wam przybliżyć temat żelaza, które jak wiemy ma olbrzymi wpływa na nasze włosy. Poruszałam go już TU i TU

  Badania:  
  • morfologia
  • żelazo
  • ferrytyna
  • transferyna( badanie TIBC)


Istotna uwaga: skupiam się tylko na wybranych czynnikach, to nie jest wykład na Akademii Medycznej. Na dole podaję literaturę dla chcących zgłębić temat:


  Morfologia  , czyli podstawowe badanie krwi pozwala na ocenę czy m.in. występuje niedokrwistość, czyli anemia. Jedną z przyczyn anemii jest właśnie niedobór żelaza. O niedokrwistości świadczy np. niski poziom hemoglobiny, erytrocytów (RBC), MCV, MCH, hematokryt (HCT),  RDW.
Anemia która wynika z niedoboru żelaza (mikrocytarna)jest najczęstszą przyczyną anemii. Podobno dotyka nawet do 20% miesiączkujących kobiet. Przyjmuje się, że odpowiada za 80-90% przyczyn wypadania włosów u miesiączkujących kobiet.

Anemię mikrocytarną na którą wskazuje badanie morfologii  potwierdza się badaniem  ferrytyny  (główne białko magazynujące żelazo). W anemii jej poziom wynosi <12ug/l. Niski poziom ferrytyny jest wczesnym wskaźnikiem niedoboru żelaza. Badanie ma na celu pokazanie czy żelazo jest magazynowane w organizmie.
Stężenie 1 ug/l odpowiada 8mg żelaza w zapasach.
Prawidłowe stężenie ferrytyny u kobiet to przedział 10-200ug/l (w zależności od laboratorium). Średnio wynosi 35ug/l u kobiet.

  Transferyna (TRF)  odpowiedzialna za regulację wchłaniania żelaza do krwi, (badaniem laboratoryjnym obrazującym stężenie  transferyny jest  TIBC , całkowita zdolność wiązania żelaza przez surowice):
  • jej wartość będzie powyżej normy jeśli występują niedobory żelaza w organizmie. Również przy leczeniu estrogenami!


Co z tym żelazem?
  • Żelazo wchłania się w 25% jeśli jest pochodzenia zwierzęcego, tzw hemowe, 5-10% jeśli jest pochodzenia roślinnego.
  • Wchłanianiu żelaza pomaga jednoczesne przyjmowanie witaminy C lub np. owoców cytrusowych.
  • Wchłanianie żelaza zmniejszają: mleko, sery, kawa, otręby
  • Niski poziom miedzi uniemożliwia wchłanianie żelaza,
  • Poziom żelaza jest najwyższy rano, najniższy wieczorem. Poziom żelaza jest zmienny i badany następnego dnia może się różnić nawet od 10 do 40%
  • Nadmiar w organizmie jednego z pierwiastków: cynk, wapń, mangan, żelazo powoduje blokowanie wchłaniania innego pierwiastka tej grupy.
  • Wchłanianie żelaza poprawia się jeśli występują jego niedobory (w porównaniu z osobami zdrowymi)
  • Żelaza najlepiej wchłania się na czczo.
  • Należy jednak pamiętać, że nadmiar żelaza również jest szkodliwy! Odkłada się on wtedy w wątrobie i trzustce powodując zatrucie. 

Wskaźnik niedokrwistości (źródło):
Ferrytyna surowicy(prawidłowa)      hemoglobina(prawidłowa)        rozpoznanie(nie ma niedoboru)
Ferrytyna surowicy(obniżona)          hemoglobina(prawidłowa)        rozpoznanie(zmniejszenie ilości żelaza zmagazynowanego)
Ferrytyna surowicy(obniżona)         hemoglobina(obniżona)             rozpoznanie(niedokrwistość na tle niedoboru żelaza)
Ferrytyna surowicy(prawidłowa)     hemoglobina(bardzo niska)       rozpoznanie(inna przyczyna niedokrwistości)


Poziom ferrytyny jest powiązany z poziomem żelaza. W momencie kiedy poziom żelaza jest prawidłowy lub na wyższym poziomie, wtedy spada poziom ferrytyny, żelaza zmagazynowanego. Przyjmując żelazo może spaść poziom ferrytyny. Dlatego niezbędne jest wykonanie również morfologii oraz badania TIBC jeśli chcemy prawidłowo określić zaburzenia gospodarki żelazem.


Źródło:
LINK (1)
LINK (2)
LINK (3)
LINK (4)
LINK (5)
LINK (6)
LINK (7)
LINK (8)
LINK (9)

sobota, 15 czerwca 2013

"Kuj żelazo póki gorące"

Witam wszystkich po krótkiej przerwie. Moja nieobecność w dużym stopniu była spowodowana brakiem dostępu do internetu jak i od pewnego momentu sporym natłokiem pracy zawodowej. Niestety czasowo przestałam ogarniać.

Dzisiaj chciałam wam opowiedzieć do czego zdolna jest zdesperowana kobieta.
Od 1,5 miesiąca włosy lecą mi na tyle intensywnie, że niestety, ale prześwity zaczęły być mocno widoczne. Absolutnie problemu nie wyolbrzymiam. Jest tak jak było rok temu co mnie załamuje. To co mi odrosło od września…już tego nie ma. O ile nie jest gorzej. Staram się wierzyć uparcie w to, że będzie lepiej, przecież mam momenty kiedy włosy tak nie lecą. Niestety fakt, że po prawie 10 miesiącach ostrej walki, wystarczyło parę tygodni i świat na przestrzał przez włosy widać.

Ostatnio jak bumerang powrócił do mnie temat żelaza i ferrytyny. Badania które robiłam jeszcze w zeszłym roku wskazywały na prawidłowy poziom żelaza i bardzo niski , aczkolwiek w normie, poziom ferrytyny. Niedawno na Wizażu dziewczyny poruszyły ten temat. Mając podobny poziom ferrytyny do mojej miały zleconą przez lekarzy suplementację żelazem. Właściwie byłam pewna, że problem z tej strony mnie nie dotyczy, ponieważ już kiedyś zasięgnęłam języka u osoby która studiuje medycynę i w jej odczuciu mój poziom niski, ale w normie, nie powinien powodować wypadania włosów. Kto więc ma rację? Nie wiem, ale w obecnej sytuacji, kiedy jestem na Loxonie i hormonach a włosy lecą, szukam każdego punktu zaczepienia. Dziewczyny sprzedały mi info, że poziom ferrytyny powinien wynosić powyżej 50. Przekopałam sieć, nie znalazłam żadnego opracowania bardziej lub mniej naukowego które by tą informacje potwierdzało, ale faktycznie w kilku miejscach, na innych forach w wypowiedziach ludzi, ta wartość się powtarzała. Moja ferrytyna wynosiła w grudnia 26,7 ug/l (norma 15-150).

No to co wczoraj Mastiff zrobiła?

Uznałam, że nie ma sensu stać w kolejce do lekarza, po to tylko, żeby lekarz przepisał receptę, więc poszłam do najbliższej apteki i wyciągnęłam od farmaceuty Tardyferon. Poważnie. Zaznaczam, że jest to żelazo na receptę. Co prawda farmaceuta nie był zbytnio przekonany do mojej opowieści mimo, iż prawdziwa, ale ostatecznie dał mi 2/3 opakowania i zasugerował mimo wszystko, wizytę u lekarza (może miał na myśli psychiatrę?). Szczęśliwa, że sprawę tak sprawnie udało mi się załatwić, po powrocie do domu uznałam, że jednak warto się troszkę w temacie do-edukować. I tutaj mój optymizm nieco sklęsł. Tak to jest jak się jest w gorącej wodzie kąpanym. Ale halo! Łysieje, wolno mi. Jak pozbieram do kupy to co wyczytałam to z chęcią się podzielę. Chwilowo zawiesiłam na kołku przyjmowanie Tardyferonu i jednak albo najpierw sama się przebadam albo pójdę do lekarza pierwszego kontaktu. Najszybciej byłoby samemu zrobić badania i z nimi już pójść do lekarza, ale ...kasa, kasa.