sobota, 31 sierpnia 2013

Czesanie (szczotkowanie) u osób którym wypadają włosy

Temat trochę dziwny. Początkowo stanowił element innego nad którym pracuję, ale uznałam, że warto mu poświęcić osobny wpis. Dlaczego? Otóż dla każdego przeciętnego Kowalskiego czesanie włosów nie jest niczym niecodziennym. Traktuje to tak samo jak mycie zębów. Jeśli jest to włosomaniaczka, to będzie miała nawet kilka specjalnych sprzętów służących temu zabiegowi, a nie tylko plastikowy grzebień. A jak sytuacja przedstawia się u osób którym włosy wypadają? Ręka do góry która nawet nie wiem gdzie leży jej szczotka? 
Bardzo długo należałam do takich osób. Zaczęło się bardzo wcześnie, jeszcze przed erą Ł czyli Łysienia. Byłam nastolatką, może nie dziecko kwiat, ale czesania włosów nie uznawałam. O dziwo jak patrzę na swoje zdjęcia z tamtego okresu to fryzura lepiej wygląda niż teraz. W każdym bądź razie, od wczesnej młodości byłam przyzwyczajona do braku grzebienia. Oczywiście nie twierdzę, że pół swojego żywota przeszłam z dredami na głowie, ale jak przypadkiem grzebień postanowił iść na wagary, nie rozpaczałam.
Kiedy więc włosy zaczęły mi lecieć w koszmarnych ilościach, same z siebie, bez niczyjej pomocy, grzebień naturalnie bez bólu poszedł całkowicie w odstawkę. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym psychicznie znieść widok wyczesanych włosów.
Czeszesz, czeszesz, czeszesz....czeszesz, a one lecą i lecą, lecą...i nie chcą przestać! O nie. Dla mnie było to za dużo. Dodatkowo doszedł do tego łojotok. Rozczesz babo tłuste włosy, ha ha ha. Bardzo śmieszne. To tak jakby rozprowadzić masło na włosach. Również podziękowałam. I tak sobie żyłam do momentu dopóki nie ścięłam włosów. Krótkich właściwie przecież nie trzeba czesać.

I czy to było dobre? NIE. I PISZĘ TO DUŻYMI LITERAMI. KOCHANE MOJE WŁOSY TRACĄCE, KUDEŁKI CZESZEMY! Która się pokłóciła z grzebień, już, przepraszać go na kolanach.

  • Nie uciekamy przed grzebieniem w obawie przed tym, że wypadnie nam więcej włosów. One mają wypaść i nawet muszą jeśli mają nam wyrosnąć nowe włosy. Jeśli nie pozbędziemy się martwych włosów proces ten zahamujemy...być może nawet nieodwracalnie. 
  • Oczywiście wszystkie które mają tak jak ja problem z łojotokiem, nie spędzają 5 minut na szczotkowaniu włosów, raczej na ich rozczesaniu. Szczotkowanie włosów które można połączyć również z masażem, powinny wykonywać tylko osoby ze zdrową skórą ponieważ całkowicie nieświadomie można sobie zafundować ŁZS. Ale jak wspomniałam wyżej. Nie chodzi o to, żeby osoby z łojotokiem się całkowicie nie czesały!
  • Kiedyś moja koleżanka powiedziała mi, że łój powinien być równomiernie rozprowadzony po włosach dla ich zabezpiecza. Możliwe, że u osób ze zdrową skórą tak, ale osoby z łojotokiem muszą uważać. Mi się nie raz zdarzyło, że włosy była w stanie " jeszcze pół dnia wytrzymamy", a po rozczesaniu niestety nie nadawały się już do niczego. Także ja w ciągu dnia unikam poprawiania fryzury. Najczęściej rozczesuję jak wyschną i przed myciem.
Post o rzeczy absolutnie banalnej, ale nawet ja sama nie zdawałam sobie z tego sprawy, że unikając czesania włosów robiłam sobie aż taką krzywdę! Przecież wypadają i tak, prawda? Z moją pomocą czy bez. A jednak nie jest tak do końca.

Macie jakieś przemyślenia na ten temat, a może inne zdanie? Dla mnie to nowe odkrycie, więc jestem ciekawa każdej opinii.


P.S.
I jeszcze jedna ważna kwestia, oczywista mam nadzieję dla każdego: nie pożyczamy grzebienia/szczotki komuś, ani od kogoś! Mi zdarzyło się kilka razy, że znajome nawet mimo tego iż wiedziały, że mam problemy ze skórą, chciały pożyczać mój grzebień.

P.S2
Wybaczcie to edytowanie, ale uznałam, że UNA ma rację. Wpis również tyczy się osób którym włosy wypadają, nie musi się to wiązać od razu z łysieniem. Ja już po prostu chyba przyjęłam do siebie rzeczywistość i nawet w rozmowie ze znajomymi mówię wprost o swoim problemie. Jednak wiem, że dla wielu osób słowo "łysienie" budzi złe skojarzenia.

sobota, 24 sierpnia 2013

Cerkogel - żel do pielęgnacji suchej i wrażliwej skóry głowy

Dzisiaj chciałam opowiedzieć trochę o moim ostatnim odkryciu którym jest żel Cerkogel (10%). To jak stałam się jego posiadaczką jest dosyć zabawną historią:
poszłam do SF zainspirowana wpisem Foster Marin  o Pantenolu. Akurat pięknie trafiłam, bo promocja! Jak się jednak okazało, Pantenol oblicze ma niejedno, a zapamiętałam z wpisu Foster, że to nie bez znaczenia po który sięgniemy...tylko po który? No właśnie, moja zawodna pamięć!  Wróciłam do domu, doczytałam. Bogata w wiedzę następnego dnia pojechałam po zakup...i po promocji! Jakaż mnie złość ogarnęła nieziemska. O jeden dzień! I w tym momencie rzucił mi się w oczy właśnie Cerkogel. Nazwa mi znana...tylko skąd? Pierwsza moja myśl: Łojotokowa Głowa. I pewnie tak było, aczkolwiek później jak szukałam  to znalazłam tylko ten post ŁG więc nie wiem, może ona sama się wypowie czy coś o Cerkogelu pisała więcej? W każdym bądź razie uznałam, że jak mi nie chcą dać Pantenolu po promocji ta ja wezmę co innego. Rozumowanie na poziomie 5cio latka, bo cenowo różnicy między Pantenolem a Cerkogelem dużej nie było;)


Informacja od producenta( źródło: ulotka):

Wskazania: sucha skóra głowy oraz wspomagająco w łupieżu suchym

Działanie: nawilża i wygładza naskórek. Likwiduje objawy złuszczania i rogowacenia skóry oraz łagodzi świąd

Stosowanie: pielęgnacja skóry głowy ze skłonnościami do nadmiernego wysuszenia spowodowanego m.in. zabiegami fryzjerskimi, kontaktem z wodą chlorowaną lub ekspozycją na słońce. Polecany do skóry wrażliwej oraz pielęgnacji skóry w przypadku łupieżu i łuszczycy. Żel delikatnie wcierać w skórę głowy, nie ma konieczności spłukiwania. Po 30-40 minutach wyczesać miękką szczotką i w razie potrzeby spłukać. Można stosować codziennie, aż do ustąpienia objawów

Składniki aktywne: mocznik 10%, L-arginina, biosaccharide gum-1, glicerol, kwas mlekowy/mleczan sodu

Właściwości składników aktywnych:
mocznik: działanie nawilżające, keratolityczne, przeciwświądowe
L-arginina: działanie nawilżające, łagodzące podrażnienia, regenerujące, 
kwas mlekowy/mleczan sodu: bufor mleczanowy zapewnia odpowiednie pH oraz w zastosowanych stężeniach działa nawilżająco, wskazuje synergizm działania z mocznikiem
biosaccharide gum-1: polisacharyd o działaniu nawilżającym. Z uwagi na zawartość L-fukozy w cząsteczce może łagodzić reakcje alergiczne

  • zanim nałożyłam żel  na skórę oczywiście poczytałam o nim, bo to akurat z mojej strony był zakup trochę w ciemno. Po prostu kiedyś "o tym" słyszałam. Przeczytałam na Wizażu, że dziewczyny polecają nakładać przed myciem: bo skleja włosy. Postanowiłam jednak zaryzykować i nałożyłam po myciu. 
  • uczucie po nałożeniu żelu jest bardzo...przyjemne. Takie wrażenie, jakby nałożyło się galaretkę. Teraz takie uczucia już nie doświadczam, więc albo się przyzwyczaiłam, albo moja skóra nie jest już tak przesuszona
  • po 30 minutach go spłukałam
  • następnego dnia potrzebowałam jeszcze trochę nawilżyć skórę, ale nie było to stan dramatyczny, jakie jednak ostatnio często miewałam
  • po którymś razie postanowiłam nie zmywać żelu tylko spróbować go wyczesać. W tym celu nawet nabyłam miękką szczoteczkę, ale nie do końca sobie z tym radzi niestety. Żel faktycznie lekko skleja włosy i jeśli się go zostawi to przy przedziałku może to być widoczne. Wydaje mi się, ze osoby które nie mają przerzedzonych włosów, nie powinny tego aż tak zauważać. Żelu nie nakłada się dużo, więc po prostu należy zwrócić uwagę, żeby w jednym miejscu nie wylądowało go za wiele.
  • uratował moją skórę po basenie. Byłam pewna, że będę miała jazdę bez trzymanki przy codziennych "kąpielach" (wspominałam o tym TUTAJ), ale jednak skóra głowy została ocalona. Mało tego, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że miała się bardzo dobrze
Dlaczego ostatnio mam tak przesuszoną skórę? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, przynajmniej dla mnie. Stosuję wcierki na bazie alkoholu, ale stosuję je już rok, a dopiero od kilku miesięcy mam aż taki przesusz. Wydaje mi się, że hormony które biorę jednak unormowały trochę całą sytuację, bo łojotok mam mniejszy. Mniejszy łojotok i wcierki na bazie alkoholu = przesusz? To pytanie, ponieważ nie wiem czy faktycznie tak jest, jednak "czas" na to wskazuje. Kiedy nie nałożę wcierki, skóra nie jest tak przesuszona. Alkohol to zło! 

Czasami na przesusz stosowałam glutka z siemienia lnianego. Kiedy jednak w domu się tylko śpi, czasami nie ma czasu nawet żeby takiego glutka przygotować. Właśnie w takich sytuacjach pomagają takie preparaty jak Cerkogel i Emolium.

***
Od momentu kiedy wróciłam z urlopu moja skóra sfiksowała. 3 dni temu dostałam takiego napadu swędzenia, jakie miewałam kilka lat temu. Nic mi nie pomagało. Podrapałam tak głowę, że do dziś mnie piecze. No cóż, wniosek z tego taki, że krótkie paznokcie były jednak za długie:( 
Dlaczego tak się stało? Nie wiem, ale dzień wcześniej wyczułam kuleczki na skórze...zapowiedź nadchodzącej katastrofy. 
Czy można uniknąć tego wszystkiego? Można, oczywiście. Można się położyć i nie żyć, wtedy uniknie się wielu niechcianych sytuacji. Mogłabym się dobrze odżywiać, wysypiać i prowadzić poprawną politykę własnego życia. Niestety ta poprawność, jest czasami nierealna. Szukam wymówki? Również, ale próbowałam kiedyś ten ideał wcielić w życie. Myślę, że jest to do zrobienia. Trzeba być poukładanym, mieć stabilną sytuację życiową i nie "zasypiać" już o 15stej;) Kiedyś mi się to wszystko uda...mam nadzieję, że wtedy będę miała jeszcze coś na tej łepetynie;) 

wtorek, 20 sierpnia 2013

Wygrane OPI

Dzisiejszy post nie włosowy.  Dzisiaj będzie o paznokciach:D

Wzięłam niedawno udział w rozdaniu u Gosi z bloga Anioł o czarnych skrzydłach i wygrałam zestaw lakierów OPI. Jest mi z tego powodu bardzo miło i jeszcze raz Gosi dziękuję:) Również za miłą karteczkę:)

Paczkę odebrałam dopiero wczoraj z tytułu mojej nieobecności, ale nasza dzielna Poczta Polska zaopiekowała się nią troskliwie. Oczywiście lakiery już przetestowałam:) Zresztą moje pierwsze w życiu OPI! Lakiery mają bardzo ładne pastelowe kolory. W sumie nawet nie wiem który podoba mi się najbardziej.  A, że nie mogłam się zdecydować który wam pokazać, więc użyłam wszystkich. Niestety moje krótkie paznokcie nie dają zbyt duże pola do popisu i nie prezentuje się całość zbyt wytwornie, ale to już jest element którego nie przeskoczę. Muszę nosić krótkie paznokcie dla własnego bezpieczeństwa (żeby nie zrobić ze swojej głowy pola po orce).

W ten pochmurny dzień ( u nas leje prawie cały czas) wesoły akcent mi towarzyszy.


Jutro w takim rynsztunku wybieram się do pracy. Będę rozweselać wszystkich smutasów;)

niedziela, 18 sierpnia 2013

Po urlopie ( i krótko o basenie)

Witam witam:) Po urlopowo:) Dzisiaj po 6h okupowania korytarza, wjechałam moim pendolino na wrocławski Dworzec Główny. 
Ale co tam wycieczka PKP, to najmniej ważne. Ważne jest to, że byłam przez 9 wspaniałych dni poza Wrocławiem, w miejscu gdzie powietrze jest zupełnie inne. Tam naprawdę można oddychać pełną piersią. 

Miałam prowadzić się dobrze, zdrowo, ale mi nie wyszło. Oblewam się purpurowym rumieńcem. Na podróż wzięłam książkę. Niestety czytanie skończyło się momencie kiedy wysiadłam z pociągu. Miałam pić soki samorobione...nie udało mi się to ani razu. Za to nadrabiałam zaległości sportowe. Codziennie basen i kilku godzinne marsze. Raz wybrałam się nawet na wycieczkę rowerową, ale niestety okazało się, że mój pojazd nie jest do mnie przystosowany i musiałam z tej atrakcji zrezygnować. Czas mi zleciał niesamowicie szybko...bo było aktywnie.

Jeśli chodzi o stan moich włosów i skóry to niestety przegrałam walkę z chlorem na basenie. Chlor dopiął się również do moje twarzy i teraz wyglądam jak biedronka. Mimo tego, cudownie było móc codziennie spędzać tyle czasu w wodzie i przede wszystkim trochę się wyładować. Mój towarzysz, zapalony sportowiec, nie dawał mi przystanąć nawet na chwilę. Był mi potrzebny taki wysiłek. Chociaż na ten czas zapominałam o swoich problemach, które o dziwo postanowiły dojść do głosu właśnie wtedy kiedy wyjechałam i chciała o nich nie myśleć. Ale o czym to chciałam powiedzieć?( bo moje problemy myślę was raczej nie interesują). Skóra. Skóra nie lubi chloru. Pierwszego dnia dosyć mocno to odczułam. Nie dość, że cały czas ściągnięta to jeszcze włosy całkowicie zmatowiały. Na skórę znalazłam patent: po przyjściu do domu (na szczęście basen blisko, więc wracałam z mokrą głową) zalewałam skórę emulsją Emolium, na włosy jakąś maskę. Przez 15 minut robiłam coś innego, po czym zabierał się za mycie: szampon + aloes, jakaś odżywka na włosy. Kiedy skórą i włosy trochę przeschły nakładałam Cerkogel i nie spłukiwałam go jak zazwyczaj. Jeśli była taka potrzeba nakładałam po jakimś czasie trochę emulsji Emolium. Oczywiście włosy i tak leciały mocniej, ale skóra cierpiała zdecydowanie mniej niż po samym szamponie. 
Po tygodniu trzeba było do akcji włączyć Kreta:( Włosy mimo maski i odżywki pozostawały matowe. Dzisiaj np. umyłam je po przyjeździe i już są w lepszym stanie, ale to dlatego zapewne, że dzisiaj nie pływałam.

To tak w skrócie.

P.S. Maurice, zainteresowała mnie Twoja jedna wzmianka, ale muszę odszukać i zgłębić. O obniżaniu androgenów. 

piątek, 9 sierpnia 2013

Urlop

W tym roku miałam nie mieć urlopu...ale udało mi się wszystko tak zorganizować, żeby jednak wyskoczyć na kilka dni. Przez ten okres będę raczej mocno ograniczona internetowo, więc niestety nie będę odpisywać na bieżąco, ale będę za was przez cały czas trzymać kciuki:)

W domu, bo tam się wybieram, mam zamiar codziennie pić jakiś sok (ukłony w stronę maurice), nadal uskuteczniać masaż głowy, poprawić swoją dietę, bo ostatnio mało zwracam na nią uwagę, wysypiać się, czytać książki, dużo spacerować i ogólnie total relax:) I przywieść ze sobą zapas jajek od wolnych kurek - na szampon:)

Na koniec jeszcze tylko rzucę, że chyba właśnie pokochałam aloes. Kupiłam dużą butlę w SF, akurat po promocji, cynk mi dała Natalia (Natalio pozdrowienia w stronę Twą zachodnią ślę:) i mieszam razem z szamponem Emolium. Na razie dopiero dwa razy uskuteczniłam takie mycie, ale skóra jest szczęśliwa a włosy mięciutkie. Wiem, że ten aloes nie jest najszczęśliwszy, bo ma skład nie całkiem bio, ale uznałam, że za taką cenę mogę zaryzykować testowanie. To mój pierwszy aloes:) Pomysł mi nasunęła maurice swoim wpisem:*

Wracam za tydzień :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Balsam z pijawek na wypadanie włosów

Balsam z enzymów pijawki lekarskiej przeciw wypadaniu włosów.
Na Wizaż "przyniosła" go Eve i dosyć mocno spopularyzowała, tak że każda chciała go mieć;) Kto śledzi jej blog wie, że również toczy boje z wypadającymi włosami. U niej problem też nie jest błahy typu suszarka i prostownica, ale to już odsyłam do niej.
Eve o pijawkach pisała np.: TU.  Zaznaczam, że u niej efekt był jak najbardziej pozytywny.


  Co ja mogę powiedzieć na ich temat:  

  • stosuję od maja, raczej regularnie, chociaż ostatnio ograniczyłam i zazwyczaj nakładam raz w tygodniu. Początkowo nakładałam 3 razy w tygodniu na 2h przed myciem
  • nakładanie nie jest za wygodne, ponieważ spora część zostaje na włosach. Po nałożeniu człowiek absolutnie nie wygląda wyjściowo
  • ja po nałożeniu nic nie czuję, żadnego pieczenia, ściągnięcia skóry, nic
  • również po ich zmyciu nie mam uczucia, że coś się zmieniło w obrębie skóry głowy
  • włosy również nie odczuły zmiany
  • dzisiaj dobiłam dna opakowania i podsumowuję: na mnie niestety ten balsam nie działa w żadnym stopniu
  • na ile się orientuję na inne Wizażanki również za bardzo nie działał, jednak osoby które go stosowały mają łysienie typu androgenowego, a balsam nie jest dedykowany na tego typu łysienie tylko ogólnie na wypadanie włosów, nie jest więc powiedziane, że nie będzie działał na kogoś kto ma inny problem
można powiększyć przez klik


Balsam kupowałam na Ukraina Shop: TUTAJ

środa, 7 sierpnia 2013

50 faktów o mnie;)

Zastanawiałam się czy robić taki post, ale w sumie dlaczego by nie. Coś innego a nie tylko włosy i włosy. A i temat ostatnio popularny;) Zapraszam, 50 faktów o mnie (mam nadzieję, że za szczerość nie przyjdzie mi później pokutować):


1. Niektórzy już wiedzą...mam na imię Kaśka.
2. Nie lubię jak ktoś mówi do mnie zdrobniale. Na Kasia, potrafię nie zareagować. Niektóre osoby, np. moi rodzice tak do mnie się czasami zwracają i jest ok, ale większość świata mówi, Katarzyno.
3. Nie jestem rodowitą Wrocławianką, mój dom rodzinny jest w Świętokrzyskiem.
4. Przez cały okres liceum i studiów nie jadłam mięsa.
5....jadłam je tylko jak poczułam %, stąd niektóre osoby były w ciężkim szoku jak się dowiadywały, że moja dieta jest jarska.
6. Mam młodszego o 2 lata brata, który jest moim absolutnym przeciwieństwem, pod każdym względem.
7. Jest drobna i niewysoka...160, ale w kapeluszu i na obcasach:)
8. Jestem na diecie...w każdy poniedziałek;)
9. Idealna temperatura to 22 stopnie. 21 to za mało, a 23 to za dużo. Mi się nie dogodzi.
10. Kocham czekoladę, kawę i frytki z keczupem....oraz owoce, bez ograniczeń.
11. Z natury jestem bardzo stanowcza, ale potrafię być dobrym dyplomatą i podejść do tematu ugodowo. Chyba, że trafię na jakiegoś pajaca, to nie ma zmiłuj.
12. Lubię ludzi i jak ich nie ma to jest mi źle, ale czasami potrzebuję mieć czas tylko dla siebie i po przebywać sama ze sobą.
13. Nie mam prawa jazdy:( I nie mam parcia, żeby je zrobić. Doskonale poruszam się komunikacją miejską i to mi w zupełności wystarczy.
14. Moim największym kompleksem, oprócz włosów i dolnych partii ciała jest moja kiepska pamięć, która bardzo mi utrudnia życie.
15. Oprócz tego uważam, że jestem zajebista i każdemu to stale powtarzam. Ja już w to uwierzyłam, więc liczę, że inni również uwierzą, jeśli będę im to systematycznie powtarzała.
16. Przez cały okres studiów byłam typową sową...chodziłam spać o 5tej, wstawałam o 11stej. Najlepiej mi się myślało jak wybijała 22ga. Aktualnie wstaję o 6tej i zasypiam o 23ciej.
17. Choćbym poszła spać o 15stej nie wstanę o godzinie 4tej. 
18. Panicznie boję się pająków. Na ich widok zaczyna mnie swędzieć całe ciało.
19. Jak zaczynam sprzątać zajmuje mi to cały dzień, nawet jeśli powierzchnia którą mam ogarnąć ma tylko 10m2.
20. Nie lubię robić prania ręcznego, ograniczam jak muszę do absolutnego minimum. Jestem ciężko chora jak mam uprać chociażby jedną skarpetkę. 
21. Dopóki nie założyłam bloga pochłaniałam na kilogramy książki, zwłaszcza szpiegowskie i sensacyjne.
22. Lubię filmy odmóżdżające. Puszczam je często w tle jak coś robię, żeby "do mnie gadały".
23. Bardzo długo żyłam "dniem dzisiejszym" i wdrążyłam do swojego życia absolutny tumiwisizm. Fantastyczna beztroska. Aktualnie przestawiam się na tryb: planuj na najbliższe 30 lat. 
24. Shopping! Jak każda kobieta (albo przynajmniej większość) kocham zakupy, ale samo włóczenie się po sklepach również sprawia mi przyjemność, nawet jak wiem, że istnieje ryzyko, że napotkam coś co będę bardzo chciała mieć, ale nie mogę sobie na to pozwolić. Ćwiczę silną wolę:)
25. Silną wolę ćwiczę również w inny brutalny sposób. Kupuję coś co mi się podoba...żeby  tydzień później zwrócić to do sklepu.
26. Mam 29 lat i uwielbiam nosić legginsy. I się tego nie wstydzę:) Moje ulubione są w kosmos i są z h&m z działu dziecięcego:D
27. Z zawodu jestem projektantem i kocham to co robię.
28. Moim marzeniem jest móc projektować dla ludzi którzy nie mają sztampowego myślenia.
29. Morelowy jest obrzydliwy.
30. Na swój własny sposób staram się dążyć do celu. Niektórzy nie rozumieją moich decyzji, ale te same osoby nie widzą również tego, że ja te decyzje podejmuję absolutnie sama i odpowiadam sama za siebie. 
31. Wyprowadziłam się z domu jak miałam 14 lat i zrobiłam to w pełni świadomie.
32. Zawsze jak odwiedzam rodziców i mam wracać do mieszkania które wynajmuję, czuję ściskanie w żołądku mimo, że większość życia mieszkam poza domem.
33. Mieszkanie?! Pokój 10m2. (Nie) mieszczę w nim dorobek całego mojego życia;)
34. Jak się najem na noc, śnią mi się koszmary. Zazwyczaj ktoś mnie goni, ktoś kogoś morduje i jest pełno krwi. Jako nastolatka spisywałam swoje sny.
35. W wieku 12 lat założyłam pierwszy pamiętnik. Ostatni skończyłam pisać jak dostałam się na studia.
36. Pisząc notorycznie przestawiam litery. Mało tego: potrafię przeczytać tekst 10 razy i nadal nie wiedzieć, że są poprzestawiane!
37. Tylko 2 moje koleżanki wiedzą, że prowadzę "jakiegoś" bloga...i nic po za tym. Zawsze się zastanawiam, jakby ktoś z moich znajomych zareagował, gdyby tu do mnie przypadkiem trafił. 
38. Kiedyś wydawało mi się, że ludzie którzy idą i jedzą są bardzo nieszczęśliwi, skoro życie zmusiło ich do tego, że muszą  jeść idąc.
39. Uwielbiam "kraść chwile". Zwłaszcza zimą. Stanąć przy oknie z kubkiem kawy i patrzyć na to co się dzieje na zewnątrz.
40. Zdarza mi się zamyślić i gapić się bezmyślnie przez pół godziny w ścianę.
41. Mam kiepski słuch i genialny węch. Czuję absolutnie wszystko. Jeśli ktoś smaży frytki wyczuję z odległości kilometra;)
42. Nie jestem romantyczką, ale lubię romantyczne gesty.
43. Kocham zawsze za bardzo i nie tych facetów co trzeba.
44. Moją najlepszą przyjaciółką jest moja mama.
45. Jestem chyba jedną z nielicznych osób, które nigdy nie chciały wyjechać do pracy za granicę.
46. Lubię rzeczy papiernicze. Zeszyciki, notesiki, karteczki, długopisiki. Ojej, sklep papierniczy to dla mnie raj:D
47. Do spania potrzebuje lotniska. Moje aktualne legowisko ma 140x200 a i tak zwisają mi nogi.
48. Notorycznie wszystko na mnie wpada i wszystko we mnie wchodzi. Drzwi, ściany, mój rower. Cały czas. Mijam je, ale to nic nie daje. I tak we mnie wpadają! W efekcie jestem cały czas cała posiniaczona.
49. Nie lubię gotować. Gotowanie to strata czasu który można fajnie wykorzystać. Jeść też nie lubię, więc nie ma zgrzytu w temacie;)
50. Zastanawiałam się co w pisać w tym punkcie. Może Wy macie do mnie jakieś pytania? Będzie ubaw po pachy, ale plisss bez pytań typu: kiedy straciłaś dziewictwo?;)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Loxon - podsumowanie ostatniego roku

Ponieważ ostatnio dostaję dosyć dużo zapytań o Loxon, pomyślałam, żeby napisać taki post podsumowujący ostatni rok. 



  MOJA LOXONOWA HISTORIA  
  • Loxon 2% stosuję od początku września 2012 roku
  • przez pierwsze 2 miesiące stosowałam jak zaleca producent, czyli 2 x dziennie
  • po około 3-4 tygodniach zaczął się okres linienia. Leciało więcej włosów, ale nie było to przejście z 100ki do 500 włosów. Było ich po prostu więcej przy myciu i dało się to zauważyć
  • moja dermatolog powiedziała, że jak po miesiącu nie będzie poprawy to mam odstawić i przyjść do niej, skieruje mnie na mezoterapię. To, że następuje okres linienia było dla mnie wiadome, więc absolutnie mnie to nie zdziwiło. Bardzo dużo osób wtedy rezygnuje co jest błędem, albo trzeba iść na całość albo wcale. Po co fundować sobie linienie i odstawiać? ...wytrwałam.
  • bardzo szybko nastąpiło podrażnienie skóry. Niestety Loxon jest na alkoholu, a to nie każdej skórze służy, a już na pewno nie z ŁZS. Wspomagałam się wtedy trochę emulsją Emolium, ale nie dawało to 100% ulgi. Musiałam przestawić się z mycia włosów co 2 dni na mycie codzienne, co ostatecznie nie okazało się takim złym rozwiązaniem. Jednak to nie wystarczało. Musiałam sobie robić przerwy kilkudniowe w nakładaniu Loxonu, żeby skóra się regenerowała.
  • pod koniec października włosy mi przestały wypadać. Nagle. Praktycznie ze 150 ilość zeszła do 15 w jednym momencie. Szok i niedowierzanie. 
  • ponieważ skóra jednak nadal się buntowała dostałam od dermatologa wcierkę którą stosowałam zamiennie z Loxonem, a która mimo, że również na alkoholu, jednak tak nie podrażniała skóry. Od tego momentu Loxon stosowałam już tylko wieczorem co 2 dni. 
  • w pewnym momencie pojawiły się nowe włosy, jednak był to ewidentnie efekt po wcierce. Nie było ich jednak na tyle, żeby zakryć przerzedzenia z przodu
  • koło lutego-marca ograniczyłam mocno stosowanie Loxonu na korzyść wcierki, jednak już jej słabszego roztworu (o tym, że stosowałam słabszy roztwór dowiedziałam się dopiero kilka dni temu!) 
  • w kwietniu używałam już tylko Loxon raz na kilka dni
  • pod koniec kwietnia włosy zaczęły znowu lecieć...mocno. Z 15 do 150.
  • zaczęłam znowu regularnie stosować Loxon, codziennie wieczorem. Bez efektów
  • pod koniec czerwca nie widząc poprawy uznałam, że może to za mało i wróciłam do stosowania 2 x dziennie, co zaowocowało absolutnym szaleństwem skóry, ale wypadania nie zachamowało 
  • od 2 tygodni wróciłam do stosowania 1 x dziennie, niestety nie dałam rady stosować częściej mimo codziennego mycia głowy. Skóra po Loxonie aktualnie mnie tak swędzi, że potrafię się obudzić w nocy przez to, że się drapię!

  JAK STOSUJĘ / STOSOWAŁAM 
  • jeśli stosuje wieczorem przed myciem, staram się, żeby miedzy tymi dwiema czynnościami był przynajmniej 2h odstęp czasowy
  • jeśli stosuję wieczorem, po myciu, to w takich godzinach, żeby Loxon zdążył "wsiąknąć" czyli również około 2h przed spaniem
  • rano rzadko myje włosy, więc jeśli nakładam wtedy Loxon to najczęściej zaraz po przebudzeniu na suchą skórę. Po jego nałożeniu nie rozczesuję włosów, dlatego wychodząc z domu zawsze nakładam czapkę. Włosy rozczesuję dopiero kiedy dojadę do pracy (mam ten komfort, że mogę tak zrobić, aczkolwiek wiem, że dla niektórych mógłby to być problem).  Dlaczego tak robię, o tym poniżej.
  • zawsze, ale to bezwzględnie, po stosowaniu Loxonu myję ręce. Jeśli w przeciągu 2h od nałożenia zdarzy mi się dotknąć skóry głowy, również myję ręce
  • kiedy nakładam Loxon jednocześnie nie nakładam ani na skórę, ani na włosy nic innego
  • nie wcieram, a rozprowadzam. Oczywiście w pewnych momentach trzeba wetrzeć, chociażby dlatego, że to płyn, a lepiej żeby nie spłynął po twarzy
  • moja aktualna kuracja: przychodzę z pracy  i nakładam Loxon, na ponad 2h. Myję włosy szamponem Emolium lub BDFM. Spłukuję. Płukanka z kawy, ale nie zawsze. Po płukance, którą zawsze spłukuje po jakichś 15-20 minutach, nakładam glutka z siemienia lub Cerkogel 10 (moje ostatnie odkrycie, aczkolwiek pierwszy raz o nim przeczytałam u Łojotokowej Głowy, ona jednak stosuje chyba 30% o ile pamięć mnie nie myli)

  W KTÓRE MIEJSCA NAKŁADAM  
  • tylko tam gdzie są przerzedzenia, czyli nie na całą skórę głowy. Na zdjęciu zaznaczyłam mniej więcej obszar który spryskuję (1) oraz miejsce gdzie mam największe przerzedzenie (2). Na ostatniej wizycie fryzjerka pokazała mi, że na tym obszarze, jest najgorzej (specjalnie dla was, przedziałek przez środek)


  ISTOTNE FAKTY  
  • podrażnia skórę. Stosując go dobrze mieć coś co pozwoli ją nawilżyć
  • wielokrotnie padło: 2h. Tak podaje producent...i fakt jest taki, że Loxon tyle się wchłania. Przez 2h czuć go jeszcze na skórze. Dlatego dobrze jest położyć się spać, kiedy już się wchłonie i nie przeniesiemy go na poduszkę, czy nawet samymi rękami na twarz.
  • skleja włosy, dlatego rozczesuję je kiedy już się wchłonie. Wcześniej jest to bardzo trudne. Niestety nie wygląda to najestetyczniej
  • dodatkowe włoski...podobno mogą się pojawiać i to w różnych miejscach. Ja początkowo miałam kilka nad wargą, ale po jednej stronie tylko i kilka bonusów na brodzie. Te pod nosem było troszkę widać. Przyznam szczerze, że nawet nic nie robiłam w kierunku tego, żeby je rozjaśnić. Aktualnie zbladły  (koleżanka właściwie twarz mi wsadziła w te "wąsy" i mówi, że ona nic nie widzi). Podobno w trakcie stosowania przestają być one tak widoczne. Myślę jednak, że dużą robotę zrobiło słońce:) Na brodzie miałam coś od dłuższego czasu, więc nie jest to ilość diametralnie większa. Pęsety na nich nie stępiłam;)  
  • jak przestajemy stosować włosy lecą. To droga w jedną stronę...dlatego zastanówcie się dobrze zanim po Loxon sięgnięcie
  • lekarze wypisują Loxon jak witaminę C. To jest preparat tylko na łysienie androgenowe, nie bez powodu pisze to jak wół na opakowaniu. Kiedyś mojej przyjaciółce dermatolog przepisał to na wzmocnienie włosów(!!!)
  • o Minoxidilu który jest składnikiem Loxonu pisałam TU

  ODROST  
  • aktualnie stosuję sam Loxon i widzę, że coś tam kiełkuje, ale jest to liche i mało tego. Właściwie, to nie wiem czy produkcja własna czy właśnie po Loxonie. Po wcierce faktycznie widziałam poprawę.

  WNIOSKI  
  • to dobry moment na wnioski, bo za miesiąc stuknie Loxonowy rok! Zaczęłam 5tą butelkę. I nie wiem czy to ma sen. Włosy lecą, nie odrastają. Gdyby nie to, że na początku zahamował mi wypadanie, byłabym pewna, że na mnie działa, a w takiej sytuacji, jestem w rozterce. 
  • stosowanie go jest uciążliwe, ale gdyby były efekty, wytrzymałabym.

Jeśli macie jakieś pytania których nie zawarłam w tekście, pytajcie w komentarzach.

Piszę trochę z pamięci, co oznacza, że nie pamiętam dokładnie ilości wypadających włosów, ale przedział się zgadza.