Dzisiaj chciałam opowiedzieć trochę o moim ostatnim odkryciu którym jest żel Cerkogel (10%). To jak stałam się jego posiadaczką jest dosyć zabawną historią:
poszłam do SF zainspirowana wpisem Foster Marin o Pantenolu. Akurat pięknie trafiłam, bo promocja! Jak się jednak okazało, Pantenol oblicze ma niejedno, a zapamiętałam z wpisu Foster, że to nie bez znaczenia po który sięgniemy...tylko po który? No właśnie, moja zawodna pamięć! Wróciłam do domu, doczytałam. Bogata w wiedzę następnego dnia pojechałam po zakup...i po promocji! Jakaż mnie złość ogarnęła nieziemska. O jeden dzień! I w tym momencie rzucił mi się w oczy właśnie Cerkogel. Nazwa mi znana...tylko skąd? Pierwsza moja myśl: Łojotokowa Głowa. I pewnie tak było, aczkolwiek później jak szukałam to znalazłam tylko ten post ŁG więc nie wiem, może ona sama się wypowie czy coś o Cerkogelu pisała więcej? W każdym bądź razie uznałam, że jak mi nie chcą dać Pantenolu po promocji ta ja wezmę co innego. Rozumowanie na poziomie 5cio latka, bo cenowo różnicy między Pantenolem a Cerkogelem dużej nie było;)
Informacja od producenta( źródło: ulotka):
Wskazania: sucha skóra głowy oraz wspomagająco w łupieżu suchym
Działanie: nawilża i wygładza naskórek. Likwiduje objawy złuszczania i rogowacenia skóry oraz łagodzi świąd
Stosowanie: pielęgnacja skóry głowy ze skłonnościami do nadmiernego wysuszenia spowodowanego m.in. zabiegami fryzjerskimi, kontaktem z wodą chlorowaną lub ekspozycją na słońce. Polecany do skóry wrażliwej oraz pielęgnacji skóry w przypadku łupieżu i łuszczycy. Żel delikatnie wcierać w skórę głowy, nie ma konieczności spłukiwania. Po 30-40 minutach wyczesać miękką szczotką i w razie potrzeby spłukać. Można stosować codziennie, aż do ustąpienia objawów
Składniki aktywne: mocznik 10%, L-arginina, biosaccharide gum-1, glicerol, kwas mlekowy/mleczan sodu
Właściwości składników aktywnych:
mocznik: działanie nawilżające, keratolityczne, przeciwświądowe
L-arginina: działanie nawilżające, łagodzące podrażnienia, regenerujące,
kwas mlekowy/mleczan sodu: bufor mleczanowy zapewnia odpowiednie pH oraz w zastosowanych stężeniach działa nawilżająco, wskazuje synergizm działania z mocznikiem
biosaccharide gum-1: polisacharyd o działaniu nawilżającym. Z uwagi na zawartość L-fukozy w cząsteczce może łagodzić reakcje alergiczne
- zanim nałożyłam żel na skórę oczywiście poczytałam o nim, bo to akurat z mojej strony był zakup trochę w ciemno. Po prostu kiedyś "o tym" słyszałam. Przeczytałam na Wizażu, że dziewczyny polecają nakładać przed myciem: bo skleja włosy. Postanowiłam jednak zaryzykować i nałożyłam po myciu.
- uczucie po nałożeniu żelu jest bardzo...przyjemne. Takie wrażenie, jakby nałożyło się galaretkę. Teraz takie uczucia już nie doświadczam, więc albo się przyzwyczaiłam, albo moja skóra nie jest już tak przesuszona
- po 30 minutach go spłukałam
- następnego dnia potrzebowałam jeszcze trochę nawilżyć skórę, ale nie było to stan dramatyczny, jakie jednak ostatnio często miewałam
- po którymś razie postanowiłam nie zmywać żelu tylko spróbować go wyczesać. W tym celu nawet nabyłam miękką szczoteczkę, ale nie do końca sobie z tym radzi niestety. Żel faktycznie lekko skleja włosy i jeśli się go zostawi to przy przedziałku może to być widoczne. Wydaje mi się, ze osoby które nie mają przerzedzonych włosów, nie powinny tego aż tak zauważać. Żelu nie nakłada się dużo, więc po prostu należy zwrócić uwagę, żeby w jednym miejscu nie wylądowało go za wiele.
- uratował moją skórę po basenie. Byłam pewna, że będę miała jazdę bez trzymanki przy codziennych "kąpielach" (wspominałam o tym TUTAJ), ale jednak skóra głowy została ocalona. Mało tego, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że miała się bardzo dobrze
Dlaczego ostatnio mam tak przesuszoną skórę? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, przynajmniej dla mnie. Stosuję wcierki na bazie alkoholu, ale stosuję je już rok, a dopiero od kilku miesięcy mam aż taki przesusz. Wydaje mi się, że hormony które biorę jednak unormowały trochę całą sytuację, bo łojotok mam mniejszy. Mniejszy łojotok i wcierki na bazie alkoholu = przesusz? To pytanie, ponieważ nie wiem czy faktycznie tak jest, jednak "czas" na to wskazuje. Kiedy nie nałożę wcierki, skóra nie jest tak przesuszona. Alkohol to zło!
Czasami na przesusz stosowałam glutka z siemienia lnianego. Kiedy jednak w domu się tylko śpi, czasami nie ma czasu nawet żeby takiego glutka przygotować. Właśnie w takich sytuacjach pomagają takie preparaty jak Cerkogel i Emolium.
***
Od momentu kiedy wróciłam z urlopu moja skóra sfiksowała. 3 dni temu dostałam takiego napadu swędzenia, jakie miewałam kilka lat temu. Nic mi nie pomagało. Podrapałam tak głowę, że do dziś mnie piecze. No cóż, wniosek z tego taki, że krótkie paznokcie były jednak za długie:(
Dlaczego tak się stało? Nie wiem, ale dzień wcześniej wyczułam kuleczki na skórze...zapowiedź nadchodzącej katastrofy.
Czy można uniknąć tego wszystkiego? Można, oczywiście. Można się położyć i nie żyć, wtedy uniknie się wielu niechcianych sytuacji. Mogłabym się dobrze odżywiać, wysypiać i prowadzić poprawną politykę własnego życia. Niestety ta poprawność, jest czasami nierealna. Szukam wymówki? Również, ale próbowałam kiedyś ten ideał wcielić w życie. Myślę, że jest to do zrobienia. Trzeba być poukładanym, mieć stabilną sytuację życiową i nie "zasypiać" już o 15stej;) Kiedyś mi się to wszystko uda...mam nadzieję, że wtedy będę miała jeszcze coś na tej łepetynie;)
Czekałam, aż ktoś o nim napisze. Chociaż zastanawiam się nad kupieniem żelu aloesowego, bo właściwie ten żel może być dla mnie... zbyt silny?
OdpowiedzUsuń12 września idę do dermatologa :) Orientujesz się, na jakie refundowane badania mogę dostać skierowanie?
Żel aloesowy? Ostatni przytachałam taką dużą butlę aloesu i powiem Ci, że jest ok. Stosowałam jakieś 2 tygodnie do każdego mycia. W sumie nie zauważyłam jakichś skutków ubocznych. Od 2 myć nie stosuję przez to właśnie, ze mi skóra szalała trochę, więc wolałam wyeliminować wszystkie "nowości".
UsuńOd dermatologa? Pojęcia nie ma:( Od dermatologa dostałam kiedyś skierowanie na badanie pod kątem pasożytów, ale było to z 13 lat temu, morfologię kiedyś...i w sumie tyle. Cała reszta była płatna, ewentualnie od lekarza pierwszego kontaktu TSH, żelazo.
A czytałam ;) Używałam kiedyś, był ok, ale właśnie zastanawiam się nad formą żelu i smarowaniem sobie skalpu w razie potrzeby.
UsuńNo właśnie potrzebuję chyba wszystkich możliwych badań. Hormonów płciowych koniecznie no i całej reszty. Chcę wiedzieć, że nie mam łysienia androgenowego :D Chyba wolałabym już łzs.
Czytałaś, że Anwen ma właśnie łysienie androgenowe? Nie do wiary!
Hmm Anwen podejrzewala ta chorobe u siebie ale pozniej pisala w komentarzach(http://www.anwen.pl/2013/04/akcja-wosomaniaczek-dokarmiamy-wosy-na.html), ze to nie lysienie androgenowe a jedynie grube i rzadkie wlosy. Chyba, ze cos przeoczylam... Tamto akurat rzucilo mi sie w oczy bo interesuje mnie wszystko zwiazane z wypadaniem :/.
UsuńTak Anwen faktycznie kiedyś napisała, że okazało się, że to nie androgenówka, ale nie kojarzę, żeby pisała jak "do tego doszła". Czy na podstawie jakichś badań, czy ktoś po prostu obejrzał jej głowę i to wykluczył.
UsuńHmm nie wiem ale chyba miała mieć robione jakieś badania bo o tym pisała... Myślę, że pewnie dokładnie by to sprawdziła bo to jednak ważna sprawa. Chociaż ja już tracę nadzieje w tych lekarzach :p. Trudno trafić na kogoś kto się zainteresuję sprawą.
Usuńu mnie żel aloesowy niezbyt się sprawdzał, bo był za lekki - ewidentnie moja skóra woli bardziej tłuste mazidła. jednak szkody nie wyrządzał + jestem zdania, że zawsze warto wszystkiego samemu spróbować:)
UsuńCo do rozumowania na poziomie pięciolatka to znam ten ból, często miewam tak samo :P
OdpowiedzUsuńZa to nie bardzo rozumiem to: "Stosuję wcierki na bazie alkoholu, ale stosuję je już rok, a dopiero od kilku miesięcy mam aż taki przesusz." - wydaje mi się, że wiedzą powszechną wśród blogerek jest to, że wiele składników zapycha/uczula/podrażnia/wysusza nie od razu, a dopiero po jakimś dłuższym czasie doprowadzania skóry do ostateczności... Także nie wiem jak z tym łojotokiem i hormonami, ale niewykluczone, że CAŁE zło siedzi w tych wcierkach - tak sobie myślę.
Ale to efekt mógłby być aż z takim opóźnieniem? Bo jednak przesuszenia czy podrażnienia występowało wcześniej, ale tak od 3 miesięcy mam takie uczucie jakbym miała na głowie wieczną pustynię. Jeśli to faktycznie jest tak jak napisałaś, że dobiłam już do pewnej granicy, to trochę lipa:( Wcierek nie mogę odstawiać:( Wybory, wybory. Wybieraj między złym a gorszym:( Nie wcierasz: lecą, wcierasz: lecą, bo przesusz. Karton na głowę:/
UsuńPrzynajmniej u mnie tak bywało, chociaż dotyczy to bardziej cery niż skóry głowy... Przypuszczam, że to trochę jak z alergiami - z niektórymi rzeczami się rodzimy, ale niektórych nadwrażliwości możemy się nabawić z czasem...
UsuńPewnie to głupie pytanie, bo raczej używanie wcierek z alkoholem to nie fanaberia, ale się upewnię - wszystkich wcierek bez alkoholu już próbowałaś? Tych wszystkich Jantarów, eliksirów z Green Pharmacy itd.?
Albo jeszcze przyszło mi na myśl - może by tak wcierkę na izopropylowym zamiast na denacie? Na pewno woda brzozowa niektórych firm ma właśnie ten alkohol w składzie. Nie wiem, czy byłaby jakaś różnica, ale może warto spróbować?
Jantaru nie próbowałam, ale przeszłam przez Vichy, Ducrey...i chyba tyle bez alkoholu. Reszta była w całości już od lekarzy, najczęściej maści przy ŁZS. Wcierek próbuję dopiero od roku, ponieważ własnie wtedy wzmogło mi się znowu wypadanie włosów, ale ŁZS było na tyle znikome, że nie uważałam je za przyczynę. Do tej pory skupiałam się na tym, żeby wyciszyć ŁZS licząc , ze tym samym zniweluje wypadanie. W jakimś stopniu mi się to udało, ale jednak włosy mi nie odrosły do stanu pierwotnego. Teraz każde lekko większe wypadanie i prześwity są znowu widoczne.
UsuńLoxonu (bo to on jest głównym sprawcą) nie odstawię. Wcierkę którą stosuję od 2 tygodni chcę wcierać, bo widziałam po niej efekty. Musze się więc jakoś wspomagać z zewnątrz;)
Już po kilku tygodniach stosowania Loxonu(czyli prawie rok temu) miałam przesuszenie skóry, ale teraz to jest coś zupełnie innego. Autentycznie jakby mi ktoś cały łój z głowy odessał. Ale to tylko takie wrażenie, bo skóra nie przetłuszcza się dużo wolniej i właściwie zmuszona jestem myć głowę codziennie. Bardzo dziwne uczucie. Nawet jak wcierkę wetrę na 2 godziny przed myciem dużo to nie zmienia. Skóra jest lepsza następnego dnia, ale i tak jest sucha.
Mi nie pomógł niestety.. Skóra złuszczyła się jeszcze bardziej i ciężko było przywrócić ją do poprzedniego stanu :(
OdpowiedzUsuńPrzy łuszczycy jest ciężej zdecydowanie. Próbowałaś ten 30% kiedyś? On Ci podrażniał skórę, bo skoro Ci się złuszczyła, to rozumiem, że nowe ogniska Ci się pojawiły?
UsuńA tak P.S. próbowałaś kiedyś siarki? Miałam kiedyś pacjentów z łuszczycą na siarce i u niektórych widać było naprawdę dużą poprawę, a były to najczęściej osoby u których łuszczyca obejmowała większą powierzchnią ciała.
Mam zawsze cerkogel w domu. Uwielbiam go ale moj skalp woli wersje 30% :/. Byc moze dlatego, ze jak mnie cos podrazni to powstaja kroski pokryte czyms zoltym.
OdpowiedzUsuńTeż muszę przetestować ten 30%, może sprawdzi się jeszcze lepiej. Odpukać, ja chwilowo mam spokój z typowo ŁZS niespodziankami, ale może na to przesuszenie ta 30ka też okazała by się bardziej skuteczna? Strzelam w ciemno trochę, bo z drugiej strony efekt może okazać się odwrotny.
UsuńCerkogel (30) to jedna z tych rzeczy, za którą przejadę wszystkie apteki w województwie, jeśli przestaną go produkować. Ogarnął mi ŁZS do poziomu więcej niż znośnego, więc miłość jest dozgonna ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zauważyłam, że dużo osób które są na początku drogi z ŁZS nie dostrzegają potrzeby stosowania tego typu produktów. Cały czas są przekonane, że właśnie trzeba skórę wysuszyć na wiór. Zresztą sama kiedyś tak myślałam. Szkoda, że kilka lat temu nie wpadłam na taki Cerkogel, może pomógłby mi i nie męczyłabym się tak długo.
UsuńWidzę, że miłością pała do tego 30% strasznie dużo osób:D A ja tak zachowawczo wzięłam ten 10%.
W dzisiejszych czasach trudno żyć " zdrowo " wysypiać, się, jeść regularnie posiłki, i nie stresować- w moim przypadku to niemożliwe :P
OdpowiedzUsuńMi o dziwo na swędzenie pomaga wcierka własnie na bazie alkoholu( a jest tam jego duuuużo, woda brzozowa z Glori..
Kurcze, a są osoby które to potrafią! To jest dla mnie fenomen. Pełen szacun i podziw dla nich. Ja jeszcze tej sztuki nie opanowałam. Kiedyś próbowałam właśnie wprowadzić taki schemat w swoje życie który by mi je porządkował, ale po jakimś czasie zorientowałam się, że "stoję w miejscu". A jeszcze jestem na to za młoda;)
UsuńJa moge żyć zdrowo, nie pracując, niestety jak pracuje się w różnych godzinach jest to trudne :D
UsuńO Cerkogelu zbyt dużo nie pisałam, a pierwszy raz zauważyłam go u Eve, która wypowiedziała się już wyżej :P
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jak chcę go kupić, to albo okazuje się, że mama już kupiła mi Salicylol albo ktoś proponuje mi coś ciekawszego (Naftalan). Naftalan się kończy, mama nic o Salicylolu nie wspomina, więc może tym razem się uda ;)
Celuję w 30%, bo wiem, że moja skóra głowy lubi mocznik (w takim stężeniu też) i złuszczy się to, co się ma złuszczyć, nic poza tym.
Może to pierwsze skojarzenie Cerkogelu ze mną to stąd, że kiedyś próbowałam zrobić sobie żel do skóry głowy właśnie na bazie Cerko :)
No właśnie ten wpis Twój pamiętam, ale cały czas uparcie mi się wydawało, że coś musiałam więcej u Ciebie czytać. Jestem ciekawa jak u Ciebie by się 30% sprawdził. Ja chyba z nim spróbuję za jakiś czas.
UsuńJak go w końcu kupię, będziesz pierwszą osobą, którą o tym poinformuję :P
UsuńTy masz ten słabszy, ja mam 30%:)
OdpowiedzUsuńna mój przesuszony skalp idealnie działa spirulina ;)
OdpowiedzUsuńA czy włosy wciąż Ci wypadają, mastiff? Ja mimo skrócenia ich nie potrafię uporać się z tym problemem. Biorę antyki, stosuję Loxon, szampon Vichy na łupież tłusty, ale od 2 miesięcy włosy lecą jak szalone i zaczynam dostrzegać prześwity. Co gorsza pojawił się "łupież" w kształcie kulek łoju. Już sama nie wiem, co mam z tym robić i powoli się załamuję. :/
OdpowiedzUsuńsk
Lecą, lecą:( Mi też ostatnio skóra uskutecznia jakieś dziwne zagrywki. Raz jest cudownie i wspaniale, nawet nie wyciągam tyle włosów i skóra mnie nie swędzą, a dwa dni później jakaś totalna masakra: łupież, włosy lecą same, przetłuszczają się w ekspresowym tempie...a później znowu spokój.
UsuńMam dokładnie to samo. Kilka dni temu cieszyłam się już, że wszystko się powoli uspokaja, bo były 2 takie dni, że włosy prawie nie leciały. A później powtórka z rozrywki. Zamówiłam szampon SQUA-MED, jest drogi i bardzo mało wydajny, ale kiedyś mi pomógł, może teraz też pomoże. Długo stosowałam Emolium, ale skóra głowy chyba się do niego przyzwyczaiła, bo włosy zaczęły się strasznie przetłuszczać. :(
Usuńhttp://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=470275&page=1 Jeśli jesteś bardzo zdesperowana.. dziewczyny na tym forum próbowały i próbują leczenia się ziołowymi tabletkami na prostatę i w większości dają efekt. Tak pomyślałam ,że jeśli nie czytałaś wątku o androgenowym to może polecę ;)
OdpowiedzUsuńHmmm, jakby to powiedzieć, Mastiff jest tylko jeden i ten sam:)
UsuńPrzekonałaś mnie :] przetestuje Cerkogel. Jako osoba z ŁZS powinnam zacząć nawilżać skórę owłosionych obszarów głowy.
OdpowiedzUsuńPolecam wersję cerkogel 30%, która jest również bardzo chwalona oraz nie zawiera silikonów. Polecana jest osobom z nadmiernym łojotokiem, łupieżem i podobnymi dolegliwościami.
OdpowiedzUsuń