Ostatni tydzień miałam całkowicie zapchany i mimo, że pojawiałam w blogosferze, to tylko po to, żeby poczytać co piszą dziewczyny. W zeszłym tygodniu zaplanowałam napisać kilka postów o rzeczach, które wprowadziłam do swojego włosowego życia, ale niestety nic mi z tego nie wyszło. Klapa!
Natomiast dzisiaj miałam bardzo przykre zdarzenie i chciałabym o tym wspomnieć przy okazji podsumowania tygodnia.
Napomknęłam jakiś czas temu, że po wizycie u ginekologa, postanowiłam zrobić sobie badanie hormonów. Plany pokrzyżowała mi moja @, która wypadła chyba w najbardziej niefortunnym momencie w jakim mogła. Przełożyłam więc wszystko na grudzień. I co się okazało? Parę dni temu wypadła mi plomba. Ok, zdarza się, nawet człowiekowi który co kilka miesięcy biega do dentysty. Mam fobie, więc wolę zapobiegać niż leczyć. Ponieważ miałam strasznie dużo pracy, pomyślałam, że nic się nie stanie jak poczekam 2-3 dni i dopiero pójdę do zębologa. Wstałam dzisiaj rano i...wyplułam ząb. Oczywiście panika 110! Za całe moje życie miałam 2 plomby, a tu ząb mi wypada! Poczekałam tylko do 9:00 i za telefon! Dentystka kochana, bo mnie od razu przyjęła, także o 10:00 byłam już po wizycie.Co się okazało? Zęba da się uratować, musi być leczony kanałowo. Mało tego, mam jeszcze jakieś 2 inne ubytki, które albo mi się pojawiły w przeciągu tych paru miesięcy, albo mój dentysta do którego zawsze chodziłam ich nie zauważył(???).
Nie będę pisać ile kosztuje leczenie kanałowe, bo pewnie większość się orientuje. Jeszcze w większym mieście. Do tego inne zęby do leczenia. Za tydzień powinnam zrobić badanie hormonów, które też wyniesie pewnie z 200zł + wizyta u endo. Czy los jest naprawdę, aż tak złośliwy?
Wyżaliłam się, no!
- nadal stosuję Loxon 2% raz dziennie, wieczorem co 2 dni, na zmianę z trucizną
- wcierka od dermatologa (truzina), raz dziennie, wieczorem co 2 dni, na zmianę z Loxonem
- cynk 1x dziennie
- witaminy Novophane 2 x dziennie
- łyżka stołowa oleju lnianego 1 x dziennie, na czczo
- pestki z dyni, łyżka na czczo
- z braku czasu przez ostatnie 2 tygodnie nie stosowałam żadnych płukanek
- peeling cukrowy, dopiero raz, ale zdecydowanie będę stosować
- olejek kokosowy, ale tylko na włosy
- zmieniłam sposób mycia włosów, na OMO + metoda kubeczkowa, moje włosy są na TAK
- włosy niestety nadal mi się przetłuszczają w takim samym tempie, ale myślę, że to w dużej mierze wina czapki, ponieważ jak dnia jednego jej nie założyłam to wytrzymały dłużej, więc wygląda na to, że nawet taka 1h z czapką na głowie, to dla mojej skóry już za dużo
- wypadanie (teraz proszę się nie śmiać), zmieniłam sitko w wannie, tak, tak, z trabanta na mercedesa, już nie jest tandetne plastikowe, tylko wypasione metalowe. Zrobiłam tak, ponieważ przy jednym z myć, okazało się, że na sitku włosów po myciu było mniej niż przed myciem. Uznałam, że coś się nie zgadza. No i wyszło szydło z worka! Moje włosy potrafią się przesmyknąć przez zaporę! Co za banda uciekinierów, nie dość, że spierniczają z mojej głowy, to jeszcze z sitka. CIA by ich nie dopadło. Natomiast po wymianie, włosy zatrzymują się tam gdzie powinny...no i widzę, że nie jest tak różowo jak mi się wydawało, ale i tak nie jest dramatycznie
- w dniu mycia (jeśli myje codziennie), wypada mi ok.30 włosów + 2x czesanie 20 włosów, no i pewnie w ciągu dnia coś wyleci, czasami złapię, czasami nie. Nie wyciągam już ich pasmami.
- odrost na poziomie "0"
- czekam aż, moje "magiczne" wcierki zaczną działać, teoretycznie ma to nastąpić po 4 miesiącach, czyli w styczniu
A tak się prezentują aktualnie moje włosy. Wrześniowe zdjęcie jest trochę "oszukane", ponieważ zrobione od razu po wizycie u fryzjera. Mi się tak ładnie włosy naturalnie nie układają, nawet krótkie.