Święta. Jak szybko
przyszły tak szybko minęły. Oczywiście jak większość ja
również wyjechałam do rodziny, a konkretnie do rodzinnego domu i
moich rodziców. Próg przekroczyłam wyglądając dosyć barwnie:
całą twarz miałam w wypryskach i nie pamiętam kiedy ostatnio tak
się prezentowałam, skóra z buzi schodziła mi płatami a głowa
swędziała wręcz niemiłosiernie.
Z moją twarzą bardzo
szybko i skutecznie poradziła sobie moja mama: uznała, że to
uczulenie. Dostałam od niej tabletkę odczulającą, po wieczornym
myciu twarzy nałożyłam inny krem niż zawsze i podziałało. Rano
obudziłam się innym człowiekiem. Natomiast skóra głowy nadal
cierpiała, nie miałam przy sobie żadnych wspomagaczy, a tu wigilia
za pasem. Nie zwlekając długo wyruszyłam w „miasto”.
Miejscowość niewielka, ale uzdrowiskowa. I to, że uzdrowiskowa
jest faktem bardo istotnym, ponieważ na naszym rynku prym wiodą
apteki które są niemalże na każdym zakręcie! Czego szukałam?
Cerkogelu. Pierwsza, druga, trzecia…nie ma. W niektórych aptekach
patrzyli na mnie jak na kosmitę, o co ja pytam? Na koniec wybrałam
aptekę która miała być podobno najlepiej zaopatrzona. Tam
niestety spotkało mnie to samo rozczarowanie. Szybko przeleciałam w
głowie co mogłoby mi jeszcze pomóc. Nigdy nie stosowałam, ale
może: Salicylol?! Też nie ma. Niestety farmaceutka nie była mi w
stanie polecić nic co byłoby alternatywą. Wzięłam więc szampon
Pirolam, a wracając w zielarskim kupiłam olej z korzenia
łopianu (na szczęście zielarski w odróżnieniu od aptek mamy
bardzo dobrze zaopatrzony). Ten zestaw + tabletki odczulające
zadziałał bardzo szybko, bo już po pierwszym myciu czułam wyraźną
ulgę. Natomiast sam fakt, że w żadnej z aptek nie mieli Cerkogelu
wywołał u mnie niemałe zdziwienie. Nie spodziewałam się, że to
taka egzotyka!
Na szczęście okazało
się, że coś co kiedyś wydawało mi się, że nie działa
zupełnie, a nawet wręcz pogarsza stan mojej skóry od pewnego czasu
działa bardzo dobrze. Mowa o oleju z korzenia
łopianu. A jako duet z Pirolamem całkiem nieźle
poradził sobie z kapryszącą skórą. Jedyne co mnie zaskoczyło
między nowo kupionym olejem a tym który miałam we Wrocławiu to
kolejność składników i „instrukcja obsługi”. Poprzedni olej
kupiłam jakoś wiosną, więc wydawałoby się, nie aż tak dawno
temu. Jeszcze nie wiem czy różnica w działaniu jest znaczącą (o
ile w ogóle jest), ale na pewno różnią się kolorem i zapachem.
Nowy ma intensywniejszy kolor i delikatniejszy zapach, stary ma
zapach bardziej oleisty i jest blado żółty.
Składniki (nowy olej):
-Arctium lappa root
extract (korzeń łopianu)
-Bideus Tripartita lear
extract (uczep trójlistkowy)
-Urtica Dioica lear
extract (pokrzywa zwyczajna)
-Inula Elenium root
extract (oman wielki)
-Tussilago Farfara lear
extract (podbiał pospolity)
-Equisetum Arvanse lear
extract (skrzyp polny)
Składniki (stary olej):
-Arctium lappa oil
extract (korzeń łopianu)
-Inula oil extract (oman
wielki)
-Urtica Dioica oil
extract (pokrzywa zwyczajna)
-Tussilago oil extract
(podbiał pospolity)
-Bideus oil extract
(uczep trójlistkowy)
-Equisetum oil extract
(skrzyp polny)
Teoretycznie skład ten
sam, jednak kolejność inna. Zmienił się też opis dotyczący
użycia.
Sposób użycia(nowy
olej):
Do wzmocnienia cebulek
włosowych , pielęgnacji zniszczonych i wypadających włosów,
skóry głowy oraz przy łupieżu
1-3 razy w tygodniu
niewielką ilość oleju wetrzeć w skórę głowy i włosy.
Rozczesać grzebieniem w celu równomiernego rozprowadzenia. Głowę
owinąć ręcznikiem lub założyć czepek foliowy. Po 1-3 godzinach
zmyć ciepłą wodą z łagodnym szamponem
powiększ
Sposób użycia (stary
olej):
Do wzmocnienia cebulek
włosowych , przy łupieżu, do pielęgnacji skóry głowy
3-4 razy w tygodniu
niewielką ilość oleju intensywnie wcierać w skórę głowy przez
5 min, po 30 min. zmyć ciepła wodą z łagodnym szamponem. Zaleca
się stosowanie preparatu w ciągu 2-3 miesięcy
Do pielęgnacji włosów
1-2 razy w tygodniu
tamponem nałożyć olej na włosy i rozczesać rzadkim grzebieniem w
celu równomiernego rozprowadzenia. Głowę owinąć ręcznikiem lub
założyć czepek foliowy. Po 30 min. zmyć ciepłą wodą z łagodnym
szamponem.
powiększ
Domyślam się, że nowy
opis to ujednolicenie opisu z poprzedniej butelki, który był
podzielony na opis dotyczący pielęgnacji skóry i osobno włosów.
Osobiście uważam, że stary opis był lepszy. Po pierwsze była na
nim informacja dotycząca masażu skóry głowy. Nie każdy musi
wiedzieć, że taki masaż jest korzystny, więc taki wpis jest cenną
informacją. Dodatkowo w starej wersji była inna informacja
dotycząca czasu trzymania oleju na skórze i włosach. Na skórze
podany czas był krótki co jest istotne dla osób z łojotokiem. O
ile trzymając go dłużej na włosach większej szkody sobie nie
zrobimy, tak trzymając za długo na skórze głowy już tak.
Oczywiście nie u każdego tak musi być, ale skóra z ŁZS jest
bardziej narażona. Zresztą przekonałam się o tym sama na początku
stosowania tego oleju, trzymając go dłużej na skórze dostawałam
łupieżu. Te 0,5-1h u mnie sprawdza się najlepiej.
To co nowego pojawia się
na w opisie olejku i co uważam jest zmianą na plus, to osobna
wzmianka dotycząca pielęgnacji rzęs i paznokci, której na starej
butelce nie ma.
Praktycznie bez zmian
pozostał opis dotyczący pielęgnacji ciała i twarzy, chociaż
informacja ze starej butelki o tym, żeby wcierać olej lekkimi
masującym ruchami też jest cenna.
Pewnie dla wielu osób te
wszystkie informacje są oczywiste, ale ja patrzę bardziej pod kątem
osób które nie studiują wnikliwie blogów kosmetycznych i tutaj
każda wskazówka jest na wagę złota. Podsumowując: uważam, że
poprzednia etykieta była bogatsza właśnie w takie wskazówki:)
Stosowałyście kiedyś
olejek łopianowy? Pomaga wam? Ja czasami stosuje też na włosy i
buzię, ale bardziej okazjonalnie.
***
Aktualnie na odmianę walczę z przesuszeniem skóry, także jak nie urok to sr...ka.