niedziela, 29 czerwca 2014

Minoxidil - kilka "ciekawostek"

Powróciłam i od razu przepadłam w natłoku pracy. Witam więc z tygodniowym opóźnieniem:)

Dzisiaj chciałam parę słów powiedzieć o czymś co od początku przewija się przez mój blog, a mianowicie o minoxidilu. Temat znowu zrobił się aktualny, ponieważ z początkiem czerwca po 9 miesięcznej przerwie powróciłam do stosowania Loxonu. To co znajdzie się poniżej, to są luźne informacje na które w między czasie natknęłam się  w sieci. 


  • Minoxidl lepiej sprawdza się u kobiet niż u mężczyzn. Kobiety w większości przypadków cierpią jednak na łysienie rozlane. Oczywiście może być tak, że niektóre obszary przerzedzają się mocniej, jednak zdecydowanie u kobiet rzadziej niż u mężczyzn  dochodzi do cofania się linii czoła. I właśnie ta specyfika łysienia również sprawia, że wzrost włosów w przypadku leczenia jest bardziej prawdopodobny
  • To u kobiet częściej pojawia się dodatkowe owłosienie, nawet w miejscach gdzie minoxidil nie został zastosowany. Wniosek może być taki, że przenika on szybciej do krwiobiegu kobiety. Z tego względu kobietom nie zaleca się minoxidilu w wyższym stężeniu niż 2%. To wszystko wiąże się również oczywiście z innymi skutkami ubocznymi, nie tylko nadprogramowym owłosieniem, ale również obniżonym ciśnieniem krwi
  • Oczywiście minoxidil 5% jest stosowany u kobiet, ale nie bez powodu jest na receptę: musi się to odbywać pod kontrolą lekarza
  • Nadprogramowe owłosienie znika w momencie kiedy minoxidl zostaje odstawiony, bądź jeśli pojawił się w przypadku stosowania 5%, na zmianę na niższe stężenie. 
  • Dodatkowe owłosienie może pojawiać się również podczas stosowania minoxidilu o 2% stężeniu, ale jest bardziej prawdopodobne niż przy wyższym stężeniu, że będzie ono tymczasowe i zniknie bez konieczności odstawiania preparatu. Jeśli tak się nie stanie, można zmniejszyć częstotliwość stosowania minoxidilu bądź całkowicie go odstawić (dodam, że należy uważać przy zmniejszaniu dawki, ponieważ mogą zniknąć nie tylko włosy nad wargą, ale również na głowie, czego ja doświadczyłam)
  • Nadmierne owłosienie zazwyczaj pojawia się na czole, nad górną wagą, na policzkach oraz na rękach i nogach
  • (bardzo ciekawa wzmianka ) Jeśli po odstawieniu preparatu włosy przestają rosnąć, może to sugerować problemy z androgenami (być może to potwierdza teorię, że minoxidil może być stosowany przez osoby które nie mają problemów z androgenami, a po jego odstawieniu włosy nie wypadną)
  • minoxidil okazuj się być lepszy w leczeniu osób które nie mają problemów z zaburzeniami hormonalnymi takimi jak nadmierne wydzielanie androgenów czyli hiperandrogenizm (objawy to np. hirsutyzm, łojotok, trądzik, przyrost masy mięśniowej, zaburzenia miesiączkowania itd.). Więcej o objawach TUTAJ. W takim przypadku skuteczniejsze okazuje się leczenie farmakologiczne (np. lekami zawierającymi octan cyproteronu, np Diane 35 czy Androcur). Jeśli nie mamy objawów hiperandrogenizmu a stosujemy minoxidil, bez efektów, to najprawdopodobniej nie zadziała na nas również octan cyproteronu. Ile w tym prawdy? Bardzo chętnie bym usłyszała opinię osoby która ma typowe AGA i została jej przepisana np. Diana 35. Ja kiedyś tak zostałam zdiagnozowana przez jedną panią endokrynolog, jako osoba z AGA i na recepcie została mi wypisana Diana 35. Leku nie zakupiłam)
i któraś z Was napisała mi niedawno (oczywiście nie mogę teraz tego wpisu odnaleźć), że przed zastosowaniem minoxidilu dobrze jest przygotować skórę serią zabiegów zwiększającymi ukrwienie skóry.

Jeśli macie jakieś pomocne informacje dotyczące minoxidilu, chociażby na bazie własnych doświadczeń poprzez stosowanie preparatów z nim w składzie, to wpisujcie w komentarzach. Będą pomocne dla nas wszystkich:)

*żródło: internet i własne doświadczenia. Niestety nie jestem w stanie wam podać dokładnie źródeł powyższych informacji, ponieważ jak wspomniałam, co mi w międzyczasie wpadło w oczy to zapisywałam. 

wtorek, 17 czerwca 2014

Nie ma mnie :)

Uciekłam:)
Ucieczkę zaplanowałam już dawno temu. I mimo, że nie wygrzewam się teraz na jakiejś rajskiej plaży tylko biegam po łąkach w mojej rodzinnej miejscowości, to jest cudownie! Niektórzy pracujący ludzie mówią na to urlop, ale dla mnie urlop to minimum 2 tygodnie. Na takowy jeszcze muszę trochę poczekać, ale przecież nie ma co narzekać: dzięki temu, że 19sty jest dniem wolnym, mogłam wyjechać na cały tydzień. Liczę tylko na ładną pogodę, bo co rusz straszą w telewizji ulewami.
Postanowiłam na moim wyjeździe być jak kuracjusz na wczasach w sanatorium: przyjechałam tu, aby się zregenerować:) To również początek mojej drogi do zdrowego ciała. Tak chcę, żeby było: więcej zdrowego jedzenia, więcej ruchu .Ostatnio mój 5 sekundowy bieg na tramwaj który prawie zakończył się zgonem  był dla mnie aż za oczywistym obrazem mojej kondycji. Tak nie może być. Jestem już w takim wieku, że muszę zacząć o to dbać. Wczoraj po raz pierwszy od dawna wyszłam na "spacer". Na szczęście  nie chodziłam sama, bo daleko bym nie zaszła. 1,5h szybkiego marszu...ja zwłoki, ledwo doszłam do domu. I do tego migrena. Jest więc bardzo źle. Strasznie mi brakuje mnie za czasów studenckich, kiedy ruszałam się więcej. A teraz co? Praca-dom, praca-dom. 
I co ważne: muszę zrzucić prawie 10 kg. Aż wstyd się przyznać, że tak się zapuściłam. Zapuściłam to bardzo dobre słowo, bo to nie stało się samo. W 3/4 ubrań już nie wchodzę i gdyby nie to, że preferuję bardzo luźną garderobę, to teraz bym kompletnie nie miała w czym chodzić. No i te "komplementy" od znajomych, jak to mój wygląd się poprawił;)

A włosy? Mam nadzieję, że tylko na tym skorzystają:) Miałam zrobić badania pod kątem anemii, ale zrezygnowałam. Wiem, że mogę ją teraz mieć. Wielkie podkowy pod oczami aż nadto pokazują, że coś nie gra. Uznałam, że lepiej zrobić to w drugą stronę: podreperować się, zrobić badania i jak z wyniki będą dobre a włosy będą nadal leciały w takich ilościach, to znaczy, że przyczyna leży gdzie indziej (ha ha ha co najmniej jakbym  tego nie wiedziała, ale nadal liczę, że to jakiś banał. Tak banał, który trwa 14 lat, wolne żarty).

Zamówiłam już sok z buraków u mojej rodzicielki. Mam nadzieję,  że za jakieś 3 tygodnie, będę mogła już sama takowy wykonywać w mojej własnej kuchni. Nawet człowiekowi takiemu jak ja, który nie cierpi stać w garach może brakować kuchni. Niestety jej brak to też jedna z przyczyn mojego nadmiaru ciała. Żywiąc się na mieście, albo żywimy się źle i zostaje nam coś w portfelu, albo dobrze, ale portfel świeci pustkami. U mnie było to gdzieś pomiędzy, a i tak finansowo wykańcza. 

2 tygodnie Loxonu. Wspominałam ostatnio, że do niego wracam. Na razie stosuję tylko jego. Przez pierwszy tydzień nie odczuwałam specjalnie jego negatywnego oddziaływania na skórę, ale niestety im dalej w las, tym bardziej mija wysusza. Wiadomo, alkohol. Na razie stosuję jeszcze 2 razy dziennie: rano i wieczorem na 2h przed myciem. Zobaczę jak będzie później, czy skóra będzie znosić aplikację 2 razy dziennie, czy tak jak 2 lata temu będę musiała ograniczyć się do jednego razu.

Ostatnio koleżanka zapytała mnie czy zapuszczam włosy. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam,: nie, po prostu ich nie obcinam. Na razie....

Uciekam na spacer:)

niedziela, 1 czerwca 2014

Częste mycie skraca życie?

...czy na pewno i czy w każdym przypadku?
O przedłużaniu świeżości włosów powstało już sporo wpisów. Sama zresztą swojego czasu namiętnie testowałam wszystko co pozwoliłoby mi się cieszyć czystą skórą chociaż kilka godzin dłużej. Niestety jedyne na chwilę obecną co dało realny efekt to  tabletki hormonalne.

Ale o co chodzi z tym myciem? Wiele osób namawia, aby spróbować wydłużyć czas między myciami, czyli mówiąc potocznie, "przetrzymać włosy". Efekt ma przyjść, ale po dłuższym czasie, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. Moja próba przetrzymania włosów, tak żeby były świeże 2 dni trwała 3 lata!!! Zawsze, ale to absolutnie zawsze, drugiego dnia czułam jakby wściekłe pchły skakały po mojej głowie. Znajoma która wtedy ze mną pracowała, powiedziała, że nie rozumie dlaczego ja tak się męczę. Ona myje głowę codziennie i problem z głowy. Natomiast ja byłam pewna, że robię dobrze, że tylko w taki sposób sobie pomagam. Jeśli zacznę myć codziennie to jeszcze bardziej zwiększy produkcję sebum i skończy się to tym, że będę miała tłuste włosy już po myciu. Byłam trochę między młotem a kowadłem: z jednej strony wyglądałam nie za ciekawie (ale to akurat byłam w stanie znieść), swędzenie było straszne i cały "drugi" dzień odliczałam minuty, aż pójdę do domu i umyję głowę, a moim wyobrażeniem jak powinna wyglądać pielęgnacja mojej chorej skóry.
Dermatolog po tym, jak poskarżyłam się na mój stan, zasugerowała, żeby spróbować jednak myć codziennie głowę, skoro skóra tego potrzebuje. Zresztą pewnie wiecie, że są dwa obozy wśród dermatologów: jedni twierdzą, że trzeba przetrzymywać, a drudzy, że trzeba myć. Ostatecznie o wszystkim przesądziło rozpoczęcie stosowania Loxonu. Powodował on u mnie niesamowite podrażnienia i codzienne mycie stało się koniecznością.

(kieruję to do osób które czytają a mają ŁZS)
Jest jedna ważna zasada: skóra z łojotokiem czy ŁZS rządzi się innymi prawami. To trzeba sobie wbić do głowy.  Jak wyżej napisałam, jest wiele sposobów na przedłużanie świeżości, ale one mogą, ale wcale nie muszą być skuteczne u kogoś z chorą skórą. Trzeba na sobie sprawdzić, ale pamiętając, że Nasza skóra (w sensie  tych trzepniętych ŁZSem) potrafi się przetłuścić w ciągu zaledwie chwili. Tu nie potrzeba całego dnia, wystarczy 1-2h. I czasami możemy sobie narobić niezłego kuku takimi "przedłużkami". Mi nie raz zdarzyło się "nabrać" na to, że moja skóra jest jeszcze świeża. Wystarczyło, że wyszłam z domu i dojechałam do pracy a już nadawała się do mycia. I męcz się tu człowieku cały dzień jak Cię swędzi i piecze, a przy tym wszystkim skup się jeszcze na pracy i nie wyglądaj jak zapchlony pies.

Odkąd zaczęłam myć skórę codziennie, przestałam mieć problemy z łupieżem. Oczywiście pojawiają, czopy łoju również są, ale to jest sytuacja absolutnie bez porównania. Dobór szamponów, zmiana  pielęgnacji skóry też jest też oczywiście miały ogromne znaczenie, ale jednak widzę, co się dzieję, kiedy włosy myję rzadziej.

Niedawno Kamila spisała chyba najważniejsze sposoby walki o świeże włosy (zachęcam do przeczytania, może znajdziecie tam sposób który wam pomoże). W jej spisie były dwie pozycje  przed którymi zawsze się broniłam:
  • mycie włosów rano
  • spinanie/ wiązanie włosów na noc
Mycie włosów rano = suszarka. Nie ma innej opcji, a wstawać o 3ciej rano na pewno nie będę, żeby myć włosy! Natomiast spinanie na noc było dla mnie o tyle kontrowersyjne, że ja staram się swoich w ogóle nie spinać. To jednak osłabia cebulki. 
Ale bez ryzyka nie ma zabawy;) Postanowiłam przetestować. W pierwszej kolejności udałam się do "budki z gumkami" (wiecie, taki budki co stają na środku korytarza w centrach handlowych i zabierają 3/4 z przejścia).  Kiedyś Alina na swoim blogu  wrzuciła wpis o takich gumkach-sprężynkach  i postanowiłam je odnaleźć. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu kupiłam je już w pierwszej "budce". Do wyboru do koluru, grube, cienkie, mocno skręcone, lekko skręcone. Jedyny minus taki, że nie było czarnych. Dla testu wzięłam dwie różne. Niebieską na noc, a brązową na dzień. To co w dwóch zdaniach mogę powiedzieć o samych gumkach to, że się trzymają nawet na lichych włosach, nie ciągną i nie zsuwają się w nocy, aczkolwiek trzymają bardzo lekko, czyli jak zmajstrujemy sobie takiego bobka na głowie,  to może go nie utrzymać (zwłaszcza jak postanowimy gonić tramwaj). Nie wiem jak będzie się sprawdzać na włosach które mają większą porowatość, podejrzewam, że lepiej, bo takie włosy zawsze dla mnie były bardziej podatne na różnego typu wygibasy, więcej dało się z nimi zrobić. Moje są bardzo śliskie i zaraz się wysuwają.

Ta "ogromna" ilość włosów (tu uprzedzam komentarze), to pokazanie, jak gumka trzyma włosy. Bądź jak kto woli, nie trzyma, ponieważ zdjęcie zrobiłam do razu po związaniu, a widać, że fryzura "wisi". 


Wracając do samego testu:
  • test trwał 4 tygodnie 
  • faktycznie włosy spięte w nocy, przetłuszczały się mniej, ale z drugiej strony to co napisałam wyżej: przy ŁZS, łojotoku wystarczy chwila i już jest smalec, więc jeśli umyłam włosy wieczorem i je związałam na noc, to jak najbardziej ok.
  • myłam włosy z różną częstotliwością: codziennie rano, co 1,5 dnia, czyli raz rano raz wieczorem, albo jeśli była taka możliwość to co 2 dni,
  • mycie codziennie rano czyli suszarka było dla mnie najkorzystniejsze. Na szczęście okres zimowy za nami i mogłam faktycznie korzystać z suszarki częściej(w zimie suszarka i czapka wykańczały moją skórę). 
  • mycie co 1,5 dnia. Żeby jednak wytrzymać 1,5 dnia musiałam mieć włosy związane cały czas. Czyli nie tylko na noc, ale również w ciągu dnia. I absolutnie żadnego czesania! Jak wysuszyłam, związałam (bez czesania, bo po suszarce i tak nie jestem w stanie ich rozczesać) tak musiały zostać do następnego mycia.
  • mycie co 2 dni, było możliwe tylko jeśli umyłam włosy rano i później nosiłam je cały czas związane. Dla skóry to nie było dobre, zupełnie. Przed samym myciem pod paznokciami było naprawdę sporo łoju (sytuacja jak sprzed 2 lat)
  • to ile włosy wytrzymywały oczywiście było zależne od szamponów. Na chwilę obecną mój numero uno to dziegciowy Babuszki Agafii.
  • włosy związane, cały czas, w nocy i w dzień, są mniej przetłuszczone niż te które są cały czas rozpuszczone bądź związane tylko na noc. Tu jest sprawa dosyć prosta: choćby nie wiem jak się starać, nigdy nie unikniemy dotykania włosów. One w jakiś magiczny sposób zawsze pod rękę podejdą. Związane już nie.
  • i to co mnie zawsze intrygowało....przy związanych włosach skóra mniej swędzi. 

Podsumowując/ wnioski:
  • wiązanie na noc się sprawdza i chyba będę to praktykować częściej. A latem już na pewno! Tak samo mycie rano a nie wieczorem, ale też na pewno nie zawsze. Jednak tak jak wspomniałam: włosy będą dłużej świeższe jeśli będą związane cały czas, czyli nie tylko na noc
  • zauważyłam jedną rzecz, ale nie mam 100% pewności, że ma to związek z tym, że włosy były przez większość miesiąca związane: mam zaróżowioną skórę. Czyli o ile się nie mylę, oznacza to niedotlenienie.
Ale najważniejsze:
Jak eksperyment wpłynął na wypadanie włosów?
  • Samo wiązanie nie zauważyłam, żeby zwiększyło wypadania włosów, a tego się obawiałam bardzo. Zapewne to też zasługa sprężynek i ich lekkiego "uścisku". Natomiast tak jak w moim przypadku, nie czesanie włosów po suszeniu ma później swoje odbicie podczas mycia.

Czy udało mi się przedłużyć świeżość włosów "na stałe":
  • Nie. Mimo, że przez większość eksperymentu myłam włosy co 1,5-2 dni. Może ten miesiąć to za krótko, ale nie sądzę. Jak wspomniałam mój poprzedni "eksperyment" trwał 3 lata i różnił się tylko tym, że nie wiązałam włosów na noc i częściej myłam je wieczorem, niż rano.
Jak odbiło się na skórze rzadsze mycie:
  • Jeśli myłam włosy co 1,5 dnia i miałam związane cały czas, to skóra to nawet znosiła (chociaż też nie zawsze). Mycie co 2 dni, to dramat. Czyli sytuacja którą opisałam na początku postu.
To tak pokrótce:) 
Wam coś pomaga, czy też jesteście tak samo oporne jak ja?:D