...czy na pewno i czy w każdym przypadku?
O przedłużaniu świeżości włosów powstało już sporo wpisów. Sama zresztą swojego czasu namiętnie testowałam wszystko co pozwoliłoby mi się cieszyć czystą skórą chociaż kilka godzin dłużej. Niestety jedyne na chwilę obecną co dało realny efekt to tabletki hormonalne.
Ale o co chodzi z tym myciem? Wiele osób namawia, aby spróbować wydłużyć czas między myciami, czyli mówiąc potocznie, "przetrzymać włosy". Efekt ma przyjść, ale po dłuższym czasie, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość. Moja próba przetrzymania włosów, tak żeby były świeże 2 dni trwała 3 lata!!! Zawsze, ale to absolutnie zawsze, drugiego dnia czułam jakby wściekłe pchły skakały po mojej głowie. Znajoma która wtedy ze mną pracowała, powiedziała, że nie rozumie dlaczego ja tak się męczę. Ona myje głowę codziennie i problem z głowy. Natomiast ja byłam pewna, że robię dobrze, że tylko w taki sposób sobie pomagam. Jeśli zacznę myć codziennie to jeszcze bardziej zwiększy produkcję sebum i skończy się to tym, że będę miała tłuste włosy już po myciu. Byłam trochę między młotem a kowadłem: z jednej strony wyglądałam nie za ciekawie (ale to akurat byłam w stanie znieść), swędzenie było straszne i cały "drugi" dzień odliczałam minuty, aż pójdę do domu i umyję głowę, a moim wyobrażeniem jak powinna wyglądać pielęgnacja mojej chorej skóry.
Dermatolog po tym, jak poskarżyłam się na mój stan, zasugerowała, żeby spróbować jednak myć codziennie głowę, skoro skóra tego potrzebuje. Zresztą pewnie wiecie, że są dwa obozy wśród dermatologów: jedni twierdzą, że trzeba przetrzymywać, a drudzy, że trzeba myć. Ostatecznie o wszystkim przesądziło rozpoczęcie stosowania Loxonu. Powodował on u mnie niesamowite podrażnienia i codzienne mycie stało się koniecznością.
(kieruję to do osób które czytają a mają ŁZS)
Jest jedna ważna zasada: skóra z łojotokiem czy ŁZS rządzi się innymi prawami. To trzeba sobie wbić do głowy. Jak wyżej napisałam, jest wiele sposobów na przedłużanie świeżości, ale one mogą, ale wcale nie muszą być skuteczne u kogoś z chorą skórą. Trzeba na sobie sprawdzić, ale pamiętając, że Nasza skóra (w sensie tych trzepniętych ŁZSem) potrafi się przetłuścić w ciągu zaledwie chwili. Tu nie potrzeba całego dnia, wystarczy 1-2h. I czasami możemy sobie narobić niezłego kuku takimi "przedłużkami". Mi nie raz zdarzyło się "nabrać" na to, że moja skóra jest jeszcze świeża. Wystarczyło, że wyszłam z domu i dojechałam do pracy a już nadawała się do mycia. I męcz się tu człowieku cały dzień jak Cię swędzi i piecze, a przy tym wszystkim skup się jeszcze na pracy i nie wyglądaj jak zapchlony pies.
Odkąd zaczęłam myć skórę codziennie, przestałam mieć problemy z łupieżem. Oczywiście pojawiają, czopy łoju również są, ale to jest sytuacja absolutnie bez porównania. Dobór szamponów, zmiana pielęgnacji skóry też jest też oczywiście miały ogromne znaczenie, ale jednak widzę, co się dzieję, kiedy włosy myję rzadziej.
Niedawno Kamila spisała chyba najważniejsze sposoby walki o świeże włosy (zachęcam do przeczytania, może znajdziecie tam sposób który wam pomoże). W jej spisie były dwie pozycje przed którymi zawsze się broniłam:
- mycie włosów rano
- spinanie/ wiązanie włosów na noc
Mycie włosów rano = suszarka. Nie ma innej opcji, a wstawać o 3ciej rano na pewno nie będę, żeby myć włosy! Natomiast spinanie na noc było dla mnie o tyle kontrowersyjne, że ja staram się swoich w ogóle nie spinać. To jednak osłabia cebulki.
Ale bez ryzyka nie ma zabawy;) Postanowiłam przetestować. W pierwszej kolejności udałam się do "budki z gumkami" (wiecie, taki budki co stają na środku korytarza w centrach handlowych i zabierają 3/4 z przejścia). Kiedyś Alina na swoim blogu wrzuciła wpis o takich gumkach-sprężynkach i postanowiłam je odnaleźć. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu kupiłam je już w pierwszej "budce". Do wyboru do koluru, grube, cienkie, mocno skręcone, lekko skręcone. Jedyny minus taki, że nie było czarnych. Dla testu wzięłam dwie różne. Niebieską na noc, a brązową na dzień. To co w dwóch zdaniach mogę powiedzieć o samych gumkach to, że się trzymają nawet na lichych włosach, nie ciągną i nie zsuwają się w nocy, aczkolwiek trzymają bardzo lekko, czyli jak zmajstrujemy sobie takiego bobka na głowie, to może go nie utrzymać (zwłaszcza jak postanowimy gonić tramwaj). Nie wiem jak będzie się sprawdzać na włosach które mają większą porowatość, podejrzewam, że lepiej, bo takie włosy zawsze dla mnie były bardziej podatne na różnego typu wygibasy, więcej dało się z nimi zrobić. Moje są bardzo śliskie i zaraz się wysuwają.
Ta "ogromna" ilość włosów (tu uprzedzam komentarze), to pokazanie, jak gumka trzyma włosy. Bądź jak kto woli, nie trzyma, ponieważ zdjęcie zrobiłam do razu po związaniu, a widać, że fryzura "wisi".
Wracając do samego testu:
- test trwał 4 tygodnie
- faktycznie włosy spięte w nocy, przetłuszczały się mniej, ale z drugiej strony to co napisałam wyżej: przy ŁZS, łojotoku wystarczy chwila i już jest smalec, więc jeśli umyłam włosy wieczorem i je związałam na noc, to jak najbardziej ok.
- myłam włosy z różną częstotliwością: codziennie rano, co 1,5 dnia, czyli raz rano raz wieczorem, albo jeśli była taka możliwość to co 2 dni,
- mycie codziennie rano czyli suszarka było dla mnie najkorzystniejsze. Na szczęście okres zimowy za nami i mogłam faktycznie korzystać z suszarki częściej(w zimie suszarka i czapka wykańczały moją skórę).
- mycie co 1,5 dnia. Żeby jednak wytrzymać 1,5 dnia musiałam mieć włosy związane cały czas. Czyli nie tylko na noc, ale również w ciągu dnia. I absolutnie żadnego czesania! Jak wysuszyłam, związałam (bez czesania, bo po suszarce i tak nie jestem w stanie ich rozczesać) tak musiały zostać do następnego mycia.
- mycie co 2 dni, było możliwe tylko jeśli umyłam włosy rano i później nosiłam je cały czas związane. Dla skóry to nie było dobre, zupełnie. Przed samym myciem pod paznokciami było naprawdę sporo łoju (sytuacja jak sprzed 2 lat)
- to ile włosy wytrzymywały oczywiście było zależne od szamponów. Na chwilę obecną mój numero uno to dziegciowy Babuszki Agafii.
- włosy związane, cały czas, w nocy i w dzień, są mniej przetłuszczone niż te które są cały czas rozpuszczone bądź związane tylko na noc. Tu jest sprawa dosyć prosta: choćby nie wiem jak się starać, nigdy nie unikniemy dotykania włosów. One w jakiś magiczny sposób zawsze pod rękę podejdą. Związane już nie.
- i to co mnie zawsze intrygowało....przy związanych włosach skóra mniej swędzi.
Podsumowując/ wnioski:
- wiązanie na noc się sprawdza i chyba będę to praktykować częściej. A latem już na pewno! Tak samo mycie rano a nie wieczorem, ale też na pewno nie zawsze. Jednak tak jak wspomniałam: włosy będą dłużej świeższe jeśli będą związane cały czas, czyli nie tylko na noc
- zauważyłam jedną rzecz, ale nie mam 100% pewności, że ma to związek z tym, że włosy były przez większość miesiąca związane: mam zaróżowioną skórę. Czyli o ile się nie mylę, oznacza to niedotlenienie.
Ale najważniejsze:
Jak eksperyment wpłynął na wypadanie włosów?
- Samo wiązanie nie zauważyłam, żeby zwiększyło wypadania włosów, a tego się obawiałam bardzo. Zapewne to też zasługa sprężynek i ich lekkiego "uścisku". Natomiast tak jak w moim przypadku, nie czesanie włosów po suszeniu ma później swoje odbicie podczas mycia.
Czy udało mi się przedłużyć świeżość włosów "na stałe":
- Nie. Mimo, że przez większość eksperymentu myłam włosy co 1,5-2 dni. Może ten miesiąć to za krótko, ale nie sądzę. Jak wspomniałam mój poprzedni "eksperyment" trwał 3 lata i różnił się tylko tym, że nie wiązałam włosów na noc i częściej myłam je wieczorem, niż rano.
Jak odbiło się na skórze rzadsze mycie:
- Jeśli myłam włosy co 1,5 dnia i miałam związane cały czas, to skóra to nawet znosiła (chociaż też nie zawsze). Mycie co 2 dni, to dramat. Czyli sytuacja którą opisałam na początku postu.
To tak pokrótce:)
Wam coś pomaga, czy też jesteście tak samo oporne jak ja?:D
"jak zmajstrujemy sobie takiego bobka na głowie" umarłam. :D muszę wypróbować takie gumki, chociaż wyglądają trochę jak kabel z telefonu stacjonarnego, co mnie trochę odstrasza.. póki co używam jako gumek pociętych rajstop :D
OdpowiedzUsuńNie próbowałam ciąć jeszcze rajstop, ale w sumie dlaczego by nie:) Może też mi przypasuje. A to, że te gumki wyglądają jak kabel od telefonu, to absolutnie tak nie działają...chociaż kablem telefonicznym nie próbowałam przewiązać sobie włosów, hmmm;) Nie no są naprawdę fajne. Też miałam wątpliwości jak o nich usłyszałam.
Usuńrozglądam się za oryginałami tych gumek i zobaczę jak spiszą się u mnie ;)
OdpowiedzUsuńco do częstości mycia włosów to zazwyczaj myję je co 2 dni jednak teraz też chce trochę poeksperymentować i je przetrzymać czyli myć co 3..
Ciekawe jaka jest różnica między oryginalnymi gumkami? Moje już się rozciągnęły, zwłaszcza brązowa, bo noszona najczęściej.
UsuńMyje włosy co rano. Jak tego nie zrobię zachowuję sie jak Ty. Gumek sprężynek tez używam. Ja juz nawet nie próbuje przedłużyć ich świeżości. Wszystkie kobiety z rodziny ze strony mamy tak maja, wiec czemu ja mam miec lepiej ;) a tak na serio przyzwyczaiłam sie juz. Dla mnie mycie włosów rano to jak mycie zębów. Wiązać włosów nienawidzę. Boli mnie wtedy strasznie cała głowa. Rano często nawijam włosy na opaskę i nawet cieniutka gumka na głowie mnie uciska. Jedynie w warkocz nie sprawia mi bólu, ale jest taki mizerny, ze wstydzę sie go nosić publicznie.
OdpowiedzUsuńJa nie mam łzs a i tak przetrzymywanie włosów tylko pogarszało sprawę :P ale jaka potem radość z umycia włosów <3
OdpowiedzUsuńhahahaha, skąd ja to znam!:*
Usuńja myję codziennie wieczorem, włosy mam do stanika, zauważyłam że więcej wypada włosów przy skórze tłustej, jak myję codziennie o wieeele mniej
OdpowiedzUsuńmaurice
Tak, to jest fakt. Mi dodatkowo mega dużo leci jak się podrapię, a czasami nie jestem w stanie nad tym zapanować.
Usuńale masz ładne oczy i włosy, może i wypadają ale są w super kondycji! (włosy oczywiście) :D
OdpowiedzUsuńnat
dziękuję:*
UsuńZ włosami to ściema trochę, bo związane, ale fakt, że niewiele trzeba, żeby wyglądały dobrze. Wystarczy, że przez tydzień będę nakładać codziennie maseczkę i wyglądają super, no tylko tyle, że to nie zamaskuje prześwitów:(
niestety :\ u mnie nie lepiej ze stresu i spania po pół godziny na dzień, czasem 2-4 h przyplątał się do mnie telogen, lecą, lecą i lecą. Jak umyję to jeszcze jak cię mogę wyglądają, ale na drugi dzień po loxonie czy innej wcierce, widać ewidentny brak nie tylko na szczycie głowy, ale też po bokach, z tyłu - na całej głowie. Już podchodzę do tego tak ni jak, może czas się pogodzić, że nie można mieć wszystkiego, inni mają inne choroby i problemy, ja tracę włosy. Już jestem zmęczona tą całą sytuacją, bo to co urosło mi w ciągu roku aktualnie wypada. No i długie, naprawdę, mam już problem jak uciułać jakiegoś kocimiętka z włosów, żeby jakoś to w miarę wyglądało, choć i z tym jest już problem.
UsuńAnonimowa dziękuję za Twój wpis.
UsuńOd jakiegoś czasu moje łysienie martwi mnie jakby troszkę mniej (dziwne, bo wypadają okropnie) , do akceptacji obecnego wyglądu jeszcze mi daleko, ale też, tak jak Ty przestawiłam się na myślenie "inni mają inne choroby, problemy, ja tracę włosy". Łysienie zaczęło bardzo ograniczać mnie w życiu...zaczęłam unikać większych imprez, randek, jakichkolwiek wyjść w miejsca w których jest większa ilość ludzi. Teraz myślę, ze szkoda życia na te cyrki.. Dbam o włosy tak jak dbałam, poświęcam im wiele czasu ale nie wszystkie myśli...
Ostatnio siedziałam sobie wieczorem w urokliwym miejscu nad Wisłą, z sympatycznym młodzieńcem. Taki mały piknik.....Po wypiciu francuskiego wina (które uwielbiam) poskarżyłam się towarzyszowi na moje problemy z włosami, na co On wykrzyknął, że w życiu nie widział piękniejszych loków! Oczywiście ja ( oj głupia ja ) pochyliłam łeb i zademonstrowałam problem. Dżentelmen powiedział, ze prawe nie widać...Wiem, że kłamał, ale to dało mi do myślenia...nie wszyscy od razu patrzą na moją głowę, nie każdy zauważa łysinę. I oczywiście po raz kolejny pomyślałam to, co już nie raz powtarzałam: JA TO NIE TYLKO MOJE WŁOSY...
Jak zwykle rozpisałam się....to może w końcu dojdę do konkretów :)
Byłam u trychologa na pierwszym zabiegu. I na razie tam nie wrócę. Ale nie dlatego bo nie jestem zadowolona ( tak na prawdę na razie żadnej zmiany nie widzę ), tylko dlatego, ze to trochę bez sensu- najpierw muszę zacząć leczyć się od środka. Dziś odebrałam wynik 17 OHP które robiłam 3 dnia cyklu, wynik - 1,35, czyli troszkę przekroczona norma. 20 dnia cyklu miałam ponad 7, więc jest różnica...W poniedziałek idę do endo i zobaczę co dalej...To już tak długo trwa, to całe diagnozowanie....
Dziewczyny trzymajcie się ciepło :)
Ja myję dzień w dzień w dzień... itd... Kiedyś, kilka lat temu, zdażylo mi sie myć, co dwa dni... ale to było jeszcze przed etapem aga. Teraz z loxonem na skalpie nie wytrzymuje czasami nawet tego jednego dnia :/
OdpowiedzUsuńJ
P.s. piękne oczyska :*
No ja też powrót do Loxonu, będzie więc różnie.
UsuńDziękuję za komplement:)
Hmmmm..zastanawiające. Mam AGA i łojotok i jak zwiążę, to skóra głowy mniej swędzi...też.
OdpowiedzUsuńZaróżowiona skóra głowy = niedotlenienie? Nie wiedziałam, a tak często mam :(
Podobno tak jest, a przynajmniej taką teorię słyszałam. Zaróżowiona skóra może jednak oznaczać w dowolnie wybranych przypadku coś zupełnie innego, chociażby właśnie zapalenie skóry. Ja i mój brak kiedy mieliśmy zapalenie skóry w takiej fazie ostrzejszej, mieliśmy właśnie różową skórą. Nie wiem czy wtedy też wiązało się to z niedotlenieniem skóry, czy działało tak niezależnie.
Usuńja jak zwiążę na noc w koka czy nawet warkocza to mi sie szybciej przełuszczają:< Preferuje wiec rozpuszczone lub luźny kucyk
OdpowiedzUsuńa ja chciałam podziękować SASIE
OdpowiedzUsuńdziękuje za przepis na nalewkę pokrzywowa jest rewelacyjna
ja ją piję i wcieram
DZIĘKUJE DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ SASA
maurice
maurice
:)
UsuńPo licznych eksperymentach na mojej przetłuszczającej się skórze głowy zaobserwowałam, że pielęgnację muszę zastosować do pory roku. Jesienią i wiosną przy umiarkowanych temperaturach m o g ę myć włosy co 2 dni, natomiast zimą i latem m u s z ę codziennie.
OdpowiedzUsuńMyję na ogół wieczorem - rano jestem "szybkim bilem" w porannych czynnościach, gdyż lubię sobie pospać. Gdybym jeszcze dorzuciła mycie włosów i suszenie to chyba nigdzie nie dotarłabym na czas.
Zauważyłam, że na przetłuszczanie wpływa odżywka nałożona po myciu, wiec już jej nie stosuję. Włosów do snu nie związuję, poszewkę będę zmieniać częściej.
Próbowałam przedłużyć czas "niemycia": dodawałam glinkę i olejek herbaciany do szamponów, stosowałam płukanki ziołowe - czasami doraźnie działało. Niestety, po odstawieniu "wsparcia" wszystko wracało do normy. No cóż :(
Aktualnie mój ulubiony szampon to Moraz z ekstraktem z rozmarynu i kwiatu wawrzyna.
Koczek wygląda fajnie choć gumki alla kabel telefoniczny mnie nie kuszą. Wydaje mi się, że te oryginalne będą mniej rozciągliwe. Masz bardzo ładne oczy :)
Sasa czy możesz podać przepis na nalewkę pokrzywową o której pisze Maurice?
OdpowiedzUsuńsasa nie odpisuje więc może ja się wychylę
OdpowiedzUsuńnalewka SASY
liście pokrzyw wraz z łodygami siekam dokładnie zalewam wódką tak by przykryć ziele, tak leżakuję 6 tygodni potem zlewam wyciska, piję 1 łyżkę dzienni prze 2 tygodnie , mozna smrować skórę głowy przed każdym myciem
nalewka którą mama moja robi od lat jest naprawdę godna polecenia
zbieram pokrzywę myję
same liście mielę w maszynce do mięsa i tak
3 szklanki zmielonej pokrzywy
2 pełne szklanki spirytusu (nie oszukiwać i nie dawać wódki)
2 szklanki pełne miodu
miód łączymy z pokrzywą dokładnie mieszamy wlewamy spirytus mieszamy bardzo dokładnie
odstawiamy na 2 dni
przelewamy do słoiczków
wstawiamy w chłodne miejce
używamy po 1 miesiącu leżakowania 1x dziennie po łyżeczce 2 tygodnie przerwy i potórzyć
naprawdę godna polecenia
jemy taka surową pokrzywę kilka lat
skoro taki wywar z suszonej pokrzywy pomaga to co dopiero surowa pozostająca cały czas zielona pokrzywa i to w dodatku ze spirytusem
maurice
dodam że nalewka z pokrzywy i miodu się nigdy nie psuje można ją trzymać 2 lata choć gwarantuję nie dotrzyma stycznia
OdpowiedzUsuńpoczytajcie w necie o surowej pokrzywie
maurice
Dziękuje za odpowiedź :) Na pewno wypróbuję
OdpowiedzUsuńPo d ługim czasie zmagania się z przeokropnym swędzeniem głowy i strasznym wypadaniem włosów udałam się do lekarza. Pani Doktor stwierdziła ŁZS nic jednak nie pomaga na tą dolegliwość, nie mam przetłuszczających się włosów, nigdy przy skórze nie widziałam przetłuszczonych włosów a skóra też nie jest przetłuszczona,( może po prostu trochę inaczej u mnei się to objawia) Nie wiem już co mam robić bo włosy tracę w takim tempie że niedługo Łysa zostanę :((((((
OdpowiedzUsuńZjada mi moje własne komentarze:( mam nadzieję, ze ten się opublikuje:
Usuńna swędzenie dobry jest cerkogel. Dobry szampon: Babuszki Agafii z dziegciem.
A nie masz przesuszonej głowy? Łupież suchy albo łuskę? Co Ci zlecił lekarz?
Mam tak samo jak Ty;)
OdpowiedzUsuńTylko mam duzo cieńsze i rzadsze włosy wiec jest koszmar nawet jak umyje wieczorem i chce żeby nastepnego dnia jakoś wyglądały..
Podobno mam ŁZS (stwierdzenie dermo z 2013 albo nawet 2012), cerkogel + nizoral = spoko na 3 miechy bez niczego, super pięknie i... BUM, potem nic nie pomagało. Dobre są szampony ziołowe, ale jak mówię... na chwilę.
OdpowiedzUsuńNie mam aż takich objawów, jak wtedy gdy...miałam długie włosy. Tak, ścięłam się na krótko i problem zelżał widocznie, włosy się łatwiej pielęgnuje, nie są tak obciążone (zawsze były ciężkie, pomimo że mam cienkie włosy jak nici!) i UWAGA mniej się przetłuszczają - aktualnie myję głowę rano co 2 dni zamiast codziennie. Nawet zima nie była straszna z krótką fryzurą, a ta całkiem do mnie pasuje.
Jednak nie ukrywam, że tęsknię za długimi, zwiewnymi włosami :)
PS. moje problemy mogą brać się z tego, że dorastam jeszcze, no i mało piję, dieta też mało urozmaicona (brak czasu na ciepłe obiady itd. więc dzień "na kanapkach"), ale niedługo wakacje, więc narobię stracone witaminy i takie tam.
Ostatnio trafiłam na sklep internetowy BOSCO DESIGN a nim różne cudeńka do włosów . Rewelacja
OdpowiedzUsuń