czwartek, 16 stycznia 2014

Wyniki konkursu z marką Seboradin

Ogłoszenie wyników konkursu z marką Seboradin: KLIK

1. Monikaa 23 grudnia 2013 08:00
Kuracja regenerująca do włosów suchych, zniszczonych farbowaniem i modelowaniem bardzo bym chciała ją wygrać ponieważ moje włosy sa zniszczone, potrzebuja regeneracji i nawilżenia. Raz na dwa miesiące są rozjaśnianie a kilka razy w tygodniu prostowane, uważam ze seboradin ma szanse sie sprawdzic i pomoc moim wlosom.
3.Obserwuję jako Monikaa

2. Puszysława Kot 3 stycznia 2014 14:37
Lubię jako: Puszysława
Obserwuję jako: Puszysława Kot

Długo wahałam się, czy wybrać kurację regenerującą, czy Niger. Wygrał rozsądek.

Niedawno wrócił mój najkoszmarniejszy problem włosowy - przetłuszczająca się i swędząca skóra głowy. Nijak nie mogę sobie z nią poradzić, chwilowo brakuje mi środków. I nie ukrywam - zestaw Niger bardzo by mi się przydał. Szampon jest taki w sam raz - powinien wystarczająco oczyścić skórę, ale i do używania na co dzień się nada. Odżywka jest na tyle lekka, że spokojnie mogłabym nawilżyć nią skalp, a to z kolei ograniczy przetłuszczanie się. A lotion pomaga mi i z wypadaniem i z przetłuszczaniem się włosów. Muszę przyznać - to trio Seboradinowi udało się wybornie.


3. paula a 3 stycznia 2014 22:02
1. Jak dla mnie idealna byłaby Kuracja przeciw wypadaniu i przerzedzaniu się włosów, ponieważ mam straszny problem z wypadaniem włosów. Kompletnie nic na nie nie działa. Patrząc do wanny po każdym myciu włosów, aż chce się płakać.. Niestety do tego moje włosy są bardzo cienkie i delikatne. Dlatego każdy włos jest dla mnie bardzo cenny. Chciałabym wypróbować kosmetyki firmy Seboradin i na własnej skórze przekonać się, że jednak coś jest w stanie pomóc mi w walce o każdy włos, aby na mojej twarzy znów zawitał uśmiech i żebym mogła się cieszyć pięknymi, zdrowymi i przede wszystkim gęstymi włosami.
3.Obserwuję jako paula a

Dziewczęta zostałyście wybrane przez markę Seboradin. Gratuluję. Niebawem przedstawiciel firmy skontaktuje się wami :)

niedziela, 12 stycznia 2014

Brać czy nie brać?

Brać czy nie brać?
(ten post nie jest o doustnej antykoncepcji hormonalnej jako metodzie zapobiegania ciąży, ale o sposobie walki z łysieniem)

Ideologicznie jestem przeciwnikiem doustnej antykoncepcji hormonalnej. W dużej mierze dlatego, że to ją obwiniam za aktualny stan rzeczy. Może gdyby nie ona mimo że, stosowana bardzo krótko, nie miałabym ŁZS i nie straciłabym większości włosów w zaledwie kilka miesięcy. Mimo to, kiedy rok temu rozpoczęłam swoją "wędrówkę" po endokrynologach, brałam pod uwagę, że lekarze mogą mi przepisać tabsy. I oczywiście tak się stało. Jeden endokrynolog zlecił mi Dianę drugi Yaz. 
Diana: wydawało mi się, że to jednak za ciężki kaliber. Jakoś nie umiałam sobie wyobrazić co by się mogło stać gdybym ją odstawiła. Yaz wydawał mi się dużo bezpieczniejszy. Uznałam, że spróbuję.

Brałam od maja do września włącznie, czyli 5 opakowań. W tym czasie stosowałam nadal Loxon. Poprawił się stan mojej skóry, zmniejszył łojotok. Co prawda włosy nadal musiałam myć często, ale właściwie cały czas czułam dziwne przesuszenie skóry. Ilość wypadających włosów pozostawała bez zmian. O tym wszystkim już kiedyś pisałam. Natomiast do tego o czym chcę napisać teraz zainspirowały mnie 3 osoby. Pomyślałam, że dla kogoś może to być ważne i w czymś może pomóc, ponieważ wbrew pozorom nie tak łatwo trafić na takie informacje i zebrać je w jedną całość. 

  Dlaczego odstawiłam tabletki?
Powód nie miał nic wspólnego z włosami. Zaczęłam już w czerwcu odczuwać różne inne dolegliwości. Początkowo nie przypisywałam ich tabletkom, ale z biegiem czasu zaczęło ich pojawiać się coraz więcej i ostatecznie ginekolog uznał, że powinnam je odstawić:

  • migreny (migreny mam dosyć często, jednak zaczęły pojawiać się mimo wszystko z większą częstotliwością)
  • ból w łydkach
  • ból w stopach (dosyć dziwne uczucie pojawiające się podczas chodzenia)
  • zmęczenie (mogłam spać po 12h i nadal byłam śpiąca. Dziwna prawidłowość:o godzinie 14-15 właściwie już spałam, nie nadawałam się do niczego)
  • bezsenność (przeszłam w nią płynnie, nagle)
  • duszności (to mnie zaniepokoiło najbardziej)
po odstawieniu wszystkie dolegliwości minęły bardzo szybko co było tylko potwierdzeniem tego, że to jednak tabletki je wywołały.

  Po odstawieniu:
  • ŁZS, powrót 
  • przetłuszczanie się skóry i włosów większe niż przed braniem tabletek ( z tym nadal walczę)
  • wzmożone wypadanie włosów
  • dodatkowe owłosienie na ciele którego wcześniej nie było, a dokładniej wąsik

I tak naprawdę ten wąsik wszystko zapoczątkował. Nie wiedziałam skąd się wziął. Po odstawieniu tabletek zaczęłam pić wierzbownice, ale nie bardzo widziałam związek pomiędzy nią a wąsem, więc wszystko wskazywało jednak na tabletki. Niedawno trafiłam na wpis pewnej dziewczyny która ma bardzo podobny profil hormonalny jak ja, czyli niski estradiol, lekko podwyższony androstendion, lekko podwyższony testosteron (u mnie w normie). Pozostałe hormony również podobne. Dziewczyna stosowała kiedyś Yaz i zaobserwowała u siebie dokładnie to samo co ja, czyli również dodatkowe owłosienie. Czyli winowajcę już znam. Na szczęście wyrwanie kilku większych towarzyszy sprawiło, że cień pod nosem jest mniejszy. Minęło od tego czasu kilka tygodni, nie odrosły. Wierzę, że tak zostanie.

Już kilkukrotnie natknęłam się na opinię, że jeśli ktoś ma nierównowagę hormonalną to tabletki wcale nie pomogą. Nie wiem czy to prawda, ale patrząc po sobie mogę tylko powiedzieć, że jest gorzej niż zanim zaczęłam je brać. Od razu zaznaczam, że tabletki miałam zlecone przez endokrynologa na 4 miesiące, więc to że je odstawiłam, mimo wszystko było czasowo w zgodzie z jego zaleceniem.

Ale to nie koniec historii. Dziewczyna dostała od lekarza zestaw kolejnych tabletek które miały obniżyć androgeny. Efekt był jeszcze gorszy. Osoba która udzielała jej odpowiedzi, zasugerowała, że może to androgeny zostały zbite za mocno stąd taki efekt (podobno testosteron spadł do granicy normy, andorstendion ani drgnął). Natomiast w tym momencie chcę przytoczyć to co napisała w komentarzach Eve: że lepiej się czuje jak jej wyniki są trochę powyżej normy niż jak są za mocno zbite. Nie wiem co może być przyczyną takiego pogorszenia u tamtej dziewczyny, skoro tabletki tak naprawdę wiele nie zmieniły.

Lekarz powiedział jej, że stosunek jej hormonów jest prawidłowy.

Natomiast ostatnio przypomniało mi się to co napisał do mnie jedna z was kiedyś na maila (Justynko kochana, pozdrawiam:*). Jest to opinia endokrynologa Justyny na jej poziom hormonów (mamy z Justyną  podobnie podniesiony androstendion. Zdaniem jej lekarza, przy łysieniu androgenowym wyniki są albo w normie, albo mocno podwyższone. Ok, wiemy jak to brzmi,  ale mój ginekolog też powiedział mi właściwie to samo, że na androgenowe moje wyniki są za mało podniesione.

Powróćmy do pytania z tytułu: brać czy nie brać? Ja coraz bardziej dochodzę do wniosku, że przy tak niewiele podniesionych androgenach ( u mnie tylko trochę przekraczają normę), zbijanie ich nic nie da. Że to nie ich wartość, a jednak uwrażliwienie na nie, ma znaczącą rolę. Oczywiście to moje wnioski, ale może macie inne doświadczenia. Jestem bardzo ciekawa waszej opinii w tym temacie.

P.S. Mam nadzieję, że nie wyszedł mi jakiś straszny chaos. Ja jak zwykle w przelocie przy komputerze. Zaraz uciekam do domu na pierogi, bo oczywiście od jutra dieta, więc muszę się najeść na zapas;) Na dietę przechodzę w każdy poniedziałek:)

sobota, 4 stycznia 2014

Dokumentacja/ aktualizacja.

Nie zrobiłam podsumowania minionego roku ani nie wypisałam noworocznych postanowień. Nie zmienia to faktu, że minęło trochę czasu i należałoby zastanowić się co dalej ze sobą zrobić? Przekonałam się nie raz, że tkwienie w miejscu nie jest najlepszym rozwiązaniem problemów. Na chwilę obecną myślę jakie kroki przedsięwziąć. Badania? Lekarz? Jakie, gdzie i do kogo? Co teraz stosować, co wcierać? 

Od momentu kiedy ograniczyłam stosowanie Loxonu (od marca) ilość wypadających włosów nie zmalała. Nie zatrzymały ich hormony (maj-wrzesień) ani wcierki.. W październiku ostatecznie pożegnałam się z Loxonem, ponieważ po odstawieniu hormonów wzmogło się u mnie ŁZS. Nie jestem w stanie dokładnie oszacować ile włosów traciłam w październiku, ale ponad 100kę dziennie na pewno. W połowie listopada ilość wypadających włosów spadła do 100ki (w zależności od dnia jest mniej lub więcej). Trochę nowych włosów przybyło mi po Seboradinie Forte i to zamaskowało to co straciłam w październiku. To nawet nie tyle moje zdanie (bo ja jestem bardzo krytyczna) co mojej znajomej. Nie wiedziałyśmy się około miesiąca i  to ona zauważyła, że, jak to się wyraziła, mam na głowie więcej:) 

A teraz was trochę postraszę. Dawno nie robiłam żadnych zdjęć, bo w sumie na moim głuptaku to i tak niewiele widać, ale kontrolnie co jakiś czas i tak fotkę kłakom strzelę. Zawsze to jakaś dokumentacja jest. Może nie podsumowanie, a właśnie taka dokumentacja na dzień 2014/01/04.
(część zdjęć zrobiłam 3 dni temu)

Odrośnięty krzywy bob.  Akurat tego dnia miałam jakiś dramat na głowie, ale w sumie dzisiaj wyglądam podobnie. Wniosek z tego, że przy cienkich włosach bad hair day jest każdego dnia. Już jakiś czas temu doszłam do tego, że tak naprawdę nie liczy się jakość, a ilość. Co z tego, że będę miała pięknie błyszczące dociążone włoski jak będą wisiało smętnie ich 5 na krzyż. To i tak nie wygląda dobrze. W moim odczuciu nawet zniszczone włosy zwinięte w kok wyglądają lepiej niż zadbanych 5:( 

A teraz coś, czego jeszcze nie prezentowałam. 
One zawsze wyglądają na zdjęciu lepiej niż w realu. Zupełnie odwrotnie niż moja twarz. Jak patrzę w lustro to wydaje mi się, że ujdzie, a później klisza pęka;) Ale jakby na to nie patrzeć: włosy wyglądają słabo. Taka brutalna prawda.

Specjalnie do zdjęcia zrobiłam przedziałek na środku, więc z jednej strony są uniesione. Normalnie noszę przedziałek z boku. Chociaż tak jak patrzę na te zdjęcia to wcale ten przedziałek nie jest na środku??? Albo mam krzywe oko, albo krzywą twarz:/ Jakkolwiek, bo ja nie o tym:) To jest mój kolor włosów. Dużo osób mówi mi, że jestem brunetką:)

Trochę małych udało mi się wyhodować. Oczywiście tam gdzie jest ich najbardziej potrzeba, czyli z przodu, zero, brak.

  • objętość kucyka 6,5cm, czyli bez zmian
  • przyczyna wypadania włosów (oczywiście bez 100% gwarancji): ŁZS i nierównowaga hormonalna. Ponieważ włosy wypadają mi od 13 lat, a jeszcze 5 lat temu miałam hormony w normie, więc śmiem przypuszczać, że może to być AGA :(
  • łysienie typu żeńskiego: największe przerzedzenie mam w obrębie przedziałka. Zakola są ok.
  • na moje oko jest gorzej niż rok temu, ale niby gęstość taka sama (KLIK)
co aktualnie stosuję:
  • MgB6 (od poniedziałku)
  • potas (to nie na włosy, ale biorę, więc wypiszę) (od 2 tygodni)
  • cynk (od poniedziałku)
  • selen+E(od poniedziałku)
  • wit. Novophane (od dzisiaj)
na skórę:
  • Seboradin Forte Ampułki + masaż 
  • Seboradin Lotion przeciw wypadaniu włosów
  • cerkogel 30 i 10
  • szampony: Emolium, Equilibra Aloes, szampon z dziegciem GF, szampon z dziegciem Babuszki Agafii, Pirolam
  • płukanki: octowa, kawowa
piję:
  • wierzbownica 1x dziennie (od 2,5 miesiąca)
plany, plany:
  • powtórzyć badanie hormonów i opcjonalnie w zależności od wyników odwiedzić endokrynologa
  • zbadać witaminę D
  • zrobić trichogram (chyba przyszedł ten czas, że chcę poznać prawdę)
Założyłam również notes! Od poniedziałku zapisuję w nim co dziś zjadłam, co wtarłam i ile mi kłaków poszło w odpływ itd. Ciekawe kiedy mi się to znudzi? Czy w czymś pomoże? Mam nadzieję. Osobie ze sklerozą notatki powinny życie ułatwić:)

Jeśli któraś z was miała robiony trichogram to ja bardzo chętnie posłucham jak to wyglądało :)


piątek, 3 stycznia 2014

Przypominajka konkursowa

:) do końca konkursu 2 dni. Przypominam więc o nim jeszcze raz i zachęcam was do wzięcia udziału:) KLIK. Konkurs fajny, można wybrać sobie dopasowaną pod siebie kurację. Ja aktualnie stosuję już drugie opakowanie Ampułek Forte. Od 2 tygodni do kolekcji doszedł jeszcze Lotion, za który bardzo dziękuję. Szerzej się nie wypowiadam na razie, bo za krótko stosuję. Lotion ma inny skład niż ampułki i stosuje się go z nimi zamiennie. Jedak to ampułki mają być siłą uderzeniową. Tak jak pisałam w poprzednim podsumowaniu, mam nowe włosy, ale wypadanie nadal się utrzymuje.  Myślę, że jak ktoś chce powalczyć o odrost to można je dorzucić do kuracji. Ja teraz dokupiłam 3cie opakowanie, ponieważ tak jak wspomniałam chcę stosować przez 3 miesiące.



Tak po za tym ostatnio nie piszę, bo załapałam jakiegoś włosowego doła:( Ale obiecuję, ze w weekend wrzucę coś od siebie. Foty już są;)