czwartek, 14 listopada 2013

Łysienie a poziom hormonów

Zwróciłam uwagę na dwie kwestie: pierwsza to fakt, iż za przyczynę łysienia odpowiadają bardzo często hormony jest już powszechnie wiadomy, a drugi to taki, że lekarze w diagnostyce skutecznie go ignorują. Niestety sama doświadczyłam tego na własnej skórze. Dopiero po kilku latach zaczęto u mnie podejrzewać, że problem u mnie to może jednak nie stres a właśnie hormony. Wiem, że nie jestem odrębnym przypadkiem, bo z różnych stron docierają do mnie historie bardzo podobne do mojej. Już samo to, że mam ŁZS (tudzież łojotok, niedawny post CapellliBelli poddał w wątpliwość dla mnie trochę to co u mnie zdiagnozowano) które dziwnym trafem pojawiło się u mnie po odstawieniu hormonów powinno być dla lekarzy sugestią. Niestety nie było. Dla osoby zainteresowanej tematem wystarczy kilka "kliknięć" aby już wiedzieć, że nie trzeba mieć brody i wąsów aby nadmiernie tracić włosy na głowie. Dla lekarzy problem przedstawia się zgoła odmiennie. Dopóki miesiączkujesz regularnie podłoże problemu leży na pewno gdzie indziej. Ale czy naprawdę właśnie tak to wygląda? 
Za głównego winowajcę uważa się DHT który jest odpowiedzialny za zwężenie mieszków włosowych i ich obumieranie. DHT czyli dihydrotestosteron powstaje w wyniku przekształcenia się testosteronu pod wpływem enzymu który znajduje się w gruczołach łojowych sąsiadujących z mieszkami włosowymi: 5 alfa reduktazy. DHT wiąże się z receptorami mieszków włosowych i doprowadza do ich zwężenia blokując w ten sposób normalny wzrost włosa.  Oczywiste jest, że im wyższy mamy poziom testosteronu tym samym będziemy mieć wyższy poziom DHT. Jednak nie musimy mieć poziomu testosteronu ponad normę, może on znajdować się w jej granicach, co i tak nie będzie wykluczało szkodliwego działania DHT na nasze mieszki.
Podobnie sytuacja będzie wyglądała jeśli nasze mieszki będą nadwrażliwe na androgeny których poziom przyjmuje się jeszcze za prawidłowy. Nie muszą być "za wysokie" wystarczy, że będą "wyższe", ale jeszcze w granicach normy, aby efektem tego było nadmierne wypadanie włosów.
Zdarzy się to również wtedy kiedy w wyniku różnych zaburzeń biochemicznych nasz organizm nie będzie w stanie przetworzyć hormonów będących w granicach ich norm. W takiej sytuacji nawet niski poziom testosteronu może przyczynić się do utraty włosów.
Przyczyna łysienia nie musi również "leżeć" tylko po stronie męskich hormonów. Wystarczy, że pomiędzy hormonami męskimi a żeńskimi będzie dysproporcja, aby wystąpiły takie skutki uboczne jak łysienie. A więc nie tylko podwyższony poziom androgenów, ale i również niski w stosunku do nich poziom estrogenów może być przyczyną problemu.

Podsumowując, łysienie o podłożu hormonalnym to:
  • nadwrażliwość mieszków na DHT
  • podwyższony poziom androgenów
  • wrażliwość organizmu na poziom androgenów pozostających w granicach normy
  • nierównowaga pomiędzy hormonami

...jednym słowem mamy przekichane:(

Tekst nie jest "pracą naukową", więc może zawierać błędy za które z góry przepraszam. Nie będę się rozpisywać bardziej szczegółowo, bo na ten temat jest wiele prac, chodzi mi tylko o to, żeby pokazać, że nie można z góry założyć że "na pewno" to nie jest bądź "jest" łysienie androgenowe. Trzeba wykonać szereg badań a i one mogą nie dostarczyć ostatecznej i pewnej odpowiedzi. 

U mnie wygląda to w ten sposób, że androstendion mam powyżej górnej granicy, estradiol zupełnie w dolnej, LH/FSH 2 (i trochę) :1 a co ciekawe nie mam przy tym policystycznych jajników. Dodam, że 5 lat temu te wyniki były zupełnie inne.  Na głowie mam "choinkę", ale i tak nikt otwarcie mi nie powiedział, że u mnie to androgenowe. Wszyscy się jakoś strasznie przy tym tajniaczą. Wiem, że to wyrok, ale w końcu chcę wiedzieć "za co siedzę". Jak jestem niewinna, to oddawać włosy i te wszystkie stracone lata! 

19 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem jak u ciebie wygląda skóra głowy potraktowana mikroskopem, ludzie którzy maja AGA mają charakterystycznie poukładane naczynka krwionośne, u osób zdrowych są w nieładzie a u chorych na AGA układają się w plaster miodu, sama widziałam to u męża mojej koleżanki i faktycznie układ naczynek przypomina plaster miodu - jak się dobrze przypatrzysz to zobaczysz tą strukturę:
    http://img.klinikakolasinski.pl/wp-content/uploads/2009/06/lysienie_androgenowe_32.jpg
    Mam nadzieję że nie będziesz zła że Ci wklejam tą fotkę tu.
    Ja już dawno podejrzewałam że u Ciebie to nie do końca jest AGA ale jak sama nie wpadniesz na inny pomysł niż powie lekarz to od niego nie uzyskasz żadnej pomocy i pomysłu...Zauważyłam ostatnio też że coraz więcej lekarzy stawia diagnozę AGA... Mam nadzieję że znajdziesz winowajcę i wytoczysz mu wojnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem ciekawa, co by powiedział lekarz, po zbadaniu twej głowy takim mechanizmem specjalnym o którym pisze Kamila. wtedy to było już 100% potwierdzenie tej tezy...Trzymaj się kochana :*

      Usuń
    2. Powiem Ci, że nie wiedziałam tego o układzie naczyń krwionośnych. Cenna informacja. Dziękuję. A widać je tylko pod mikroskopem? Przy tej kamerce x200 powiększenie, to widziałam tylko ukrwienie z tyłu głowy, z przodu właściwie nie było nic widać, dopiero jak mi przetarła skórę takim preparatem (peeling enzymatyczny?) to coś zaczęło się "pojawiać", ale niestety kompletnie nie pamiętam w jakim układzie.
      A widzisz, ja bardzo rzadko spotykam się z diagnozą AGA wśród kobiet. Najczęściej dowiadują się, że to stres albo "taka Pani uroda". " Taka Pani uroda" to straszna, nieuleczalna choroba;) Wiesz co, nie wiem co to u mnie jest. To jest tak trochę na dwoje babka wróżyła, może być to, może być tamto. Najgorsze, że nie ma ani leku na jedno ani leku na drugie. W teorii przy moich wynikach powinno mi pomóc branie hormonów, no ale nie pomogło. Na badania wydałam tyle kasy, że ręce opadają, a w sumie dalej nic nie wiem i nikt mi nie może pomóc. Poszłam do (w teorii) najlepszych lekarzy we Wro i nadal nic. Nie ukrywam, że to z czasem zaczyna irytować.

      Usuń
    3. taka moja uroda że płacę panu za plecenie głupot ... co to w ogóle za wyjaśnienie ej... a hormony ile już bierzesz?

      Usuń
    4. P peelingu enzymatycznym powinny się ukazać naczynka jednak (niestety) nie zawsze są widoczne. Tak widoczne będą tylko pod mikroskopem.
      Ja przy łysieniu u kobiet spotykam się z "diagnozą" - AGA, stres lub uroda kiedyś były te dwa ostatnie ale teraz doszło też AGA....

      A jak jest z Twoim krążeniem? Marzną Ci może często stopy i rączki?

      Usuń
    5. Tak, krążenie u mnie na pewno jest słabe, bo stopy mam zawsze zimne. Ręce trochę mniej, ale musi być naprawdę ciepło, żeby mi nie było w nie zimno. Myśli, że to tarczyca, ale tutaj akurat wszystko gra.

      Usuń
  2. Niestety, lekarze często oceniają nasze dolegliwości "na oko". Moja dermatolog nigdy nie wpadła na pomysł, żeby ustalić przyczynę trądziku. Woli przepisywać leki na chybił trafił. To samo dotyczy przedstawicieli innych specjalizacji. Tymczasem nic nie zastąpi szczegółowych badań. Nawet w prywatnym gabinecie trzeba się prosić o zlecenie dokładnej diagnostyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś mi kiedyś powiedział, że dermatologia to taka "sztuka", dlatego wszystko tam jest na oko;) Ale ostatnio czytałam w jednej książce, akurat o dermatologach w Stanach, że 90% z nich w większości najzwyczajniej nie wie jak leczyć, albo nie ma takiej wiedzy. Nie mają czasu żeby się doszkalać. Zaznaczył, że w Europie ta sytuacja wygląda trochę lepiej;)

      Usuń
  3. Mnie ciągle zastanawia kwestia tego, czy mam(a właściwie miałam) trądzik hormonalny i wypadanie włosów też z powody podwyższonych androgenów. Byłam pewna, że tak, bo normy miałam przekroczone. Ale od dłuższego czasu jest dużo lepiej, a wyniki wyglądają gorzej. Więc chyba nie tylko to miało wpływ.

    OdpowiedzUsuń
  4. cześć, czołem!
    odkąd zaprzestałam jeść słodkie (całkowicie), tak podczas mycia, za każdym razem leci góra 15 włosów, ale to taki max. Podczas czesania też, małych całkiem sporo, loxon od święta, ale jeśli chodzi o inne maski odżywki - to ostro 'nawożę' czaszkę. Oleju łopianowego oczywiście nie dostałam w naszym kochanym mieście ;)

    nat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak słodycze nas zabijają od słodyczy podnosi się poziom testosteronu a to powoduje ogromne wypadanie włosów
      Nat masz całkowita rację
      poczytajcie proszę bardzo ciekawy art

      lawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/wiecej_stresow_mniej_wlosow/

      maurice

      Usuń
    2. tamten się nie otworzy
      sorki wielkie
      podaje prawidłowy

      http://slawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/wiecej_stresow_mniej_wlosow/

      maurice

      Usuń
    3. ale jak tu zrezygnować ze słodyczy kiedy ja je tak lubie :(

      ewa

      Usuń
    4. ja już nie jadłam słodyczy wcale aż tu nagle goście kremówki torty wz-ki istne szlaństwo, miałam tylko spróbować no i teraz oczywiście znów podjadam niedużo ale podjadam

      maurice

      Usuń
    5. oczywiście świątecznych pierników, serników, makowców sobie nie odmówię - wręcz nie mogę się doczekać :D

      nat

      Usuń
    6. Nat co to za nawóz stosujesz? Ograniczyłaś Loxon? Od kiedy? Zdawaj tu relacje:D
      Ja też jem trochę mniej słodkiego, ale to jeszcze do ideału mi daleko. Niestety jest to efekt tego, że moja dieta nie jest odpowiednio zbilansowana.

      Usuń
    7. Dobra, ja dochodzę do wniosku, że u mnie te trzy lata powolnego wypadania włosów i w ostatnim emigracja na potęgę to wina stresu, tego co jadłam, jak jadłam, ile jadłam, tego jak niehigieniczny potrafię prowadzić tryb życia, czyli kładę się o 4:00 wstaję o 8:00 i tak kilka dni pod rząd, no i fakt, że odżywka lądowała na moim skalpie naprawdę od święta, raz na miesiąc.
      Specjalnie zaczęłam zmniejszać dawkę loxonu, mniej więcej tak od 3-4 tygodni, jak na razie nie widzę żeby mocniej wypadały. Rano jem śniadanie, a wcześniej to tak z przypadku u mnie było, zazwyczaj w weekend, albo potrafiłam jeść jeden, góra dwa posiłki dziennie. Słodycze, zawsze, codziennie.
      Znalazłam w październiku stronę, jak jedna dziewczyna opisywała, że robi sobie raz na miesiąc tygodniowe (za pierwszym razem dwu) oczyszczanie organizmu poprzez jedzenie przez tydzień samych warzyw, mięsa (jak ktoś je), jajek. Warzywa też nie wszystkie (nie ma marchwi, pomidorów, papryki), nie je się owoców i nabiału. Po dwóch tygodniach wraca się do węglowodanów, reszty warzyw i nabiału, owoców.
      Oczywiście stwierdziłam, że zaryzykuję, na początku myślałam, że nie wytrzymam, wiecznie bolała mnie głowa, nie mówiąc o tym jak mi się skóra spaskudziła, później wszytko wróciło do normy i naprawdę włosów leciało mało w tym czasie, więc szaleństwo, no i jak zrobiłam teraz drugie podejście z takim tygodniem, to widzę, że włosów jest więcej na czaszce.
      Nie wiem ile w tym zasługi, bo cały czas mi się wydawało, że jem zdrowo, a chyba nie do końca tak było. Pewnie teraz też są braki, na pewno to, że jem o różnych godzinach, ale nad tym nie potrafię na razie zapanować.
      Z drugiej strony, czy przez 3 lata włosy by leciały z tego powodu, ciężko mi w to uwierzyć.
      Czaszkę nawożę dalej rycynowym, bo troszkę uczelnia mnie ogołociła z środków do życia, ale mam nadzieję, że dostanę w końcu ten olej łopianowy, bo miałam jakąś odżywkę z drogerii z łopianem, no i całkiem miło ją wspominam.
      Na początku trochę polewałam głowę sokiem z czarnej rzepy, ale smród nie dał żyć współlokatorom więc zaprzestałam :)
      Myślę, że dobre jedzenie to połowa sukcesu, wcale nie musi to drożej nas wynosić, bo jestem biednym studentem, na wiecznym debecie :D i nie widzę żebym płaciła więcej za jedzenie, wręcz odwrotnie, bo słodycze to nieźle potrafią spustoszyć portfel :D

      Usuń
  5. Hej wszystkim!
    Zmagam się z wypadaniem włosów od dobrych trzech lat. Kiedyś każdy się nimi zachwycał teraz pozostawiają wiele do życzenia. Robiła już wszystko od olejowania po maski wszelakiej maści, suplementy i wcierki. No niestety dalej jestem w kropce. Dwa tygodnie temu postanowiłam że powinnam pofatygować się w końcu do lekarza - trychologa. Po wizycie wyłam ze dwa dni bo babka powiedziała ze na 99,9% mam androgenowe łysienie typu męskiego (po wykonaniu trychoskopii), ale dla pewności kazała mi zrobić określone badania hormonalne. Zrobiłam tak jak kazała. Uznałam ze skonsultuje się z endokrynologiem. I jestem rozczarowana oczywiście wg badań hormony mam super truper w normie, co z tego że łysieje i moje włosy stały się cieniutkie jak u niemowlaka. Jedyna rzeczą do jakiej się przyczepił to moja waga ze za niska. Tylko ze ja już mam taka przemianę materii. :( Twój wpis na temat poziomu hormonów a łysienia tylko utrwalił mnie w tym ze nie wszyscy lekarze rzeczywiście starają się pomóc i rozwiązać problem, i ze nie ubzdurałam sobie tego że mogę cierpieć na łysienie.
    Kamila G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A robiłaś TSH i inne tarczycowe? Domyślam się, że jak endokrynolog to pewnie Ci zlecił, ale wiadomo...To tak pod kątem Twojej wagi. To może być jakiś trop.
      Jeśli chcesz to wrzuć tutaj swoje wyniki (z normami). nie znam się na tym jakoś szczególnie, ale już mnie trochę badali, więc coś niecoś się orientuję;)
      Jeśli faktycznie masz je w normie to może być po prostu nadwrażliwość na DHT i wtedy musisz postawić bardziej na blokery. Też miałam zrobić to badanie które Ty zrobiłaś, ale cały czas je odkładam. Nie wiem, chyba się boję :(

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)