czwartek, 31 lipca 2014

Loxon - po 2 miesiącach

Kilka osób prosiło, żebym zdawała relację z kolejnych etapów stosowania Loxonu. Nadszedł dobry moment, ponieważ w weekend miną równo 2 miesiąca odkąd pierwszy raz go użyłam. Co mogę powiedzieć? Przede wszystkim jedno, że pomyliłam się ostatnio pisząc, że mam od "x" tygodni linienie. Linienie to mam dopiero teraz! Jest tragedia. Ten stan trwa już 2 tygodnie i liczę, że skończy się jak najszybciej. Zastanawiam się tylko kiedy?!!! Poprzednim razem linienie miałam mniejsze i włosy przestały wypadać szybciej. Nie wiem czy to ma jakiś związek z porą roku ( latem leci mi najwięcej włosów), czy po prostu Loxon tym razem nie działa? Najbliższe 2 tygodnie mam nadzieję, że wyjaśnia sprawę, a jeśli nie to nie wiem czy odstawić czy sięgnąć po 5%? Niestety jest też opcja, że dorobiłam się anemii i lecą mi teraz z tego powodu, co niestety maskuje realne działanie Loxonu. 

Jak nie urok to sraczka. Na domiar złego od 2 tygodni jest mi po wszystkim co zjem strasznie niedobrze (jak nie zjem zresztą również). Dzisiaj jakoś wyjątkowo odpuściło. Sprawdziłam w sieci: mogę być w ciąży, mieć robaki, tasiemca, wrzody lub anemię. Nie wiem którą z opcji wybrać, każda wydaje się być bardzo "atrakcyjna";)  

Po za tym u mnie w porządku;)
Nadal staram się trochę ignorować, albo bardziej udawać, że nie widzę co się dzieje z moją czupryną. Jak zwykle nie mam na to czasu. To naprawdę jest dobre, znaleźć problem który pozwoli zapomnieć o innym problemie;) Ponieważ jest gorąco cały czas włosy nosze związane moim "kablem telefonicznym". Już nawet nie pamiętam kiedy miałam je ostatni raz rozpuszczone. O dziwo, nie wznoszą sprzeciwu. W tym miejscu wyrazy podziwu dla wszystkich kobiet potrafiących nosić rozpuszczone włosy w 35 stopniowym upale:) 


42 komentarze:

  1. Ja noszę rozpuszczone w upał. Mam przynajmniej jakiś plus z rzadkich włosów- nie jest mi przesadnie gorąco:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lezy i czeka u mnie na testy, ale wciaz sie zastanawiam... Masz racje, najlepiej znalezc inny problem i po problemie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy drugim podejściu do loxony linienie tez miałam gorsze. Minie. Wytrzymaj. O anemie zadbaj szybko. Jest teraz tyle owoców i warzyw. Co do mdłości - miałam tak samo pod koniec czerwca. Juz sie nakręcałam ze w ciązy jestem. Nie wiem co to było, na 100% ciąża. Przeszło po kolejnej miesiączce :) włosy też związuje kabelkiem, tylko dodaje jeszcze wypełniacz zeby nie było widac marności kitki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest jak sie szybko pisze :/ oczywiście w ciązy nie jestem

      Usuń
    2. Ja już doszłam do tego co mi było. Za dużo soku z marchewki:-) chciałam mieć bombe witaminową i przez dłuższy czas piłam soki na jej bazie. U mnie marchewka albo wit. A tak działają. Niestety mam bardzo niską tolerancję.

      Usuń
  4. mi tez teraz strasznie wypadaja :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez podziwiam jak ktos w lecie nosi rozpuszczone wlosy w upal :)
    Mi na sama mysl jest goraco i sie lepie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami z twoich postów można wywnioskować, że masz pretensje do losu, że akurat ciebie dotknęło łysienie, ale pretensje możesz mieć tylko do siebie. Tyle lat łysieć i wpaść w anemię prze marne jedzenie? Gadanie, że praca jest od rana do wieczora to puste słowa, bo przecież jeść trzeba, a osobie której zależy by być zdrowym i mieć włosy jeszcze bardziej, ale jak widać nie wszystkim ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jeśli źle się odżywiam to moja wina. Nie zmiania to jednak faktu, że bez względu na to czy w danym momencie mam anemię czy nie to itak łysieję. A niestety czasami ludzie mają trudną sytuację finasową i nie mają wyboru, muszą siedzieć od rana do wieczora w pracy. Więc nie oceniaj innych. Posiedź 7 dni w tygodniu w pracy od 7 do 21 przez kilka tygodni a później mi opowiedz jak się czujesz. Chyba że jesteś terminator, to zazdroszczę.

      Usuń
    2. A nie dałoby się spróbować zmienić pracy na lepiej płatną i wtedy mniej pracować?

      Usuń
    3. Pracuję, tak jak ty nie mam dzieci, tylko kredyt na mieszkanie który spłacam i tym samym je urządzam. Jak się pewnie domyślasz również wypadanie włosów mnie dotknęło skoro wiem o istnieniu twojego bloga. Czasem trzeba zrezygnować i pomyśleć co jest ważne a co ważniejsze: życie w bogactwie, ale z chorobami czy zdrowie i tak by wystarczyło na najpotrzebniejsze rzeczy. Nie zamierzam ci się spowiadać jak bym się czuła pracując jak typowy 'osioł' za biurkiem 24/7, bo jednak na zdrowiu mi zależy, a nie mam zamiaru później mieć pretensji do całego świata i pisać, że tyle wydałam na badania, tyle kosztowało mnie to czy tamto, skoro z własnej głupoty można nabawić się niedokrwistości.
      Cóż pozostaje mi życzyć się zdrowia.

      Usuń
    4. Jakim bogactwie?! O czym Ty do mnie piszesz? Teraz, w tym momencie mam trudną sytuację, nie mam wyjścia, muszę pracować na dwa etaty. Jeszcze rok temu mogłam sobie pozwolić na wiele rzeczy, teraz już nie. Oczywiście, że mamy wybór, tylko aktualnie dla mnie to nie jest kwestia tego, czy będę miała na nową torebkę czy nie, tylko czy będę miała w ogóle co na talerz położyć. Nie wiem na 100% czy mam anemię, napisałam że jest to realne, bo jestem teraz słabsza, ale zawsze byłam na granicy, cytując lekarzy: taka uroda. Niewiele mi trzeba, wystarczy obfitsza miesiączka. Nie napisałam jednak nigdzie, że nie dbam o siebie. W miarę możliwości staram się odżywiać poprawnie, właśnie dlatego, że teraz mam bardziej wykańczający czas.

      Cieszę się, że nie jesteś typowym osłem siedzącym za biurkiem. Myślę, że niejedna osoba Ci tego zazdrości.
      Mam nadzieję, że szybko uporasz się ze swoim problemem. Zgadzam się również z tym, że nie wolno ze mnie brać przykładu:) W końcu najprawdopodobniej sama zgotowałam sobie swój los, ale czasu już nie cofnę, pozostaje mi żyć teraz z konsekwencjami tego.

      Usuń
    5. Kochana nie tłumacz się :) Pani Anonimowej zazdroszczę, że nie harując jak wół ma na rate kredytu za mieszkanie...Ja jak zwykle jestem w pracy i biorę się za szukanie pracy, dodatkowej :) Takie życie :) Aha, nie pracuję jak typowy osioł za biurkiem :)

      Usuń
    6. A ja pracuje za biurkiem. Czyli jestem typowym osłem? A po pracy i w weekendy układam towar w markecie właśnie po to żeby zarobić na kredyt. I pewnie dlatego włosy mi wypadają... co za "myślenie".

      Usuń
    7. W ostatnim zdaniu napisalam, ze nie pracuje jak typowy osiol za biurkiem. To byly slowa Anonimowej i oczywiscie powinien byc cudzyslow. Nie uwazam, ze osoba pracujaca za biurkiem jest oslem! Mam nadzieje, ze powyzsza Anonimowa odebrala te slowa jako cytat, a jak nie to przepraszam, nie chcialam nikogo obrazic. Pozdrawiam :)

      Usuń
    8. Ech, ja też napisałam bez cudzysłowa, ale myślę, że każdy wie o co chodzi:) I też nie ogarniam, po co komuś pisać takie rzeczy, świata tym nie zmieni a tylko obraża spore grono osób.

      Usuń
    9. Oczywiście, że zrozumiałam. Chodziło mi, że też pracuje i za biurkiem i nie czuje się osłem. Dodatkowo muszę dorabiać na kredyt. I też mi wypadają włosy co mnie martwi. U mnie to przez niski poziom żelaza. Niestety sama dieta to za mało. Muszę przyjmować tabletki z żelazem. Ale przecież osoba kilka postów wyżej wie lepiej dlaczego wypadają włosy i wystarczy zadbać o siebie eh.

      Usuń
    10. Anonimku "spod" mojego wpisu;): masz niskie żelazo czy ferrytynę? Pytam, bo ogólnie moi lekarze w jakiś dziwny sposób podchodzą do tego tematu. Ja mam niską ferrytynę(a przynajmniej miałam), ale lekarze uznali, że to nie problem:/

      Usuń
    11. I moje "ech" tyczyło się tylko tego co napisała Witch, że obie głodomory zjadłyśmy cudzysłów;)
      P.S. Też będziesz mieszkać z bankiem przez następne 30 lat? :D Super perspektywa, nie? Nic, tylko iść i walnąć głową w ścianę na tą naszą rzeczywistość:/

      Usuń
    12. Mam bardzo niskie żelazo, ale nie jest to jeszcze anemia. Miałam robione badanie po tym jak straciłam przytomność (w pracy). Biorę tabletki z żelazem (dieta nie pomaga) i wtedy mniej wypadają włosy, a nawet prawie w ogóle. Teraz znowu się nasiliło wypadnie i muszę iść do lekarza. Niestety nie wiem nic o ferrytynie, ale zapytam o to lekarza.
      aga

      Usuń
    13. Tak też będę mieszkać z bankiem do emerytury :(

      Usuń
    14. Ferrytyna to tak mówiąc bardzo ogólnie żelazo zmagazynowane. Samo żelazo pokazuje "co zjadłaś dnia poprzedniego", a ferrytyna pokazuje ile masz żelaza w organizmie. No i do tego oczywiście morfologia musi być z którą u Ciebie pewnie nieciekawie, skoro zemdlałaś, ale to na pewno Ci badali.
      No ja właśnie poznaję po tym, że coś nie tak może być na tym gruncie, jak podnoszę się z kucania i tak mi świat "umyka". Miałam to jako dzieciak, ale już od dawna mi się nie zdarzało, tylko właśnie ostatnio na budowie jak biegałam z miarką, kucałam-wstawałam-kucałam-wstawałam, no to tak trochę czułam, że nie do końca jest wszystko ok, ale znowu dla kontrastu w piątek cały dzień sprzątałam, czyli też kucanie wstawania, bieganie po drabinie...i nic mi nie było, więc nie wiem...

      Usuń
    15. O dzięki za info. Wypytam o to lekarza. Tak miałam sporo badań. Wszystko w normie tylko to żelazo niskie. Poza tym słabo się czułam, wiecznie byłam zmęczona. Takie umykanie też czasem odczuwam. Bralaś kiedyś żelazo?

      Usuń
    16. Tak solo? Nie pamiętam, chyba nie. Najczęściej jako jedną ze składowych supli. Ostatnim razem jak badałam żelazo (rok temu) to wyszło mi ponad normę;) Ferrytyna niska, ale samo żelazo trochę ponad, morfologia piękna, wzorcowa wręcz. Ale, ale...byłam wtedy na hormonach. Ta dam! Na hormonach może wyjść podwyższone żelazo. A co jeszcze ciekawe: poszłam do lekarza, bo czułam się tak jak teraz, a nawet gorzej. Wtedy pracowałam na jeden etat;)

      Usuń
    17. świetny artykuł

      maurice

      Usuń
  7. Jak można tak pisać do autorki bloga? Niektórym brakuje taktu, no ale tego nie uczą w szkole tylko w domu.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nie moge tego czytać o czym tu się pisze???
    znam osoby pijące palące imprezujące jedzące na potęgę słodycze i mięso i włosy mają cudowne
    ja świetnie się odżywiam nie piję nie palę owszem może i mało mam snu ... praca oczywiście
    biotyna pokrzywa i takie tam, soki i inne ale i tak włosy mam nadal cienkie owszem w tym roku wypadają stanowczo mniej bo tylko do 100 dziennie i tylko 4 miesiące tak lecą a 3 lata wstecz 300
    czasami nie od nas zależy tak do końca

    maurice

    OdpowiedzUsuń
  9. myślę że wypadanie włosów jest bardziej skomplikowane niby zależne od nas ale cała istota tkwi w szczególikach naszego podejścia do kłaków juz leżących bezużytecznie na podłodze, nie mogę znieść tej myśli że na miejsce tych wypadających wyrasta zupełnie inny włos i tak koło się zamyka
    kiedy wydaje mi się /przed myciem włosów/ że dam radę walczyć, tak po myciu już myślę zupełnie jak inny człowiek, nic mi się po prostu nie chce i tak w kółko
    maurice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda ,przezywam to sama...od wielu lat

      Usuń
  10. Ja też od 2 miesięcy używam loxonu (od 23 maja) i niestety mam podobne obserwacje. Włosy wypadają na potęgę,a dermatolog twierdzi, że przy drugim podejściu do loxonu mogą nawet wypadać 6 miesięcy... Myślałam, że 8 tygodni i będzie znów chwila spokoju, a powoli zaczynam żałować, że wróciłam do loxonu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie żartuj! To takich informacji nie miałam:-( 6 miesięcy?! To jest dramat. To tak naprawdę nie wiadomo czy stosować czy nie. Ale kurcze znam osoby które wracały do Loxonu i nie skarżyły się na przedłużone linienie.

      Usuń
  11. Witaj. Mam takie pytanko do Ciebie, stosowałaś może Zoxiderm? Poleciła mi go moja dermatolog, ale jeszcze go nie używałam, zakupiłam dopiero wczoraj. Widziałam w którymś Twoim poście, że używałas Elocom'u. Dało to jakieś efekty? Ja się szalenie wystraszyłam jak przeczytałam że to lek zawierający sterydy. I ostatnia kwestia, wiesz coś na temat Alpicortu E? Wybacz taki natłok pytań, ale wynika to z tego, że jestem w równie ciężkiej sytuacji w kwestii włosów. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie stosowałam. Ogólnie ja te sterydowe preparaty stosowałam krótko. Alpicor (bez E)miałam kilka lat temu, efektów zero. Alpicortu E nie pamiętam. Wydaje mi się, że tak, bo kojarzę opakowanie, ale to było epokę temu, z 10lat? Także nie wiem. Ogólnie ja do alpicortu podchodzę sceptycznie przez opinię innych, ale na każdego działa co innego, więc nie ma co się sugerować.

      Usuń
    2. Mi Alpicort pomógł na początku, ale po miesiącu odstawienia włosy znowu zaczęły lecieć - u niektórych działa cuda. Teraz do niego wróciłam i nie ma poprawy. Najlepiej jak sama zobaczysz, ale trzeba dość długo stosować. U siebie nie zauważyłam problemów po sterydach - nawet nie robią mi się wypryski sterydowe, ale popijam siemię lniane, które reguluje wydzielanie hormonów.

      Usuń
  12. Tu anonim od prolaktyny:) Pisałaś kiedyś, że masz bolesne miesiączki. Ja dostałam Lutenyl na 10 dni w cyklu i od razu pierwszy okres bezbolesny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj koleżanko!Od 8 lat walczę z łzs, a ostatnio jest gorzej i znowu siedzę w necie szukając pomocy. Uświadomiłam sobie ostatnio, że moje życie kręci się wokół tej zarazy i tak wiele mi odbiera z tego życia. Po dobie mam nieświeże włosy-nie wiem już co robić. Szukam naturalnych sposobów, gdyż dermatologiczne metody wyżerają skórę głowy, wysuszają ją, uszkadzają cebulki, osłabiają włosy. Słyszałaś o szamponie własnej roboty?
    Zamierzam go spróbować. Natrafiłam na blog dziewczyny, która w ten sposób wyeliminowała u siebie nadmierne przetłuszczające się włosy. Nie radzę sobie psychicznie z przerzedzonymi włosami. A co będzie za 5 lat?10?
    Ta choroba mnie wykańcza, nie mam już sił z nią walczyć. Mam nadczynność gruczołów łojowych-stąd łzs i przetłuszczając się skóra głowy. Czy po tym szamponie emolium nie przetłuszczają Ci się bardziej włosy?
    Dieta ma także duże znaczenie przy łzs, stres, spanie, nie można drapać skóry głowy, przesuszać jej, boże jak tu żyć?
    Myślałam o pójściu jeszcze do endokrynologa, homeopaty, nie wiem już co robić...
    Dlaczego nie można tego wyleczyć?dlaczego?
    Nie mogę patrzeć na te przerzedzenia.
    Po czym najmniej tłuszczą Ci się włosy?
    Będę wdzięczna za pomoc.
    Daga z Gdyni.
    Obecnie używam oleju kokosowego i stosuję ekologiczny szampon.
    Trzeba też podnieść odporność organizmu.
    Ta choroba wywróciła moje życie do góry nogami-w znaczeniu negatywnym
    Co za los...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma na razie najbardziej pomagają szampony z dziegciem, szampon z Fitomedu i raz na jakiś czas Pirolam albo Stieprox. Nie ma zasady. Czasami nic nie robię i jest ok, a czasami nawet jak bardzo uważam to się pogarsza:(
      Emolium jest dobre jako zamiennik do mocnych szamponów. Zauważyłam, że im częściej myję mocnymi szampononami tym gorsze ŁZS, dlatego staram się wypośrodkować i stosować zamiennie mocne z delikatnymi.
      O uszy mi się obiło wczoraj, że szampon konopny jest dobry. Jeszcze nie stosowałam, więc nie potwierdzę.
      Zajrzyj na blog Łojotokowej głowy, ona jest specjalistką od ŁZS:)

      Usuń
    2. Dzięki mastiff za odpowiedź!
      A czy Tobie przerzedziły się włosy?Jeżeli tak, to jak je ratujesz?
      Ja też tak mam. Czasem nic nie robię i łzs jest jakby "uśpione", a czasem bardzo się staram je usunąć i pojawia się dramat. Nie ma reguły.
      Ja odeszłam od aptecznych specyfików na łzs0bo one wykańczają włosy i skórę głowy.
      Leczę się tylko naturalnymi sposobami. Dzięki olejowi kokosowemu moje włosy wyglądają na zdrowe. Są miękkie, lśnią, gładziutkie. Gdyby nie te przerzedzenia i tłuszcz po dobie byłoby czad, ale... nie jest:((((((.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. No u mnie największy problem to przerzedzenia:/ Niestety. Ratuję już długo, ale od momentu kiedy zdiagnozowano u mnie ŁZS, (trochę się gubię, ale 5-6 lat), to nie udało mi się przywrócić włosów do stanu sprzed.
      Sam stan włosów jest ok, w sumie niewiele muszę robić, żeby wyglądały dobrze, natomiast ciężko żeby 3 włosy na krzyż prezentowały się jakoś zjawiskowo.
      Już się przyzwyczaiłam do tego, że muszę myć włosy codziennie. Najczęściej je związuje. Po prostu.
      U mnie kokos potęguje ŁZS:/

      Usuń
    4. A myślałaś Mastiff o trychologu?Mezoterapii?Myślałaś o zrobieniu wymazu tej zarazy?
      Jeszcze walczę, czytam, wprowadzam nowe rzeczy, stosuję co się da, jeszcze próbuję to zwalczyć. Byłam u najlepszej dermatolożki w Trójmieście i powiedziała mi, że ŁZS jest nie do wyleczenia, ale można je uśpić. Powiedziała, że tradycyjna dermatologia raczej nie da mi narzędzia do wyeliminowania tego szajsu, mam szukać pomocy w medycynie naturalnej...Nie mogę sobie poradzić psychicznie z przerzedzeniami...dla kobiety to jest prawdziwy dramat.
      Zamierzam spróbować aloesu, soku z pokrzywy, oleju lnianego-mają super opinie.
      Jeszcze walczę, ale moja nadzieja wygasa.
      Dieta, stres, wysoka odporność organizmu, sen-to wszystko ma znaczenie przy leczeniu łzs. Nienawidzę tej choroby!!!Tak bardzo!!!
      Pozdrawiam!
      Daga z Gdyni

      Usuń
  15. http://www.kaila.pl/jak-myc-wlosy-bez-szamponu/

    To ten blog o którym Ci wspomniałam (szampon własnej roboty)i jeszcze ten, w którym są najlogiczniejsze porady z jakimi zetknęłam się przez 8 lat walki z łzs.

    http://www.wiedzmabloguje.com/2013/09/wiedzma-vs-malassezia-czyli-kuracje.html

    Pozdrawiam!
    Daga z Gdyni.
    P.S. A jakby zrobić wymaz tej zarazy i na tej podstawie stworzyć lek?
    Bądźmy w kontakcie, im więcej wiemy tym mamy większe szanse chociaż uśpić tą zarazę.
    Czytałam także o niezwykle dobroczynnym działaniu na skórę głowy, włosy soku z pokrzywy. Tani nie jest, można go pić i wsmarowywać w skórę głowy.
    Należy kupić taki bez alkoholu, w sklepie zielarskim.
    Pozdrawiam!
    Poczytaj linki.
    Daga

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)