Macie porę roku podczas której wasze włosy są w najgorszym stanie? U mnie zdecydowanie taką porą roku jest lato, a dokładniej czas kiedy temperatura w cieniu zaczyna przekraczać 25 stopni. Ja i moja głowa po prostu się gotujemy. Mam wrażenie, że mam kompletnie wyłączone myślenie, kręci mi się w głowie, mam migrenę i... modlę się o deszcz. W taką pogodę nie wychodzę na zewnątrz przed 19stą. Po prostu nie jestem w stanie. Nie raz zdarzało mi się zostawać w pracy dłużej tylko dlatego, żeby nie jechać w słońcu do domu. Od zeszłego roku tą trasę pokonuję najczęściej na rowerze i przyznam szczerze, że to niebo a ziemia w porównaniu z komunikacją miejską latem. Jeśli ktoś się porusza takową, to wie co mam na myśli;)
Włosy:
-W nocy przyklejają się do mnie. Nie związuję włosów na noc, bo i tak musiałabym to zrobić bardzo delikatnie a z moją ilością włosów frotka zsunęłaby się po 5 minutach. Rano budzę się ugotowana, obklejona mokrymi włosami, które mimo że myte wieczorem już wyglądają mało ciekawie.
- w ciągu dnia nie jestem w stanie funkcjonować z nimi w postaci rozpuszczonej. Mam wrażenie, że mnie duszą. Leje mi się po plecach, mam mokry kark i mokre włosy, które już po kilku godzinach nadają się do mycia. Są wszędzie: na moje twarzy, na szyi, na plecach, na dekolcie...czuję się jak zaplątana w wodorosty. Na dodatek wyłażą w potwornych ilościach. Ten stan niestety nie trwa za krótko, bo najczęściej do wrześnie! Dopiero koło października widać poprawę. Mało tego, mimo czapek, ogrzewania i innych negatywnych czynników występujących w zimie, włosy mam wtedy w zdecydowanie lepszym stanie niż w lato. Zaznaczam, że w lato chodzę z nakryciem głowy i nigdy w słońcu.
W lato mam zawsze przygotowane:
-wentylatorek, butelkę wody (bez wody nie wychodzę z domu), spory zapas frotek, okulary przeciwsłoneczne i czapkę z daszkiem, krem z filtrem i to mocnym (na buziaka i na ciało, zawsze jeżdżą ze mną).
-na wypadanie włosów nie mam pomysłu w tym letnim okresie. Związuje je na dzień rozciągniętą frotką. Gorzej w pracy, bo to raczej kiepski look, ale na szczęście moja praca nie wymaga stałej obecności osób trzecich. No z wyjątkiem mojej szefowej, ale ona mój total look rozumie;)
-spory dramat jest niestety w nocy. Już zaczęłam znajdować włosy na poduszce, a od października był spokój.
P.S. Musiałam zablokować dodawanie komentarzy przez osoby niezarejestrowane Wiem, że nie tylko mnie dopadła plaga spamu. Długo wytrzymałam, ale jak pewnego dna w ciągu 5-ciu minut dostałam 20 komentarzy, każda spam, to nerwy mi puściły. Anonimki wybaczcie. Zawsze jeśli jest potrzeba możecie pisać do mnie na maila.
O rety :( Ale powiem Ci, że mi chyba też nie służy wysoka temperatura. Przez tą wiosenną chwilkę miałam ciągły goodhairday, a teraz - szkoda gadać. I to wypadanie. W ciągu 2 tygodni straciłam 1/3 z grubości kucyka!
OdpowiedzUsuńBędziesz po maturze to się zregenerują:)
UsuńMi brakuje takiej prawdziwej wiosny. A tutaj w kilka dni temperatura z zera uderzyła w 30stopni! "Po zimie" 2 razy wyszłam w kurtce przejściowej i od razu wskoczyłam w letni ciuch.
Dokładnie. Te temperatury są straszne! Zrobi człowiek 3 kroki i już ma dość.
UsuńRaczej po otrzymaniu wyników, kiedy to ostatecznie załamię się nerwowo :D
Moje włosy dontej pory cały rok miały zły okres :) w zimie się elektryzowały i puszyły,a w lato zamieniały się w suszki.. I masz tu babo placek.. :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję ci. U mnie nie wygląda to tak źle, chociaż moje włosy też teraz nie są w najlepszej kondycji.
OdpowiedzUsuńja lubię wiosnę.. ale w lato też me włosy się duszą.. wtedy tylko szukam cienia. przestałam przez włosiska sie opalać;p
OdpowiedzUsuńOpalanie się jest złe! Skóra szybciej się starzeje.Z parasoleczką proszę chodzić;)
Usuńz parasoleczkę i z kapturkiem:)) o bladość wampira trzeba dbać:) ostatnio właśnie zaczęłam doceniać że nie opalam się, gdy porównałam swe zmarszczki z kumpelą:D ona lubi słonko, no a to słonko na jej czole wyryło już grube rysy...
UsuńAkurat te grube rysy mogą nie być od słonka, sama mam marsa na czole od dziecka. U osób które za dużo spędzają czasu na słońcu, jest skóra bardziej przesuszona i jest więcej takich małych zmarszczek. Oczywiście ja nie mówię o rozsądnym korzystaniu ze słońca, bo wiadomo, że witamina D też nam się przydaje;)
UsuńWłaśnie z tego powodu nie lubię lata, włosy po kilku godzinach upalnego dnia nadają się do mycia, a spania z rozpuszczonymi sobie nie wyobrażam :)
OdpowiedzUsuńJa też lata nienawidzę (jeśli chodzi o włosy), ale na szczęście nie mam takich problemów jak Ty ;-) Tzn, w nocy. Jedynie jak mam je rozpuszczone, to się do mnie kleją i jest mi strasznie gorąco. Jedynym plusem jest to, że nie są "oklapnięte" tak jak w zimie... Wtedy nawet w ten sam dzień po umyciu wyglądają beznadziejnie a niczym ich nie obciążam :-/ Tak to jest mieć proste i cienkie włosy... Wrrrr... ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Może mycie ich rano? Latem przestawiałam zegar biologiczny na mycie włosów rano. Wieczorem co prawda szłam z brudnymi, ale mniej tłustymi, niż gdy myłam je wieczorem i rano była katorga.
OdpowiedzUsuńA warkocz dobierany z gumeczką dla dzieci? Te gumki są mniejsze i bardziej trzymają się na włosach. W Rossmanie są takich 6 kolorowych za grosze.
Ja lubię lato, jakoś tak bardziej pozytywnie się wtedy czuję. Moje włosy chyba też wolą tę porę roku, nie ma wełnianych swetrów, szalików itd, więc się mniej plączą i niszczą.
OdpowiedzUsuń