czwartek, 5 grudnia 2013

Drużyna pierścienia - Pirolam, Cerkogel, GP i ocet jabłkowy

Drużyna pierścienia czyli to co w ostatnich tygodniach ratowało mi skórę:

  • szampon Pirolam
  • szampon Green Pharmacy z dziegciem
  • Cerkogel 30 (klik)
  • ocet jabłkowy (klik) 
Co i dlaczego pisałam tutaj oraz przy okazji wpisu o Cerkogelu 30. Potwornie swędząca skóra, łupież tłusty oraz nadmierne wypadanie włosów to było to z czym walczyłam prawie od początku października. W pierwszym momencie spanikowałam i udałam się do dermatologa. Niestety jak to u nas, najbliższa wizyta za pół roku. Uznałam, że trudno, jakoś muszę sama sobie poradzić z problemem. Nie chciałam iść na prywatną wizytę i płacić 150zł po to, żeby dostać receptę na steryd...i to w najlepszym wypadku. Postanowiłam, że spróbuję sama, w końcu przez te lata trochę się "nauczyłam" samej siebie.

W ten sposób stanęłam przed drzwiami apteki. Cerkogel 30 i Pirolam były produktami których do tej pory nie stosowałam, ale w obecnej sytuacji wydawały mi się być dobrym rozwiązaniem. W sumie sama nie wiem skąd moje przeświadczenie, że mi pomogą. Zaatakować grzyba i złuszczyć to co nawarstwiło się na skórze. Taki był plan. Wydawało mi się, że te produkty będą do tego odpowiednie.
W pierwszym podejściu było ciężko, bo oczywiście efektów zero. Pirolam kupiłam w formie saszetki, żeby sprawdzić czy nie mam jakiejś reakcji alergicznej o której nie wiem. Szkoda wyrzuć 30zł w błoto. W tym miejscu przyznam się, że miałam jeszcze resztkę Polytaru. Na dosłownie kilka myć. Co ciekawe, nie widziałam dużej różnicy pomiędzy Polytarem a Pirolamem. Skóra po użyciu obu zachowywała się podobnie z tą drobną różnicą, że po umyciu Polytarem czuć było jakby przez skórę przeszło takie małe tornado. Skrzypiące włosy i uczucie, że to co zalegało zostało bezpowrotnie usunięte. Ale  tak jak wspomniałam to tylko "uczucie".

Kupiłam pełnowymiarowy Pirolam i potraktowałam go jako główną broń. Początkowo myłam nim włosy codziennie, co któreś mycie wplatając Polytar, później kiedy po Polytarze została tylko pusta butelka stosowałam wymiennie z szamponem dziegciowym Green Pharmacy, który jak się okazało całkiem nieźle spełniał swoje zadanie. 
Na ten czas odstawiłam całkowicie mój kochany szampon Emolium. Kompletnie sobie nie radził. Stosowanie go było całkowicie pozbawione sensu. Moja skóra potrzebowała bomby atomowej. 
Po myciu często robiłam płukankę na bazie octu jabłkowego. Z tak zakropioną skórą chodziłam po domu przez około 0,5h po czym przepłukiwałam skórę i włosy wodą. Po wyschnięciu Cerkoleg 30.
Trochę to wszystko trwało, ale po miesiącu sytuacja zaczęła się stabilizować. Niestety to z czym sobie kompletnie nie poradziłam to przetłuszczanie się skóry. 1 dzień to maksymalny czas jaki wytrzymuje. Przed tabletkami było trochę lepiej.  

Brak swędzącego skalpu i zaklajstrowanej skóry to mniejsza liczba wypadających włosów. To chyba nie dziwi:) Ale nie jest dobrze, bo nadal zbieram włosy z każdego miejsca w domu. Jest to obrzydliwe, bo są absolutnie wszędzie. Nienawidzę tego. Miejsce włosów jest na głowie! Aktualnie więc walczę o :
  • niestety nie jest tak, że wyeliminował problem całkowicie i muszę bardzo się pilnować, ponieważ wystarczy kilka dni nieuwagi i znowu na głowie "lepko"
  • zmniejszenie przetłuszczania skóry i funkcjonowanie jako takie, co nie jest łatwe (o tym w kolejnych odcinkach przygód Muminka) 
  • o zmniejszenie wypadania włosów oraz odrost, co jest jeszcze trudniejsze
...dwa słowa o Pirolamie
O Pirolamie na pewno wiele osób słyszało, swojego czasu było o nim dosyć "głośno". Farmaceutka powiedziała, że na chwilę obecną jest to najskuteczniejszy środek przeciwłupieżowy. Nie wiem jak działa na innych, ale na pewno nie ma co liczyć, że "zaskoczy" od razu. Trzeba mu dać trochę czasu.
Mój sposób stosowania tego szamponu nie jest zgodny z "ulotką". To sposób dermatolog która mnie kiedyś prowadziła. Wydaje mi się, że taki atak poprzez stosowanie produktu przy każdym myciu przez jakiś czas może być skuteczny nie tylko u mnie. Włosomaniaczki na pewno się na takie rozwiązanie nastroszą i wcale się temu nie dziwię, ponieważ praktyka którą opisuję bardzo niszczy włosy na długości. Włosy są przesuszone, matowe i się elektryzują. Oczywiście można je zabezpieczać, odżywiać itd, ale każdy kto ma takie pogorszenie zapewne nieraz zaobserwował, że nakładanie w takim momencie czegokolwiek nawet tylko na długość włosów w jakiś magiczny sposób szkodzi również skórze. Spotkałam się kilkukrotnie z takimi opiniami, więc to nie tylko moje zdanie. Uważam jednak, że warto się poświęcić, bo nawet najpiękniejszy kwiat zwiędnie jeśli nie będzie miał dobrego podłoża.
  • szampon nie należy do najtańszych ok 30zł, a opakowanie niewielkie - 60ml.
  • rozrabiam go z wodą, więc w takim wydaniu nie ma problemu z pienieniem się
  • zapach ma przyjemny, bez porównania z dziegciem 
  • nie wiem jak działa solo, ponieważ od początku miał wspomaganie:)
powiększenie po "kliknięciu"

P.S. Podziwiam wszystkich was którzy czytają ten blog i są w stanie się w nim odnaleźć ponieważ ja, jego matka rodzona się w nim gubię. Niestety nie mam czasu, żeby go uporządkować, więc chwilowo tak jak i w moim życiu panuje w nim chaos. Obiecuję poprawę, ale to za jakiś czas...jak będę mieć stały dostęp do netu:)

20 komentarzy:

  1. Blog jest porządny i bardzo przydatny - to tematyka jest trudna i sama się w niej gubię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, hej. :D Pisałam do Ciebie niedawno w sprawie ŁZS. Byłam u trycholożki; stwierdziła, że nie wie, co mi jest. Wkurzyłam się i poszłam prywatnie do dermatologa jeszcze tego samego dnia i facet stwierdził, że to nie ŁZS tylko zapalenie mieszków włosowych i lekki łupież. Zapisał mi antybiotyk i... przeszło. Świąd był spowodowany silnymi lekami, które zapisali mi poprzedni lekarze na ŁZS. Piszę, bo może trafi kiedyś do Ciebie ktoś z podobnymi objawami i będziesz wiedziała, co warto zasugerować, jako internetowa pierwsza pomoc. :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. pirolam to kupa jak dla mnie. mnóstwo kasy, zero efektów. mi przepisywała już ten szampon dermatolożka dwa razy - za każdym razem było tak samo. więc stwierdziłam że prędzej sama się uleczę niż pirolam mi pomoże..

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć. Podglądam Twój blog od kilku miesięcy, z wiadomych przyczyn. Nigdy się na nim nie zgubiłam, wygląda na bardzo uporządkowany :). Generalnie jak czytam Twoje przejścia to mam wrażenie, że sama to napisałam :), a jak widzę zdjęcie Twoich włosów to mam wrażenie, że to moja głowa jest na fotografii. Różnicą jest min. to, że za żadne skarby nie sięgnęłabym po antki, bo kiedyś brałam diane i po jego odstawieniu pojawił się pierwszy problem z ŁZS i wypadaniem. Nie dam się namówić na to ponownie, a po wielu przeprawach z dermatologami, endokrynologami i ginekologami po prostu im nie ufam. Doszło do tego, że w medycynie uznaję tylko chirurgię i stomatologię :) Przeszłam przez różne kuracje o których udało mi się przeczytać. Efekty są raczej mizerne, część rzeczy sprawdza się świetnie przez krótki czas, a potem już przestaje działać. Na ten moment moim ulubionym zestawem jest mydło do mycia, nie żadna kostka detergentowa, tylko najzwyklejsze mydło (nie chodzi mi o jakiegoś białego jelenia), niestety żeby zdobyć coś sensownego, muszę robić zamówienia przez internet. Po myciu spłukuję włosy płukanką z octu jabłkowego własnie :) tylko, że używam takiego, który sama zrobię, albo zamawiam nalewkę ziołową na occie (taka forma maceratu ziół w occie). Taka płukanka sprawdza się lepiej niż ten sklepowy ocet, którego używasz. Niestety zrobienie octu zajmuje sporo czasu, a gotowe nalewki octowe do tanich nie należą, zwłaszcza kiedy myje się głowę dosyć często, robią się wtedy szalenie niewydajne. Ostatnio odkryłam i użyłam dwa razy, kompleks przeciwłupieżowy z ZSK, więc na umyte włosy ładuję go w postaci serum. Czasem robię peeling skóry głowy, tak jak Ty, tyle, że używam xylitolu, zamiast cukru. Podobno xylitol ma działanie grzybobójcze. Po tych wszystkich zabiegach nie ma szalu oczywiście, ale jest najlepiej od 5 lat i włosy mniej wypadają, ale nie wiem czy ta tendencja utrzyma się w przyszłości. Pozdrawiam i życzę więcej włosów na głowie, a mniej na podłodze
    kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a gdzie kupujesz ten xylitol??

      Usuń
    2. Jest w wielu hipermarketach (Auchan, czy Kaufland), można go dostać też w sklepach z żywnością ekologiczną. Mam szczęście bo mogę go dostać w zwykłym sklepie osiedlowym. Niestety drogi jest, ok. 15 zł za 0,5 kg.
      kasia

      Usuń
    3. Ano widzisz, ja teraz też wiem, że sięganie po antyki to był błąd, ale mądry człowiek po szkodzie.
      Spróbuję kiedyś z tym Xylitolem, nie wiedziałam, że ma właściwości grzybobójcze.
      Co do octu, tak wiem, ze najlepszy jest własnoręcznie przyrządzany, ale chwilowo nie mam możliwości. Za jakiś czas będę tworzyć mikstury:) Aktualnie mam ocet z Rossmanna, on jest chyba bardziej naturalny niż ten który kupowałam wcześniej.

      Usuń
    4. Podobno ten z rosmanna jest najlepszy ze sklepowych. Lepszy niz kamis :)

      A co do pirolamu - to wiesz, ze jest jeszcze mocniejszy stieprox z ta sama substancja? to tak awaryjnie - on niestety na recepte. Ma 1,5%. Sebiprox bez recepty ma 1%.

      Na Pirolamie nie podaja chyba niestety ile ma procent bo to jest kwalifikowane jako kosmetyk, a nie lek.

      Ja wybralam sebiprox to nie mam tragedi aktualnie - no i calkiem nie najgorze wlosy zostawia nawet bez odzywki, jak dla mnie. Nie taka tragedia jak np. po nizoralu czy dziegciach ;)

      Jak bedzie kiedys zle to siegne po stieprox wtedy :)

      http://bazalekow.mp.pl/leki/subst.html?id=1178

      Usuń
    5. Daaaawno temu miałam Stieprox, ale ni diabła nie pamiętam jak działał. Pewnie można by poprosić dermatologa o receptę na niego, szkoda tylko, że kolejka długa jak z Zakopca na Hel:/
      O Sebiproxie nie słyszałam wcześniej, ale zobaczę jak skończy mi się Pirolam.

      Usuń
    6. Skladnik aktywny ten sam, a tamto jest lekiem, a nie kosmetykiem, wiec zakladam, ze jest go nieco wiecej :)

      Ja z receptami mam o tyle dobrze, ze mam ciocie lekarke...i czesem to wykorzystuje ;)

      Usuń
  5. dzięki kasia za info
    naprawdę super szczególnie ocet z ziołami,
    xylitol też mam w domu spróbuję zrobić nim peeling głowy

    dzięki wielkie

    a siteczko włosów przoduje!!!!!
    mastiff gratulacje


    maurice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maurice, spróbuj może coś zdziała? Tylko tak łagodnie żeby nie podrażnić skóry :)
      Przestrzegam przed tym, chociaż na pewno o tym wiesz :), bo mam na tym punkcie świra. Oprócz całej reszty nieprzyjemności mam w pakiecie przeczuloną skórę z przodu głowy i czasem peelingiem zaostrzałam sobie ból.
      Ostatnio zastanawiam się nad położeniem na skórę maseczki ze zmielonej stewii, bo ona też niby działa przeciwgrzybicznie, ale mój łepek nie zbyt lubi się z papkami ziołowymi. Choć pewnie i tak spróbuję, tak jak masy innych rzeczy, może w końcu znajdę graala. Czego i wam życzę :)
      kasia

      Usuń
  6. świetny blog, będę Cię odwiedzać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. cześć dziewczyny
    jak myślicie, czy po intensywnym wypadaniu włosów, znalezieniu przyczyny (stres, złe odżywianie) włosy mogą wrócić do stanu sprzed wypadania, kilku lat? Jest to możliwe, czy trzeba się pogodzić, że nigdy już takie nie będą, a mały prześwit i szeroki przedziałek pozostaną do końca? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeżeli to złe odżywianie i stres wrócą ale musisz się postarać i pamietaj ile traciłaś włosy pomnóż przez dwa i wyczekuj na poprawę właśnie po tym czasie
      dodaj koniecznie olej lniany do picia poczytaj o tym na blogu ja własnie piję i jestem zachwycona
      włosy odzyskały blask i mam mniej łupieżu suchego

      maurice

      Usuń
    2. chciałabym przyspieszyć porost włosów, bo łupieżu nie mam, a od olejowania zewnętrznego włosy są błyszczące, tylko no właśnie, ten przedziałek i 1 cm na miesiąc.
      Próbowałam pić siemię lniane, ale nie dawałam z nim rady, nad olejem się zastanowię, ale muszę poszukać jeszcze ampułek do wcierania, cokolwiek.

      Usuń
    3. Anonimku, nikt Ci nie da jednoznacznej odpowiedzi. Moja znajoma cierpiała na anoreksję, straciła prawie wszystkie włosy a teraz ma grzywę jak lew. Nie można więc tracić nadziei. Musisz się tylko uzbroić w cierpliwość i się nie poddawać. Na pewno nie stanie się to od razu, na wszystko potrzeba czasu.
      Podobno włosy szybciej rosną po CP (CALCIUM PANTOTHENICUM). Ja "zjadłam" tylko jedno opakowanie, ale wiele dziewczyn zauważa po nich szybszy wzrost włosów.
      Dobre jest też wszystko co pobudzi ukrwienie skóry. Maurice nam tutaj zasadziła rzepę, jeszcze chyba do dostania. Jak by CI zapach nie przeszkadzał to naturalnie i nieduży koszt.

      Usuń
    4. rzepa do dostania do końca lutego mrowienie po niej super zawsze można spróbować

      maurice

      Usuń
    5. Mam nadzieję, że mi się z tą rzepą jednak uda w "tym sezonie", ale w coraz ciemniejszych barwach widzę wszystko. Moim nienormalnymi współlokatorami przeszkadza nawet to, że myję zęby, więc z rzepą to by mnie na bank wystawili za drzwi;)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)