niedziela, 4 sierpnia 2013

Loxon - podsumowanie ostatniego roku

Ponieważ ostatnio dostaję dosyć dużo zapytań o Loxon, pomyślałam, żeby napisać taki post podsumowujący ostatni rok. 



  MOJA LOXONOWA HISTORIA  
  • Loxon 2% stosuję od początku września 2012 roku
  • przez pierwsze 2 miesiące stosowałam jak zaleca producent, czyli 2 x dziennie
  • po około 3-4 tygodniach zaczął się okres linienia. Leciało więcej włosów, ale nie było to przejście z 100ki do 500 włosów. Było ich po prostu więcej przy myciu i dało się to zauważyć
  • moja dermatolog powiedziała, że jak po miesiącu nie będzie poprawy to mam odstawić i przyjść do niej, skieruje mnie na mezoterapię. To, że następuje okres linienia było dla mnie wiadome, więc absolutnie mnie to nie zdziwiło. Bardzo dużo osób wtedy rezygnuje co jest błędem, albo trzeba iść na całość albo wcale. Po co fundować sobie linienie i odstawiać? ...wytrwałam.
  • bardzo szybko nastąpiło podrażnienie skóry. Niestety Loxon jest na alkoholu, a to nie każdej skórze służy, a już na pewno nie z ŁZS. Wspomagałam się wtedy trochę emulsją Emolium, ale nie dawało to 100% ulgi. Musiałam przestawić się z mycia włosów co 2 dni na mycie codzienne, co ostatecznie nie okazało się takim złym rozwiązaniem. Jednak to nie wystarczało. Musiałam sobie robić przerwy kilkudniowe w nakładaniu Loxonu, żeby skóra się regenerowała.
  • pod koniec października włosy mi przestały wypadać. Nagle. Praktycznie ze 150 ilość zeszła do 15 w jednym momencie. Szok i niedowierzanie. 
  • ponieważ skóra jednak nadal się buntowała dostałam od dermatologa wcierkę którą stosowałam zamiennie z Loxonem, a która mimo, że również na alkoholu, jednak tak nie podrażniała skóry. Od tego momentu Loxon stosowałam już tylko wieczorem co 2 dni. 
  • w pewnym momencie pojawiły się nowe włosy, jednak był to ewidentnie efekt po wcierce. Nie było ich jednak na tyle, żeby zakryć przerzedzenia z przodu
  • koło lutego-marca ograniczyłam mocno stosowanie Loxonu na korzyść wcierki, jednak już jej słabszego roztworu (o tym, że stosowałam słabszy roztwór dowiedziałam się dopiero kilka dni temu!) 
  • w kwietniu używałam już tylko Loxon raz na kilka dni
  • pod koniec kwietnia włosy zaczęły znowu lecieć...mocno. Z 15 do 150.
  • zaczęłam znowu regularnie stosować Loxon, codziennie wieczorem. Bez efektów
  • pod koniec czerwca nie widząc poprawy uznałam, że może to za mało i wróciłam do stosowania 2 x dziennie, co zaowocowało absolutnym szaleństwem skóry, ale wypadania nie zachamowało 
  • od 2 tygodni wróciłam do stosowania 1 x dziennie, niestety nie dałam rady stosować częściej mimo codziennego mycia głowy. Skóra po Loxonie aktualnie mnie tak swędzi, że potrafię się obudzić w nocy przez to, że się drapię!

  JAK STOSUJĘ / STOSOWAŁAM 
  • jeśli stosuje wieczorem przed myciem, staram się, żeby miedzy tymi dwiema czynnościami był przynajmniej 2h odstęp czasowy
  • jeśli stosuję wieczorem, po myciu, to w takich godzinach, żeby Loxon zdążył "wsiąknąć" czyli również około 2h przed spaniem
  • rano rzadko myje włosy, więc jeśli nakładam wtedy Loxon to najczęściej zaraz po przebudzeniu na suchą skórę. Po jego nałożeniu nie rozczesuję włosów, dlatego wychodząc z domu zawsze nakładam czapkę. Włosy rozczesuję dopiero kiedy dojadę do pracy (mam ten komfort, że mogę tak zrobić, aczkolwiek wiem, że dla niektórych mógłby to być problem).  Dlaczego tak robię, o tym poniżej.
  • zawsze, ale to bezwzględnie, po stosowaniu Loxonu myję ręce. Jeśli w przeciągu 2h od nałożenia zdarzy mi się dotknąć skóry głowy, również myję ręce
  • kiedy nakładam Loxon jednocześnie nie nakładam ani na skórę, ani na włosy nic innego
  • nie wcieram, a rozprowadzam. Oczywiście w pewnych momentach trzeba wetrzeć, chociażby dlatego, że to płyn, a lepiej żeby nie spłynął po twarzy
  • moja aktualna kuracja: przychodzę z pracy  i nakładam Loxon, na ponad 2h. Myję włosy szamponem Emolium lub BDFM. Spłukuję. Płukanka z kawy, ale nie zawsze. Po płukance, którą zawsze spłukuje po jakichś 15-20 minutach, nakładam glutka z siemienia lub Cerkogel 10 (moje ostatnie odkrycie, aczkolwiek pierwszy raz o nim przeczytałam u Łojotokowej Głowy, ona jednak stosuje chyba 30% o ile pamięć mnie nie myli)

  W KTÓRE MIEJSCA NAKŁADAM  
  • tylko tam gdzie są przerzedzenia, czyli nie na całą skórę głowy. Na zdjęciu zaznaczyłam mniej więcej obszar który spryskuję (1) oraz miejsce gdzie mam największe przerzedzenie (2). Na ostatniej wizycie fryzjerka pokazała mi, że na tym obszarze, jest najgorzej (specjalnie dla was, przedziałek przez środek)


  ISTOTNE FAKTY  
  • podrażnia skórę. Stosując go dobrze mieć coś co pozwoli ją nawilżyć
  • wielokrotnie padło: 2h. Tak podaje producent...i fakt jest taki, że Loxon tyle się wchłania. Przez 2h czuć go jeszcze na skórze. Dlatego dobrze jest położyć się spać, kiedy już się wchłonie i nie przeniesiemy go na poduszkę, czy nawet samymi rękami na twarz.
  • skleja włosy, dlatego rozczesuję je kiedy już się wchłonie. Wcześniej jest to bardzo trudne. Niestety nie wygląda to najestetyczniej
  • dodatkowe włoski...podobno mogą się pojawiać i to w różnych miejscach. Ja początkowo miałam kilka nad wargą, ale po jednej stronie tylko i kilka bonusów na brodzie. Te pod nosem było troszkę widać. Przyznam szczerze, że nawet nic nie robiłam w kierunku tego, żeby je rozjaśnić. Aktualnie zbladły  (koleżanka właściwie twarz mi wsadziła w te "wąsy" i mówi, że ona nic nie widzi). Podobno w trakcie stosowania przestają być one tak widoczne. Myślę jednak, że dużą robotę zrobiło słońce:) Na brodzie miałam coś od dłuższego czasu, więc nie jest to ilość diametralnie większa. Pęsety na nich nie stępiłam;)  
  • jak przestajemy stosować włosy lecą. To droga w jedną stronę...dlatego zastanówcie się dobrze zanim po Loxon sięgnięcie
  • lekarze wypisują Loxon jak witaminę C. To jest preparat tylko na łysienie androgenowe, nie bez powodu pisze to jak wół na opakowaniu. Kiedyś mojej przyjaciółce dermatolog przepisał to na wzmocnienie włosów(!!!)
  • o Minoxidilu który jest składnikiem Loxonu pisałam TU

  ODROST  
  • aktualnie stosuję sam Loxon i widzę, że coś tam kiełkuje, ale jest to liche i mało tego. Właściwie, to nie wiem czy produkcja własna czy właśnie po Loxonie. Po wcierce faktycznie widziałam poprawę.

  WNIOSKI  
  • to dobry moment na wnioski, bo za miesiąc stuknie Loxonowy rok! Zaczęłam 5tą butelkę. I nie wiem czy to ma sen. Włosy lecą, nie odrastają. Gdyby nie to, że na początku zahamował mi wypadanie, byłabym pewna, że na mnie działa, a w takiej sytuacji, jestem w rozterce. 
  • stosowanie go jest uciążliwe, ale gdyby były efekty, wytrzymałabym.

Jeśli macie jakieś pytania których nie zawarłam w tekście, pytajcie w komentarzach.

Piszę trochę z pamięci, co oznacza, że nie pamiętam dokładnie ilości wypadających włosów, ale przedział się zgadza.

36 komentarzy:

  1. a słyszałaś, lub stosowałaś balsam z enzymami z pijawki lekarskiej przeciw wypadaniu włosów? podobno działa- kupiłam, ale jestem dopiero po 1 zastosowaniu ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już mi butla "pierdzi", znak, że koniec bliski;) Efektu zero:(

      Usuń
    2. u mnie niestety te pijawki zrobiły jedynie spustoszenie

      Usuń
    3. ojj, a ja tak na nie liczę : (
      kosodrzewina79 a co zrobiły dokładnie? bo zaczynam się bać ..

      Usuń
  2. ja też miałam balsam z pijawek z blogu eve, nic nie pomogło
    wiem tylko, że receptę na loxon dostaje się bez problemów i badań, lekarz patrzy na głowę i stwierdza, że to "odpowiedni" moment, cały czas się zastanawiam nad tym specyfikiem nadal walczę sposobami naturalnymi
    świetny wpis
    podziwiam za determinacje!!!

    maurice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loxon 2% to bez recepty kupisz.

      (.)

      Usuń
    2. (.), Maurice napisała to w kontekście tego, że Loxon przepisują jak cukierki;)

      Maurice...dobrze to rozważ zanim się zdecydujesz.

      Usuń
    3. Cukierki też bez recepty, po co chodzić do znachorów;)

      (.)

      Usuń
    4. Normalnie 100 światów z Tobą;) :*

      Usuń
    5. Anonimku (.) powiem szczerze, że nawet nie wiedziałam, że ten słabszy jest bez recepty, po prostu dostałam receptę i koniec kropka, myślę że nawet brak włosów na głowie nie powinien przesadzać o loxonie

      miałam receptę na ten mocniejszy
      wiem, Mastiff, że nie polecasz, jestem ciekawa czy teraz byś się zdecydowała,
      a wogóle to jak tam picie buraczka?

      maurice
      Nic nie piszesz
      A jak tam masowanie głowy?
      pozdrawiam

      Usuń
    6. coś dużo błędów porobiłam, ale tym razem morele się smażą
      chciałam tak jakoś szybko napisać
      maurice

      Usuń
    7. dziś pierwszy raz stosuję emolium, teraz na głowie olej kokosowy, a potem emolium, musi być dobry ...

      maurice

      Usuń
    8. Mam mały kryzys finansowy i chwilowo ograniczam dodatkowe wydatki. Ale jadę do domu na jakiś czas a tam mają sokowirówkę to będę się poić:)
      Masować masuję codziennie około 5min, ale tylko masażerem, rekami coś mi ewidentnie nie szło.

      Acha, miałam testować dzisiaj kozieradkę, ale podrażniłam sobie skalp szamponem (zachciało mi się wykańczać resztki) i muszę ją znowu doprowadzić do ładu, także chyba dopiero jutro się opryskam kozą;)

      Teraz czy bym się zdecydowała? Nie wiem. Jestem w lepszym stanie psychicznym niż rok temu. Rok temu o tej porze byłam zagrzebana pod kołdrą i nie wychodziłam na świat. Jakby mi dali połknąć arszenik i powiedzieli, że pomoże to bym to zrobiła.

      Usuń
    9. no tak jasne, z tym loxonem ciężka sprawa, powiedz mi czy ta wcierka która używasz to jest na ziołach?
      Cieszy mnie to, że masujesz głowę, jestem pewna że za jakiś rok napiszesz o maleńkich włoskach wyrastających z łebka
      pij soków ile się da idź na całość uzależnij się, abyś potem nie mogła bez nich żyć:)

      jestem po emolium, hm sama nie wiem nie swędzi nie piecze, fakt myłam razem z żółtkiem, po tygodniu umyję samym, na razie trzymam się tego jaja jak zbawienia no ale skoro mi służy to jestem usprawiedliwiona

      maurice

      Usuń
    10. W tekście na zielono jest zaakcentowana "wcierka". Jak w to klikniesz przeniesie Cię do tekstu, gdzie opisałam skład oraz co jest czym w nim.

      Jak Ci jajko służy to czemu nie stosować? U mnie z tym jajem to nie jest tak różowo. Jednak przesusza trochę i za często nie mogę go stosować. Co któreś mycie.

      Usuń
  3. Wiesz co? Tak nawet ostatnio pomyślałam, że pewnie wszystkim przepisują ten Loxon. Ale i tak wszystkich pobiła jakaś lekarka w moim mieście. Koleżanka poszła do niej z wypadaniem włosów, a ta mówi, że to na pewno przez prostownicę. No to koleżanka mówi, że nie prostuje i że nigdy nie prostowała włosów. A lekarka, że nie szkodzi, że to na pewno przez prostownicę :D

    Mi pomogło wylanie sobie dość dużej ilości wody brzozowej na skórę, ale zadziałało tylko raz :/ dzisiaj umawiam się na wizytę do dermatolożki. Takiej od retinoidów dla każdego i zmywania podkładu jedynie wodą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekarka Mistrz! Wszędzie się znajdą takie kwiatki:D

      Swoja drogą ciekawa ta Twoja lekarka. Trzeba jej pożyczyć EL Double Wear. Jak planuje zmywać tylko wodą, to po kilku nałożeniach potrzebny będzie młot pneumatyczny;)

      Usuń
  4. Ostatnio natknęłam się na artykuł, którego autor wiąże wypadanie włosów z nadmiernym poceniem się:
    http://www.ereleases.com/pr/common-hair-loss-suspected-warns-trichology-expert-17318
    Mnie również włosy wypadają nadmiernie właśnie latem, a skóra głowy poci się bardzo szybko. Znalazłam też fajny artykuł, jak sobie pomóc:
    http://www.boldsky.com/beauty/hair-care/2013/hair-loss-sweating-032631.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i te oleje, a ja mam po nich gorzej:( Niesprawiedliwość straszna.

      Usuń
  5. A u mnie tydzien z kozieradka. Tydzien, to za malo, zeby stwierdzic jakies kielkowanie albo zmniejszone wypadanie, ale... tydzien, to w sam raz by stwierdzic, ze moje wlosy sa po tygodniu w kolorze(Uwaga, Wrazliwi-Nie czytac!) sraczki :)) Masakra jakas. I to nawet rzeklabym, lekko zielonkawej :) Ale... Niech tam... Przetrwam wszystko :) Udaje, ze nie wiem o co chodzi :) Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakie szaleństwo:D Ja bym i sraczkę na głowie zniosła, byle tylko nie wypadały;)

      Usuń
    2. No wlasnie sama nie wiem co o tym wypadaniu w zwiazku z koza myslec. Jakies mam wrazenie, ze mi zaczyna skalp przetluszczac. Dzis rano, zaraz po wstaniu z lozka, bylo bardzo zle. Wlosy wychodzily jak z plasteliny. Poszalalam ostatnio z dieta i upaly w nocy tez podpiekaja mi lepetyne. Dzis sprobuje jeszcze raz, zobaczymy jak bedzie rano. Ale dobija mnie tez to, ze nie moge zmyc kozy z glowy. Tzn. myje rano glowe 2 razy, ale potem w ciagu dnia, kiedy podrapie sie po glowie, zawsze mam zolty nalot pod paznokciami. Jak to cholerstwo zmyc? Czuje, ze moja skora nie oddycha i zaczyna pzyduszac wlosiska i o... Justyna

      Usuń
    3. Ciekawe, chyba nie czytałam o takich objawach. Albo nikt o tym nie mówił. Po szamponie wg mnie nic nie powinno zostać.
      A robisz codziennie nowy roztwór czy trzymasz go w lodówce? Bo np. jak trzymałam w lodówce to robił się taki ciemnożółty i intensywnie pachniał. Świerzy jest jak dla mnie prawie bezwonny i ma lekkie zabarwienie.

      Usuń
  6. No wlasnie trzymam w lodowce i to jest chyba blad. Wlasnie umylam glowe i znowu to samo. Siciagalam przy myciu doslownie koltuny. Glowa mnie swedzi i piecze. Nie wiem czy ciagnac to dalej czy dac sobie spokoj:/
    Wrrr, wsciekla jestem bo tak liczylam na poprawe. Nie wiem, moze sprobuje jeszcze kilka dni, chyba, ze moja psycha siadzie. Poprawie sie jeszcze z dieta bo juz dawno tak nie mialam, ze przy kapieli trace tyle wlosow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wyzej to ja Justyna ;)

      Usuń
    2. Oj, ale to właśnie on ma siedzieć w lodówce. Czytałam, że tak do 4 dni max może mieszkać w zimnie.
      Kiepsko, masz taką samą reakcje jak ja:( A próbowałaś nawilżyć skalp po myciu? Chociażby glutem? Może by to wystarczyło i mogłabyś kontynuować kozieradkowanie.

      Usuń
    3. No wlasnie nie probowalam, bo dla mnie to wszystko jest jeszcze nowe. Nie bardzo wiem jak przygotowac takiego siemieniowego glutka. Wsluchuje sie w siebie w swoja skore i obserwuje. Dopiero ucze sie jak rozpoznac, ze cos mnie np. przesusza. Kozieradka ewidentnie daje taki efekt, bo rano, po myciu glowy pirolamem, mialam tak napieta skore, ze az brwi mi sie unosily ;) Serio, az takie mialam odczucia. Dzis daje sobie chwile wytchnienia. Moze jutro lub pojutrze sprobuje z tym glutkiem. Tylko, jak go przygotowac? Gotuje sie to to? I czy mielone siemie tez moze byc bo takie mam w domu? Pozdr
      Justyna

      Usuń
    4. Z tym siemieniem to zawsze jest debata bo każdy zna inną historię. Z tego co wiem, to mielonego nie zalewa się wrzątkiem. I to jest chyba najważniejsze.
      Powiem Ci jak ja robię: mam w ziarnach. Do rondla wrzucam dwie łyżki, zalewam szklanką zimnej wody i daję na ogień. Jak się zagotuje to tak po 5 minutach odstawiam do ostygnięcia (podczas gotowania co jakiś czas trzeba zamieszać). Chłodne nakładam po myciu na skórę i trochę na włosy. Chodzę tak z 15 minut i spłukuję.
      Niektórzy zalewają np. łyżkę siemienia w ziarenkach wrzątkiem, zaparzają pod przykryciem i jak ostygnie to j.w.
      Wszystko na oko:) Wyjdzie bo musi.
      Zmielone chyba trzeba ugotować. Jak tym pierwszym sposobem. Czyli zalać zimną wodą.
      Ja wolę ziarenka, bo jak robię glutka to część zjadam:)

      Powiem Ci, że jak Ci tak ściąga skórę, to naprawdę masakra. Serio. Ja bym już sobie pewnie dziurę wydrapała:(

      Usuń
    5. Ach, no masakra. Smutne to wszystko. Tylko, tak sobie mysle jak to zrobic. Czy umyc glowe potem nalozyc glutka a potem kozieradke, czy kozieradke na noc a potem rano po myciu siemie? Ale chyba lepszy pierwszy sposob, skoro rano po calej nocy z kozieradka mam takie objawy.
      Justyna

      Usuń
    6. Ja bym kładła glutka po kozieradce, bo tak to moim zdaniem nie będzie efektu. Kładziesz kozieradkę wieczorem, rano myjesz + glutek. Tylko, że musisz czas wygospodarować na to i to już kiszka, bo ja wiem sama z doświadczenia, że rano na nic nie ma czasu:(

      Usuń
    7. No szczescie w nieszczesciu, ze ja mam rano tyle czasu ile zechce ;) Dzis juz sobie daruje, ale jutro poprobuje jeszcze raz. Zobaczymy co to da :)
      Justyna

      Usuń
  7. wniosek prosty - bez loxonu lecą, z loxonem lecą. błędne koło...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiecie co...dziś się dowiedziałam, że mam ŁZS głowy i to przyczyna mojego wypadania włosów... :'(
    Babeczka zaleciła mi LOXON 5% na te moje nieszczęsne przerzedzenia... :(
    To ja jej powiedziałam o moich wątpliwościach i uprzedzeniach, co do tego specyfiku, bo oczywiście przekopałam wszelkie informacje w necie nt łysienia, szamponów, odżywek, suplementów i wcierek...
    I ona mi wszystko wytłumaczyła i nawet narysowała taki obrazek z włosem telogenowym - takim długim i pod nim był zaczątek włoska w fazie anagenowej (czyli te nasze późniejsze baby-hair) ;)
    Teraz Wam przytoczę jej najważniejsze słowa, tak mniej-więcej oczywiście :P
    - LOXON ma skuteczniejsze działanie od preparatów zawierających monoxidil czy aminexil (ampułki Vichy Dercoss).
    - Powoduje, że włosy wypadają w fazie telogenu (czyli wówczas, gdy włos jest już spisany na straty) - po prostu to, co nam by i tak wypadło, wypada szybciej i w konsekwencji pobudza to szybszy wzrost nowych włosków (w fazie anagenowej), czyli włosków pod tym włosem telogenowym, który wypadł :P
    - LOXON jest składnikiem stosowanym w mezoterapii (!!!) - moja pani dermatolog jest też trychologiem ;)

    Mam nadzieję, że jakoś rozjaśniłam Wam działanie tego leku i powód tego, że może na początku lecieć troszkę więcej włosków niż przed kuracją ;)
    Ja sama ciągle waham się, czy zacząć tę kurację, jednak słowa mojej dermatolożki dużo mi wyjaśniły i rozwiały troszkę moje wątpliwości ;)

    A i jeszcze jedno - istotnie zaprzeczyła, że LOXON trzeba stosować do końca życia... Tak jest tylko w przypadku łysienia androgenicznego ;)
    Póki co muszę leczyć ŁZS, dopiero potem mogę zacząć stosować ten LOXON ;)
    Mam tylko nadzieję, że jest to problem "tylko" i wyłącznie ŁZS, a nie hormonalny... :/

    Wybaczcie mi połamany język i to, że tak nieporadnie Wam to objaśniam, ale nie potrafię inaczej, nie jestem ekspertem :P

    Trzymajcie się! ;)

    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo powiedziała dermatolog, niestety życie to zweryfikowało, po odstawieniu wypadło to co odrosło.
      Mi też jak zdiagnozowała ŁZS bardzo szybko chciała dać Loxon, ale się nie dałam przekonać, co było bardzo dobrą decyzją. Owszem, minoxidil jest składnikiem mezoterapii, ale nie zawsze. I skoro to nie androgenowe to po co się pchać w Loxon? Uważam, że jak już będziesz miała zaleczone ŁZS powinnaś spróbować z czymś co pobudzi włosy do wzrostu a nie ma tylu skutków ubocznych co on.
      Życze powodzenia przy ŁZS, bo to strasznie parszywe towarzystwo. Nie wiem w jakiej masz postaci, ale o ŁZS dużo pisze Łojotokowa Głowa. Polecam:)

      Usuń
  9. Stawiam na to,że u Ciebie odrost był na skutek działania loxonu, nie wcierki. Zaczęłaś rzadziej stosować loxon - włosy po pewnym czasie zaczeły wypadać...Nie wiem czemu wierzysz,że włosy odrosły od wcierki, skoro najpierw "cudownie" przestały wypadać od loxonu?
    Sama zaczęłam kilkanaście miesięcy temu gwałtowanie gubić włosy. Zawsze były cienkie, zawsze miałam łojotok,ale "coś" się stało i androgeny zwyciężyły - znacznie więcej wypadało niż odrastało. Grzywka zniknęła i przestała zakrywać czoło. Pod dwóch miesiącach zabaw w picie drożdży i łykanie cynku dostałam od dermatologa Loxon 5% i Alpicort E. Ten pierwszy wcieram 1 raz dziennie, wieczorem. Ten drugi - sporadycznie. Głowę myję codziennie rano. Podziałało błyskawicznie - po miesiącu zauważyłam poprawę. Teraz przy myciu leci ok. 10,a nie 100 włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, po prostu to co widziałam wskazywało jednak na wcierkę. To co mi odrosło, było krótkie, 1-2cm, więc odpowiadało długości stosowania wcierki. No i wcierka ma takie zadanie, poprawia ukrwienie skóry. Przez następny rok stosowania Loxonu nie wyrosło mi nic więcej, a jeśli nawet to ciężko było dostrzec, że coś się w ogóle zmienia. Na chwilę obecną mam na głowie tyle samo co na stracie bloga rok temu, o ile nie mniej. Mi Loxon zahamował wypadanie i tego mu nie odmówię, ale nie sądzę, że to co wyrosło było tylko jego zasługą, jeśli już to wspólna praca, jednak bardziej patrząc na skład, skłaniam się ku wcierce. Mam nadzieję, że u Ciebie Loxon zaskoczy i będziesz miała po nim odrost. Tego Ci życzę, bo niestety on działa chyba tylko na 1/3 stosujących:(

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)