niedziela, 28 lipca 2013

Witamina D

Witamina D, zwana jest również prohormonem. Powstaje w wyniku syntezy skórnej pod wpływem promieni słonecznych. Jest to taka witamina którą możemy dostarczyć sobie sami i nie potrzebujemy do tego garści leków.

Dlaczego wspominam o tej witaminie?
Jakieś pół roku temu na Wizażu była pewna dama która również miała problem z włosami. Buszowała dużo w sieci, zwłaszcza na forach zagranicznych i pewnego dnia  obwieściła, że znalazła informacje o tym, że niedobór witaminy D może powodować wzmożone wypadanie włosów. Wtedy to zignorowałam, wydawało mi się to takie mało realne, przecież nie mieszkam w piwnicy! Temat powrócił jak bumerang całkiem niedawno: jedna z blogerek (…i w tym miejscu powinno być TUTAJ) wrzuciła filmik na którym jakaś podróżniczka (???) opowiada o tym, że to my sami nakładając na siebie tonę filtrów blokujemy syntezę witaminy D i dlatego mamy jej niedobory. Oburzyłam się lekko to słysząc: a poparzenia, a nowotwory, a starzenie się skóry? Przecież nie wolno o tym zapominać…i po raz kolejny jak szybko przeczytałam, tak szybko o temacie zapomniałam. Ale jak to w życiu, do 3 razy sztuka! Kilka dni temu na Wizażu również poruszaliśmy ten temat. Tym razem ponieważ, niejako wróciłam może nie tyle do punktu wyjścia, co znowu szukam przyczyny i co rusz mam kolejne objawienie, to uznałam tym razem witaminę D jako temat godny zgłębienie.

  • okazała się być rzeczą jak najbardziej prawdziwą, że nakładając na siebie warstwę filtrów blokujemy wytwarzanie witaminy D. Tylko jak to wszystko zgrabnie teraz wypośrodkować i z jednej strony uzupełnić niedobory a drugiej nie dorobić się poparzeń i jeszcze gorszych rzeczy. Okazuje się, że wystarczy na 15 minut wystawić na słońce część swojego ciała, przynajmniej ręce i nogi nie posmarowane żadnym filtrem (około 18% powierzchni ciała).
  • synteza skórna w naszej strefie wypada na przełomie kwiecień/wrzesień w godzinach od 10tej do 15stej. Czy to w tych godzinach powinniśmy się wystawiać na słońce? Tutaj znalazłam sprzeczne informacje, ale więcej źródeł podaje, żeby jednak wybierać godziny „bezpieczne” czyli między 6 a 10tą rano, oczywiście bez stosowania filtrów. Podobno nawet słaby filtr 8 już blokuje w 98% syntezę witaminy D
  • statystyki podają, ze 90% osób ma niedobory witaminy D. W dużej mierze wynika to z tego, że właśnie stosujemy filtry i za mało przebywamy na powietrzu (godzinę tygodniowo???). Mi wydawało się to lekkim absurdem, no bo nawet ja mam blisko do pracy a dziennie już sama ta trasa zajmuje mi godzinę w obie strony. Tylko, że gro ludzi pokonuje taką trasę samochodem, tramwajem, autobusem. Ja jeżdżę rowerem…ale też do tej pory smarowałam się filtrami. Najlepszym dowodem na to jak bardzo działa filtr jest to, że ja mam reakcję alergiczną na pierwszy kontakt ze słońcem…u mnie ta reakcja nastąpiła dopiero 2 tygodnie temu, o 9:45-10:00 jak w ciągu tych 15 minut szłam ze sklepu do pracy. Jak weszłam do biura każdą odsłoniętą część ciała miałam usianą swędzącymi krostami
  • awaryjnie witaminę D mamy również w niektórych pokarmach(żółtko jajek, ryby mórz północnych, tran, mleko), ale jest to raptem 10% naszego zapotrzebowania
  • jak wyglądają objawy niedoborów i jak je wykryć? U dzieci objawiają się krzywicą, a u dorosłych zdarzają się przypadki utraty równowagi. Awitaminoza prowadzi do poważnych schorzeń jak chociażby osteoporoza. Poziom witaminy D można zbadać z krwi ( niestety jest to bardzo drogie badanie), bądź w testach laboratoryjnych (zawartość wapnia w moczu, jego niski poziom może wskazywać również na niski poziom witaminy D)
  •  kiedy nadchodzi jesień wtedy wszyscy mamy niedobory. Tak przynajmniej głoszą naukowcy. Jeśli wszyscy mamy niedobory to czy możemy się wspomóc suplementami? (i przy okazji dorzucić kolejną pastylkę do kupki leków). Ano możemy i mądrego głowy twierdzą, że nawet musimy. Te same mądre głowy wcześniej kazały nam się na potęgę smarować filtrami. Na chwilę obecną opracowano, że dzienne zapotrzebowanie na witaminę D to 400IU(j.m.)
  • ze względu na rzekomo tak duże niedobory trudno jest witaminę D przedawkować, ale jest to oczywiście możliwe (jednak nie w przypadku kiedy leżymy na słońcu tylko łykając pastylki)
  • skóra osób o jasnej karnacji produkuje witaminę D szybciej niż u osób o karnacji ciemnej (pozdrawiam wszystkie bladolice)
  • witamina D jest odpowiedzialna za wchłanianie wapnia

Pamiętam jak byłam dzieckiem kupiłam mojemu psu psią czekoladę. To była taka specjalna czekolada z dodatkiem właśnie witaminy D. Mój pies tak jak i ja, był prawdziwym znawcą i smakoszem czekolady i psie czekoladki uznał, ze niegodne swego podniebienia. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie chce ich jeść: spróbowałam kawałek i okazało się, że to imitacja czekolady. Jednak lepszy rydz niż nic, więc zapytałam mamy czy w takim razie ja mogę ją zjeść (uprzedzam wszelkie komentarze, miałam wtedy 10 lat). Moja mama za głowę się chwyciła: absolutnie nie, przecież tam jest witamina D. Nie pamiętam jakie zło niosła ze sobą witamina D te 20 lat temu, ale niesamowite jest to jak bardzo wszystko się zmienia. 20 lat temu nie mieliśmy niedoborów,  teraz każą nam łykać garść prochów, bo wszystkiego nam brakuje.

Nie namawiam nikogo ani na łykanie pastylek, ani na całkowitą rezygnację z filtrów, ale może faktycznie taka codzienna przejażdżka rowerem przez 30 minut, bez wklepywania w każdy centymetr ciała blokerów, nie jest najgorszym pomysłem?


  • Ostatecznie nie znalazłam informacji, że niedobór witaminy D powoduje wypadanie włosów, natomiast osłabienie organizmu i zapalenia skóry, tak. 
  • Standardowo w tego typu postach nie zamieszczam pełnego opisu. Robię to całkowicie świadomie, ponieważ nie widzę potrzeby dublowania tego co już jest ogólnodostępne w sieci, a jedynie chcę wyłuskać rzeczy w moim odczuciu dla mnie najważniejsze. Osoby które chcą zgłębić temat odsyłam do źródła (na dole strony).
  • Jeśli macie jakieś uwagi, bądź jesteście zdania, że jednak powinnam dopisać coś co jest bardzo istotne, piszcie w komentarzach

Nie ma nic gorszego niż lato w mieście, 40 stopni, beton, 5te piętro i okno pokoju wychodzące na południowy-zachód. Dzisiaj zazdroszczę wszystkim tym, którzy są nad morzem!



Źródło:
Ostatnio artykuły o witaminie D opanowały również prasę medyczną (apteki), ale nie tylko. Niedawno był artykuł w Wysokich Obcasach. Za info dziękuje Q, za materiały dziękuję N :)

48 komentarzy:

  1. Witaminą D podobno można też leczyć depresję
    http://kopalniawiedzy.pl/depresja-objawy-witamina-D-niedobor-dr-Sonal-Pathak,16091

    Słonko może pomóc, gdy jest nam źle.
    Tylko musimy uważać, żeby się nie odwodnić.

    Czyli dużo pijemy;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak jest naprawdę, ale od znajomych lekarzy usłyszałam jakiś czas temu, że wit. D zrobiła się "modna" głównie przez firmy farmaceutyczne. I że normy są trochę wzięte z sufitu(stąd tyle osób ma niby niedobory, a objawów nie ma) i bo naturalne jest, że w różnych porach roku będziemy mieli różny poziom wit. D i nie każdy trzeba odrazu suplementować. Dzieciom jak najbardziej tak, ale u dorosłych nie ma takiej potrzeby.
    Oczywiście sama wcześniej zdążyłam wydać pieniądze na badanie i stwierdzić u siebie niedobór, także wiem, że jak się przeczyta tyle artykułów to człowiek i tak chce sprawdzić na sobie;).
    A prawda jest pewnie gdzieś pośrodku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie zdanie, że to raczej taka moda na uzupełnianie niedoborów i moim zdaniem w zupełności wystarczy wyskoczyć na kilka minut na słońce, faktycznie bez wtartego filtru i to powinno w zupełności wystarczyć. Nie ma potrzeby faszerować się dodatkowo chemią. Na to badanie się nie skuszę, cena mnie skutecznie odstrasza, a raczej nie sądzę, żeby diagnostycznie coś wniosło.

      Usuń
  3. Ja gdzieś czytałam, że wystarczą nieposmarowane filtrem dłonie, żeby organizm zsyntetyzował odpowiednią ilość witaminy D. Poza tym - czy Polacy naprawdę nagminnie, w hurtowych ilościach używają filtrów? Wątpię. Ja wiem o tym, jak są potrzebne i i tak nie używam, więc (tak sądzę) nie używa ich ktoś, kto nie ma pojęcia o działaniu słońca i chce się opalić. Poza tym w kręgach, w których się obracam uważa się słońce i opalanie za bardzo zdrowe i pożyteczne dla skóry i nie da się ludziom wytłumaczyć, że to nieprawda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, ale może też być grupa takich osób jak ja które z domu bez filtra nie wyszły. Dobrze jest też takie osoby uświadomić, że nadmierne bronienie się przed promieniami słonecznymi też nie jest za dobre. Skrajności zawsze są złe:)

      Usuń
    2. byłaś tu: http://sonnaille.blogspot.com/2013/06/to-juz-rok-o-moim-wypadaniu-wosow.html ? Wysyłałam Ci link pod przedpoprzednim postem, ale chyba nie zauważyłaś :P Tak mi się przypomniało, żeby Ci przypomnieć. Rzucił mi się w oczy dzisiaj w jakiejś książce zespół przewlekłego zmęczenia i sposoby jego naturalnego leczenia. Jeżeli chcesz, mogę Ci przeskanować, czy coś.

      Usuń
  4. "Ostatecznie nie znalazłam informacji, że niedobór witaminy D powoduje wypadanie włosów, natomiast osłabienie organizmu i zapalenia skóry, tak. "
    Mi 2 lekarzy powiedziało, ze niedobór wit.D lub jej dolna granica normy może być przyczyna wypadania włosów. Ja miałam dolną granice i zalecono mi suplementowanie oraz częstsze, kilku godzinne, wystawianie się na słońce ( co mi nie odpowiada z powodu jasnej, naczynkowej cery). Myślę, że nawet jak mi się latem poprawią wyniki to zimą będę kupować już bez recepty tabletki z mniejsza ilością tej witaminy, bo rzadko mam wtedy kontakt ze słońcem, a nie chcę przecież szkodzić swoim kościom.

    Na razie nie widzę różnicy w wypadaniu włosów, bo nie wiele mi się poprawiła ilość wit. D. Jeszcze raz ją zbadam za kolejne 2-3 miesiące. Jednak liczę się z tym, że to może nic nie zmienić w kwestii fryzury :/.

    Badanie jest drogie, ja płaciłam 60zł, ale warto je wykonać, cena jest do przeżycia ( w porównaniu do innych
    ) raz na jakiś czas. Zdrowie najważniejsze.
    Ty badałaś ją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie badałam, ponieważ jak analizowaliśmy zbiorowo, to wyszło nam, że jest tak naprawdę kilka tego typu badań i w sumie nie wiadomo, które jest wystarczające, a rozpiętość cenowa, była naaaaaaaaaaprawdę spora. To najdroższe badanie chyba ponad 200zł.
      W lato wydaje mi się, że naprawdę nie ma sensu łykać tabsów. No i też chyba nie trzeba siedzieć w pełnym słońcu, chodzi bardziej to, żeby to nie było słońce przez szybkę. Leżenie na kocu pod drzewem? Mmmmmm...:) Ale bym chciała.
      Ja też jestem ciekawa, czy akurat u mnie większe wystawianie się na słońce coś zmieni. Jeśli niedobory mam, to uważam, że teraz bez filtrów powinnam je uzupełnić i za jakiś czas to wszystko zaskoczy. Jeśli tu nie leży przyczyna, to nic się nie zmieni...za to ja pi raz pierwszy w życiu będę choć troszkę opalona. Na razie jeszcze daję bielą po gałkach;)

      Usuń
    2. Mam wrażenie że te normy są sztucznie wyśrubowane tym bardziej, że w kręgu moich znajomych/rodziny/znajomych znajomych ludzie używają filtrów głównie nad morzem albo przy dłuższym przebywaniu na słońcu, więc skąd te niedobory?
      Ja na ciele nie stosuję filtrów przesadnie restrykcyjnie, więc chyba nic mi nie grozi;)

      Usuń
  5. Ja w dzieciństwie słyszałam, że niedobory wit. D prowadzą do krzywicy. Filtrów używałam wyłącznie nad wodą, nigdy nie "smażyłam się" na kocyku. Obecnie stosuję filtr 50 na twarz, sporadycznie na całe ciało.
    Zastanawiam się nad korelacją kilku zjawisk: wzmożonej popularności azjatyckich patentów na urodę (m.in. unikanie słońca), dostępności kremów z filtrem 50 przez cały rok, licznych artykułów w prasie naukowej i popularnej dotyczących zachorowań na raka skóry oraz tekstów związanych z niedoborem witaminy D. Czuję się mocno zagubiona w gąszczu sprzecznych informacji. Kto ma rację?
    Sasa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to mamy podobnie, ja na twarz filtr nakładam, ale też nie robiłam tego całe życie. Moje odkrycie sprzed 2ch lat;)
      Natomiast ja dalej uważam, że za tym wszystkim idzie kasa, bo ktoś musi zarobić, albo faktycznie było tak, że spopularyzowano filtry a teraz okazuje się, że to wcale takie do końca dobre nie było. Może wtedy nie przepowiedzieli tego, że filtry aż tak zablokują syntezę witaminy D. Wit D. jednak również chroni przed nowotworami. Odrzucenie całkowite filtrów to też nie jest najlepsza droga, bo nagle rak skóry nie przestał nam grozić. Równowaga...i to jest chyba najlepsze.

      Usuń
    2. Coś w tym jest, bo kiedy daje tran mojej córce od jesieni do marca włosy ma miękkie skórę zdrową, włosy które ma do pasa nie puszą się, a w tranie przecież wit.D3

      maurice

      Usuń
    3. Ostatnie dwa lata to byl horror- moje piekne,kreconet wlosy przezedzily sie bardzo i przestaly krecic - byłam zalamana,nic nie skutkowalo. Od jakiegos czasu suplementuje D3 i weglan wapnia w ramach profilaktyki osteoporozy i -hurrrra! wlosy znow zaczely mi sie krecic,nie wypadaja mpieknie sie blyszcza...! Ja filtry stosuje nagminnie,bo mam fotoalergie a duzo czasu spedzam na sloncu,wiec na logike mi wychodzi ze jedno z drugim ma zwiazek.

      Usuń
  6. Witam serdecznie. A ja mam pytanie do Ciebie kochana troche z innej beczki. Wiem ze uzywalas kozieradki. Ja mam wlasnie zamiar zaczac tylko odrobinke sie boje co to bedzie. Mam Lzs, podwyzszony testosteron, androstendion i do tego strasznie niskie zelszo i ferrytyne. Czyli miszanka wbuchowa:/ Wieczorami stosuje alpicort e, a rano na 2 godziny przed myciem glowy pyrolam. Czy ta kozieradka nie pogorszy stanu skory i czy mozna jej uzywac po myciu glowy i nie splukiwac? Bede bardzo wdzieczna za odpowiedz. Pozdrawiam Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jej używałam na różne sposoby: po myciu, przed myciem. Zawsze efekt taki sam: przesusz, świąd i wzmożona utrata włosów. Podeszłam do tego tematu kilka razy. Ostatnio nawet zrobiłam sobie słabszy roztwór, bo zaczęłam podejrzewać, że może to po prostu jest za mocne. Niestety efekt identyczny. Ale ja cały czas stosuję też Loxon. Nie wiem czy to nie jest bez wpływu, bo on też przesusza. Moja skóra po prostu nie może być przesuszona.

      Mam w ziarnach, ale podobno lepsza jest zmielona. Na blogach są przepisy, np u Anwen. Jak będzie coś nie tak, to poczujesz szybko. Ja bym chyba jednak spróbowała, najlepiej przed myciem na 2h tak na pierwszy raz. Dużo osób chwali, więc szkoda by było nie nie podejść do tego tematu. Oczywiście z próbą uczuleniową na wstępie, bo nigdy nic nie wiadomo. Kozieradka nie jest droga, więc jak się nie sprawdzi, to zużyjesz w kuchni;)

      Usuń
  7. Bardzo dziekuje za odpowiedz. Juz od dawna podgladam Twojego bloga i nie raz mialam tysiace pytan, ale jakos tak podswiadomie balam sie, ze jak juz cos napisze, zadam pytanie, to tym samym przyznam sie do mojego lysienia, postawie nad tym piczec. Ale stalo sie:( Wczoraj moja endo powiedziala mi, ze ona nazwalaby to wiekszym wypadaniem wlosow niz lysieniem androgennym, ale ja wiem, ze to z jej strony takie slowa pocieszenia. Bo przeciez jesli chormony szaleja a wlosy leca, no to jak to mozna nazwac. Mam w kieszeni recrpte na loxon i bije sie z myslami co zrobic. Bo wiem, ze jsk juz raz uzyje, to klamka zapadla. Na czubku glowy przeswit, przedzialek jeszcze jakos daje rade ale jeszcze chwila a slonce odsloni caly moj skalp. Nie mam sie kogo poradzic, moj szanowny malzonek jest jakby w tym temacie obrazony, wystraszony i zupelnie nie komentuje tematu. Tak wiec, ze tak brzydko powiem, wyflaczam sie u ciebie:) Nie wiem, czy czekac z tym loxonem, czy brac sie do dziela. Poradz Mastifku :-| W 5dniu cyklu mam jeszcze zaczac brac leki od endo na obizenie hormonow. Zobaczymy co to bedzie. Ehh... Az strach sie bac :) Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A stosowałaś jakąkolwiek inną wcierkę? Jeśli się okaże, że wypadnie jest spowodowane hormonami, to moim zdaniem nie ma co się ładować w Loxon. Loxon to jest naprawdę problem. Nie chodzi nawet o to, że mogą dodatkowo wyrosnąć jakieś włoski w miejscu gdzie ich nie chcemy, bo to może, ale nie musi się zdarzyć. Ale jak już zacznie się stosować, to tak naprawdę odstawienie = wypadanie. Niestety nie mam żadnych opatentowanych wcierek które pomagają. Jedynie Ducrey Neoptide kiedyś mi pomogło i wcierka od dermatologa. Ale to też jak się okazało, nie zauważyłam, za drugim razem dał mi z innym składem. I już nie zadziałała. Byłam pewna, że się na nią uodporniłam. I dopiero dzisiaj przeglądając recepturkę zobaczyłam, że jest inny skład. Napiszę Ci go wieczorem jak wrócę do domu, bo uważam, że ja naprawdę widziałam po niej odrost. I to nie były omamy;) Takie coś kosztuje ok 5 zł i może Ci przepisać internista. Oczywiście próba uczuleniowa itd.
      Jeśli leki wyrównają Ci hormony to może to pomóc, jeśli to jest przyczyną. Ale to od razu Ci mówię, że efektu nie spodziewaj się z dnia na dzień.
      A co Ci przepisała?
      P.S. Ja "znam" tylko jednego faceta który rozumie łysiejącą kobietę, ale tak...nie ma szans. Mój ojciec po tych wszystkich latach gdzieś już to zaakceptował, ale to też na zasadzie, że kiedyś nawrzeszczałam mu prosto w twarz, że łysieję i mam chorobę skóry i niech to uszanuje. No i uszanował, już się nie odzywa w tym temacie. Bo tak to cały czas słyszałam, że głowę myję za często, że włosy mam matowe, że to, że tamto. W domu byłam raz na kilka miesięcy i w pewnym momencie znudziło mi się wysłuchiwanie takich komentarzy.

      Ja wiem, że powiedzenie czy napisanie tego, że ma się problem, jest przyznaniem się przed samym sobą, że tak faktycznie jest. Ale to nie jest złe. Lepiej coś z tym robić, a przynajmniej próbować. Mi się wszyscy dziwią, że mam takiego fioła na punkcie swoich włosów. Gdybym odpuściła, to co by było?
      Jeśli masz jakieś pytania, pisz. Do mnie śmiało, jak w dym;) Czasami odpisuję z opóźnienie, bo dużo jestem poza domem, ale jak mam jakiś międzyczas, to tu zaglądam:)

      Usuń
    2. Jakieś 2 lata, zajęło mi uświadomienie sobie i przyjęcie tego do wiadomości. W 2010 urodziłam 2 dziecko. Po pół roku zaczęłam stosować antykoncepcje, która wywołała u mnie stany depresyjne, więc odstawiłam na własną rękę i... zaczęło się. Początkowo myślałam, że to wiosenne przesilenie potem, że stres, że zła dieta, pielęgnacja itd...itp...
      Rok temu latem, zmarła najbliższa memu sercu osoba i jakby wypadanie znów się nasiliło. Stres zrobił swoje... jesienią oglądałam swoje zdjęcia z wakacji i jakoś tak mi się to moje dziwnie wysokie czoło rzuciło w oczy, ale jeszcze jakoś do mnie nie docierało, że chyba kiedyś wyglądałam zupełnie inaczej. Zimą zaczęłam olejowanie, popijanie pokrzywek, skrzypów i innych. I w marcu, późnym wieczorem po kąpieli," zobaczyłam" swoje rzadkie włosy i umarłam. Dokładnie obejrzałam się w lusterku i dostałam ataku paniki. Zemdlałam sama w łazience nie mogąc złapać oddechu... Tak wygląda moja historia. Od maja( bo tak długo broniłam się przed dermatologiem) wcieram wieczorami alpicort. Rano Było davercine(czy jakoś tak) a teraz pyrolam, ale to już na łzs. Od trzech tygodni łykam żelazo bo wynik mam 41 a ferrytyna 20. Sama nie wiem co mam o tym myśleć, bo są dni kiedy wypadnie ich 60 a są dni że sypią się bez końca i wtedy już nie liczę... bo po co :( Nic więcej nigdy nie stosowałam. Popijam teraz, pokrzywę, ziele fiołka trójbarwnego i wierzbownice. To na obniżenie testosteronu i androstendionu. W piątym dniu cyklu mam zacząć brać verospiron po pół tabletki przez 20 dni a w kolejnym cyklu po całej. Tyle biorę i brać będę a włoski nadal głowy się nie trzymają. Do tego wróciłam z wakacji i czuje że "obca" woda znowu nasiliła łzs. Tak więc recepta na loxon aż mnie parzy ;)
      O matko, znowu napisałam referat;)
      Pozdrawiam Cię serdecznie
      Justyna

      Usuń
    3. U Ciebie to wygląda podobnie jak u mnie, tylko ja miałam to bardziej wszystko rozwleczone w czasie i nie byłam w ciąży. Reszta się zgadza. Najbardziej mnie denerwuje to, że przez tyle lat ignorowałam to co dzieje się z moją czupryną.

      Ok, ja powiem od siebie tylko tyle, że ja bym się na Loxon nie rwała. Sama stosuję, ale to jest mega upierdliwe i jak się odstawi to lecą. Wiem z autopsji. Teraz jeszcze przypałętał mi się telogen i mimo Loxonu lecą, co jest prostym dowodem na to, że Loxon jest na adrogenowe i nie powinien być stosowany przy zwykłym wypadaniu włosów.

      Przepis na tą mieszankę o której wspomniałam dawałam; http://siteczkowlosoow.blogspot.com/2012/10/new-dermatolog-wizyta.html
      W mojej którą dostałam teraz coś się nie zgadza:/ Ech, te znachory kondycję moją ćwiczą:/
      Mam zdjęcie recepty z października i jeśli chcesz mogę Ci ją wysłać, co prawda będzie widać tylko kawałek kodu paskowego, bo recepta nie jest cała, ale będziesz miała pewność, że to jest to. Napisz do mnie na maila to Ci prześlę

      Usuń
    4. Wielkie dzieki za wszystko. Odezwe sie jutro napewno. Dzis nie zawracam Ci juz glowy. Do spisania sie :))) Justyna

      Usuń
  8. HTML nie ogarniasz, ale bloga masz naprawdę pięknego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj, dziękuję. W ustach speca od HTMLa to prawdziwy komplement:)

      Usuń
    2. Kochane zabija nas stres, wiem to na 100%
      ulubionym słowem mojej lekarki derm. jest słowo może , a może to łysieję a może to stres stres a może łupież
      a może już nie pójdę do lekarza a może jednak pójdę, masakra jakaś
      Mastiff moja ferytyna 62, bardzo sie cieszę
      jutro zaczynam sokomaniactwo buraczane bo przecież juz sierpień może jeszcze skoczy wynik do góry
      Justynko przeczytałam Twoją historię, brzmi prawie jak moja z tym, że ja mam tak od 3 lat, zaczęło się od poronienia i tak trwa do dziś z przerwami oczywiście na lekkie wytchnienie, a może mi się tak tylko zdaje ...

      Pozdrawiam maurice

      Usuń
    3. O jaka ładna ta ferrytynka:) aż chciałoby się zapytać...jak to zrobiłaś?

      Stosuję z przerwami Twój szampon jajeczny, żeby nie było codziennie, bo to bunt na pokładzie...i jest lepiej jak nałożę coś nawilżającego na skalp po myciu. Czyli jednak jajeczko samo być nie może. Teraz nakładam Cerkogel. To odkrycie moich ostatnich dni i mam nadzieję, że wielka miłość:)
      Niestety wczoraj poszło mi ostatnie jajko od wolnej kurki:( Przywiozłam je od siebie ze stron rodzinnych a tutaj we Wro to nawet nie wiem gdzie szukać kurnika:( Na szczęście za tydzień jadę do domu to nawiozę zapasu:)

      Usuń
    4. Widziałam te buraczki. Tylko właśnie nie wiem czy to to, bo to niby na półce z żywnością jednodniową, ale data ważności do 2014 roku:/

      Usuń
    5. mogłabyś się pokusić, ze 3 miesiące pić np. co 2 dzień i wtedy zobaczysz, jestem pewna że, miałabyś powera, koniecznie pij, jestem po prostu ciekawa jak zareagujesz, ja bardzo sobie chwalę
      a co to jest Cerkogel?
      widzisz, jednak z Twoimi włoskami nie jest tak źle skoro się buntują po żółtku, masz protein aż za dużo, ale nie rezygnuj z żółtek,to naprawde super rzecz,
      a co do tych buraków może to tak jak z moimi sokami na zimę, które pasteryzuję leżą 2 lata ale jak otworzę wieczko trzeba wypić w ciągu paru dni
      a z tą ferytyną sama nie wiem jak to się stało pewnie jak zrobię za miesiąc będzie 30 buuu.
      Ostatnio zauważyłam, że jak mniej wypoczywam i mniej śpię więcej lecą mi włosy a może to przypadek?
      maurice

      Usuń
    6. Cerkogel to żel na suchą skórę głowy. Jest w wersji dla osób którym się nadmiernie łuszczy skóra, jak przy ŁZS, z mocznikiem 30% i wersja light z 10%, dla osób które mają łupież suchy, swędzi je skóra. Myślałam właśnie, żeby napisać o tym, bo wydaje mi się, że nie każdemu jest to znany specyfik, a uważam, że wart wypróbowania. Mam wrażenie, że od dnia (dosłownie) kiedy go stosuję leci mniej włosów. Ale przeszłam też Twoim sposobem, który zresztą sama kiedyś stosowałam z powodzeniem, że myję włosy codziennie. I to też chyba pomaga. W ciągu dnia nie lecą takim stadem .

      No ok, skoro mówisz, że to TEN burak w butelce o którym wcześniej pisałyście to spróbuję z nim.

      Usuń
    7. mastiff
      dlaczego po kozieradce mam łupież tłusty, pięknie rosną włoski ale ten łupież a może to nie po niej?!
      maurice

      Usuń
    8. Tłusty. Ło Panie! Ja też miałam łupież po niej, ale suchy, bo mi beret przesuszyła, ale niestety jestem skłonna uwierzyć, że to po niej. Może za bardzo przesuszyła i łojotok wzmogła. Zanim zaczęłam brać tabsy miałam tak, że po każdej rzeczy która mi przesuszała skalp miałam później wzmożony łojotok. A nawilżałaś skórę po tej kozieradce?

      Usuń
    9. tak nawilzałam waxem p. wypadaniu oraz płukanką z aloesu (1 łyżka aloesu z butelki na 1 szklankę wody) strasznie bym chciała wrócić do kozieradki, ale się boje tego łupieżu atakuje moją głowę szczególnie w tyle głowy, proszę wymyśl coś bo ta kozieradka pięknie spowodowała porost i włosy po niej takie uniesione u nasady ...

      maurice

      Usuń
    10. ja niedługo oszaleje zawsze jest tak że jak po czymś mi rosną włosy zaraz się coś dzieje niedobrego ze skalpem a może emolium? Mastiff poradź coś proszę!
      Dziś zrobiłam mieszankę 1 jajko, szkl. zimnej wody łyżeczka odżywki, pół łyżeczki szamponu biały jeleń, łyżka aloesu, umyłam w tym głowę i na razie jest super nic mnie nie swędzi, taki prze[is znalazłam kiedyś na jednym z blogów, przez cały tydzień spróbuje tak myć + płukanka z cytryny
      maurice

      Usuń
    11. Po kozieradce miałam taką swędziawę, że z niej zrezygnowałam:(
      Mój ostatni patent na swędzący skalp: myję głowę, spłukuje i nakładam Cerkogel. Takie cudo: http://www.i-apteka.pl/product-pol-29828-CERKOGEL-10-zel-mocznikowy-do-skory-suchej-50g.html ja to spłukuję po 40 minutach i jest cacy. Czasami jeszcze zapodam Emolium, ale zazwyczaj nie muszę. Nie próbowałam tego przy kozieradce, ale możesz zrobić tak, że nakładasz ją przed myciem na przynajmniej 2 h, myjesz łebek a później właśnie Cerkogel. Ja spłukuję, ale można też wyczesać. Dzisiaj kupiłam szczotkę w tym celu:)
      Foster jeszcze wymyśliła taki patent:
      1) http://fostermarine.blogspot.com/2013/06/w-formie-notatki-anja-rubik-i-pantenol.html
      2)http://fostermarine.blogspot.com/2013/02/jak-dbam-o-nawilzenie-skory-gowy.html
      Łojotokowa głowa też stosuje i chyba u niej też się to sprawdza. Foster nakłada przed myciem.

      Spróbowałabym tego z kozieradką, ale jutro idę wykupić moją wcierkę a po niej miałam dużo maluchów, więc wolę się na niej na razie skupić

      Usuń
    12. maurice zrobię jutro próbę na sobie i we wtorek napiszę Ci jak u mnie się to sprawdza. Moje skóra na kozieradkę reaguje od razu, więc od razu powinien być też efekt, o ile nastąpi, mam nadzieję:)

      Usuń
    13. dziękuję Ci ślicznie!

      jutro lecę po cerkogel i emolium, podleczę włosy i potem kozieradka, jestem ciekawa czy lekarz przepisałby mi twoją wcierkę na porost, muszę spróbować, jestem w trakcie czytania wpisu o loxonie z 04.08. Jestes wielka, myslałam, że tylko ja mam przekichane, ja męczę się z sokami a ty z loxonem ciekawa jestem ile mi nowych włosków utrzyma się, jaki stres następny spowoduje wypadanie. Dzięki za wpis ja tez miałam już kilka razy receptę na loxon, odradziła mi go kuzynka mówiąc praktycznie to samo co Ty piszesz, recepta została wypisana bez badań szkoda nawet mówić
      pozdrawiam
      maurice

      Usuń
  9. Zapraszam do mnie na konkurs!:)
    Do wygrania śliczny miętowy zegarek:)
    http://agathevanilla.blogspot.com/2013/07/mietowa-geneva-do-wygrania.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj,

    Mam przyjemność Cię poinformować, że wygrałaś w konkursie ogranizowanym na moim blogu http://gosika90.blogspot.com/2013/07/ogaszam-konkurs-na-moim-blogu-1407.html.

    wyniki

    http://gosika90.blogspot.com/2013/07/wyniki-konkursu.html#more


    Prosze o wysłanie na mój mail gosika90@wp.pl adresu na który mam przesłać paczkę. Na to czekam 7 dni od dnia ogłoszenia wyników 31.07.2013

    Dzięki za porządnego kopa i motywację do zmian. Musiał mnie ktoś pogonić, żebym się zabrała do roboty :)

    pozdrawiam Gosia

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisalam jak obiecalam na maila, ale moze cos z adresem pomylilam, hmm... no juz sama nie wiem:/ I wlasnie - dlaczego ja jeszcze nie spie ?! Pozdr Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, odpisałam Ci wczoraj na maila. Może wpadł Ci do do spamu? Wyślę jeszcze raz, ale nie miałam zwrotki, więc powinien dojść.

      Usuń
  12. Dziękuję za odzew u mnie! Dla mnie Twój blog jest jednym z najlepszych źródeł informacji o wypadaniu włosów i walki z nimi. :-)

    Z witaminą D jest podobno tak, że najlepsza jest ta naturalna - wyprodukowana na słońcu. Trzeba tylko dawkować je rozsądnie. ja nie używam filtrów, ale mimo dojrzałego wieku nie mam jakiejś starczej skóry - po prostu nie wyleguję się na plażach, tylko normalnie chodzę po świecie, gdy świeci słońce. ;-)

    Pastylki zapewniają tylko niewielki % tego, co daje nam słońce. :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. filtry nie stanowią aż takiego zagrożenia dla ilości wit. D, mało kto smaruje się nimi w odpowiedniej ilości i ponawia aplikację kilka razy dziennie, a do syntezy odpowiedniej ilości wit. D wystarczy 15% odkrytego ciała i ekspozycja na słońce 30 minut 2x w tygodniu, natomiast zbyt duże dawki UV powodują rozkład wit. D w organizmie co jest zabezpieczeniem przed hiperwitaminozą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Te powszechne niedobory witaminy D wynikają raczej z tego, że od października do kwietnia (lub nawet maja) słońce świeci nad Polską pod takim kątem, że proces wytwarzania witaminy D nie zachodzi. latem natomiast zachodzi tylko w godzinach około południowych, kiedy słońce jest wysoko.

    Ja pierwszy raz skomplementowałam witaminę D przez całą ostatnią zimę. Pierwszy raz nie miała "zimowej depresji", nie marzłam tak, że dopadały mnie dreszcze i raz na zawsze pozbyłam się problemu suchych oczu, który męczył mnie dobrych kilka lat.

    Ostatnio we wszystkich napotkanych przeze mnie zalecaniach żywieniowych spotykam się informacją, że w zimowych miesiącach poleca się skomplementować witaminę D.

    OdpowiedzUsuń
  15. powiem Ci tak- mam LZS- teraz sie pogorszylo
    mialam niskie zelazo- juz uzupelnilam
    i wit d3 tez bardzo niską- włosy mi leciały
    teraz wyniki mam ok- i wlosy wypadaja mniej :)
    łzs nadal jest...

    OdpowiedzUsuń
  16. Mój endokrynolog każe mi łykać witaminę D i muszę przyznać, że jestem tylko człowiekiem i kiedy zapominałam ją brać czułam się bardzo źle i cały organizm mi się sypał. Kiedy tylko znów zaczęłam ją brać o razu było mi lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  17. Witamina D stymuluje przysadką mozgowa jest konieczna w naszym organizmie, ja stosuje devikap codziennie od roku i dopiero po toku mam jej odpowiedni poziom w organizmie, jest kluczowa w naszej gospodarce hormonalnej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaką witaminę D łykasz? Jakiś suplement czy na receptę?

      Usuń
  18. Przyjmowanie witaminy D3 w ilości, którą zapisują lekarze, czyli według polskich norm nie ma sensu. 1000, czy 2000 jednostek niczego nie poprawia. Poziom witaminy D3 zaczyna się zmieniać po przyjmowaniu 10000 lub nawet więcej. Jeżeli mamy poważne niedobory. Dlatego też warto suplementować D3 cały rok, także podawać dzieciom, oczywiście w mniejszej dawce. Zachęcam do poczytania artykułu o witaminie D3 i K2.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)