Dzisiaj chciałam napisać o szamponie który stosowałam jako szampon do częstego stosowania, ponieważ miał na etykiecie napisane ekstremalnie delikatny. Było to jednak zanim zaczęłam prowadzić bloga i trochę interesować się nie tylko tym, dlaczego lecą mi włosy, ale też tym co na nie nakładam.
Szampon o którym piszę to La Roche Posay Kerium Extrem Mild
W pewnym momencie podczas używania tego szamponu mimo, że służył mi przez 3 butelki, zaczęłam odczuwać niesamowite swędzenie skalpu. Było to w okresie letnim, który dla moich włosów i skóry głowy jest zdecydowanie najgorszy. Niestety swędzenie utrzymywało się dość długo co zaczęło mnie mocno niepokoić, ponieważ panicznie boję się powtórki z rozrywki sprzed kilku lat, czyli zapalenia skóry. Pomogła zmiana szamponu...
Przez te kilka miesięcy od zmiany swędzenie nie wróciło (jedynie to wywołane używaniem Loxonu). Kerium Extrem Mild przestałam używać regularnie, a jedynie okazjonalnie. W ten sposób dobrnęłam do końca butelki. Przed wyrzuceniem, spisałam skład i postanowiłam mimo niewielkiej wiedzy w tym temacie sprawdzić czy mogło być w nim coś co mnie tak podrażniło.
Skład:
Aqua/Water • Sodium Laureth Sulfate (substancja myjąca)3• PEG- 200 Hydrogenated Glyceryl Palmate (ma działanie zmięczające)3 • Disodium Cocoamphodiacetate (środek powierzchniowo czynny na bazie oleju kokosowego)0 • Polysorbate 20 (emulgator)3• Glycerin (utrzymuje wilgoć) 0• Sodium Chloride (środek antystatyczny, może podrażniać)0• Peg-7 Glyceryl Cocoate (łagodnijszy detergent, emolient)4 • Citric Acid (kwas cytrynowy, naturalny konserwant, regulator pH)2 • Disodium Ricinoleamido MEA - Sulfosucciante (środek myjący) 0• Hexylene Glycol (rozpuszczalnik) 1 • Polyquaternium - 10 (nawilża, działa antystatycznie) 0 • Salicylic Acid (działa keratolicznie) 4• Sodium Benzoate (konserwant) 1• Sodium Hydroxide (utrzymuje odpowiednie pH)1• Perfum
Wynika z tego, że drażniąco może działać/wg różnych źródeł/:
- Sodium Laureth Sulfate (to oczywiście nie jest żadnym zaskoczeniem, to jest jedyny chyba składnik który od dawna wiem, że powinien być możliwie jak najbardziej unikany) wg tabeli Luskiewnika, Wizaż
- PEG (4-200) (wg tabeli Luskiewnika)
- Sodium Chloride (Wizaż)
- Polysorbate -20 (wg tabeli Luskiewnika)
- Hexylene Glycol (z tym składnikiem mam wątpliwości, bo wszystko zależy od tego, czy został prawidłowo użyty) cytat z Wizażu: Pochodzenia chemicznego. Jako środek konserwujący niedozwolony, używany najczęściej jako zmiękczacz lub środek utrzymujący wilgotność. Wywołuje alergie.
Źródło:
http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htmhttp://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=255608
http://www.ewg.org/ (cyferki w liście są odnośnikami do tej strony)
Podsumowując:
Nie będę pisała jakie producent miał przesłanie, jak stosować itd. Bo to nieważne. Szampon miał być delikatny a mnie podrażnił nagle mimo , że stosowałam go już od kilku miesięcy.
Dlaczego więc taka reakcja:
- długie stosowanie detergentów/szkodliwych środków w końcu "zaprocentowało". Atualnie do codziennej pielęgnacji używam szamponu bez SLS
- skóra po stosowaniu wielu środków zwalczających ŁZS (przede wszystkim sterydy), ale również preparaty wspomagające walkę z wypadającymi włosami, osłabiły odporność skóry i teraz reaguje ona alergicznie na co tylko może
Wniosek:
- absolutnie nie sugerować się tym co pisze producent. Coś co ma w składzie na samym początku SLS, nie może być ekstremalnie delikatne
- jeśli jest taka możliwość, a jednak internet nam ją teraz daje, starać się sprawdzić co kupujemy. Ja nigdy do tej pory tego nie robiłam, zawsze sugerowałam się opiniami innych. To też nie jest złe, ale warto wytropić co konkretnie NAM szkodzi. Ja jeszcze nie wiem które składniki kosmetyczne mi szkodzą, ale udało mi się stworzyć listę produktów spożywczych na które bardzo źle reaguje moja skóra. Wszystko jest więc do zrobienia, trzeba tylko siebie uważniej poobserowowac i poświęcić na to trochę czasu. To z czasem zaowocuje
- na moim przykładzie widać, że to co do tej pory nam służyło, może w pewnym momencie zacząć nam szkodzić
- mam zasadę, że jak coś mi szkodzi, nie stosuję dalej na siłę. Na szczęście nie ma wiele takich produktów które totalnie mi nie służą
Zdarzyło wam się posiadać kosmetyk, który był dobry a nagle przestał służyć, a wręcz szkodzić?
Mi z początku służyły szampony Pantene Pro=ve. Używałam ich namiętnie kilka lat.... dopóki przez nie nie przyplątał się ŁZS... ps. a słyszałaś o kremie Vichy Kerium? Podobno działa lepiej, niż ten szampon, tj, jest delikatniejszy a naskórek ściąga. Ja to mam sobie kupić jak uzbieram fundusze... Tylko że to cudo kosztuje ok. 40 zł;/
OdpowiedzUsuńKerium kojarzę tylko z LRP. Z Vichy nie ma chyba nic pod tą nazwą, a przynajmniej ja nie znam. Bardzo lubię tą serię, ponieważ kiedyś uratowała moją skórę (ten szampon o którym pisałam również) i 2 szampony z tej serii nadal stosuję. Są drogie te rzeczy, nie da się ukryć, ja zawsze poluję na nie kiedy są w promocji.
Usuńsiet racja pomyliły mi się firmy xd http://allegro.pl/la-roche-posay-kerium-ds-krem-45-ml-i2777940159.html :D
UsuńHm po tym co piszesz, myślę, że ja też zapoluję na ten szampon, jak będzie w promocji... Przecie dla dobra włosów wszystko :D
Link który wkleiłaś to krem na buziaka:) Ale jest też szampon Kerium D.S. Używam go już od 2 lat. Ma działanie mikro-złuszczające, ale nie tak mocne jak peeling enzymatyczny. Używam go jako szampon - zdzieracz raz na 1-5 tygodnia.
UsuńJa wiem, że tam pisze że to krem na facjatę, ale przekopałam fora internetowe i znalazłam, że niektórzy ten krem stosują na skórę głowy i jeszcze im nic nie odpadło ;D stąd moja chęć przetestowania tego specyfiku:)) A co do zdzieraka to mnie kroci zrobienie peelingu głowy, coby łuskę usuwał od czasu do czasu, tylko nie wiem co na to rzekną moje drożdzaki xd:)
UsuńAaaaaaa, że w ten deseń! Nie słyszałam o tym, ciekawe:)Co do peelingu spróbuj na kawałku skóry, jak nie będzie sprzeciwu to znaczy, że można stosować:) Najbezpieczniejszy jest chyba cukier:)
UsuńPostanowiłam napisać po tym jak napisałaś o SLS.
OdpowiedzUsuńŚledzę Twoją walkę o włosy od kilku miesięcy i trzymam kciuki. Oczywiście robię to, ponieważ sama musiałam rozpocząć walkę. (Krótko: Mam kręcone, suche włosy, które zawsze mocno wypadały. W czerwcu 2012 zaczęły wypadać garściami. Myślałam, że to minie. We wrześniu zrobiłam wszystkie możliwe badania hormonalne, wyniki w normie, konsultacje u 2 endo= "to stres". Sama zdecydowałam 2.10,że rozpoczynam terapię Loxonem 2%. Do tego czasu straciłam połowę włosów)Po trzech miesiącach stosowania zgodnie z ulotką włosy przestały wypadać, wypada 5-10 przy codziennym myciu.
Po długich przemyśleniach, przeczytaniu wielu forów i blogów, mam pewną hipotezę.
Jest ona związana właśnie z SLS. Jakieś 6 m-cy przed moją tragedią poczytałam o pielęgnacji włosów i wpadłam na pomysł, że zacznę używać szampon bez SLS. Od tej pory moja skóra głowy nie była nigdy domyta, ale było ok. Ostatnio, gdy czytałam chyba u Ciebie o białych kuleczkach łoju przypomniało mi się coś: Wtedy poszłam do fryzjera i umyto mi głowę szamponem z SLS. Fryzjerka zapytała mnie: "Ma pani w domu remont?" Popatrzyłam na nią jak na wariatkę. Ona powiedziała, że mam mnóstwo białych drobinek, jakby od farby...to był prawdopodobnie łój, który został rozpuszczony SLSem. Obecnie stosuję Seboradin(wg mnie sam szampon ma niewielki wpływ na ograniczenie wypadania)jednak przeanalizowałam składy innych przeciw wypadaniu -większość ma SLS.
Moja skóra jest teraz normalna, nie protestuje. Nie jestem obrońcą SLS, ale być może DHT, które pojawia się u mnie ma "raj" dzięki niedomytemu skalpowi. Czy gdyby stres był wyłączną przyczyną moich kłopotów, Loxon by pomógł? Obecnie czekam z nadzieją na efekt po 4 miesiącach - odrost :)
Ja też uważam, że nie można całkowicie eliminować szamponów z SLS. Jeśli dłuższy czas myję skórę tylko delikatniejszym szamponem czuję, że jest zaklajstrowana. Jednak w związku z tym, że bardzo szybko przetłuszcza mi się skalp (nie bez winy też jest Loxon i wcierka) często muszę ją myć codziennie. Szampon z SLS w takim wypadku za bardzo przesusza mi skórę i w efekcie przetłuszcza się ona jeszcze szybciej. Moja skóra aktualnie jest w najlepszym stanie od ostatnich 4 lat, właśnie dzięki zmianom które wprowadziłam, czyli: myję włosy kiedy tego potrzebują, nie przetrzymuję, nie spinam ich gumkami, myję na co dzień delikatnym szamponem, raz na tydzień czymś mocniejszym.
UsuńNiestety ale dodatkowym bonusem związanym z nadwrażliwością na DHT/zab. hormonalnych jest właśnie łojotok, ale nie taki jak przy ŁZS, niemniej mocno upierdliwy.
A tak się zapytam, czy byłaś u dermatologa? Może to co widziała fryzjerka to właśnie łuska?
Trzymam kciuki za Twoje włosy i za ich odrost:)Ja co prawda zastanawiam się nad odstawieniem Loxonu, ale z decyzją wstrzymam się do wizyty u dermatologa. A tymczasem planuję wizytę u endo.
Byłam u dermatologa, szkoda gadać. Jedyne co się dowiedziałam, to żeby stosować Loxon i przyjść za 3 miesiące - w zależności od efektów dobierzemy dalszą kurację. Oprócz tego mam łykać witaminy na włosy, obojętnie jakie , ale po 3 miesiącach zmieniać.
OdpowiedzUsuńLekarze, którym mówiłam o moich włosach mówili: "przecież ma pani włosy" i raczej mieli mnie za histeryczkę lub hipochondryczkę. Czytałam o Twoich skutkach ubocznych po Loxonie, ale czy nie kusi Cię zaryzykować i wyeliminować wypadanie całkowicie? Z drugiej strony, skoro twoja skóra odzyskała równowagę, to szkoda ryzykować pogorszeniem jej stanu z powodu Loxonu. Życzę owocnych diagnoz :)
Moja skóra już szok wywołany Loxonem przeszła, więc od tej strony jest spokój. Nie sądzę, żeby Loxon wyeliminował wypadanie, raczej boję się, że może przestać działać, a ja zostanę z problemem. Podjęłam się jego stosowania, bo byłam totalnie zdesperowana, a dermatolog powiedziała mi, że MOŻNA GO ODSTAWIAĆ, BEZ SKUTKÓW UBOCZNYCH. Jeśli jest to łysienie z nadwrażliwości, to jednak ostawić nie można, dlatego sprawdzam każdą inną przyczynę łysienia, żeby móc się od niego uwolnić. No i z wąsem jest się mniej sexy ;)
UsuńA z tym, że lekarze ignorują problem to też się spotkałam. A jeśli nawet nie ignorują, to i tak zlecają wszystkim te same kuracje, czyli Loxon lub Alpicort, opcjonalnie, to stres i wysyłają do psychologa. Dermatologia jest trudna i wiele w niej przypadku. Nie mniej jednak uważam, że za mało dermatolodzy szukają innych rozwiązań. Zresztą, ja się bardzo dziwię, że nie powstała dziedzina w medycynie która by się zajmowała tylko wypadaniem włosów, przecież ten problem jest tak powszechny. Są trycholodzy, ale to nie lekarze, oni nie leczą.
UsuńSama myśl o odstawieniu Loxonu wywołuje we mnie stres :/, a przecież w ciąży nie wolno go stosować, więc kiedyś będę musiała odstawić. Przyznam się, że aby nie zwariować w najtrudniejszych momentach, dopuszczałam myśl o przeszczepie. Pomyślałam, że łysiny nie zaakceptuję, więc nawet gdybym miała się zadłużyć, zrobię to. W związku z tym myślę że, gdyby powstała dziedzina medycyny, która rozprawiłaby się z wypadaniem raz na zawsze, co mieliby robić spece od przeszczepów włosów?, a jest ich sporo :(
OdpowiedzUsuńOstatecznie z problemem wypadania zostajemy same i błądząc między różnymi zaleceniami same musimy znaleźć sposób na wyjście z tego, więc życzę wytrwałości -przyda nam się
Z tym przeszczepem to ponoć też nie jest tak różowo, bo z tego co się orientuje nie w każdym przypadku przeszczep jest możliwy.
Usuń