Od mojej ostatniej wizyty u ginekologa minęły już 3 miesiące. W tym czasie udało mi się wykonać zlecone przez niego badania hormonów i zapisać się do endokrynologa. Niestety endokrynolog oblegany więc wizyty na początek kwietnia. O zgrozo!
Dzierżąc wyniki w dłoni, udałam się wczoraj po opinię do ginekologa:)
Pan doktor który uparcie twierdził na poprzedniej wizycie, że nic mi nie dolega, teraz ogłosił, uwaga: zespół policystycznych jajników. Taaa daaam! Zaznaczył, że moje problemy mogą wcale nie mieć związku z PCOS. Natomiast moment kiedy patrzył w moje wyniki... i ten cień który przemknął po jego twarzy,... ale nie dał po sobie nic poznać. Bandzior!
I co dalej? No właśnie. Dalej endokrynolog. Cytując ginekologa: "do kwietnia możemy poczekać". Ponieważ kilka hormonów wyskoczyło mi poza normy, jego opinia jest niezbędna. Teraz już wiem dlaczego była potrzebna wizyta u ginekologa-endokrynologa;) Myślałam, że uda mi się niedobór tego specjalisty u mnie w mieście ominąć, ale niestety, rzeczywistość mnie dopadła.
W tym miejscu chcę podziękować Narji, która już wstępnie pomogła mi zdiagnozować wyniki badań. Pewnie tylko dlatego wczoraj nie spadłam z krzesła.
Natomiast zastanawiam się, czy przed wizytą u edno nie zasięgnąć drugiej opinii. Moja koleżanka wysnuła taką teorię, że każda kobieta która ma problem z zajściem w ciąże, dostaje od ginekologa diagnozę: PCOS. Owszem wyniki badań na to wskazują, ale powtórzenie ich już daje zupełnie inny obraz. Tylko powtarzać takie drogie badania?! Nie ma takiej opcji, nie w tym stuleciu! (i nie wiem czy mam problemy z zajściem w ciąże)
Chwilowo jestem w zawieszeniu, tym bardziej, że akurat PCOS cały czas ignorowałam. Akurat TEGO u siebie nie przewidywałam. Nawet nie wiem z czym to się je! Najbliższe dni pewnie spędzę na wnikliwym studiowaniu tegoż zagadnienia. Nie omieszkam się też pewnie zamęczać tym innych :P
Też mam tą przypadłość..
OdpowiedzUsuńJednak jak na razie nie leczę tego, zacznę dopiero wtedy gdy będę chciała mieć dzieci :)
Tak mi zaleciła moja ginekolog :)
Pierwszym pytaniem ginekologa właśnie było: "czy chcę mieć teraz dzieci".
Usuńhm przyznam się że o tym słyszę po raz pierwszy.. Policystyczne jajniki? Czyli na czym to polega tak mniej więcej?
OdpowiedzUsuńTak w skrócie i prostym językiem mówić, chodzi o to, że nieprawidłowo funkcjonujące hormony nie pozwalają na dojrzewania jajeczka i pęknięcie pęcherzyka. Ponieważ pęcherzyk nie pęka, automatycznie jajeczko się nie może uwolnić. W ten sposób powstają torbiele na jajniku.
Usuńo kurde... ale to boli jak to pęka???
UsuńNie pęka:) Jak pęka to czujesz;) Ale ja "czuję" i to mi się nie zgadza.
UsuńA po czym Twój gin. stwierdził że masz PCOS? Jakie hormony u Ciebie wyszły poza normy?
OdpowiedzUsuńNierównowaga pomiędzy LH/FSH i podwyższony androstendion.
Usuńmasz jakieś inne objawy charakterystyczne dla pcos? jestem ciekawa co powie Ci endokrynolog. ale wizyta dopiero w kwietniu, masakra, przecież Twoje wyniki będą mogły być już nieco inne za tyle czasu...
OdpowiedzUsuńW sumie od momentu zrobienia badań do wizyty u endo wyjdzie 4 miesiące. No mało to nie jest. Też się zastanawiam, czy nie poszukać kogoś w międzyczasie.
UsuńCiężko mi powiedzieć co jest typowe dla PCOS, bo jeszcze nie zgłębiłam zagadnienia: nie próbowałam zajść w ciąże, więc nie wiem. Miesiączkuje regularnie, na pewno nie mam takich sytuacji, że @ się nie pojawia przez kilka miesięcy, raczej są to przesunięcia "w dniach", za to @ towarzyszą inne dolegliwości które mnie uziemiają na kilka dni. Nie jest to chyba jednak charakterystyczne akurat dla PCOS. Mam łojotok, łysienie i jestem grubsza w dolnych partiach ciała. Nie mam nadwagi, po prostu "tam" mi się tyje, ale to też może nie być powiązane.
a miałas robiona ultrasonografie jajników lub cos takiego zeby sprawdzic czy faktycznie sa cysty na jajkinach?
UsuńPaula
Co roku mam robione USG i na USG nic nie widać, przynajmniej ginekolog nic nie mówił, że coś jest nie tak, a myślę, że by o tym wpomniał. Ostatnie USG miałam w październiku. Wyniki badań z grudnia. Zapytał tylko czy chcę teraz dzieci i odesłał do endokrynologa. Ale z tego co się zdążyłam zorientować, to PCOS nie jest "uleczalne" i leczy się je pod kątem tego co nam w związku z nim przeszkadza. Czyli jak nie można zajść w ciążę, to w tym momencie leczy się w tym kierunku, jeśli męczy łojotok, to leczenie jest na to skierowane. Ale nie wiem czy faktycznie tak jest, ponieważ to są luźno przeczytane informację. Martwi mnie to, że endo mam tak późno i że nie mogę znaleźć nikogo innego:( Jakiś ugór w tym temacie u nas.A endo-gin, zapomnij!
UsuńNie ma za co Kochana dziękować :*
OdpowiedzUsuńFaktycznie macie strasznie odległe terminy, u mnie prywatnie do endo czeka się max 20 dni.
Nie dasz rady gdzieś dalej podjechać? Moim zdaniem 3 miesiące to jednak sporo czasu.
Właśnie zastanawiam się, czy nie poszukać jednak kogoś innego. Tylko poprzeczka wysoko postawiona, bo ten do którego się zapisałam jest najlepszy, a przynajmniej góruje w rankingach. No i jego mi polecił ginekolog, jak powiedziałam, że potrzebuje kogoś sprawdzonego. Gino-endo nie zjadę. Szukałam, pytałam. U nas jak na lekarstwo. Myślałam o tym, czy gdzieś nie pojechać, ale nie zgłębiałam tematu. No i takie jeżdżenie to jednak kłopot. A wkurza mnie to, bo Wrocław to duże miasto!
UsuńJa jeżdżę do większego miasta i zajmuje mi to w jedna stronę ponad półtorej godziny pociągiem, ale powiem Ci, że warto. Tym bardziej, że najczęściej się jeździ co 3 miesiące, wiec da radę.
UsuńWiem, ale też musiałabym pewnie mieć kogoś z polecenia, bo w ciemno na pewno nie zaryzykuję. Na razie dorwałam namiary na dwóch endokrynologów, mają dobre opinie więc przejdę się i wysłucham co mają do powiedzenia. Jeszcze nie sprawdzałam ich "dostępności", więc mam nadzieje, że nie będzie znowu zaskoczenia.
Usuńwybór odpowiedniego ginekologa powinien być przemyślaną decyzją
OdpowiedzUsuńWybierasz się do ginekologa ? Chcesz wiedzieć co Cię czeka na takiej wizycie ?
OdpowiedzUsuńMożesz obejrzeć nagranie z ukrytej kamery w gabinecie.
http://ukrytakamera20.1ts.pl
(+18Treść tylko dla osób pełnoletnich +18)