niedziela, 10 marca 2013

Aktualna kuracja

Niedzielnie witam:)
Ponieważ ostatnio w mojej włosowej historii nastąpił okres stagnacji, jak widać, też mniej wpisów wrzucam. Dawno jednak nie robiłam takiego podsumowania co aktualnie stosuję. Myślę, że to dobry moment:

  • biofer raz dziennie (ponieważ mam dość niską ferrytynę i obfite @, po których chodzę jak przetrącona).
  • cynk + selen. Przez jakiś czas brałam sam cynk, zresztą na receptę, ten mi zleciła endo. Różni się od poprzedniego tym, że ma o połowę mniejszy skład. Dlaczego cynk? Ponieważ hamuje przekształcenia się testosteronu w DHT. 

  • pestki dyni. Taką łyżkę stołową już od jakiegoś czasu jadam przed śniadaniem. Oczywiście zdarza mi się zapomnieć, ale ostatnio staram się pilnować. Najlepsze byłyby pestki dyni produkcji własnej, takie sklepowe z worka są dużo gorsze, dlatego zastanawiam się nad zmianę pestek na olej. Dlaczego  dynia? Pierwotnym powodem było podtrucie ewentualnego "towarzystwa". Nie mogłam się zebrać, żeby jeszcze pod tym kątem się przebadać, więc uznałam, że jak są to śmierć im, a jak ich nie ma, to i tak mi się nic nie stanie. Natomiast ostatnio natrafiłam na artykuł, że jak lać drani to olejem a nie pestkami sklepowymi z worka, bo to psu na budę. Aktualnie jadam pestki również pod kątem zawartego w nich cynku. W 100g pestek jest 13-20mg cynku. Długotrwałe spożywanie cynku wypłukuje miedź, więc osoby które się decydują na taką suplementację, powinny również przyjmować i ten drugi pierwiastek, i pamiętać żeby nie przekraczać 40mg cynku na dobę. 

  • Loxon 2% i wcierka od dermatologa. O tym zestawieniu już mówiłam wielokrotnie. Lox od września, wcierka z przerwą wróciła w tym tygodniu. 

  • Drużyna pierścienia czyli moje szampony. Moja jedyna i prawdziwa miłość: Polytar, Xerial P z mocznikiem którego ostatnimi czasy mocno polubiłam, stara miłość nie rdzewieje czyli Kerium D.S. oraz codzienniak czyli Emolium


  • płukanki: kawowa i octowa. Ostatnio rzadko, bo częściej myłam włosy rano, a wtedy czasu zawsze brak, ale powoli wracam do nawyków:) 

  • kucyk, stan bez zmian. Próbowaliście sobie kiedyś sami sobie zmierzyć obwód swojego kucyka? Samemu się nie da. Jeśli komuś się to udało, to znaczy, że na pewno zmierzył źle. Ja mierząc sobie sama łapałam się w przedziale 4-8cm. Dopiero jak zmierzyła mi koleżanka wiedziałam, że to 6,5cm, przy mocnym ścisku 6cm. Do pomiaru potrzeba więc pomocnika, u mnie został nim samowyzwalacz. Jedyny minus takiego pomocnika jest taki, że nie widzę co fotografuję. Na zdjęciu tego nie widać, ale do mierzenia używam obu rąk, aparat sobie stoi na "statywie" (skrzynia + 2 pudła i 3 książki) a ja odstawiam przed nim gimnastykę. Żeby światło było dobre, bo ciemno i pochmurnie, więc wygibasy przed odsłoniętym oknem. Sąsiad z na przeciwka baaaardzo dużo pali;)

26 komentarzy:

  1. Poczytam o płukance kawowej i z chęcią ją wyprobuję, bo peeling do ciała kawowy powalił mnie na kolana. Szamponów nigdy nie miałam tych, o których pisałaś, więc poszperam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, peeling kawowy jest bardzo dobry, ale już nawet nie pamiętam kiedy stosowałam. Skuteczny był, tylko skórę mi podrażniał i zaniechałam:(

      Usuń
  2. mastiff, czy moglabys podac link do tego artykulu o podtruwaniu olejem z pestek dyni? Thank you from the mountain :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo:) http://www.dieta-dla-zuchwalych.pl/pestki-z-dyni-na-robaki.html

      Usuń
  3. To że olej z dyni podtruwa (ale nie nas, tylko ewentualnych gości) można znaleźć wiele linków. Wystarczy wpisać w google "olej z dyni właściwości".
    A wracając do kucyka, wcale się nie dziwię sąsiadowi, pewnie liczył że po kucyku będzie ciąg dalszy;)

    (.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś miałam niezły fan, jak robiłam taka większą sesję zdjęciową "na oknie". Akurat wiem, że nie ja byłam powodem, ale co 20 minut te same osoby wychodziły na fajkę. To było raptem z 6 mieszkań, ale miałam wrażenie, że cały czas ktoś jest na przeciwko. No a jak już przyszło do sesji : "ja i moje włosy" to 5 zdjęć robiłam chyba z pół godziny, bo czekałam aż w końcu będzie czyste pole.

      Usuń
    2. Uważam, że sesje z włosami są tak samo interesujące, każdy się zastanawia co też ona tam wyczynia;)

      (.)

      Usuń
    3. No właśnie wolałabym, żeby za bardzo się nie interesowali. Już kilka razy widziałam jak sąsiedzi z na przeciwka z lornetką śledzą "nasze" życie. Mało tego! Z jednym takim agentem kiedyś mieszkałam. Dokładnie wiedział, gdzie i o której jaka pani w jakim "stroju" się przechadza. Zaznaczam, kolega nie był stanu wolnego;)

      Usuń
    4. Rozumiem że gdyby kolega był stanu wolnego, to miałby upoważnienie do śledzenia;)
      Ja mam sąsiadów klatka obok - małżeństwo palaczy, przesiadują na balkonie od rana do wieczora i kopcą. Na szczęście nikogo nie lornetkują:))

      (.)

      Usuń
    5. No powiem Ci, że z daleka wygląda dobrze, ale nie przyuważyłam czy asystuje mu jakaś niewiasta;)Zapewne jest, tylko nie pali:)
      Osobiście do palaczy nic nie mam, wiadomo, ale jak tak cały czas kopcą na balkonie to trochę średnio fajnie mają sąsiedzi. Jeszcze zimą..ok, ale latem to dramat. Nie ma gorszego połączenia niż uprażone słońcem powietrze + dym tytoniowy. Bleee

      Usuń
  4. kiedyś płukanki kawowe uwielbiałam, ale teraz przy bondzie niestety nie mogę sobie na nie pozwolić :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiam jak to jest z tym farbowaniem włosów, czy mocno przyciemnia? Ja co prawda po 15-30 minutach spłukuję płukankę, bo jakoś chodzenie z kawą we włosach średnio mnie przekonuje, ale fakt jest taki, że jak mam ją na skórze, to jest ona "kawowa", więc chyba faktycznie na blond średnio:)

      Usuń
  5. to ja chyba też źle sobie mierzę grubośc xdd a co do dyni, uwielbiam ją chrupać mogę nawet dwie łyżki dziennie jej wcinać:D a płukanek się boję robic, bo jak zaszkodzą kudęłkom to nie będzie miło;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już do mnie przyjedziesz to Cię obmierzę ;) Dobra płukanka nie jest zła, dla Ciebie octowa byłaby ok, tak jak dla mnie. Na kawową masz chyba troszkę za jasne włosy, szkoda by było stracić ten słoneczny blask;)

      Usuń
  6. Ja po płukance kawowej miałam zwiększone przetłuszczanie się, ale może to wina niewyleczonego wtedy łupieżu tłustego :/. A jak u Ciebie, zauważyłaś jakieś zmiany?
    Za to kochałam kolor po niej. Piękny był na moich włosach, taki zimny. Ech :(
    Co za sąsiad, że tak ogląda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A spłukiwałaś płukankę? W sumie nie wiem czy u mnie wzmaga przetłuszczanie, chyba raczej nie, ale u mnie też wszystko zależy od dnia. Wczoraj w południe myłam włosy + płukanka i dzisiaj są takie...średnie. Nie widać po nich jeszcze, ale już coś, coś czuję;) Przewrażliwienie;) Jeśli zaś chodzi o włosiska, ciężko powiedzieć kiedy jest suma składowych. Co działa mniej a co bardziej.
      A sąsiad palacz jeden wstrętny. Dzisiaj o 7mej robiłam śniadanie do pracy a on już ćmochał na balkonie;)Pech, że mam go centralnie na przeciwko.

      Usuń
    2. Oj, nie, nie. Zależało mi na przyciemnieniu włosów. Kolor bardzo mi się podobał i generalnie były w super stanie. Ale no, jajko sadzone na tej głowie można było smażyć.
      Aczkolwiek chyba powrócę do octu malinowego. I tylko na włosy od ucha w dół. To faktycznie działało...
      A nie przeszkadza Ci zapach tego octu Kamisa? Pamiętam, że tylko rossmanowy ocet ładnie pachniał jabłkami, trochę z cydrem mi się kojarzył. Ale ja do wszelkich zapachów się czepiam.
      Póki co płukanka z pokrzywy dwa razy zastosowałam i o ile skalp w super stanie, to włosy w opłakanym stanie. Jak tu to pogodzić :(.
      Ale to musi być głupie uczucie, tak coś robić, a tu osoba z naprzeciwko patrzy się na to... Raz tak się czułam, jak wyszłam na balkon poćmokać sobie, a tu drugi sąsiad. Brrrr. Już na balkon nie wychodzę.

      Usuń
    3. Ocet też spłukuję po jakimś czasie więc nawet sapach mi nie przeszkadza, aczkolwiek jakby pachniał ładniej to na pewno bym nie narzekała ;)
      No pewno, że to głupie uczucie! Mam wrażenie, że patrzą na mnie jak na de.... Zabawniej było w okresie wczesno-jesiennym, bo to wtedy całe stada stały na balkonach i kopciły...normalnie jak w teatrze się czułam ;)

      Usuń
    4. Widocznie jest z Ciebie dobra aktorka;)
      No i teatr z miejscami dla palących trudno znaleźć:))

      (.)

      Usuń
    5. No tak, wartałoby sąsiadowi w końcu fakturkę wystawić;)

      Usuń
  7. Zostałaś nominowana do wzięcia udziału w tagu: http://malasija.blogspot.com/2013/03/tag-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś pewien miły Anonim pisał, że przy stosowaniu Loxonu zdarzają krótkotrwałe okresy kiedy włosy wypadają w zwiększonej ilości a ponieważ również go używam mam pytanko- jak długo trwały te okresy?. Jeśli udałoby mi się uzyskać odpowiedź byłabym ogromnie wdzięczna, ponieważ od jakiegoś czasu coś takiego się u mnie dzieje a ja jestem załamana i całkowicie zdezorientowana.
    Pozdrawiam cieplutko wszystkich walczących o włosy:*
    Mimo, że się nie udzielam zaglądam tu codziennie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytasz o to początkowe linienie? Czy o linienie w trakcie? Jeśli o to początkowe to około miesiąca. O linieniu w trakcie przyznam szczerze, nic mi nie wiadomo, aczkolwiek nie wykluczam, że mogą się zdarzać, bo już kilkukrotnie spotkałam się z opinią, że po jakimś czasie może przestać działać.
      Witam walczącą koleżankę:) Powodzenia :*

      Usuń
  9. Chodzi mi o wypadanie włosów w trakcie używania loxonu, który stosuję od pół roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak Ci nie nie odpowiem na to:( Ale u mnie Lox lepiej działał na początku (po fazie linienia) niż teraz.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)