czwartek, 21 marca 2013

Luźno + zapowiedzi

Witam was wiosennie;) Was też dzisiaj zasypało? Ja miałam dzisiaj trochę biegania "w terenie" i normalnie jak bałwan wyglądałam:)
Dzisiaj taki luźny post, chociaż ostatnio u mnie takich jest trochę więcej. W dużej mierze wynika to z faktu, że chwilowo zakończyłam voyage po lekarzach. Kolejne wizyty mam na początki kwietnia, a do tego czasu szukam dalej odpowiednich rozwiązań dla siebie. Przynajmniej na tyle na ile mi czas pozwala, bo jak niedawno wspomniałam, mam maksymalny kociokwik, ale powoli wszystko się normuje:) Oby tak dalej.

Sprawy mieszkaniowe które w pewnym momencie skomplikowały mi życie dość mocno, teraz na razie się ustabilizowały, ale to w większej mierze dlatego, że w tym całym nawale spraw włączył się mój tumiwisizm i po prostu zignorowałam temat..i rozwiązanie przyszło (dosłownie) samo. Nie wiem jak nam się będzie żyło razem pod jednym dachem, ale to na pewno nie temat na teraz. Natomiast mój problem mieszkaniowy skłonił mnie do zmiany również innych rzeczy...Zawzięłam się i działam, tym samym dorzucając sobie kolejną garść problemów. Aaaaaaaaaa! Dzisiaj dzień kiedy kolejny z nich się rozwiązał (nie wiem czy to dobre słowo). Został jeszcze spory pakiet, ale dzisiaj było świętowanie:)
Rozpusta maksymalna. Przejadłam się taaaaaaaak strasznie, że byłam pewna, ze będę trawić miesiąc:) Pochłonęłam cały kubek gorącej czekolady z bitą śmietaną (która zdjęcia już nie doczekała). Było pyszne, ale wyrzuty sumienia miałam okropne! Mam nadzieję, że już niedługo będzie jeszcze większe świętowanie, ale wtedy to już czymś mocniejszym ;)

Żeby tak całkiem nie było nie włosowo, kilka rzeczy które przez ostatnie dni się u mnie pojawiły. W sumie, takie małe zapowiedzi:)
Po pierwsze olej z dyni, na który polowałam już jakiś czas, ale który chował się przed mym czujnym spojrzeniem. Jak już w końcu udało mi się dorwać jedną, biedną, niepozorną buteleczkę, która jeszcze okazała się być złą (!!!), wtedy inne wszyły z cienia. I masz! Teraz wszędzie widzę olej z dyni! 
Po dokonaniu dogłębnej analizy magnezu zaczęłam się zastanawiać, czy jednak mojego węglanu nie wymienić na coś bardziej przyswajalnego. I tu z pomocą przyszedł wybraniec. Thx B). Wyczaił kaaaapitalne promocje w SP;), jedna paczka Chela Mag B6 za połowę ceny. Tylko zgubiłam się co do dawkowania.  Mi wyszło, że dziennie 3 tabletki, ale mnie starszą, ze sztućce przypuszczą na mnie atak. W kuchni bywam rzadko, ale nie chciałabym być całkiem od niej odcięta. Tam mieszka kawa!
Kolejnym produktem który wpadł w moje łapki jest szampon Biokap, który ostatnio za sprawą Nombre zrobił się dość popularny. 
Z braku czasu, co nigdy nie jest wytłumaczeniem,  ale niestety takie mam i będę się go kurczowo trzymać, nie czytam ostatnio za dużo książek, ale na moim nocnym stoliku zamieszkały niedawno dwie pozycje: jedna o candidzie druga o oczyszczaniu organizmu. Obie nie ukrywam przygarnęłam pod kątem włosów. Na diecie przeciwłojotokowej już kiedyś była. Co i dlaczego...next time:)
I na koniec chciałam powiedzieć, że takie zdjęcie jakie ja potrafię zrobić sama sobie to nikt chyba nie umie;) Nic nie mam na tej łepetynie a jak walnę sobie sweet focie to wyglądam jak nastroszony lew;) Pffff, wcale nie jestem taka genialna:P Zdradzę wam małą tajemnicę o której już kiedyś pisałam, ale pewnie mało kto kojarzy: mam na głowie wicherki. Jeden z przodu drugi przy czubku. Jak zrobię sobie przedziałek z boku to osiągam taki efekt jak na zdjęciu. Ale jeśli zrobię sobie przedziałek przez środek, to wicherek tak wywija moje włosy, że widać maksymalnie całe moje przerzedzenie. 

I tym jakże pozytywnym akcentem, życzę wam i sobie WIOSNY!!!

16 komentarzy:

  1. Muszę spróbować tego oleju dyniowego :) Podobno jest super-extra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten mój niestety z prażonych pestek a nie zimno-tłoczony, ale w smaku jest baaardzo dobry. Niestety nie mam porównania do tego drugiego:(

      Usuń
  2. Selma! jak żywo:D tera jeszcze Banderasa szukamy:D ps. bym się wprosiła na takie żarło :LD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Banderas by się przydał:D Zdecydowanie:)
      Na jadełko wpadaj! Gotować Ci nie będę, bo za bardzo Cie lubię i mnie Cię szkoda :P Ale na taki wypas możemy wyskoczyć:) Miło i klimatycznie:) Czekolada była taka, że łyżka stawała. Byłabyś zachwycona, chociaż pamiętam, że maniakiem czekolady jakimś strasznym nie jesteś, ale okazjonalnie?

      Usuń
    2. okazjonalnie mogę być zachwycona:D ps Ty naprawdę masz 195 wzrostu??? to Banderasek musi byc koszykarzem xd :D

      Usuń
    3. 195 to iloraz IQ Mastiffka;)
      wikipedia: powyżej 149 to inteligencja bardzo wysoka
      A więc wszystko się zgadza:D

      (.)

      Usuń
    4. Dlaczego wyczuwam sarkazm? He?

      Usuń
    5. Bo jesteś ponadnormatywnie inteligentna;)
      Zwykłe dziewczę by wyczuło komplement:)

      (.)

      Usuń
    6. W takim razie nie pozostaje mi nic innego niż podziękować;)...i zapraszam na wino;) Po pół godzinnych bojach odkorkowałam butelkę;)

      Usuń
  3. Ta w tej kamienicy można Cię lornetkować?
    O co chodzi z tym wybrańcem B?
    Na zdjęciu jesteś wysoka pod sam sufit. Albo lewitujesz;)

    (.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wrzuciłam zdjęcie mojego mieszkania. bryki przed, też moje. Wybraniec jest człowiekiem wybranym z tłumu, głoszącym słowo. Się nawróci będzie wiedzieć. Mam 195 cm wzrostu + 15cm szpile, więc w sumie jestem prawie pod sufit:P Zagadka: jak zrobiłam zdjęcie? :P

      Usuń
  4. Zdjęcie zrobiłaś stojąc na biurku Szefa:))
    Bryki mi nie pasują, zamiast prawka masz tylko suszarkę.
    Smukłe, promienne i zdrowe ciało to zapowiedzi?

    (.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pfffff, nie :P Zdjęcie z podłogi, to lustro było nisko i pod kątem:) Tak, wiem, jestem genialna:)))
      Co za złośliwości. Będę mieć prawko, zobaczysz. A jak już prawko będzie, to się będę wozić mercem, jeszcze nie wiem czyim, ale będę ;)
      Smukłe i promienne to już mam(taki żarcik), ale próbuję wrócić do diety która mam nadzieję, że mi trochę pomoże przy ŁZS. I zgłębiam literaturę:)

      Usuń
  5. Aż mnie zachęciłaś do tej książki o oczyszczaniu. Książkę o walce z Candidą mam, jednak nie do końca mnie przekonała - zwłaszcza niektóre przepisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie czytanie, ale już wiem, że dużo z tego co w niej jest napisane przewijało się w innych opracowaniach, więc nic odkrywczego, ale klimat książki dla takiego racjonalnego człowieka jak ja, jest mega zabawny. Po przeczytaniu fragmentu o rozmowie z okrężnicą, uznałam, że muszę ją mieć:D Candidę zostawiam sobie na deser, chociaż wiem, że dieta w niej opisywana jest dużo bardziej rygorystyczna(surowo) i aktualnie nie mogłabym do niej podejść. No i jednak wszystko z głową, żeby faktycznie nie zostać na samej sałacie:)

      Usuń
    2. Mnie również bardzo zaciekawiła książka o oczyszczaniu. Muszę jej poszukać i zakupić :D

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz:) To dla mnie bardzo ważne, że dzielicie się ze mną swoimi opiniami.
Anonimki bardzo proszę, podpisujcie się, bo później was mylę:)