Wczoraj w końcu po wielu perturbacjach dotarłam do fryzjera. Oczywiście powodem zmiany fryzury były wypadające włosy.
To był chyba pierwszy raz kiedy naprawdę byłam zadowolona z wizyty, a nawet nie z obcięcia, chociaż jemu oczywiście nie można nic zarzucić, a z obsługi. Każdy fryzjer lekceważył to, że jestem nadwrażliwa na kosmetyki, szampony, maski i inne cuda, a także że nie znoszę suszarek, prostownic, golarek i wielkich okrągłych szczotek! Do tej pory każda wizyta kończyła się poparzoną skórą głowy. Wczoraj było inaczej.
Do umycia włosów Pani Asia (fryzjerka, przesympatyczna!) zastosowała szampon marki Revlon S.O.S., mający łagodzić podrażnioną skórę. W składzie SLS, więc chyba nie końca ona jest taki delikatny. Ale nie będę się w tym temacie wypowiadać, bo po jednym zastosowaniu niewiele mogę powiedzieć. Głowa mnie dzisiaj swędzi, ale równie dobrze może to być wynikiem tego, że po głowie latają mi moje obcięte włoski, no i wczoraj w efekcie miałam myte włosy 2 razy. A...i Loxon! Złoczyńca.
Asia zaproponowała mi ścięcie na krótsze niż chciałam, dokładniej na boba. Już miałam kiedyś taką fryzurę, więc wiedziałam, że nie będzie to dla mnie dużym szokiem.
Ostatecznie w ruch poszła i suszarka, i prostownica, i moja ulubiona wielka okrągła szczotka ;) Ale głowa nie poparzona! Asia stwierdziła, że faktycznie mam bardzo wrażliwą skórę głowy, skoro ciepło suszarki tak na mnie działa.
Oczywiście nie omieszkałam się poprosić ją o to, żeby swym fryzjerskim okiem oceniła moje włosy i skórę, ale obiektywnie, bo to dla mnie ważne:
-faktycznie mam więcej włosów z tyłu niż z przodu
-nie ma śladów łojotoku, skóra jest czysta, biała, nie jest nawet minimalnie zaróżowiona, nie ma również kaszki która często występuje u osób z łojotokiem, ani żadnej łuski;
Ja się więc pytam: gdzie moja dermatolog widzi łojotok? Naprawdę idzie szału dostać. Fryzjer nie widzi łojotoku, trycholog też nie. Najgorsze jest to, że ja wiem, że łojotok jest schorzeniem powracającym, może teraz jest w remisji. Ale w takim razie chyba włosy by mi się nie sypały aż do tego stopnia.
Jednak to, jak i rozmowa z dziewczynami na wizażu :*, nakierowały mnie na zmianę kierunku myślenia i poszukania pomocy u innych lekarzy, nie dermatologów, ale ginekologa, endokrynologa. Może to będzie lepsza droga.
bob
hejka!
OdpowiedzUsuńZ krwią jednak wszystko okej, a dzisiaj jeszcze bardzo miła wiadomość od endokrynologa - moja prolaktyna pięknie wróciła do normy:)
Jasne, że powinnaś skonsultować się z innymi lekarzami! jak jesteś z kuj-pom to mogę polecić świetną panią endokrynolog:)
Bob to bardzo wdzięczna fryzurka:) A! i linieję:P Ja linieję, pies linieje...masakra;)
Tobie też tak szybko znika ten loxon? ja stosuję 2x dziennie po 10 psiknięć(tak miałam zalecone) i już ponad połowę wyklikrałam.
Och, niestety ja jestem dolnośląskie :(ale tak bym bardzo chętnie skorzystała! ja miałam prawie wszystkie hormony badane, ale nie widział ich endo, tylko dermatolog. Ale tak to jest, człowiek uczy się wszystkiego z czasem. Zresztą wtedy nie podejrzewałam u siebie niczego innego niż ŁZS.
UsuńLoxonu szybko ubywa, fakt, ale właściwie na miesiąc z małym hakiem myślę, że mi starczy. O, ciekawostka! Wczoraj na jednym z forum o łysieniu na Kafeterii wyczytałam, że Loxonu nie należy wcierać tylko rozmasować lekko na skórze.
Zazdroszczę psiaka! ja miałam przez całe swoje nastoletnie życie, teraz nie mogę bo nie mam warunków. Z kotem też mieszkałam. Oba futrzaki były ryże;)
Ślicznie Ci w bobie, uwielbiam tę fryzurę bo sama ją mam i znakomicie się w niej czuję..ja mam
OdpowiedzUsuńLoxon 2% ale barazie stoi, boję się go zaczynać..a nóż pogorszy sprawę.
dziękuję :* no muszę przyznać, że wyglądam w bobie jakbym miała więcej włosów niż w rzeczywistości. Dzisiaj po umyciu włosów, odkryłam też, że schną duuużo szybciej nawet przy skórze. Cieszy mnie to, bo może uda mi się w zimie nawet myć głowę rano przed pracą.
UsuńCo do Loxonu, to naprawdę są baaardzo różne opinie. Też miałam wątpliwości. Stwierdziłam, że zaryzykuje. Ja się najbardziej obawiam dodatkowego owłosienia :/
Ale jestem zdania, że jeśli nie jest stwierdzone androgenowe, nadwrażliwość na DHT, to nie ma co iść w Loxon, bo on nie pomoże (z tego co ja się dowiedziałam). Wtedy uważam, że lepsza będzie mezoterapia. Może tą opcję rozważ?
Ja właśnie tak robię, psikam, a potem spuszczam głowę w dół i masuję skórę opuszkami.
OdpowiedzUsuńWłaśnie najgorsza jest ta walka z wiatrakami, nie wiadomo co konkretnie leczyć i jak. Mam wrażenie, że spora część lekarzy leczy szablonowo, tym co większości pacjentów pomaga...gorzej z tymi co im nie odpowiada taki sposób leczenia.
W każdym razie staram się optymistycznie podchodzić do leczenia - podobno to też pomaga;)
Ja myję włosy wieczorem co 2 dzień, jak kolejnego dnia są już "zmęczone życiem" to robię zaczes w tył i tyle:)
To może papużki?:) nie są wymagające, możesz je same zostawić nawet na weekend, ciagle coś tworzą i skrzeczą;)
Tak, ja zauważyłam, że niemal każda dziewczyn która pójdzie do dermatologa dostaje propozycję Loxonowania (wątek dla wypadających włosów na Wizażu). To jest naprawdę coś zatrważającego.
UsuńTeż uważam, że optymistyczne myślenie pomaga:) Mi bardzo też pomógł ten blog. Zaczęłam patrzeć na siebie jak na obiekt badań naukowych. Wiem, że brzmi to zabawnie, ale uznałam, że skoro już się czegoś takiego podjęłam, to fajnie żeby to była taka "historia choroby". I faktycznie, patrzę na swoje włosy jak na moich pacjentów:D
Co do papużek...nie można ich czochrać, targać za uszy i ciągnąć za ogon. Nie nadają się ;) ja potrzebuję duuuużego zwierzora który wytrzyma moją falę miłości;)
Ja zrobiłam sobie zdjęcie "czupryny" do porównania za kilka m-cy, żeby móc czarno na białym ocenić efekty:) Fajnie, że są takie fora(też przekopywałam wizaz;)) i blogi, gdzie ludzie mają podobne problemy i można podzielić się doświadczeniami, a nawet pożalić...bo kto to lepiej zrozumie? Niby włosy to nie ręka, nie jest się z tego powodu inwalidą, ale mimo wszystko to bardzo przykre dolegliwości. W pracy i w domu nikt nie chce mnie już słuchać:P
OdpowiedzUsuńWcześniej miałam fazę olejowania, indyjskich pudrów do włosów, testowałam odżywki z blogów włosowych, a teraz postawiłam na minimalizm: dermena, loxon, wax i odżywka z joanny - też traktuję to jako eksperyment:)
Do czochrania to najlepszy jest pies...taki fafluniasty z dużymi uszami:D ja mam samoyedkę(taki większy biały pompon)świetne psy:) moja to w ogóle nie jest zbyt rozgarnięta, taki kochany głupielok:)
Mi Wizaż dużo dał:)jakoś nie czuję się dzięki niemu osamotniona z problemem. Blog zmienił moje podejście do tematu, ale dzięki Wizażowi i dziewczynom jestem spokojniejsze. W końcu ktoś mnie rozumie i nie mówi mi, że wydziwiam:)
UsuńJa miałam bokserka:) Strasznie kochana bestia. Jak kiedyś będę miała dom i wielką działkę, to adoptuję takiego śliniaka :D
Znalezione w necie, na kafeterii :)
OdpowiedzUsuń"Coś na temat minoxidilu ( czyli loxonów,pilodiksilów i innych chemikaliów )ze strony łysienie info:
Ważne:
Przy łysieniu typu męskiego ciało ma stałą skłonność do miniaturyzacji mieszków włosowych, dlatego stosowanie minoxidilu powinno być ciągłe -tak jak codziennie, przez całe życie myjemy zęby by przeciwdziałać bakteriom osadzającym się na szkliwie. Minoxidil powinno się stosować 2 razy dziennie, co 12 godzin. Najlepsze efekty widać po ok. 12 miesiącach regularnego stosowania.
By zwiększyć absorpcję tego środka do skóry można przed nałożeniem leku umyć głowę, następnie starannie wysuszyć ją ręcznikiem i na już stosunkowo suchą skórę nałożyć minoxidil w łysiejące miejsca. Po ok. 20-30 min ułożyć fryzurę tak jak zazwyczaj. Wieczorem nie ma problemu po prostu nakładamy środek przed snem i oddalamy się na zasłużony odpoczynek.
Jeżeli używacie produktów będących np. stymulatorami wzrostu pobudzacie przez to mieszki włosa do produkcji włosów. To powoduje, że włosy w fazie telogenu przechodzą do fazy anagenu . Wtedy właśnie można zaobserwować zjawisko linienia. Polega ono na tym,iż włosy wypadają jednocześnie, zamiast robić to stopniowo dając wrażenie nadmiernego, chorobowego tracenia włosów.
Prawda jest taka, że "stary" włos obumarł już dawno i wypadłby prędzej czy później. Stosując stymulatory pobudzamy komórki do produkowania nowych włosów. "Linienie" jest w takim wypadu pozytywnym znakiem wskazującym, że dobrze reaguje się na daną kurację. Paradoksalnie osoby, które najlepiej reagują na kuracje tracą, poprzez zjawisko linienia, wiele włosów na początku kuracji i to powoduje, że często przerywają kuracje myśląc, że powoduje ona jeszcze większe wypadanie włosów. Faza "linienia" powinna trwać ok. 4-6 tygodni i można ją zazwyczaj zaobserwować po około 6 tygodniach po rozpoczęciu kuracji. Jeśli zwiększone wypadanie włosów postępuje także po ok. 2 miesiącach powinniście skontaktować się z lekarzem, ponieważ to może nie być przypadek "linienia".
Podsumowując "linienie" jest w większości przypadków znakiem, że dobrze reaguje się na daną kurację. Jednakże, jeżeli trwa zbyt długo i towarzyszą mu niepokojące objawy jak np.: zaczerwienienia, swędzenie inne podrażnienia bezzwłocznie powinno się skonsultować te objawy z lekarzem.
PS.Tylko niestety jak wynika z wypowiedzi na naszym forum tak naprawdę to kazdy organizm reaguje na ten lek inaczej i niestety nie jest on skuteczny we wszystkich przypadkach łysienia."
Tak, właśnie podobno te nowe wypychają stare włosy. Dlatego zaciskam zęby i czekam. Dobrze by było, żeby to oznaczało właśnie, że działa. Mnie tylko zastanawia to swędzenie głowy. Czy to przez alkohol w którym jest rozpuszczany minoxidil, bo tak słyszałam, że może podrażniać, czy to właśnie ten objaw który mówi, że trzeba przestać stosować. Ja stawiam na to pierwsze w moim przypadku i mam nadzieję, że się nie mylę :)
UsuńAch i dziękuję za wklejkę! Bardzo fajna notka!
Bardzo bujne masz włoski w tej fryzurce :)Nigdy nie pomyślałabym, że masz problem z wypadaniem.
OdpowiedzUsuńTeż robiłam podejście do Loxonu, ale moja skora powiedziała mu zdecydowane nie, miałam czerwone sypiące się placki już po kilku użyciach, a szkoda, bo po nim podobno nawet na twarzy jak się nieostrożnie używa włoski potrafią wyrosnąć, to może by mi się na głowie zagęściły :)
Powiem Ci, że w końcu trafiłam na dobrą fryzjerką. Ale nie ma się co oszukiwać, na tym zdjęciu są wymodelowane. No i oczywiście z tyłu są zdecydowanie gęstsze.
UsuńTak, Loxon wzbudza wiele kontrowersji. Też się tych włosów na innych częściach ciała obawiam:( Ale to w takim razie, na Ciebie zadziałał naprawdę destrukcyjnie! Mnie swędzi po nim trochę głowa, ale wydaje mi się, że w granicach normy. Bardziej obstawiam, przesuszenie.
Miałam boba kilka ładnych lat, całe liceum :) dobrze ścięty jest błogosławieństem, optycznie zageszcza, nie trzeba sie meczyc przy ukladaniu (w moim przypadku) i jest dośc twarzowy... tylko, ze teraz zamarzyły mi się dłuższe włosy i zaczęła się wielka akcja zapuszczanie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam ten dylemat! Doszłam do takiego momentu, że albo zapuszczać, albo ścinać. Krótkie są mega wygodne. Aczkolwiek, mi zdecydowanie korzystniej jest we włosach dłuższych, nawet do ramion. Tylko jak wisi taki mysi ogonek to też nie wygląda to ładnie. Tak źle i tak niedobrze:)
Usuń