Do napisania tego posta
zainspirowała mnie Mała Arielka J
Za dużo szczęścia na raz;)
Zdiagnozowano u mnie 3 rodzaje
łysienia:
-androgenowe
-talogenowe
-łojotokowe
Które jest TYM sprawcą złego,
mam nadzieję, że będzie mi dane poznać. Ponieważ, jako pierwsze (4 lata temu)
zdiagnozowano u mnie ŁZS, moje leczenie i to co robiłam, przez większość czasu
było skierowane właśnie w tym kierunku.
Walka z ŁZS (łojotokiem) opiera
się m.in. na diecie. I na tym właśnie chciałam się skupić w tym poście.
Oczywiście sama dieta nie
wystarczy, ale wpływa na wynik leczenia i na ewentualne późniejsze nawroty tego
schorzenia. Co istotne, zła dieta również może się przyczynić do wystąpienia
ŁZS.
Dieta dla łojotokowców jest w
rzeczywistości dietą przeciwgrzybiczną. Ja spotkałam się z mniej lub bardziej
restrykcyjną jej formą. Niektóre diety też w jakimś stopniu się wykluczały
nawzajem, dlatego uważam, że najlepiej
jest sprawdzić na sobie poszczególne jej elementy. Ja przez długi okres czasu
bardzo przestrzegałam tej diety. Aktualnie nie trzymam się jej tak mocno, ale
wiele nawyków mi zostało
Poniżej lista produktów których
powinniśmy unikać. Przygotowałam ją na bazie informacji odszukanych w
internecie/ linki do źródeł u dołu tekstu/. Wymieniłam produkty które przewijały
się najczęściej (oczywiście jest to forma skrócona):
-czerwony
(źródło o diecie przy ŁZS)
-zielony
(źródło o diecie przeciwgrzybicznej)
TEGO POWINNIŚMY UNIKAĆ:
produkty zawierające cukier
- cukry proste
- oraz produkty oraz potrawy w których jest on zawarty, np. ciasta, batony, czekolady, jogurty, (oj ta lista jest baaaaaaaaaaardzo długa);
- miód, syrop klonowy
- słodziki
przyprawy
- sól
- ostre przyprawy;
- gotowe sosy;
- ketchup (w składzie z cukrem lub skrobią)
- ekstrakty drożdżowe
- glutaminian sodu
- musztarda
- majonez
produkty z mąki
- białe pieczywo;
- żywność wysoko przetworzona z mąki
- biały ryż;
- pieczywo (za wyjątkiem pieczywa razowego)
- makarony, ryże
- muesli z dodatkami bakalii, rodzynek, lub po prostu słodzone
- produkty w proszku (ciasta, budynie)
drożdże
- drożdże i wszelkie produkty zawierające droższe
- grzyby
alkohol
- alkohol pod każdą postacią
owoce
- owoce, warzywa i soki konserwowane w puszkach;
- przetwory owocowe
- słodkie owoce: pomarańcze, brzoskwinie, jabłka, truskawki, gruszki, winogrona
- owoce suszone
- kompoty
nabiał
- mleko i część produktów mlecznych;
- żółty ser;
- żywność wysoko przetworzona z mleka
mięso
- peklowane
- wędzone
- mięso które w składzie ma cukier i konserwanty
ryby
- konserwy rybne
- ryby wędzone, marynowane, smażone w panierce
napoje
- kawa
- herbata;
- napoje zawierające cukier
skrobia
- ziemniaki i produkty z wysoką zawartością skrobi
produkty fermentowane
- sery pleśniowe
- ogórki
- surowa kapusta kiszona
inne
- chipsy, orzeszki solone i produkty im podobne, wiemy o co chodzi ;)
- krakersy
- hamburgery
Na mnie najgorzej działają: ostre
przyprawy, ser żółty, pleśniowy oraz nadmiar czekolady.
Myślę, że można to podsumować w ten sposób: należy unikać cukrów,
węglowodanów prostych, oraz żywności wysoko przetworzonej. W sumie, zdrowa
dieta nam wychodzi :)
Smacznego J
Zainteresowanych większą szegółowością, odsyłam do źródła:
źródło:
to co można jeść ?!
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim są tu wymienione produkty które mogą pogorszyć stan, ale z doświadczenia wiem, że niektóre nie mają większego wpływu. Trzeba na sobie próbować i przede wszystkim unikać przetworzonego syfu:)
UsuńDziękuję za tę notkę:-) Bardzo przydatna. Tylko żeby jeszcze mieć tyle silnej woli, żeby się do tego stosować... Ale damy radę:) MalaArielka
OdpowiedzUsuńuwielbiam ser pleśniowy (szczegolnie ten z niebieska plesnia) i tak ostatnimi czasy go podjadałam i juz widze efekt. Moja skóra głowy opłakana.. a już było tak dobrze ! :(
OdpowiedzUsuńZauważyłam jedną rzecz. Ze względu na przetłuszczającą się skórę głowy (włosy mam suche, wręcz "skrzypią") zawsze używałam szamponów tylko do włosów przetłuszczających. Odkąd używam takiego do suchych myję głowę co drugi dzień. To już maleńki sukces, wiem w która stronę mam iść. Nawilżać, nawilżać, nawilżać nie tylko włosy, ale też skórę ;)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby dieta może coś pomóc, a na pewno nie da się wdrożyć az takiej dystrykcyjnej.... W sumie nigdy bym nie pomyślała, że to może mieć jakiś wpływ... do przemyślenia ;)
OdpowiedzUsuńCzyli podsumowując: dieta o suchym chlebie i wodzie.
OdpowiedzUsuńZe słodyczami i ostrymi przyprawami się zgodzę (rozmawiasz z maniaczką zdrowych diet, która tak czy siak zdobywa tylko wiedzę teoretyczną), ale z resztą?! Pamiętajcie, że skóra głowy mówi, jak się czuje nasz organizm. W pierwszej kolejności zadbajcie o środek i wspomagajcie zewnętrznie. Zdrowa dieta, halo.
Ogólnie mało jem i moje odżywianie opiera się na mięsie (brak czasu na te głupie diety :P), ale gdy w wakacje pilnuję co jem (więcej czasu jest xD), to czuję się raz lepiej, a dwa lepiej wyglądam. Tyczy się to również skóry głowy. Przez resztę roku, gdy dieta jest uboga, czuję się zmęczona i przeważnie jestem w złym humorze. A wygląd odstrasza adoratorów :,D